Spojrzałam na niego i nie wierzyłam...
Stałam tam i patrzyłam jak wryta. Co on do cholery tutaj robi? Kiedy szok minął zrozumiałam, że to on musi być moim partnerem.
Stałam tam i patrzyłam jak wryta. Co on do cholery tutaj robi? Kiedy szok minął zrozumiałam, że to on musi być moim partnerem.
- Hej, jestem Brooklyn - uśmiechnął się czarująco
- Cześć Brooklyn, mam na imię Patrycja - wymamrotałam
- Cześć Brooklyn, mam na imię Patrycja - wymamrotałam
- Miło Cię poznać ślicznotko - puścił mi oczko
- Daruj sobie te teksty bo na nie nie lecę - poirytowałam się
- Zgrywasz niedostępną, lubię takie. A może masz ochotę po raz kolejny utopić się w moich oczach? - drażnił się
Ten typ mnie zdecydowanie denerwował i nie miałam zamiaru kontynuować tej zalosnej rozmowy, więc ruszyłam w kierunku wyjścia. Jednak zanim zdążyłam dojść złapał mnie za nadgarstek.
- Przepraszam, ja tylko chciałem powiedzieć, że jesteś śliczna - wyznał trzymając mnie za rękę która natychmiast wypuściłam z jego uścisku
- Mhm - mruknęłam - Następnym razem po prostu nie bądź dupkiem
Szczerze mówiąc schlebił mi tym komplementem jednak nie musiał zachowywać się w ten sposób. W sumie nie codziennie słyszy się takie rzeczy. Brooklyn był przystojnym chłopakiem, wysoki brunet, dobrze zbudowany. Miał hipnotyzujące ciemne oczy o czym mogłam się już przekonać. Jedyny co mi w nim nie pasowało był sposób w jaki się do mnie odzywał. Ale przeprosił więc to się liczy. Czułam dziwne uczucie które mnie do niego ciągnęło. Ostatecznie nie był taki zły.
- No dobrze, więc jeśli już się poznaliście - zaczęła pani Sally - Chciałam przejść do szczegółów. Konkurs jest w sobotę 19, także mamy niecałe dwa tygodnie na przygotowanie układu.
- Przepraszam, sobota 19? - upewniłam się z nutą przejęcia w głosie
- Tak, dokładnie! Jakiś problem? - spytała
- Nieee - skłamałam
Dobrze wiedziałam, że wtedy chłopcy mają koncert. Będą załamani jak nas na nim nie będzie.
- A w jakich godzinach odbywa się ten konkurs? - westchnęłam
- Zaczynamy o 10, całość może potrwać nawet do 5 godzin, to przecież krajowy... Dobrze ale dość o sprawach organizacyjnych, o tym jeszcze wspomnę. Ten projekt jest dla nas bardzo ważny. Nie możemy sobie pozwolić na lekceważenie, bo mimo tego, że jesteście jednymi z naszych lepszych uczniów oczekujemy od Was nienagannej postawy. Czy to jest dla Was jasne? Jak to mówią nikt nie jest niezastąpiony, dlatego jeśli nie wezmiecie tej sprawy na poważnie nie zawahamy się przed zmianą tancerzy... - jeszcze nigdy nie widziałam, żeby mówiła w taki poważny sposób
- Oczywiście, że to jasne. Nie zamierzam przepuścić takiej szansy obok nosa. Tym bardziej mając taką piękną i zapewne zdolną tancerkę - Brooklyn posłał uśmiech w moją stronę na co się zarumieniłam
Nie wiem dlaczego działał na mnie w taki sposób, jednak nie przeszkadzało mi to.
- Ja również przystaję na te warunki - uśmiechnęłam się
- Bardzo mnie to cieszy. Rozumiecie, że wiąże się to z dodatkową liczbą treningów. To podobnie jak z solówkami. Tutaj macie rozpiskę. Zaczynamy od jutra. Do zobaczenia! - oznajmiła i wyszła
Ta kobieta jest dopiero niezależna i stanowcza.
- Odprowadzę Cię - zaproponował brunet
- Myślę, że umiem trafić do domu - dumnie odparłam kierując się w stronę wyjścia lecz jego ręką znów mnie zatrzymała
- Możesz przestać to robić? - uniosłam się
- Ale co? - wydał się zdezorientowany
- Po prostu, zostaw mnie w spokoju - wyszłam z pomieszczenia i opadłam na sofe znajdująca się w holu
Po chwili znów znajdował się obok mnie.
