poniedziałek, 12 października 2015

XII rozdział

Jednak zmęczone dniem dzisiejszym znowu wcześnie położyłyśmy się spać. 

Jak zwykle obudziłyśmy się dość późno. Trzeba przyznać, że z nas to jednak są leniuchy. Rozciąganie stało się u nas rutyną więc wszyscy wiedzą co zrobiłyśmy tuż po pobudce.  Jak zazwyczaj zeszłyśmy na dół coś zjeść. Stwierdziłam, że mam ochotę na coś słodkiego więc przyrządziłam mi i przyjaciółce omlety z dodatkiem cukru. Gotowe śniadanie udekorowałam truskawkami. Zaparzyłam herbatę i podałam do stołu. Ze smakiem zjadłyśmy posiłek po czym wróciłyśmy na górę. Podeszłam do szafy, wyjęłam z niej jeansowe spodenki z wysokim stanem i czarny crop top po czym weszłam do łazienki i się ubrałam. Zrobiłam lekki makijaż a włosy związałam w wysokiego kucyka. Gotowa wyszłam z łazienki i zastałam ubraną już Klaudię. Siedziała na łóżku i robiła coś na laptopie. Usiadłam obok niej.
- Co tam sprawdzasz?
- A nic, błądze po internetach - zaśmiała się
W tym momencie wyskoczyło okienko ze skypa.
- Spójrz chłopcy dzwonią - zwróciła się do mnie
- No to na co czekasz? - dałam jej do zrozumienia, że ma odebrać a ta zrobiła to
- Heej - przywitali się idole
- Hejka - odpowiedziałyśmy równocześnie
- Chcieliśmy Wam tylko powiedzieć, żebyście wpadły do nas na chwilę bo musimy coś obgadać - powiedział Charlie
- Okej, nie łatwiej było napisać smsa? - spytała Klaudia
- Może i tak... Ale chcieliśmy Was jak najszybciej zobaczyć, bo tak dawno się nie widzieliśmy - odparł Leo
- Hoho jeden dzień to rzeczywiście dawno - wybuchnęłam śmiechem
- Aż się dziwię, że wytrzymałem - kontynuował
- Śmieszne Devries - zaczęła się śmiać Klaudia
- Poważnie mówię no - mówił przekonująco
-Dobra daj spokój Leo - wtrącił Charls - Bo jak będziesz tyle gadał to nigdy tu nie przyjdą
- No właśnie, to my już lecimy, będziemy za 5 minutek - powiedziałam a Klaudia zakończyła rozmowę
Korzystając z faktu, że byłyśmy już wyszykowane wyjście z domu nie zajęło nam dużo czasu. Tak jak powiedziałyśmy po danym czasie byłyśmy na miejscu. Drzwi otworzyła nam pani Victoria. Weszłyśmy na górę do pokoju Leo. Chłopcy przytulili się z nami na powitanie. 
- No to co tak ważnego chcecie nam powiedzieć? - spytała przyjaciółka
- No więc chodzi o to, że... - przeciągał Charlie - Za dwa tygodnie mamy koncert w Brighton... Sobota, 19...
- I chcieliśmy, żebyście pojechały z nami. To jest w Brighton i moglibyście przy okazji trochę pozwiedzać... Co Wy na to? -spytał Leo
- Ojeju, jak cudownie - wykrzyknęła Klaudia
"To jest w Brighton..." Kiedy usłyszałam te słowa wspomnienia powróciły, do oczu napłynęłi mi łzy, którym nie moglam dać uciec, żeby nie martwić nikogo. Momentalnie posmutniałam, co chyba zauważyli wszyscy obecni.
- Pati, coś nie tak? - wystraszył się Charlie i objął mnie
- Niee, wszystko w porządku. Byłam kiedyś w ... Brighton. No zresztą nie ważne... Bardzo ładnie tam jest - wymusiłam uśmiech
- Czyli pojedziesz tam z nami? - uradował się Leo
- No jasne - uśmiechnęłam się tym razem prawdziwie
Klaudia i Leo jak zwykle zajęli się sobą.
