piątek, 23 października 2015

XIII rozdział

Spojrzałam na niego i nie wierzyłam...

Stałam tam i patrzyłam jak wryta. Co on do cholery tutaj robi? Kiedy szok minął zrozumiałam, że to on musi być moim partnerem.

- Hej, jestem Brooklyn - uśmiechnął się czarująco
- Cześć Brooklyn, mam na imię Patrycja - wymamrotałam
-  Miło Cię poznać ślicznotko - puścił mi oczko
- Daruj sobie te teksty bo na nie nie lecę - poirytowałam się
- Zgrywasz niedostępną, lubię takie. A może masz ochotę po raz kolejny utopić się w moich oczach? - drażnił się

Ten typ mnie zdecydowanie denerwował i nie miałam zamiaru kontynuować tej zalosnej rozmowy, więc ruszyłam w kierunku wyjścia. Jednak zanim zdążyłam dojść złapał mnie za nadgarstek.

- Przepraszam, ja tylko chciałem powiedzieć, że jesteś śliczna - wyznał trzymając mnie za rękę która natychmiast wypuściłam z jego uścisku
- Mhm - mruknęłam - Następnym razem po prostu nie bądź dupkiem

Szczerze mówiąc schlebił mi tym komplementem jednak nie musiał zachowywać się w ten sposób. W sumie nie codziennie słyszy się takie rzeczy. Brooklyn był przystojnym chłopakiem, wysoki brunet, dobrze zbudowany. Miał hipnotyzujące ciemne oczy o czym mogłam się już przekonać.  Jedyny co mi w nim nie pasowało był sposób w jaki się do mnie odzywał. Ale przeprosił więc to się liczy. Czułam dziwne uczucie które mnie do niego ciągnęło. Ostatecznie nie był taki zły.

- No dobrze, więc jeśli już się poznaliście - zaczęła pani Sally - Chciałam przejść do szczegółów. Konkurs jest w sobotę 19, także mamy niecałe dwa tygodnie na przygotowanie układu.
- Przepraszam, sobota 19? - upewniłam się z nutą przejęcia w głosie
- Tak, dokładnie! Jakiś problem? - spytała
- Nieee - skłamałam

Dobrze wiedziałam, że wtedy chłopcy mają koncert. Będą załamani jak nas na nim nie będzie.

- A w jakich godzinach odbywa się ten konkurs? - westchnęłam
- Zaczynamy o 10, całość może potrwać nawet do 5 godzin, to przecież krajowy... Dobrze ale dość o sprawach organizacyjnych, o tym jeszcze wspomnę. Ten projekt jest dla nas bardzo ważny. Nie możemy sobie pozwolić na lekceważenie, bo mimo tego, że jesteście jednymi z naszych lepszych uczniów oczekujemy od Was nienagannej postawy. Czy to jest dla Was jasne? Jak to mówią nikt nie jest niezastąpiony, dlatego jeśli nie wezmiecie tej sprawy na poważnie nie zawahamy się przed zmianą tancerzy... - jeszcze nigdy nie widziałam, żeby mówiła w taki poważny sposób
- Oczywiście, że to jasne. Nie zamierzam przepuścić takiej szansy obok nosa. Tym bardziej mając taką piękną i zapewne zdolną tancerkę - Brooklyn posłał uśmiech w moją stronę na co się zarumieniłam

Nie wiem dlaczego działał na mnie w taki sposób, jednak nie przeszkadzało mi to.

- Ja również przystaję na te warunki - uśmiechnęłam się
- Bardzo mnie to cieszy. Rozumiecie, że wiąże się to z dodatkową liczbą treningów. To podobnie jak z solówkami. Tutaj macie rozpiskę. Zaczynamy od jutra. Do zobaczenia! - oznajmiła i wyszła

Ta kobieta jest dopiero niezależna i stanowcza.

- Odprowadzę Cię - zaproponował brunet
- Myślę, że umiem trafić do domu - dumnie odparłam kierując się w stronę wyjścia lecz jego ręką znów mnie zatrzymała
- Możesz przestać to robić? - uniosłam się
- Ale co? - wydał się zdezorientowany
- Po prostu, zostaw mnie w spokoju - wyszłam z pomieszczenia i opadłam na sofe znajdująca się w holu

Po chwili znów znajdował się obok mnie.

- Posłuchaj, bardzo Cię przepraszam jeśli Cię uraziłem, po prostu chciałem być miły. Wydajesz się być fajna i miałem nadzieję, że się lepiej poznamy... - powiedział szczerze
- Tak, ym ja też powinnam przeprosić, że tak naskoczyłam na Ciebie. Trochę jestem wkurzona i to dlatego - wyjaśniłam
- Heej - uniósł mój podbrudek tak, żebym mogła na niego spojrzeć - Ty nie musisz przepraszać, nie musiałem być taki nachalny
- To też prawda - zaśmiałam się
- To jak? Zgoda? - spytał z nadzieją i 'otworzył' ramiona oczekując, że go przytulę jak też zrobiłam
- Zgoda - uśmiechnęłam się

Wyszliśmy ze studia i skierowaliśmy się w stronę mojego domu. Ostatecznie pozwoliłam mu iść ze sobą. Droga mijała nam w miłej atmosferze, dużo się śmialiśmy i rozmawialiśmy. W pewnym momencie powiedział.

- Twój chłopak jest szczęściarzem
- Mój kto? - dopytałam
- Chłopak, ten blondyn, z którym przyszłaś
- Charlie? - uśmiechnęłam się - On nie jest moim chłopakiem, przyjaźnimy się
- W takim razie możesz mu powiedzieć, że od dziś ma konkurencje - oznajmił
- Czy Ty coś sugerujesz? - spytałam sarkastycznie i walnęłam pięścią w ramię
- Skądże... - zaczął się śmiać a ja mu zawtórowałam

Kiedy dotarliśmy na miejsce dał mi swój numer telefonu i pożegnał się ze mną. Ruszyłam w kierunku drzwi kiedy coś mi się przypomniało.
- A! Brooklyn? - odwróciłam się
- Mów mi Brooks - uśmiechnął się
- Brooks? - zapytałam
- Tak? - odpowiedział pytaniem na pytanie
- Dziękuję - wypowiedziałam jak to się mówi 'magiczne słowo' i weszłam do domu

Na górze czekała na mnie zniecierpliwiona przyjaciółka.