- Posłuchaj, bardzo Cię przepraszam jeśli Cię uraziłem, po prostu chciałem być miły. Wydajesz się być fajna i miałem nadzieję, że się lepiej poznamy... - powiedział szczerze
- Tak, ym ja też powinnam przeprosić, że tak naskoczyłam na Ciebie. Trochę jestem wkurzona i to dlatego - wyjaśniłam
- Heej - uniósł mój podbrudek tak, żebym mogła na niego spojrzeć - Ty nie musisz przepraszać, nie musiałem być taki nachalny
- To też prawda - zaśmiałam się
- To jak? Zgoda? - spytał z nadzieją i 'otworzył' ramiona oczekując, że go przytulę jak też zrobiłam
- Zgoda - uśmiechnęłam się
Wyszliśmy ze studia i skierowaliśmy się w stronę mojego domu. Ostatecznie pozwoliłam mu iść ze sobą. Droga mijała nam w miłej atmosferze, dużo się śmialiśmy i rozmawialiśmy. W pewnym momencie powiedział.
- Twój chłopak jest szczęściarzem
- Mój kto? - dopytałam
- Chłopak, ten blondyn, z którym przyszłaś
- Charlie? - uśmiechnęłam się - On nie jest moim chłopakiem, przyjaźnimy się
- W takim razie możesz mu powiedzieć, że od dziś ma konkurencje - oznajmił
- Czy Ty coś sugerujesz? - spytałam sarkastycznie i walnęłam pięścią w ramię
- Skądże... - zaczął się śmiać a ja mu zawtórowałam
Kiedy dotarliśmy na miejsce dał mi swój numer telefonu i pożegnał się ze mną. Ruszyłam w kierunku drzwi kiedy coś mi się przypomniało.
- A! Brooklyn? - odwróciłam się
- Mów mi Brooks - uśmiechnął się
- Brooks? - zapytałam
- Tak? - odpowiedział pytaniem na pytanie
- Dziękuję - wypowiedziałam jak to się mówi 'magiczne słowo' i weszłam do domu
Na górze czekała na mnie zniecierpliwiona przyjaciółka.
- Wreszcie jesteś - uradowała się
- Przepraszam ale pani Sally chciała omówić ze mną pewną sprawę - usprawiedliwiłam się
- Jaką? - spytała zaciekawiona
- Mam zatańczyć układ jazzowo-hiphopowy na tym najbliższym konkursie - wyjaśniłam
- Zaraz, Ty nie tańczysz przecież hip hopu - zdezorientowała się
- A no tak? Nie wspomniałam? Mam partnera - uśmiechnęłam się - I wiesz co najśmieszniejsze?
- Co? - spojrzała na mnie
- Jest nim Brooklyn, chłopak na którego wpadłam wtedy, no wiesz - uniosłam brwi
- O nie wierzę! - otworzyła buzię - Jaki on jest?
- Hmm, przystojny, dobrze zbudowany i ma hipnotyzujące oczy
- Pati! - wykrzyknęła
- No co? - podniosłam ręce w geście obrony
- Pytałam raczej o charakter - spoważniała
- Aaa tak, najpierw był irytujący lecz przeprosił i jest między nami w porządku. Brooks to miły chłopak. Chyba mu się podobam - ściszyłam głos
- Charlie nie będzie zadowolony - stwierdziła
- Charlie to przyjaciel, a Brooklyna dopiero poznaję więc nie dramatyzujmy - wyjaśniłam
- Hmm - przeciągnęła - Nie tylko Ty dzisiaj rozmawiałaś z Sally - zmieniła temat
- Co masz na myśli? - zmarszczyłam brwi
- Dała mi rozpiskę zajęć dodatkowych w sprawie solówki - przełknęła slinę - I podała dokładną datę konkursu - spojrzała na mnie ze smutkiem w oczach
- Wiem, koncert...
- Właśnie, powiemy im? - zapytała
- Chyba należy im się prawda, nawet jeśli przykra - uznałam
- Tak, masz rację - westchnęła
Żadna z nas nic już nie mówiła. Położyłyśmy się do łóżek i szybko usnęłyśmy.
~Klaudia~
Obudził mnie dźwięk przychodzącego smsa. Jak się okazało był on od Leo.