- To co chcesz robić? - spytał Charls
- Może ogród? - uśmiechnęłam się
- A więc chodźmy - zeszliśmy na dół - To Ty już idź a ja przyniosę nam coś do picia - powiedział
Udałam się do ogrodu i usiadłam na huśtawce. Po chwili dołączył do mnie przyjaciel. Postawił dwa koktajle na stoliku obok i usiadł przy mnie. Zauważyłam, że niedaleko stoi gitara więc skierowałam pytanie do towarzysza:
- Grałeś?
- Tak, lubię tak czasem... No wiesz to mnie uspokaja - uśmiechnął się
- Doskonale Cię rozumiem - odwzajemniłam gest
- Możemy pośpiewać jeśli chcesz - zaproponował
- Czemu nie? - zaśmiałam się
- Uu, robisz postępy kotek. Kiedyś byś mi powiedziała, że sam pośpiewam - śmiał się
- W sumie skoro tak bardzo nalegasz to możesz śpiewać sam - zaśmiałam się - Wgl kotek? Pfff co to ma być? Nie jestem kotkiem,ok? - oburzyłam się
- Jesteś moim kotkiem - posłał mi buziaka
- Nie jestem niczyim kotkiem - odparłam stanowczo
- Jesteś i zawsze będziesz moim - uparł się
- A idź Ty - machnęłam ręką a on zaczął grać
"You're my shining star, I've searched from near to far and all day long you were right here my baby" Śpiewał te słowa patrząc w moje oczy. Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Kiedyś mogłabym tylko o tym pomarzyć a teraz to jest realne i dzieje się tu i teraz. Kiedy skończył grać nadal patrzył w moje oczy. Nie spuszczając ze mnie wzroku odłożył gitarę na bok. Przysunął się do mnie i pochylił. Zamknęłam oczy...
~Klaudia~
Pati z Charliem wyszli z pokoju a ja jak to zwykle bywa zostałam z Leo. Zauważyłam, że był zajęty pisaniem. Wydaje mi się, że pisał rap do nowej piosenki. Postanowiłam na razie mu nie przeszkadzać. Tak właśnie na razie, nie będzie przecież całej uwagi zwracał na tekst. Ja też jestem ważna,halo? Ale jeszcze chwilę ma... Dobroduszna Klaudia lituje się nad ludźmi. Zaczęłam rozglądać się po pokoju. Przeglądałam różne rzeczy,które stały na pułkach. Były to głównie książki, i zdjęcia Leo jak był mały. Taki słodziak z niego, w sumie tak już mu zostało. Oczywiście leżały tam też pierdułki i inne zbędne rzeczy. Przeleciałam wzrokiem po kolejnej półce jednak po chwili uświadomiłam sobie, że zobaczyłam tam coś co przykuło moją uwagę. Wróciłam więc w tamto miejsce. Leżała tam kartka zatytuowana "To Leo" tłumacząc na polski " Do Leo". Nie bez powodu zwróciłam na nią uwagę, gdyż charakter pisma wydał mi się znajomy. Wzięłam kartkę do ręki. Teraz trzymając ten kawałek papieru byłam już niemalże pewna. Otworzyłam kopertę a w środku znajdował się list. Kiedy przeczytałam pierwsze zdania nie mogłam uwierzyć. Tak to był mój list, który kiedyś wysłałam do Leondre i Charliego. Były dwa; jeden dla bruneta, drugi dla blondyna. Najbardziej ucieszył mnie fakt, że on zachował ten list. Rozejrzałam się raz jeszcze i nie było żadnych innych, był tylko ten jeden, mój.
- Leooo - przeciągnęłam a po chwili poczułam jego obejmującego mnje
- Tak, księżniczko? - spytał
- Czy Ty wiesz co to jest? - zapytałam sarkastycznie
- To jest list - odpowiedział nie wiedząc o co mi chodzi
- To akurat wiem - zaśmiałam się - Przeczytaj końcówkę - pocałowałam go w policzek
- "With great love, your polish bambino Klaudia " - zacytował moje słowa - No nie - złapał się za głowę
- Tak, Leo! - uśmiechnęłam się
- To jest Twój list! - wykrzyknął
- To jest mój list - powtórzyłam z uśmiechem na ustach
- Niesamowite - przytulił mnie mocno
- Powiedz, czemu zatrzymałeś ten list? Z tylu tysięcy listów, Ty wybrałeś akurat mój...