- Wreszcie jesteś - uradowała się
- Przepraszam ale pani Sally chciała omówić ze mną pewną sprawę - usprawiedliwiłam się
- Jaką? - spytała zaciekawiona
- Mam zatańczyć układ jazzowo-hiphopowy na tym najbliższym konkursie - wyjaśniłam
- Zaraz, Ty nie tańczysz przecież hip hopu - zdezorientowała się
- A no tak? Nie wspomniałam? Mam partnera - uśmiechnęłam się - I wiesz co najśmieszniejsze?
- Co? - spojrzała na mnie
- Jest nim Brooklyn, chłopak na którego wpadłam wtedy, no wiesz - uniosłam brwi
- O nie wierzę! - otworzyła buzię - Jaki on jest?
- Hmm, przystojny, dobrze zbudowany i ma hipnotyzujące oczy
- Pati! - wykrzyknęła
- No co? - podniosłam ręce w geście obrony
- Pytałam raczej o charakter - spoważniała
- Aaa tak, najpierw był irytujący lecz przeprosił i jest między nami w porządku. Brooks to miły chłopak. Chyba mu się podobam - ściszyłam głos
- Charlie nie będzie zadowolony - stwierdziła
- Charlie to przyjaciel, a Brooklyna dopiero poznaję więc nie dramatyzujmy - wyjaśniłam
- Hmm - przeciągnęła - Nie tylko Ty dzisiaj rozmawiałaś z Sally - zmieniła temat
- Co masz na myśli? - zmarszczyłam brwi
- Dała mi rozpiskę zajęć dodatkowych w sprawie solówki - przełknęła slinę - I podała dokładną datę konkursu - spojrzała na mnie ze smutkiem w oczach
- Wiem, koncert...
- Właśnie, powiemy im? - zapytała
- Chyba należy im się prawda, nawet jeśli przykra - uznałam
- Tak, masz rację - westchnęła

Żadna z nas nic już nie mówiła. Położyłyśmy się do łóżek i szybko usnęłyśmy.

~Klaudia~

Obudził mnie dźwięk przychodzącego smsa. Jak się okazało był on od Leo.
Pisał, że chcą z Charliem omówić z nami szczegóły dotyczące koncertu. Przypomniałam sobie wczorajsze słowa trenerki i od razu wprawiło mnie to w zły humor. Postanowiłam obudzić przyjaciółkę i powiedzieć jej o zamiarach chłopaków.

- Co jest tak ważne, żebym musiała wstawać z łóżka? - zawiedziona spytała
- Oj daj spokój! - oburzyłam się - Spójrz, która jest godzina
- No dobrze już, więc o co chodzi? - zainteresowała się
- Leo pisze... - zaczęłam
- To chyba dobrze - przerwała mi
- Mówi, że chce z nami coś ustalić a propo koncertu... - powiedziałam na jednym oddechu
- Kurczę, pokaż telefon - wzięła mojego iPhona i odpisała

do Leo
Aaa właśnie... Jest problem, możecie wpaść to pogadamy :(

od Leo
Daj nam 15 minut

- No dobra, więc mamy jakieś pół godziny, znając Leo, na ogarnięcie się i mentalne przygotowanie do rozmowy - westchnęła
- Jasne...

Podeszłam do szafy i ubrałam się w biały crop top, czarne spodnie z dziurami i założyłam na to wszystko czerwoną koszulę w kratę, która chyba jest podstawą jeśli chodzi o garderobę każdej nastolatki. Zeszłyśmy na dół zjeść śniadanie. W pewnym momencie usłyszałyśmy dzwonek do drzwi.

- Otwarte! - krzyknęła Pati po czym naszym oczom ukazali się chłopcy
- Hej - przywitali się
- Co jecie? - zainteresował się Leo
- Już nic - zaśmiałam się wstając od stołu
- No ejjj - oburzył się
- Cicho Leo - uciszyła go przyjaciółka - Musimy porozmawiać... - powiedziała smutno i miny wszystkich spoważniały
- Co się dzieje? - spytał Charlie - Leondre mówił, że macie złe wiadomości...
- Tak właśnie - odparła
- Może usiądziemy? - zaproponowałam wskazując na kanapę

Kiedy już siedzieliśmy Pati zaczęła

- Więc... No ten, tańce tak i no wiecie tak więc już chyba rozumiecie - widać było zdenerwowanie na jej twarzy
- Ej czy wszystko w porządku? - zwrócił się do niej Charlie obejmując ją
- To może ja dokończę... - powiedziałam - Niedługo odbędzie konkurs taneczny na którym ja tańczę solówkę, a Pati duet eksperymentalny - wyjaśniłam
- Ooo gratuluje - powiedział Leo
- Nie widzę w tym nic niepokojącego - wtrącił Charls
- Zaraz zobaczysz - dodała Pati
- Wszystko byłoby w porządku gdyby nie fakt, że odbywa się on tego samego dnia i w tych samych godzinach co Wasz koncert - powiedziałam smutno
- Chcesz powiedzieć, że nie będziecie na koncercie? - spytał zawiedziony Leo
- Przykro mi - odparłam
- Czekaj, dobrze rozumiem? - zaczął Charlie - Rezygnujecie z koncertu dla jakichś tańców? - mówił w liczbie mnogiej ale jego żal czy gniew był skumulowany w stronę mojej przyjaciółki
- Charlie! - wykrzyknęła mając zaszklone oczy, musiało ją to dotknąć - To nie są jakieś tańce, dobrze wiesz ile to dla mnie znaczy -  schowała głowę w dłonie
- A dla mnie dużo znaczy, żebyście były na tym koncercie, rozumiesz? - mówił głośno
- Będzie jeszcze dużo innych koncertów - podniosła głowę i spojrzała błagalnie
- Tak samo jak i konkursów - warknął
- Nie mogę tak po prostu zrezygnować - wymamrotała
- A to niby czemu? - zapytał zirytowany
- Bo się do czegoś zobowiązałam, do czegoś co jest dla mnie ważne - wyznała szczerze
- Ale koncert nie jest dla Ciebie ważny, tak? - walnął prosto z mostu
- Oczywiście, że jest - spłynęła jej łza po policzku - Nie mogę uwierzyć, jak mogłeś tak pomyśleć? Jesteś moim idolem, zawsze marzyłam, żeby pójść na Wasz koncert a Ty sugerujesz, że nie jest to dla mnie ważne? Chyba się pomyliłam co do Ciebie Charlie - wyszeptała

On jej nic już nie odpowiedział tylko wyszedł z domu.

- Leo? - spojrzałam pytająco obawiając się podobnej reakcji
- Księżniczko, ja rozumiem - zwrócił się do mnie po czym przesunął się do mojej przyjaciółki
- Pati, nie płacz proszę. Ja naprawdę nie wiem co w niego wstąpiło - westchnął - Ale nie mogę pozwolić, żebyś była smutna, żeby żadna Bambino była smutna. Obiecuję Ci, że mu przejdzie, musi tylko do niego dotrzeć to co zrobił. Wydaje mi się, że tak bardzo zależało mu żebyś tam była i nie może znieść myśli, że nie będzie Cię przy nim - przytulił ją
- Leo, to boli - kapały jej łzy - On powiedział, że to jakieś tańce i że koncert nie jest dla mnie ważny. Jak onważny. Jak on mógł? 
- Nie płacz, zobaczysz on tylko musi zrozumieć i za chwilę będzie Cię przepraszał na kolanach, stay strong babe - pocieszał ją
- Dziękuję Leo, jesteś najlepszym przyjacielem na świecie - wtuliła się w niego 
- No chodź tu Klaudia - uśmiechnęła się do mnie i wszyscy we trójkę przytulaliśmy się
~Pati~