Pisał, że chcą z Charliem omówić z nami szczegóły dotyczące koncertu. Przypomniałam sobie wczorajsze słowa trenerki i od razu wprawiło mnie to w zły humor. Postanowiłam obudzić przyjaciółkę i powiedzieć jej o zamiarach chłopaków.
- Co jest tak ważne, żebym musiała wstawać z łóżka? - zawiedziona spytała
- Oj daj spokój! - oburzyłam się - Spójrz, która jest godzina
- No dobrze już, więc o co chodzi? - zainteresowała się
- Leo pisze... - zaczęłam
- To chyba dobrze - przerwała mi
- Mówi, że chce z nami coś ustalić a propo koncertu... - powiedziałam na jednym oddechu
- Kurczę, pokaż telefon - wzięła mojego iPhona i odpisała
do Leo
Aaa właśnie... Jest problem, możecie wpaść to pogadamy :(
od Leo
Daj nam 15 minut
- No dobra, więc mamy jakieś pół godziny, znając Leo, na ogarnięcie się i mentalne przygotowanie do rozmowy - westchnęła
- Jasne...
Podeszłam do szafy i ubrałam się w biały crop top, czarne spodnie z dziurami i założyłam na to wszystko czerwoną koszulę w kratę, która chyba jest podstawą jeśli chodzi o garderobę każdej nastolatki. Zeszłyśmy na dół zjeść śniadanie. W pewnym momencie usłyszałyśmy dzwonek do drzwi.
- Otwarte! - krzyknęła Pati po czym naszym oczom ukazali się chłopcy
- Hej - przywitali się
- Co jecie? - zainteresował się Leo
- Już nic - zaśmiałam się wstając od stołu
- No ejjj - oburzył się
- Cicho Leo - uciszyła go przyjaciółka - Musimy porozmawiać... - powiedziała smutno i miny wszystkich spoważniały
- Co się dzieje? - spytał Charlie - Leondre mówił, że macie złe wiadomości...
- Tak właśnie - odparła
- Może usiądziemy? - zaproponowałam wskazując na kanapę
Kiedy już siedzieliśmy Pati zaczęła
- Więc... No ten, tańce tak i no wiecie tak więc już chyba rozumiecie - widać było zdenerwowanie na jej twarzy
- Ej czy wszystko w porządku? - zwrócił się do niej Charlie obejmując ją
- To może ja dokończę... - powiedziałam - Niedługo odbędzie konkurs taneczny na którym ja tańczę solówkę, a Pati duet eksperymentalny - wyjaśniłam
- Ooo gratuluje - powiedział Leo
- Nie widzę w tym nic niepokojącego - wtrącił Charls
- Zaraz zobaczysz - dodała Pati
- Wszystko byłoby w porządku gdyby nie fakt, że odbywa się on tego samego dnia i w tych samych godzinach co Wasz koncert - powiedziałam smutno
- Chcesz powiedzieć, że nie będziecie na koncercie? - spytał zawiedziony Leo
- Przykro mi - odparłam
- Czekaj, dobrze rozumiem? - zaczął Charlie - Rezygnujecie z koncertu dla jakichś tańców? - mówił w liczbie mnogiej ale jego żal czy gniew był skumulowany w stronę mojej przyjaciółki
- Charlie! - wykrzyknęła mając zaszklone oczy, musiało ją to dotknąć - To nie są jakieś tańce, dobrze wiesz ile to dla mnie znaczy - schowała głowę w dłonie
- A dla mnie dużo znaczy, żebyście były na tym koncercie, rozumiesz? - mówił głośno
- Będzie jeszcze dużo innych koncertów - podniosła głowę i spojrzała błagalnie
- Tak samo jak i konkursów - warknął
- Nie mogę tak po prostu zrezygnować - wymamrotała
- A to niby czemu? - zapytał zirytowany
- Bo się do czegoś zobowiązałam, do czegoś co jest dla mnie ważne - wyznała szczerze
- Ale koncert nie jest dla Ciebie ważny, tak? - walnął prosto z mostu
- Oczywiście, że jest - spłynęła jej łza po policzku - Nie mogę uwierzyć, jak mogłeś tak pomyśleć? Jesteś moim idolem, zawsze marzyłam, żeby pójść na Wasz koncert a Ty sugerujesz, że nie jest to dla mnie ważne? Chyba się pomyliłam co do Ciebie Charlie - wyszeptała
On jej nic już nie odpowiedział tylko wyszedł z domu.
- Leo? - spojrzałam pytająco obawiając się podobnej reakcji
- Księżniczko, ja rozumiem - zwrócił się do mnie po czym przesunął się do mojej przyjaciółki
- Pati, nie płacz proszę. Ja naprawdę nie wiem co w niego wstąpiło - westchnął - Ale nie mogę pozwolić, żebyś była smutna, żeby żadna Bambino była smutna. Obiecuję Ci, że mu przejdzie, musi tylko do niego dotrzeć to co zrobił. Wydaje mi się, że tak bardzo zależało mu żebyś tam była i nie może znieść myśli, że nie będzie Cię przy nim - przytulił ją
- Leo, to boli - kapały jej łzy - On powiedział, że to jakieś tańce i że koncert nie jest dla mnie ważny. Jak onważny. Jak on mógł?
- Nie płacz, zobaczysz on tylko musi zrozumieć i za chwilę będzie Cię przepraszał na kolanach, stay strong babe - pocieszał ją
- Dziękuję Leo, jesteś najlepszym przyjacielem na świecie - wtuliła się w niego
- No chodź tu Klaudia - uśmiechnęła się do mnie i wszyscy we trójkę przytulaliśmy się
~Pati~
Leo jest cudownym przyjacielem, moim wsparciem, aniołkiem. Klaudia ma farta bo ewidentnie coś między nimi jest. Mieć takiego chłopaka to dopiero jest cud. Po całej tej awanturze zostawiłam ich samych bo potrzebowałam chwili dla siebie. Weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Nadal nie wierzę, że Charlie mógł się tak zachować. Nie sądziłam, że taki jest, zależy a może zależało mi na nim i to dlatego przecież postanowiłyśmy poinformować o zaistniałej sytuacji. A on odpłaca mi się taką awanturą. Rozumiem, że chciał bym tam była, ale czasem nie wszystko da się przewidzieć. Nie wiem jak to teraz dalej będzie i szczerze nie mam ochoty się nad zastanawiać. Nie będę też marnować dnia na siedzenie w domu i użalanie się nad sobą tym bardziej, że jest piękna pogoda. Wzięłam telefon do ręki i wysłałam smsa.
do Brooks
Masz czas?
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
od Brooks
Dla Ciebie zawsze :*
Uśmiechnęłam się do telefonu, to było słodkie. Umówiliśmy się w parku, więc ruszyłam do wyjścia. Na dole nadal była przyjaciółka z Leosiem więc oznajmiłam
- Klaudia, wychodzę. Zobaczymy się w studiu, bo z tego co pamiętam to trening do solo masz godzinę przede mną... Przy okazji jak będziesz szła mogłabyś wziąć moją torbę, bo nie chcę jej teraz dźwigać?
- Jasne, Leo mi pomoże - uśmiechnęła się - A z kim wychodzisz? - spytała
- Z Brooklynem - uśmiechnęłam się i wyszłam z domu
Nie zajęło mi dużo czasu dojście do parku. Na miejscu czekał już na mnie brunet.
- Hej tancerko - przywitał się
- Czeeść - przytuliłam go mocno
- Coś się stało? - zapytał zdziwiony moim gestem - Nie, żeby mi to przeszkadzało - szybko dodał z łobuzerskim uśmiechem
- Nic takiego - odparłam puściwszy go
- Ale jednak coś - stwierdził zmartwiony
- Znasz to uczucie kiedy ranią Cię bliskie osoby? - westchnęłam
- Aż za bardzo - stwierdził - To ten blondasek, tak? - zapytał
- Niestety - posmutniałam
- Nie smuć się, masz ochotę na lody? Ja stawiam - uśmiechnął się a ja pokiwałam głową, ruszyliśmy w kierunku najbliższej budki z lodami
- Więc... o co poszło? - dopytywał a ja nie miałam zamiaru nic ukrywać
- Charlie jest w duecie Bars and Melody i mają niedługo koncert a właściwie to w tym samym czasie co nasze zawody. Jak mu o tym powiedziałam stwierdził że wybieram 'jakieś tańce a koncert nie jest dla mnie ważny'...
- Nie fajnie z jego strony - podrapał się po włosach - Nie przejmuj się nim, był pewnie wkurzony. Gdybym ja miał taką dziewczynę jak Ty na wyciągnięcie ręki nigdy nie pozwoliłbym sobie jej zranić - wyznał
- Brooks to takie kochane z Twojej strony - rozczuliłam się - Cieszę się, że się poznaliśmy - uśmiechnęłam się
- Ja też - przyciągnął mnie do siebie tak, że szliśmy ramię w ramię
Kiedy w końcu dotarliśmy do budki, Brooklyn kupił nam lody i ruszyliśmy spacerować dalej. Miło się z nim rozmawiało. Mimo nie najlepszego pierwszego spotkania dogadujemy się świetnie. Wiem też, że mu się podobam bo daje mi o tym do zrozumienia. Co dziwne ta świadomość nie odpycha mnie od niego a nawet przyciąga. Lepiej się poznaliśmy i miło spędziliśmy popołudnie.
- Kurczę, za pół godziny mamy trening - powiedział w pewnym momencie
- Już? Szybko minęło - stwierdziłam
- Jestem ciekawy jak Sally zamierza połączyć te dwa style w jednym duecie - powiedział w drodze do studia
- Ja też, jazz i hip-hop to dwie różne bajki, jednak jestem pewna, że będzie mega - zaśmiałam się
- Nie ma innej opcji - przybił mi piątkę - Wygramy to!
- Na pewno! - uśmiechnęłam się
Kiedy weszliśmy do studia było jeszcze 5 minut do treningu. Usiedliśmy więc w poczekalni przed salą i rozmawialiśmy. Po chwili z sali wyszła moja przyjaciółka
- Hejka, torbę masz w środku - oznajmiła
- Oki dzięki kochana - wstałam i się do niej przytuliłam po czym przedstawiłam ich sobie
- Przepraszam, Leo na mnie czeka, muszę iść - rzuciła i wybiegła w kierunku wyjścia
W między czasie pani Sally zaprosiła nas na salę a sama wyszła na chwilę. Podeszłam do torby, z której wyciągnęłam jazzówki i je założyłam. Byłam luźno ubrana więc mogłam tak tańczyć. Stanęłam przed lustrem a po chwili za mną stanął Brooks. Był bardzo blisko a mi to nie przeszkadzało. W pewnym momencie objął mnie w pasie a ja spojrzałam na niego.
-No co? Przecież w układzie będzie na pewno dużo elementów kiedy będę musiał trzymać Cię tak blisko, musisz się przyzwyczaić - stwierdził
- Ale ja nic nie mówię - zaśmiałam się - Możesz mnie przyzwyczajać tak długo jak chcesz - dodałam a ten się uśmiechnął
Zrobiłam zdjęcie na snapa z podpisem 'best duo ever' i dodałam do my story. Odłożyłam telefon na parapet i w tym momencie weszła trenerka.
- Cześć dzieciaki - przywitała się wesoło
- Dzień dobry - odparliśmy
- Czeka Was trudne zadanie, bowiem żadne z Was nie miało do czynienia ze stylem tanecznym partnera. Dlatego wymaga to jeszcze większego skupienia i wzajemnej pomocy. Jeżeli chodzi o hip-hop Pati też będzie go tańczyć w układzie. Jednak w częściach jazzowych Brooklyn będzie służył do pomocy np. w podnoszeniu lub aerials (powietrzne sztuczki).
Włączyła piosenkę "Sail" i uczyła nas układu. Taniec zaczynał się jazzem i w różnych częściach przeplatał z hip-hopem. Mimo, że nigdy nie tańczyłam hip-hopu szło mi dość dobrze. Kiedy znaliśmy już całość powiedziała, że na razie jej nie potrzebujemy więc wychodzi.
- Przećwiczymy jeszcze raz,nie? - spytał Brooks
- Jasne - uśmiechnęłam się
I tak zrobiliśmy. Koniec układu jest w pozycji, w której Brooklyn pochyla się nade mną jednocześnie podtrzymując mnie, żebym nie upadła. Typowe. Kiedy doszliśmy do tego momentu znowu spojrzałam w jego oczy i zahipnotyzowałam się. W tym momencie Brooks się pochylił jeszcze bardziej przyciągając mnie bliżej siebie. Nadal patrzyłam w jego oczy i mimo, że wiedziałam co chce zrobić nie miałam zamiaru protestować. Lekko się uśmiechnęłam a po chwili Brooklyn mnie pocałował. Chciałam,żeby ta chwila trwała jak najdłużej. Załapałam go za szyję i oddałam pocałunek.