- Był inny, taki cudowny, ujmujący i co najważniejsze od polskiej bambino a takich nie wiele się dostaje - objął mnie ponownie
- To takie kochane, nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę - odparłam
- Lubię sprawiać, że jesteś szczęśliwa - wyznał
- Dziękuję - rozczuliłam się
- Nie masz za co, ktoś musi być szczęśliwy
Znów mnie zdziwiło to co powiedział Leo ale nie wiedząc czemu nie poruszyłam tego tematu. Spróbuję porozmawiać najpierw z Charliem a jeśli to nic nie wniesie zacznę się zastanawiać nad rozmową z Leosiem.
- Chodźmy na świeże powietrze,co? - zaproponowałam
- Jasne - złapał mnie za rękę i poprowadził na dół
Zeszliśmy ze schodów i udaliśmy się w kierunku ogrodu. Z dala Leo ujrzał Charlsa i Pati więc zaczął się drzeć:
- Hejka ziomyyy
Nie był to chyba najlepszy jego pomysł bo jak się okazało najwidoczniej przeszkodziliśmy im w czymś... Jak tylko weszliśmy do ogrodu oni odskoczyli od siebie jak rażeni piorunem. Oj Leo co Ty najlpeszego zrobiłeś.
~Pati~
Zamknęłam oczy i czekałam na tą magiczną chwilę jednak jedyne czego się doczekałam to okrzyk "Hejka ziomyyy" co spowodowało automatyczny odruch " w tył zwrot". Nie doszło do niczego gdyż jak zwykle Leo ma lepsze pomysły, które są niezawodne. Taaak... Ten człowiek zaczyna działać mi na nerwy.
- Upsss, sory - zoorientował się co zrobił i zaczął się wycofywać
- No stary teraz to już nie masz po co wychodzić - odezwał się Charlie
- No przepraszam, tak? - posmutniał
- Dobra daj spokój już - poklepał go
Czułam się zmieszana całą tą sytuacją więc chciałam jak najszybciej stamtąd wyjść. 
- Yymmm... Powinnam już iść - ruszyłam w kierunku wyjścia jednak przy drzwiach zatrzymał mnie Charlie
- Pati, zaczekaj. Ja, przepraszam. Nie powinienem w ogóle tego zaczynać, wybacz mi
- Ja, ym. Tak Charlie... Przecież nic się nie stało... Jest ok...
- Między nami wszystko dobrze? - upewnił się
- No pewnie - lekko się uśmiechnęłam
- Bo wiesz nie chciałbym, żeby nasza przyjaźń się zepsuła
- Ja też nie, ale jest okej przecież - posłałam mu uśmiech i w tym momencie dołączyła do mnie przyjaciółka
Pożegnałam się z nim i wyszłyśmy.