Leo jest cudownym przyjacielem, moim wsparciem, aniołkiem. Klaudia ma farta bo ewidentnie coś między nimi jest. Mieć takiego chłopaka to dopiero jest cud. Po całej tej awanturze zostawiłam ich samych bo potrzebowałam chwili dla siebie. Weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Nadal nie wierzę, że Charlie mógł się tak zachować. Nie sądziłam, że taki jest, zależy a może zależało mi na nim i to dlatego przecież postanowiłyśmy poinformować o zaistniałej sytuacji. A on odpłaca mi się taką awanturą. Rozumiem, że chciał bym tam była, ale czasem nie wszystko da się przewidzieć. Nie wiem jak to teraz dalej będzie i szczerze nie mam ochoty się nad zastanawiać. Nie będę też marnować dnia na siedzenie w domu i użalanie się nad sobą tym bardziej, że jest piękna pogoda. Wzięłam telefon do ręki i wysłałam smsa.
do Brooks
Masz czas?
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
od Brooks
Dla Ciebie zawsze :*

Uśmiechnęłam się do telefonu, to było słodkie. Umówiliśmy się w parku, więc ruszyłam do wyjścia. Na dole nadal była przyjaciółka z Leosiem więc oznajmiłam
- Klaudia, wychodzę. Zobaczymy się w studiu, bo z tego co pamiętam to trening do solo masz godzinę przede mną... Przy okazji jak będziesz szła mogłabyś wziąć moją torbę, bo nie chcę jej teraz dźwigać? 
- Jasne, Leo mi pomoże - uśmiechnęła się - A z kim wychodzisz? - spytała
- Z Brooklynem - uśmiechnęłam się i wyszłam z domu

Nie zajęło mi dużo czasu dojście do parku. Na miejscu czekał już na mnie brunet.

- Hej tancerko - przywitał się
- Czeeść - przytuliłam go mocno
- Coś się stało? - zapytał zdziwiony moim gestem - Nie, żeby mi to przeszkadzało - szybko dodał z łobuzerskim uśmiechem
- Nic takiego - odparłam puściwszy go
- Ale jednak coś - stwierdził zmartwiony
- Znasz to uczucie kiedy ranią Cię bliskie osoby? - westchnęłam
- Aż za bardzo - stwierdził - To ten blondasek, tak? - zapytał 
- Niestety - posmutniałam
- Nie smuć się, masz ochotę na lody? Ja stawiam - uśmiechnął się a ja pokiwałam głową, ruszyliśmy w kierunku najbliższej budki z lodami
- Więc... o co poszło? - dopytywał a ja nie miałam zamiaru nic ukrywać
- Charlie jest w duecie Bars and Melody i mają niedługo koncert a właściwie to w tym samym czasie co nasze zawody. Jak mu o tym powiedziałam stwierdził że wybieram 'jakieś tańce a koncert nie jest dla mnie ważny'...
- Nie fajnie z jego strony - podrapał się po włosach - Nie przejmuj się nim, był pewnie wkurzony. Gdybym ja miał taką dziewczynę jak Ty na wyciągnięcie ręki nigdy nie pozwoliłbym sobie jej zranić - wyznał
- Brooks to takie kochane z Twojej strony - rozczuliłam się - Cieszę się, że się poznaliśmy - uśmiechnęłam się
- Ja też - przyciągnął mnie do siebie tak, że szliśmy ramię w ramię

Kiedy w końcu dotarliśmy do budki, Brooklyn kupił nam lody i ruszyliśmy spacerować dalej. Miło się z nim rozmawiało. Mimo nie najlepszego pierwszego spotkania dogadujemy się świetnie. Wiem też, że mu się podobam bo daje mi o tym do zrozumienia. Co dziwne ta świadomość nie odpycha mnie od niego a nawet przyciąga. Lepiej się poznaliśmy i miło spędziliśmy popołudnie.

- Kurczę, za pół godziny mamy trening - powiedział w pewnym momencie
- Już? Szybko minęło - stwierdziłam 
- Jestem ciekawy jak Sally zamierza połączyć te dwa style w jednym duecie - powiedział w drodze do studia
- Ja też, jazz i hip-hop to dwie różne bajki, jednak jestem pewna, że będzie mega - zaśmiałam się
- Nie ma innej opcji - przybił mi piątkę - Wygramy to! 
- Na pewno! - uśmiechnęłam się

Kiedy weszliśmy do studia było jeszcze 5 minut do treningu. Usiedliśmy więc w poczekalni przed salą i rozmawialiśmy. Po chwili z sali wyszła moja przyjaciółka

- Hejka, torbę masz w środku - oznajmiła
- Oki dzięki kochana - wstałam i się do niej przytuliłam po czym przedstawiłam ich sobie
- Przepraszam, Leo na mnie czeka, muszę iść - rzuciła i wybiegła w kierunku wyjścia

W między czasie pani Sally zaprosiła nas na salę a sama wyszła na chwilę. Podeszłam do torby, z której wyciągnęłam jazzówki i je założyłam. Byłam luźno ubrana więc mogłam tak tańczyć. Stanęłam przed lustrem a po chwili za mną stanął Brooks. Był bardzo blisko a mi to nie przeszkadzało. W pewnym momencie objął mnie w pasie a ja spojrzałam na niego.

-No co? Przecież w układzie będzie na pewno dużo elementów kiedy będę musiał trzymać Cię tak blisko, musisz się przyzwyczaić - stwierdził
- Ale ja nic nie mówię - zaśmiałam się - Możesz mnie przyzwyczajać tak długo jak chcesz - dodałam a ten się uśmiechnął

Zrobiłam zdjęcie na snapa z podpisem 'best duo ever' i dodałam do my story. Odłożyłam telefon na parapet i w tym momencie weszła trenerka.

- Cześć dzieciaki - przywitała się wesoło
- Dzień dobry - odparliśmy
- Czeka Was trudne zadanie, bowiem żadne z Was nie miało do czynienia ze stylem tanecznym partnera. Dlatego wymaga to jeszcze większego skupienia i wzajemnej pomocy. Jeżeli chodzi o hip-hop Pati też będzie go tańczyć w układzie. Jednak w częściach jazzowych Brooklyn będzie służył do pomocy np. w podnoszeniu lub aerials (powietrzne sztuczki).

Włączyła piosenkę "Sail" i uczyła nas układu. Taniec zaczynał się jazzem i w różnych częściach przeplatał z hip-hopem. Mimo, że nigdy nie tańczyłam hip-hopu szło mi dość dobrze. Kiedy znaliśmy już całość powiedziała, że na razie jej nie potrzebujemy więc wychodzi.

- Przećwiczymy jeszcze raz,nie? - spytał Brooks
- Jasne - uśmiechnęłam się

I tak zrobiliśmy. Koniec układu jest w pozycji, w której Brooklyn pochyla się nade mną jednocześnie podtrzymując mnie, żebym nie upadła. Typowe. Kiedy doszliśmy do tego momentu znowu spojrzałam w jego oczy i zahipnotyzowałam się. W tym momencie Brooks się pochylił jeszcze bardziej przyciągając mnie bliżej siebie. Nadal patrzyłam w jego oczy i mimo, że wiedziałam co chce zrobić nie miałam zamiaru protestować. Lekko się uśmiechnęłam a po chwili Brooklyn mnie pocałował. Chciałam,żeby ta chwila trwała jak najdłużej. Załapałam go za szyję i oddałam pocałunek.


hejka <3 przepraszam, że tak długo nie było rozdziału ale ten tydzień był dość ciężki, mam nadzieję, że się podoba, komentujcie, i do kolejnego! :*











poniedziałek, 12 października 2015

XII rozdział

Jednak zmęczone dniem dzisiejszym znowu wcześnie położyłyśmy się spać. 

Jak zwykle obudziłyśmy się dość późno. Trzeba przyznać, że z nas to jednak są leniuchy. Rozciąganie stało się u nas rutyną więc wszyscy wiedzą co zrobiłyśmy tuż po pobudce.  Jak zazwyczaj zeszłyśmy na dół coś zjeść. Stwierdziłam, że mam ochotę na coś słodkiego więc przyrządziłam mi i przyjaciółce omlety z dodatkiem cukru. Gotowe śniadanie udekorowałam truskawkami. Zaparzyłam herbatę i podałam do stołu. Ze smakiem zjadłyśmy posiłek po czym wróciłyśmy na górę. Podeszłam do szafy, wyjęłam z niej jeansowe spodenki z wysokim stanem i czarny crop top po czym weszłam do łazienki i się ubrałam. Zrobiłam lekki makijaż a włosy związałam w wysokiego kucyka. Gotowa wyszłam z łazienki i zastałam ubraną już Klaudię. Siedziała na łóżku i robiła coś na laptopie. Usiadłam obok niej.
- Co tam sprawdzasz?
- A nic, błądze po internetach - zaśmiała się
W tym momencie wyskoczyło okienko ze skypa.
- Spójrz chłopcy dzwonią - zwróciła się do mnie
- No to na co czekasz? - dałam jej do zrozumienia, że ma odebrać a ta zrobiła to
- Heej - przywitali się idole
- Hejka - odpowiedziałyśmy równocześnie
- Chcieliśmy Wam tylko powiedzieć, żebyście wpadły do nas na chwilę bo musimy coś obgadać - powiedział Charlie
- Okej, nie łatwiej było napisać smsa? - spytała Klaudia
- Może i tak... Ale chcieliśmy Was jak najszybciej zobaczyć, bo tak dawno się nie widzieliśmy - odparł Leo
- Hoho jeden dzień to rzeczywiście dawno - wybuchnęłam śmiechem
- Aż się dziwię, że wytrzymałem - kontynuował
- Śmieszne Devries - zaczęła się śmiać Klaudia
- Poważnie mówię no - mówił przekonująco
-Dobra daj spokój Leo - wtrącił Charls - Bo jak będziesz tyle gadał to nigdy tu nie przyjdą
- No właśnie, to my już lecimy, będziemy za 5 minutek - powiedziałam a Klaudia zakończyła rozmowę
Korzystając z faktu, że byłyśmy już wyszykowane wyjście z domu nie zajęło nam dużo czasu. Tak jak powiedziałyśmy po danym czasie byłyśmy na miejscu. Drzwi otworzyła nam pani Victoria. Weszłyśmy na górę do pokoju Leo. Chłopcy przytulili się z nami na powitanie. 
- No to co tak ważnego chcecie nam powiedzieć? - spytała przyjaciółka
- No więc chodzi o to, że... - przeciągał Charlie - Za dwa tygodnie mamy koncert w Brighton... Sobota, 19...
- I chcieliśmy, żebyście pojechały z nami. To jest w Brighton i moglibyście przy okazji trochę pozwiedzać... Co Wy na to? -spytał Leo
- Ojeju, jak cudownie - wykrzyknęła Klaudia
"To jest w Brighton..." Kiedy usłyszałam te słowa wspomnienia powróciły, do oczu napłynęłi mi łzy, którym nie moglam dać uciec, żeby nie martwić nikogo. Momentalnie posmutniałam, co chyba zauważyli wszyscy obecni.
- Pati, coś nie tak? - wystraszył się Charlie i objął mnie
- Niee, wszystko w porządku. Byłam kiedyś w ... Brighton. No zresztą nie ważne... Bardzo ładnie tam jest - wymusiłam uśmiech
- Czyli pojedziesz tam z nami? - uradował się Leo
- No jasne - uśmiechnęłam się tym razem prawdziwie
Klaudia i Leo jak zwykle zajęli się sobą.
- To co chcesz robić? - spytał Charls
- Może ogród? - uśmiechnęłam się
- A więc chodźmy - zeszliśmy na dół - To Ty już idź a ja przyniosę nam coś do picia - powiedział
Udałam się do ogrodu i usiadłam na huśtawce. Po chwili dołączył do mnie przyjaciel. Postawił dwa koktajle na stoliku obok i usiadł przy mnie. Zauważyłam, że niedaleko stoi gitara więc skierowałam pytanie do towarzysza:
- Grałeś?
- Tak, lubię tak czasem... No wiesz to mnie uspokaja - uśmiechnął się
- Doskonale Cię rozumiem - odwzajemniłam gest
- Możemy pośpiewać jeśli chcesz - zaproponował
- Czemu nie? - zaśmiałam się
- Uu, robisz postępy kotek. Kiedyś byś mi powiedziała, że sam pośpiewam - śmiał się
- W sumie skoro tak bardzo nalegasz to możesz śpiewać sam - zaśmiałam się - Wgl kotek? Pfff co to ma być? Nie jestem kotkiem,ok? - oburzyłam się
- Jesteś moim kotkiem - posłał mi buziaka
- Nie jestem niczyim kotkiem - odparłam stanowczo
- Jesteś i zawsze będziesz moim - uparł się
- A idź Ty - machnęłam ręką a on zaczął grać
"You're my shining star, I've searched from near to far and all day long you were right here my baby" Śpiewał te słowa patrząc w moje oczy. Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Kiedyś mogłabym tylko o tym pomarzyć a teraz to jest realne i dzieje się tu i teraz. Kiedy skończył grać nadal patrzył w moje oczy. Nie spuszczając ze mnie wzroku odłożył gitarę na bok. Przysunął się do mnie i pochylił. Zamknęłam oczy...
~Klaudia~
Pati z Charliem wyszli z pokoju a ja jak to zwykle bywa zostałam z Leo. Zauważyłam, że był zajęty pisaniem. Wydaje mi się, że pisał rap do nowej piosenki. Postanowiłam na razie mu nie przeszkadzać. Tak właśnie na razie, nie będzie przecież całej uwagi zwracał na tekst. Ja też jestem ważna,halo? Ale jeszcze chwilę ma... Dobroduszna Klaudia lituje się nad ludźmi. Zaczęłam rozglądać się po pokoju. Przeglądałam różne rzeczy,które stały na pułkach. Były to głównie książki, i zdjęcia Leo jak był mały. Taki słodziak z niego, w sumie tak już mu zostało. Oczywiście leżały tam też pierdułki i inne zbędne rzeczy. Przeleciałam wzrokiem po kolejnej półce jednak po chwili uświadomiłam sobie, że zobaczyłam tam coś co przykuło moją uwagę. Wróciłam więc w tamto miejsce. Leżała tam kartka zatytuowana "To Leo" tłumacząc na polski " Do Leo". Nie bez powodu zwróciłam na nią uwagę, gdyż charakter pisma wydał mi się znajomy. Wzięłam kartkę do ręki. Teraz trzymając ten kawałek papieru byłam już niemalże pewna. Otworzyłam kopertę a w środku znajdował się list. Kiedy przeczytałam pierwsze zdania nie mogłam uwierzyć. Tak to był mój list, który kiedyś wysłałam do Leondre i Charliego. Były dwa; jeden dla bruneta, drugi dla blondyna. Najbardziej ucieszył mnie fakt, że on zachował ten list. Rozejrzałam się raz jeszcze i nie było żadnych innych, był tylko ten jeden, mój.
- Leooo - przeciągnęłam a po chwili poczułam jego obejmującego mnje
- Tak, księżniczko? - spytał
- Czy Ty wiesz co to jest? - zapytałam sarkastycznie
- To jest list - odpowiedział nie wiedząc o co mi chodzi
- To akurat wiem - zaśmiałam się - Przeczytaj końcówkę - pocałowałam go w policzek
- "With great love, your polish bambino Klaudia " - zacytował moje słowa - No nie - złapał się za głowę
- Tak, Leo! - uśmiechnęłam się
- To jest Twój list! - wykrzyknął
- To jest mój list - powtórzyłam z uśmiechem na ustach
- Niesamowite - przytulił mnie mocno
- Powiedz, czemu zatrzymałeś ten list? Z tylu tysięcy listów, Ty wybrałeś akurat mój...
- Był inny, taki cudowny, ujmujący i co najważniejsze od polskiej bambino a takich nie wiele się dostaje - objął mnie ponownie
- To takie kochane, nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę - odparłam
- Lubię sprawiać, że jesteś szczęśliwa - wyznał
- Dziękuję - rozczuliłam się
- Nie masz za co, ktoś musi być szczęśliwy
Znów mnie zdziwiło to co powiedział Leo ale nie wiedząc czemu nie poruszyłam tego tematu. Spróbuję porozmawiać najpierw z Charliem a jeśli to nic nie wniesie zacznę się zastanawiać nad rozmową z Leosiem.
- Chodźmy na świeże powietrze,co? - zaproponowałam
- Jasne - złapał mnie za rękę i poprowadził na dół
Zeszliśmy ze schodów i udaliśmy się w kierunku ogrodu. Z dala Leo ujrzał Charlsa i Pati więc zaczął się drzeć:
- Hejka ziomyyy
Nie był to chyba najlepszy jego pomysł bo jak się okazało najwidoczniej przeszkodziliśmy im w czymś... Jak tylko weszliśmy do ogrodu oni odskoczyli od siebie jak rażeni piorunem. Oj Leo co Ty najlpeszego zrobiłeś.
~Pati~
Zamknęłam oczy i czekałam na tą magiczną chwilę jednak jedyne czego się doczekałam to okrzyk "Hejka ziomyyy" co spowodowało automatyczny odruch " w tył zwrot". Nie doszło do niczego gdyż jak zwykle Leo ma lepsze pomysły, które są niezawodne. Taaak... Ten człowiek zaczyna działać mi na nerwy.
- Upsss, sory - zoorientował się co zrobił i zaczął się wycofywać
- No stary teraz to już nie masz po co wychodzić - odezwał się Charlie
- No przepraszam, tak? - posmutniał
- Dobra daj spokój już - poklepał go
Czułam się zmieszana całą tą sytuacją więc chciałam jak najszybciej stamtąd wyjść. 
- Yymmm... Powinnam już iść - ruszyłam w kierunku wyjścia jednak przy drzwiach zatrzymał mnie Charlie
- Pati, zaczekaj. Ja, przepraszam. Nie powinienem w ogóle tego zaczynać, wybacz mi
- Ja, ym. Tak Charlie... Przecież nic się nie stało... Jest ok...
- Między nami wszystko dobrze? - upewnił się
- No pewnie - lekko się uśmiechnęłam
- Bo wiesz nie chciałbym, żeby nasza przyjaźń się zepsuła
- Ja też nie, ale jest okej przecież - posłałam mu uśmiech i w tym momencie dołączyła do mnie przyjaciółka
Pożegnałam się z nim i wyszłyśmy.
- Jeju przepraszam Pati, to moja wina. Chciałam wyjść na świeże powietrze gdyby nie ja to byśmy nie zeszli a Leo by nie przeszkodził... - powiedziała przyjaciółka
- Ale... Ty nie masz za co przepraszać - uśmiechnęłam się - Powinnam raczej Ci dziękować a właściwie to Leo - zaczęłam rozkminiać
- Co? - krzyknęła - Dziękować? My jak zwykle wparowaliśmy w nieodpowiednim momencie, a ty chcesz dziękować? Przecież wy się prawie pocałowaliście - zdezorientowana wydusiła
- No właśnie - ponownie uśmiechnęłam się pod nosem - Prawie! Gdyby nie Leo to by do tego doszło. A z Charliem się przyjaźnimy. Nie wiem w ogóle dlaczego ta sytuacja zaistniała... - rozłożyłam ręce
- Nie poznaję Cię Pati. Wiesz dlaczego? Bo to nie jest zwykła przyjaźń, Wy coś do siebie czujecie! - nadal była oburzona moją jakże spokojną i obojętną postawą wobec tego zdarzenia
- Rozmawiałam z Charliem i powiedział, że nie chce żeby nasza przyjaźń się rozwaliła przez tę dziwną sytuację i ja przyznałam mu rację. Podejrzewam, że to był porostu impuls i tyle. Przyjaźnimy się i już. Proszę nie rozstrząsajmy tej sprawy. Udajmy, że nic się nie stało - poprosiłam i zmieniłyśmy temat
Szybko dotarłyśmy do domu. Zaproponowałam, że możemy coś obejrzeć a Klaudia na to przystała. Wyjęłam lody z lodówki i włączyłam "The duff". Uwielbiam ten film, jest naprawdę mega słodki. Oglądałam go już kilka razy ale za każdym razem pozostawiał to samo miłe wrażenie. Po skończonym oglądaniu weszłyśmy na górę. Pierwsze co zrobiłam to chwyciłam pidżamę i udałam się pod prysznic. Odświeżona wyszłam z łazienki i czekałam na przyjaciółkę, która poszła w moje ślady. Zaczęłam przypominać sobie dzisiejsze wydarzenia i słowa, które wypowiedziała Klaudia. Przecież my z Charliem się przyjaźnimy więc sprawa jest jasna. Lecz z drugiej strony jaki przyjaciel prawie Cię całuje? Może faktycznie coś jest na rzeczy. Ja tam nie mam nic przeciwko jednak spójrzmy na to z realnej strony. Charlie... Charlie Lenehan... Tysiące fanek, może mieć każdą, którą zechce. No właśnie. Przyjaźń też fajna rzecz. W tym momencie Klaudia wyszła z łazienki i położyła się na łóżku. 
- No dobra. Na dzisiaj już dość gadania o mnie i Charliem więc mów co tam z Leo? - uśmiechnęłam się
- Słuchaj! Pamiętasz jak kiedyś wysłałam do nich list? - spytała
- No tak, byłaś nieźle podekscytowana... - odparłam 
- Nie uwierzysz! Znalazłam ten, który był dla Leondre w jego pokoju! 
- Zatrzymał go! - krzyknęłam
- Właśnie! Powiedział, że był wyjątkowy - zarumieniła się
- Widzisz? Już od dawna byliście sobie pisani - zaśmiałam się
- Też o tym pomyślałam - zawtórowała mi
Pogadałyśmy jeszcze chwilę i usnęłyśmy. 
Obudziła mnie przyjaciółka mówiąc, że chłopcy chcą nas dzisiaj odprowadzić na tańce.
- I to jest tak ważne, żeby budzić mnie tak rano? - zapytałam wkurzona
- Po pierwsze wcale nie jest rano bo już 12, a po drugie Leo dobija się od godziny więc chcę znać Twoje zdanie... - wyjaśniła
- A jak chce im się chodzić to proszę bardzo - odparłam i poszłam dalej spać 
Wstałam z łóżka około 15 co oznaczało, że mam tylko godzinę do tańców. Zastanawiał mnie fakt czemu spałam tak długo. Podeszłam do szafy, z której wyjęłam ciuchy. Ubrana zeszłam na dół. Zastałam tam Klaudie i pizze. Moja kochana pomyślała o jakimś jedzonku. Ze smakiem zjadłam włoską potrawę i najedzona wróciłam na górę spakować torbę na trening. 15 minut przed rozpoczęciem zajęć do drzwi zapukali nasi przyjaciele, którzy przyszli aby nas odprowadzić. Droga z nimi minęła bardzo miło jak to zwykle. Weszliśmy do Studia 143 i pierwsze na co zwróciłam uwagę to ten sam chłopak na którego wpadłam. Jakoś tak rzucał się w oczy. Patrzył się na mnie a ja szybko odwróciłam wzrok, żeby Charls nic nie zauważył. Niestety nic to nie dało.
- Ej Pati, widzisz tego gościa? - wskazał na niego
- Coś z nim nie tak? - udałam głupią
- Cały czas się na Ciebie patrzy - spoważniał
- Na mnie? Musi Ci się wydawać... Pewnie patrzy na Ciebie, przecież sławny jesteś - wybrnęłam
Ten tylko jeszcze raz na niego spojrzał i nie mówił nic więcej. 
~Klaudia~
Chłopcy odprowadzili nas na trening. Kiedy dotarliśmy pod odpowiednią salę zwróciłam się do Leo. 
- Nie musicie na nas czekać, zajęcia trwają dwie godziny i nie chcę, żebyście się nudzili 
- No dobra, a zobaczymy się jeszcze dzisiaj? - spytał
- Wydaje mi się, że dopiero jutro bo pewnie będziemy zmęczone - odparłam smutno
- Szkoda ale baw się dobrze księżniczko - pocałował mnie w policzek i wyszedł z Charliem
Pani Sally zaprosiła nas na salę. Zajęcia zaczęły się od rozciągania, potem technika tańca, i kawałek układu. Pod sam koniec powiedziała:
- Teraz czas na wybranie dwóch solistów. Zasady są takie. Włączam muzykę a Wy musicie improwizować. Te dwie osoby, które najbardziej mi zaimponują dostaną solo. A więc zaczynamy!
Trenerka włączyła muzykę a ja jak i wszyscy wokół zaczęłam tańczyć. Dałam się ponieść emocjom. Słysząc dźwięki moje ciało dobrze wiedziało jaki ruch musi wykonać. Właśnie to kocham, to że jest w tym taka beztroskość, duży zakres możliwości. Kiedy podkład dźwiękowy ucichł, Sally zamyśliła się na chwilę po czym klasnęław ręce
- Brawo! Gratuluję Wam wszystkim, to co przed chwilą pokazaliście było na wysokim poziomie. Jednak jak dobrze wiecie mogę wybrać tylko dwie osoby. Pierwszą solówkę dostaje Holly, masz bardzo dokładne i precyzyjne ruchy, gratuluję!
Rozległy się brawa, a dziewczyna była bardzo szczęśliwa.
- Drugą osobą, która będzie miała szansę na zabłyśnięcie jest... Klaudia! - uśmiechnęła się do mnie
Byłam niewyobrażalnie szczęśliwa, zatańczę solo na konkursie krajowym. Reszta grupy pogratulowała mi i wszyscy się rozeszli bo był już koniec zajęć.
~Pati~
- Drugą osobą, która będzie miała szansę na zabłyśnięcie jest... Klaudia!
Zaczęłam bić brawo, w końcu moja przyjaciółka dostała solo. Jestem z niej taka dumna. Szkoda, że mi się nie udało no ale trudno. Wszyscy zaczęli wychodzić, ja podniosłam się jako ostatnia. Dopiero co wstałam a pani Sally zawołała mnie do siebie. 
- Tak proszę pani? - spytałam
- Patrycjo, musisz wiedzieć, że dostrzegam w Tobie bardzo duży potencjał. Masz naprawdę wielki talent i nie chcemy go zmarnować... - zaczęła
- Czy może Pani mówić jaśniej? 
- Otóż to. Chcemy zrobić eksperymentalny układ, to jest duet. Dokładniej połączenie dwóch tańców. Jak się domyślasz jednym z nich będzie jazz, drugim zaś hip-hop. Chciałabym abyś na konkursie zatanczyla w duecie.
- Wow, dziękuję naprawdę za tę szansę. W duecie z kim?
- Zaraz Ci go przedstawię, powinien tutaj za chwilę się zjawić - puściła mi oczko
"Powinien" czyli to chłopak, w sumie fajnie pozna się kogoś nowego i inny styl. 
- O tu jesteś Brooks - powiedziała po chwili do chłopaka, który właśnie wszedł na salę
Spojrzałam na niego i nie wierzyłam...

hejka, zapraszam do czytania, komentowania i mam nadzieję, że się podoba <3 znów przepraszam za zmianę kolorów ale naprawdę nie ogarniam tego ;/ do następnego :*   




czwartek, 1 października 2015

XI rozdział

Nasze oglądanie filmu nie potrwało jednak długo gdyż wymęczeni całym dniem wszyscy usnęliśmy.

Następnego dnia obudzić mnie raczył Leo spadający z łóżka i towarzyszący temu wielki huk. Zaraz chwila, Leo? Co robił tu Leo? Znowu daje się we znaki poranny nieogar Pati...

- Leo? - spytałam nie ruszając się z łóżka
- Tak Pati? - dał się słyszeć stłumiony głos dochodzący zza łóżka
- Co się dzieje? Z tego co pamiętam nie mieszkamy razem... - zdezorientowana spytałam
- Chyba... Chyba oglądaliśmy wczoraj film i musieliśmy zasnąć, tak mi się wydaje - odpowiedział sensownie
- Oki...
W tym momencie znowu usłyszeliśmy huk. Tym razem to był Charlie.
- Kolejny? - zaśmiałam się patrząc na Charlsa z góry
- Masz bardzo niewygodne łóżko - stwierdził
- Może dlatego, że normalnie nie śpi na nim tyle osób? - zapytałam ironicznie
- Jasne jasne, lepiej pomóż mi wstać - poprosił

Wyciągnęłam rękę aby mu pomóc i to był błąd. Zamiast podnieść go z podłogi sama zostałam ściągnięta na dół. Popatrzyłam tylko na niego i stwierdziłam:

- Zaczynasz zachowywać się jak Leo
- Coś w tym złego? - zaśmiał się
- Nie nic, jestem głodna. Idziemy coś zjeść? - zaproponowałam
- Pewnie, chodź - pomógł mi wstać

Wyszliśmy z pokoju i skierowaliśmy się na dół do kuchni. W domu nie było już nikogo, bo jak już wcześniej mówiłam rodzice wychodzą dość rano. Trzeba dodać, że wstaliśmy późno bo była godzina 10:30. Charlie stwierdził, że wynagrodzi mi ten upadek z łóżka i zrobi mi śniadanie. Nie miałam nic przeciwko temu więc pozostało tylko czekać. Patrzyłam na niego krzątającego się po kuchni i uświadomiłam sobie jakie mam szczęście. Moje przemyślenia przerwał kucharz, który zbliżał się z gotowym śniadaniem. Postawił przede mną talerz, usiadł obok mnie i powiedział:

- Smacznego księżniczko!
- Dziękuję kucharzu - zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek - Smacznego!

Jedzenie śniadania dokończyliśmy w miłej atmosferze.

~Leo~

Obudziłem się spadając z łóżka. Niechcący rozbudziłem też Pati, która chyba za bardzo nie wiedziała co się dzieje i musiałem jej uświadamiać wydarzenia z ostatniej nocy. Po chwili z łóżka spadł też Charlie i zaczął rozmawiać z Pati, po czym oboje zeszli na dół zjeść śniadanie. Nie miałem ochoty leżeć na podłodze więc wróciłem na łóżko do Klaudii, która jeszcze słodko spała. Położyłem się obok niej obejmując ją i przyciągając do siebie. Wiedziałem, że już nie zasnę więc zacząłem bawić się jej włosami. Po chwili obróciła się w moją stronę, a ja nadal ją obejmowałem.

- Dzień dobry księżniczko - powiedziałem całując ją w czoło
- Hej Leo - uśmiechnęła się

Uwielbiam kiedy się uśmiecha a tym bardziej z mojego powodu. Uwielbiam sprawiać, że jest szczęśliwa.

- Leo? - spytała
- Tak? - przyciągnąłem ją jeszcze bliżej
- Dziękuję, że jesteś - uśmiechnęła się i wtuliła we mnie
- Robię to dla Ciebie!

~Klaudia~

Obudziłam się w objęciach Leo, który trzymał mnie nadzwyczaj blisko siebie. Kiedy rozmawialiśmy powiedział coś czego za bardzo nie zrozumiałam. Nie chciałam o nic dopytywać bo zauważyłam, że momentalnie posmutniał. Mam nadzieję, że nie chodziło mu o nic poważnego. Nastała cisza a my leżeliśmy w swoich objęciach aż znowu usnęliśmy.

~Pati~

Kolejne dni leciały bardzo szybko. Sytuacja zmieniała się bardzo dynamicznie jak to zwykle bywało w moim przypadku. Nawet nie zdałam sobie sprawy a już musiałam dać znać o decyzji Simonowi. Byłam bardziej na nie niż na tak. Owszem przełamywałam swoją nieśmiałość ale powoli. Wszystko potoczyło się tak szybko. Najpierw Leo, potem Charlie i ta propozycja, filmik i znowu temat śpiewania na koncertach. Tego było za dużo jak na moją głowę. Taki natłok tych rzeczy. To mnie przybijało. Obiecałam jednak Simonowi, że przemyślę tę decyzję dokładnie więc postanowiłam udać się w to miejsce, które pokazał mi Charlie. Kiedy dotarłam usiadłam tam gdzie wtedy. Urok natury znów mnie urzekł. Teraz moje myśli brały górę. Moja głowa zamieniła się w jeden wielki pierdolnik. Milion pytań "A co jeśli tamto, a siamto?" Z jednej strony mówiłam sobie "Tak zrobię to dla chłopaków" a z drugiej "Nie, to nie dla mnie." Mimowolnie na moim policzku pojawiły się łzy, których było coraz więcej. Kapały jedna po drugiej do krystalicznie czystej wody. Ta decyzja była trudniejsza niż myślałam. Stwierdziłam, że skoro sprawia mi taki trud to jednak na nią nie przystanę. To wszystko jednak mnie przerosło. Załamana siedziałam płacząc i zastanawiałam się gdzie jest Charlie. Chciałam, żeby był ze mną teraz. Przypomniała mi się nasza rozmowa na ten sam temat.
//
- Charlie...?
- Tak księżniczko?- Ja naprawdę nie wiem co mam z tym zrobić, wiesz to wszystko mnie przerasta. Wszystko dzieje się tak szybko. Chyba nie jestem jeszcze gotowa do publicznych występów – posmutniałam
- Nie przejmuj się, podejmiesz taką decyzję , którą uznasz za słuszną, tak? Pamiętaj, że nikt na Ciebie nie naciska – pocałował mnie w czoło
- Dziękuję – wyszeptałam
//
Jednak życie to nie bajka. Musiałam się uporać z tym sama. Wiedząc już na czym stoję łatwiej było mi się ogarnąć i wrócić do normalnego stanu. Tak więc zaczęłam iść do domu. Wracając, w pewnym momencie na kogoś wpadłam . Okazało się, że był to ten którego przed chwilą tak bardzo potrzebowałam. Rzuciłam mu się na szyję i mocno przytuliłam.

- Co się stało? - spytał zmartwiony
- Trudna decyzja... - krótko odparłam
- Nie martw się - przytulił mnie mocno - Już wiesz co robić?
- Tak - odparłam smutno
- I to jest teraz najważniejsze - uśmiechnął się całując mnie w policzek

Przytuliłam się do niego po raz kolejny. Po chwili zaproponował, że odprowadzi mnie do domu i tak zrobił.

- Dziękuję za wszystko - pocałowałam go w policzek
- Nie ma sprawy, teraz najlepiej odpocznij - uśmiechnął się a ja weszłam do domu. Udałam się na górę i z impetem rzuciłam na łóżko. 
- Co jest mała? - spytała Klaudia
- Muszę dać znać Simonowi... - odparłam a ona od razu zrozumiała
- No dalej, zrób to. Będzie Ci lżej, serio - zapewniła
- No oki... - niepewnie wzięłam telefon do ręki i wybrałam numer z wizytówki

Przez chwilę nie wiedziałam czy wcisnąć zieloną słuchawkę i wtedy Klaudia posłała mi uśmiech. Przyłożyłam telefon do ucha.

- Simon Brown, słucham - usłyszałam jego głos w słuchawce
- Ymmm - zawahałam się - Simon? Cześć... Tutaj Patrycja - powiedziałam
- O hej! Dzwonisz do mnie z odpowiedzią, prawda? - spytał
- Dokładnie! Hmm, jakby to powiedzieć nie mam dobrych wiadomości. Dziękuję Ci bardzo za      propozycję ale to nie dla mnie. Wybacz.
- No cóż, bardzo mi przykro... - jego głos wydał się smutny
- Tak, mi też. Ale zrozum to mnie przerasta...
- Rozumiem, ale pamiętaj, że nasze drzwi są dla Ciebie zawsze otwarte
- Dobrze, dziękuję - uśmiechnęłam się do siebie
- Trzymaj się, do usłyszenia - pożegnał się
- Ty też, do zobaczenia! - odłożyłam telefon

Ponownie rzuciłam się na łóżko. Tym razem czułam się już lepiej.

- I co? Ulżyło, co? - spytała przyjaciółka
- Troszkę - uśmiechnęłam się
- No widzisz - puściła mi oczko
- Jutro zaczynamy treningi, tak się cieszę - zmieniłam temat
- Ja też, będzie świetnie - odparła
- Nie mogę się doczekać, pewnie poznamy tylu wspaniałych ludzi
- Wiesz co? Cieszę się, że tańczymy. Taniec daje mi szczęście - uśmiechnęła się
- Mi za to pozwala zapomnieć o nieśmiałości - uśmiechnęłam się smutno
- Ej misia, nie smuć się. I tak już przecież ją pokonujesz... - podniosła mnie na duchu
- No wiem wiem - uśmiechnęłam się
- Opowiadaj jak tam z Leo! - zaciekawiłam się

Cały wieczór spędziłyśmy na takich właśnie babskich pogaduchach. Gadanie o chłopakach i takie tam. Podekscytowane jednak dniem jutrzejszym położyłyśmy się dość wcześnie.

Rano obudziła mnie przyjaciółka, która była równie podekscytowana jak ja. Po porannym rozciąganiu zeszłyśmy na dół zjeść śniadanie. Wyciągnęłam z szafki płatki owsiane, do których dodałam mleko. Gotowy posiłek urozmaiciłam malinami. Wlałam do szklanek sok pomarańczowy i z apetytem zjadłyśmy śniadanko. Z powrotem weszłyśmy na górę. Podeszłam do szafy, wyjęłam z niej czarne sportowe spodenki i również sportowy stanik koloru białego. Na siebie założyłam też turkusową koszulkę bo nie będę przecież paradować w samym staniku ulicami Port Talbot. Włosy związałam w kucyka, do torby wsadziłam moje jazzówki i wodę. Kiedy moja przyjaciółka była już gotowa wyszłyśmy z domu. Droga minęła nam bardzo szybko i już po chwili dotarłyśmy na miejsce. Byłam bardzo ciekawa jak tutaj wyglądają lekcje tańca, czy poziom jest rzeczywiście tak wysoki jak mówiła miła Pani, jacy okażą się poznani ludzie... Musiałam być tak zamyślona, że nie zauważałam nawet ludzi. Będąc już w środku studia po chwili na kogoś wpadłam. To mnie wyrwało z przemyśleń. Moim oczom ukazał się brunet mojego wzrostu. Miał bardzo ładne oczy. Stałam naprzeciw niego i nie mogłam oderwać się od patrzenia na niego, to chyba przez jego hipnotyzujący wzrok.

- Ojej przepraszam - powiedziałam nadal w niego wpatrzona
- Nie szkodzi - uśmiechnął się
- Ymm, muszę już iść - udało mi się zwrócić wzrok na coś innego

Po tych słowach ruszyłam do mojej przyjaciółki stojącej kilka metrów przede mną. Kiedy do niej podeszłam spytała

- Co to było?
- Nie wiem - odparłam krótko i pociągnęłam za rękę w stronę sali.

Przed pomieszczeniem stało gdzieś około 10 osób. W sumie nie tak dużo. To dobrze bo zespołowi będzie się lepiej zgrać. Po niecałych 5 minutach pojawiła się ta sama Pani, która poinformowała nas o dostaniu się do grupy zaawansowanej. Zaprosiła nas wszystkich do środka dość dużej sali. Jedna rzecz, która mnie zdziwiła to drzwi a właściwie ich brak. Stwierdziłam jednak, że to kolejny dziwny element w tym studio, który ma służyć czemuś konkretnemu.

- Witam Was wszystkich - uśmiechnęła się trenerka - Mam na imię Sally Ross i będę Waszą trenerką - przedstawiła się

Pani Ross przedstawiła nam w skrócie jak będą wyglądały treningi. Zaczęliśmy od rozciągania jak zwykle to bywa. Później technika tańca i mała przerwa. Podczas niej zauważyłam tego samego chłopaka, na którego wpadłam przed zajęciami. Stał w drzwiach a właściwie w ich miejscu i patrzył się w moją stronę... Aby uniknąć poprzedniej sytuacji spuściłam wzrok. Po przerwie zaczęła się nauka układu,który miał być zaprezentowany na konkursie za dwa tygodnie. Bardzo mi się podobał, był po prostu idealny. Oczywiście to była tylko jego część. Pod koniec pierwszego treningu Pani Sally poinformowała nas:

- Na następnych zajęciach wybierzemy dwie osoby, które na konkursie zatańczą solówkę. Na dzisiaj to tyle. Dziękuję!

Wszyscy opuścili salę. Wychodząc ze studia rozglądałam się za chłopakiem, na którego wpadłam ale jego już nie było. Cała ta sytuacja wydała mi się dość dziwna. No ale nic, nie będę przecież roztrząsać jakiejś nie istotnej rzeczy. Wyszłyśmy ze studia i Klaudia powiedziała:

- Zadowolona?
- No pewnie, a Ty? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie
- Jak nigdy - dumnie się uśmiechnęła

Reszta dnia minęła jak zwykle bardzo miło, bo z chłopakami. Dużo wygłupów i śmiechu. Jednak zmęczone dniem dzisiejszym znów położyłyśmy się wcześnie spać.


hejka <3 przepraszam, że tak długo musieliście czekać na rozdział ale szkoła i sami rozumiecie, sorki za zmianę kolorów w tekście ale coś ostatnio mi się psuje w bloggerze :/ mam jednak nadzieję, że się podoba <3 ten rozdział dedykuję mojej najlepszej przyjaciółce ( mojej siostrzyczce) , która podczas pisania wpadła na pewien genialny pomysł i pomogła z wieloma innymi <3 kocham Cię Karolina :* widzimy się w listopadzie :** także tyle z dedykacji i do następnego posta!