- Jeju przepraszam Pati, to moja wina. Chciałam wyjść na świeże powietrze gdyby nie ja to byśmy nie zeszli a Leo by nie przeszkodził... - powiedziała przyjaciółka
- Ale... Ty nie masz za co przepraszać - uśmiechnęłam się - Powinnam raczej Ci dziękować a właściwie to Leo - zaczęłam rozkminiać
- Co? - krzyknęła - Dziękować? My jak zwykle wparowaliśmy w nieodpowiednim momencie, a ty chcesz dziękować? Przecież wy się prawie pocałowaliście - zdezorientowana wydusiła
- No właśnie - ponownie uśmiechnęłam się pod nosem - Prawie! Gdyby nie Leo to by do tego doszło. A z Charliem się przyjaźnimy. Nie wiem w ogóle dlaczego ta sytuacja zaistniała... - rozłożyłam ręce
- Nie poznaję Cię Pati. Wiesz dlaczego? Bo to nie jest zwykła przyjaźń, Wy coś do siebie czujecie! - nadal była oburzona moją jakże spokojną i obojętną postawą wobec tego zdarzenia
- Rozmawiałam z Charliem i powiedział, że nie chce żeby nasza przyjaźń się rozwaliła przez tę dziwną sytuację i ja przyznałam mu rację. Podejrzewam, że to był porostu impuls i tyle. Przyjaźnimy się i już. Proszę nie rozstrząsajmy tej sprawy. Udajmy, że nic się nie stało - poprosiłam i zmieniłyśmy temat
Szybko dotarłyśmy do domu. Zaproponowałam, że możemy coś obejrzeć a Klaudia na to przystała. Wyjęłam lody z lodówki i włączyłam "The duff". Uwielbiam ten film, jest naprawdę mega słodki. Oglądałam go już kilka razy ale za każdym razem pozostawiał to samo miłe wrażenie. Po skończonym oglądaniu weszłyśmy na górę. Pierwsze co zrobiłam to chwyciłam pidżamę i udałam się pod prysznic. Odświeżona wyszłam z łazienki i czekałam na przyjaciółkę, która poszła w moje ślady. Zaczęłam przypominać sobie dzisiejsze wydarzenia i słowa, które wypowiedziała Klaudia. Przecież my z Charliem się przyjaźnimy więc sprawa jest jasna. Lecz z drugiej strony jaki przyjaciel prawie Cię całuje? Może faktycznie coś jest na rzeczy. Ja tam nie mam nic przeciwko jednak spójrzmy na to z realnej strony. Charlie... Charlie Lenehan... Tysiące fanek, może mieć każdą, którą zechce. No właśnie. Przyjaźń też fajna rzecz. W tym momencie Klaudia wyszła z łazienki i położyła się na łóżku. 
- No dobra. Na dzisiaj już dość gadania o mnie i Charliem więc mów co tam z Leo? - uśmiechnęłam się
- Słuchaj! Pamiętasz jak kiedyś wysłałam do nich list? - spytała
- No tak, byłaś nieźle podekscytowana... - odparłam 
- Nie uwierzysz! Znalazłam ten, który był dla Leondre w jego pokoju! 
- Zatrzymał go! - krzyknęłam
- Właśnie! Powiedział, że był wyjątkowy - zarumieniła się
- Widzisz? Już od dawna byliście sobie pisani - zaśmiałam się
- Też o tym pomyślałam - zawtórowała mi
Pogadałyśmy jeszcze chwilę i usnęłyśmy. 
Obudziła mnie przyjaciółka mówiąc, że chłopcy chcą nas dzisiaj odprowadzić na tańce.
- I to jest tak ważne, żeby budzić mnie tak rano? - zapytałam wkurzona
- Po pierwsze wcale nie jest rano bo już 12, a po drugie Leo dobija się od godziny więc chcę znać Twoje zdanie... - wyjaśniła
- A jak chce im się chodzić to proszę bardzo - odparłam i poszłam dalej spać 
Wstałam z łóżka około 15 co oznaczało, że mam tylko godzinę do tańców. Zastanawiał mnie fakt czemu spałam tak długo. Podeszłam do szafy, z której wyjęłam ciuchy. Ubrana zeszłam na dół. Zastałam tam Klaudie i pizze. Moja kochana pomyślała o jakimś jedzonku. Ze smakiem zjadłam włoską potrawę i najedzona wróciłam na górę spakować torbę na trening. 15 minut przed rozpoczęciem zajęć do drzwi zapukali nasi przyjaciele, którzy przyszli aby nas odprowadzić. Droga z nimi minęła bardzo miło jak to zwykle. Weszliśmy do Studia 143 i pierwsze na co zwróciłam uwagę to ten sam chłopak na którego wpadłam. Jakoś tak rzucał się w oczy. Patrzył się na mnie a ja szybko odwróciłam wzrok, żeby Charls nic nie zauważył. Niestety nic to nie dało.
- Ej Pati, widzisz tego gościa? - wskazał na niego
- Coś z nim nie tak? - udałam głupią
- Cały czas się na Ciebie patrzy - spoważniał
- Na mnie? Musi Ci się wydawać... Pewnie patrzy na Ciebie, przecież sławny jesteś - wybrnęłam
Ten tylko jeszcze raz na niego spojrzał i nie mówił nic więcej. 
~Klaudia~
Chłopcy odprowadzili nas na trening. Kiedy dotarliśmy pod odpowiednią salę zwróciłam się do Leo. 
- Nie musicie na nas czekać, zajęcia trwają dwie godziny i nie chcę, żebyście się nudzili 
- No dobra, a zobaczymy się jeszcze dzisiaj? - spytał
- Wydaje mi się, że dopiero jutro bo pewnie będziemy zmęczone - odparłam smutno
- Szkoda ale baw się dobrze księżniczko - pocałował mnie w policzek i wyszedł z Charliem
Pani Sally zaprosiła nas na salę. Zajęcia zaczęły się od rozciągania, potem technika tańca, i kawałek układu. Pod sam koniec powiedziała:
- Teraz czas na wybranie dwóch solistów. Zasady są takie. Włączam muzykę a Wy musicie improwizować. Te dwie osoby, które najbardziej mi zaimponują dostaną solo. A więc zaczynamy!
Trenerka włączyła muzykę a ja jak i wszyscy wokół zaczęłam tańczyć. Dałam się ponieść emocjom. Słysząc dźwięki moje ciało dobrze wiedziało jaki ruch musi wykonać. Właśnie to kocham, to że jest w tym taka beztroskość, duży zakres możliwości. Kiedy podkład dźwiękowy ucichł, Sally zamyśliła się na chwilę po czym klasnęław ręce
- Brawo! Gratuluję Wam wszystkim, to co przed chwilą pokazaliście było na wysokim poziomie. Jednak jak dobrze wiecie mogę wybrać tylko dwie osoby. Pierwszą solówkę dostaje Holly, masz bardzo dokładne i precyzyjne ruchy, gratuluję!
Rozległy się brawa, a dziewczyna była bardzo szczęśliwa.
- Drugą osobą, która będzie miała szansę na zabłyśnięcie jest... Klaudia! - uśmiechnęła się do mnie
Byłam niewyobrażalnie szczęśliwa, zatańczę solo na konkursie krajowym. Reszta grupy pogratulowała mi i wszyscy się rozeszli bo był już koniec zajęć.
~Pati~
- Drugą osobą, która będzie miała szansę na zabłyśnięcie jest... Klaudia!
Zaczęłam bić brawo, w końcu moja przyjaciółka dostała solo. Jestem z niej taka dumna. Szkoda, że mi się nie udało no ale trudno. Wszyscy zaczęli wychodzić, ja podniosłam się jako ostatnia. Dopiero co wstałam a pani Sally zawołała mnie do siebie. 
- Tak proszę pani? - spytałam
- Patrycjo, musisz wiedzieć, że dostrzegam w Tobie bardzo duży potencjał. Masz naprawdę wielki talent i nie chcemy go zmarnować... - zaczęła
- Czy może Pani mówić jaśniej? 
- Otóż to. Chcemy zrobić eksperymentalny układ, to jest duet. Dokładniej połączenie dwóch tańców. Jak się domyślasz jednym z nich będzie jazz, drugim zaś hip-hop. Chciałabym abyś na konkursie zatanczyla w duecie.
- Wow, dziękuję naprawdę za tę szansę. W duecie z kim?
- Zaraz Ci go przedstawię, powinien tutaj za chwilę się zjawić - puściła mi oczko
"Powinien" czyli to chłopak, w sumie fajnie pozna się kogoś nowego i inny styl. 
- O tu jesteś Brooks - powiedziała po chwili do chłopaka, który właśnie wszedł na salę
Spojrzałam na niego i nie wierzyłam...

hejka, zapraszam do czytania, komentowania i mam nadzieję, że się podoba <3 znów przepraszam za zmianę kolorów ale naprawdę nie ogarniam tego ;/ do następnego :*   




2 komentarze: