Nasze
oglądanie filmu nie potrwało jednak długo gdyż wymęczeni całym
dniem wszyscy usnęliśmy.
Następnego
dnia obudzić mnie raczył Leo spadający z łóżka i towarzyszący
temu wielki huk. Zaraz chwila, Leo? Co robił tu Leo? Znowu daje się
we znaki poranny nieogar Pati...
- Leo?
- spytałam nie ruszając się z łóżka
- Tak
Pati? - dał się słyszeć stłumiony głos dochodzący zza łóżka
- Co
się dzieje? Z tego co pamiętam nie mieszkamy razem... -
zdezorientowana spytałam
-
Chyba... Chyba oglądaliśmy wczoraj film i musieliśmy zasnąć, tak
mi się wydaje - odpowiedział sensownie
-
Oki...
W tym
momencie znowu usłyszeliśmy huk. Tym razem to był Charlie.
-
Kolejny? - zaśmiałam się patrząc na Charlsa z góry
-
Masz bardzo niewygodne łóżko - stwierdził
-
Może dlatego, że normalnie nie śpi na nim tyle osób? - zapytałam
ironicznie
-
Jasne jasne, lepiej pomóż mi wstać - poprosił
Wyciągnęłam
rękę aby mu pomóc i to był błąd. Zamiast podnieść go z
podłogi sama zostałam ściągnięta na dół. Popatrzyłam tylko na
niego i stwierdziłam:
-
Zaczynasz zachowywać się jak Leo
- Coś
w tym złego? - zaśmiał się
- Nie
nic, jestem głodna. Idziemy coś zjeść? - zaproponowałam
-
Pewnie, chodź - pomógł mi wstać
Wyszliśmy
z pokoju i skierowaliśmy się na dół do kuchni. W domu nie było
już nikogo, bo jak już wcześniej mówiłam rodzice wychodzą dość
rano. Trzeba dodać, że wstaliśmy późno bo była godzina
10:30. Charlie stwierdził, że wynagrodzi mi ten upadek z łóżka i
zrobi mi śniadanie. Nie miałam nic przeciwko temu więc pozostało
tylko czekać. Patrzyłam na niego krzątającego się po kuchni
i uświadomiłam sobie jakie mam szczęście. Moje przemyślenia
przerwał kucharz, który zbliżał się z gotowym śniadaniem.
Postawił przede mną talerz, usiadł obok mnie i powiedział:
-
Smacznego księżniczko!
-
Dziękuję kucharzu - zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek
- Smacznego!
Jedzenie
śniadania dokończyliśmy w miłej atmosferze.
~Leo~
Obudziłem
się spadając z łóżka. Niechcący rozbudziłem też Pati, która
chyba za bardzo nie wiedziała co się dzieje i musiałem jej
uświadamiać wydarzenia z ostatniej nocy. Po chwili z łóżka spadł
też Charlie i zaczął rozmawiać z Pati, po czym oboje zeszli na
dół zjeść śniadanie. Nie miałem ochoty leżeć na podłodze
więc wróciłem na łóżko do Klaudii, która jeszcze słodko
spała. Położyłem się obok niej obejmując ją i przyciągając
do siebie. Wiedziałem, że już nie zasnę więc zacząłem bawić
się jej włosami. Po chwili obróciła się w moją stronę, a ja
nadal ją obejmowałem.
- Dzień
dobry księżniczko - powiedziałem całując ją w czoło
- Hej
Leo - uśmiechnęła się
Uwielbiam
kiedy się uśmiecha a tym bardziej z mojego powodu. Uwielbiam
sprawiać, że jest szczęśliwa.
- Leo? - spytała
- Tak?
- przyciągnąłem ją jeszcze bliżej
-
Dziękuję, że jesteś - uśmiechnęła się i wtuliła we mnie
-
Robię to dla Ciebie!
~Klaudia~
Obudziłam
się w objęciach Leo, który trzymał mnie nadzwyczaj blisko siebie.
Kiedy rozmawialiśmy powiedział coś czego za bardzo nie
zrozumiałam. Nie chciałam o nic dopytywać bo zauważyłam, że
momentalnie posmutniał. Mam nadzieję, że nie chodziło mu o nic
poważnego. Nastała cisza a my leżeliśmy w swoich objęciach aż
znowu usnęliśmy.
~Pati~
Kolejne
dni leciały bardzo szybko. Sytuacja zmieniała się bardzo
dynamicznie jak to zwykle bywało w moim przypadku. Nawet nie zdałam
sobie sprawy a już musiałam dać znać o decyzji Simonowi. Byłam
bardziej na nie niż na tak. Owszem przełamywałam swoją
nieśmiałość ale powoli. Wszystko potoczyło się tak szybko.
Najpierw Leo, potem Charlie i ta propozycja, filmik i znowu temat
śpiewania na koncertach. Tego było za dużo jak na moją głowę.
Taki natłok tych rzeczy. To mnie przybijało. Obiecałam jednak
Simonowi, że przemyślę tę decyzję dokładnie więc postanowiłam
udać się w to miejsce, które pokazał mi Charlie. Kiedy dotarłam usiadłam tam gdzie wtedy. Urok natury znów mnie urzekł. Teraz moje myśli brały górę. Moja głowa
zamieniła się w jeden wielki pierdolnik. Milion pytań "A co
jeśli tamto, a siamto?" Z jednej strony mówiłam sobie "Tak
zrobię to dla chłopaków" a z drugiej "Nie, to nie dla
mnie." Mimowolnie na moim policzku pojawiły się łzy, których
było coraz więcej. Kapały jedna po drugiej do krystalicznie
czystej wody. Ta decyzja była trudniejsza niż myślałam.
Stwierdziłam, że skoro sprawia mi taki trud to jednak na nią nie
przystanę. To wszystko jednak mnie przerosło. Załamana siedziałam
płacząc i zastanawiałam się gdzie jest Charlie. Chciałam, żeby
był ze mną teraz. Przypomniała mi się nasza rozmowa na ten sam
temat.
//
-
Charlie...?- Tak księżniczko?- Ja naprawdę nie wiem co mam z tym zrobić, wiesz to wszystko mnie przerasta. Wszystko dzieje się tak szybko. Chyba nie jestem jeszcze gotowa do publicznych występów – posmutniałam
- Nie przejmuj się, podejmiesz taką decyzję , którą uznasz za słuszną, tak? Pamiętaj, że nikt na Ciebie nie naciska – pocałował mnie w czoło
- Dziękuję – wyszeptałam
//
Jednak
życie to nie bajka. Musiałam się uporać z tym sama. Wiedząc już
na czym stoję łatwiej było mi się ogarnąć i wrócić do
normalnego stanu. Tak więc zaczęłam iść do domu. Wracając, w
pewnym momencie na kogoś wpadłam . Okazało się, że był to ten
którego przed chwilą tak bardzo potrzebowałam. Rzuciłam mu się
na szyję i mocno przytuliłam.
- Co
się stało? - spytał zmartwiony
- Trudna
decyzja... - krótko odparłam
- Nie
martw się - przytulił mnie mocno - Już wiesz co robić?
- Tak
- odparłam smutno
- I
to jest teraz najważniejsze - uśmiechnął się całując mnie w
policzek
Przytuliłam
się do niego po raz kolejny. Po chwili zaproponował, że
odprowadzi mnie do domu i tak zrobił.
- Dziękuję
za wszystko - pocałowałam go w policzek
- Nie
ma sprawy, teraz najlepiej odpocznij - uśmiechnął się a ja
weszłam do domu. Udałam się na górę i z impetem rzuciłam na
łóżko.
- Co
jest mała? - spytała Klaudia
-
Muszę dać znać Simonowi... - odparłam a ona od razu zrozumiała
- No
dalej, zrób to. Będzie Ci lżej, serio - zapewniła
- No
oki... - niepewnie wzięłam telefon do ręki i wybrałam numer z
wizytówki
Przez
chwilę nie wiedziałam czy wcisnąć zieloną słuchawkę i wtedy
Klaudia posłała mi uśmiech. Przyłożyłam telefon do ucha.
-
Simon Brown, słucham - usłyszałam jego głos w słuchawce
-
Ymmm - zawahałam się - Simon? Cześć... Tutaj Patrycja -
powiedziałam
- O
hej! Dzwonisz do mnie z odpowiedzią, prawda? - spytał
-
Dokładnie! Hmm, jakby to powiedzieć nie mam dobrych wiadomości.
Dziękuję Ci bardzo za propozycję ale to nie dla mnie. Wybacz.
- No
cóż, bardzo mi przykro... - jego głos wydał się smutny
- Tak,
mi też. Ale zrozum to mnie przerasta...
-
Rozumiem, ale pamiętaj, że nasze drzwi są dla Ciebie zawsze
otwarte
- Dobrze, dziękuję - uśmiechnęłam się do siebie
- Trzymaj
się, do usłyszenia - pożegnał się
- Ty
też, do zobaczenia! - odłożyłam telefon
Ponownie
rzuciłam się na łóżko. Tym razem czułam się już lepiej.
- I
co? Ulżyło, co? - spytała przyjaciółka
-
Troszkę - uśmiechnęłam się
- No
widzisz - puściła mi oczko
-
Jutro zaczynamy treningi, tak się cieszę - zmieniłam temat
- Ja
też, będzie świetnie - odparła
- Nie
mogę się doczekać, pewnie poznamy tylu wspaniałych ludzi
-
Wiesz co? Cieszę się, że tańczymy. Taniec daje mi szczęście -
uśmiechnęła się
- Mi
za to pozwala zapomnieć o nieśmiałości - uśmiechnęłam się
smutno
- Ej
misia, nie smuć się. I tak już przecież ją pokonujesz... -
podniosła mnie na duchu
- No
wiem wiem - uśmiechnęłam się
-
Opowiadaj jak tam z Leo! - zaciekawiłam się
Cały
wieczór spędziłyśmy na takich właśnie babskich pogaduchach.
Gadanie o chłopakach i takie tam. Podekscytowane jednak dniem
jutrzejszym położyłyśmy się dość wcześnie.
Rano
obudziła mnie przyjaciółka, która była równie podekscytowana
jak ja. Po porannym rozciąganiu zeszłyśmy na dół zjeść
śniadanie. Wyciągnęłam z szafki płatki owsiane, do których
dodałam mleko. Gotowy posiłek urozmaiciłam malinami. Wlałam do
szklanek sok pomarańczowy i z apetytem zjadłyśmy śniadanko. Z
powrotem weszłyśmy na górę. Podeszłam do szafy, wyjęłam z niej
czarne sportowe spodenki i również sportowy stanik koloru białego.
Na siebie założyłam też turkusową koszulkę bo nie będę
przecież paradować w samym staniku ulicami Port Talbot. Włosy
związałam w kucyka, do torby wsadziłam moje jazzówki i wodę.
Kiedy moja przyjaciółka była już gotowa wyszłyśmy z domu. Droga
minęła nam bardzo szybko i już po chwili dotarłyśmy na miejsce.
Byłam bardzo ciekawa jak tutaj wyglądają lekcje tańca, czy poziom
jest rzeczywiście tak wysoki jak mówiła miła Pani, jacy okażą
się poznani ludzie... Musiałam być tak zamyślona, że nie
zauważałam nawet ludzi. Będąc już w środku studia po chwili na
kogoś wpadłam. To mnie wyrwało z przemyśleń. Moim oczom ukazał
się brunet mojego wzrostu. Miał bardzo ładne oczy. Stałam
naprzeciw niego i nie mogłam oderwać się od patrzenia na niego, to chyba
przez jego hipnotyzujący wzrok.
-
Ojej przepraszam - powiedziałam nadal w niego wpatrzona
- Nie
szkodzi - uśmiechnął się
-
Ymm, muszę już iść - udało mi się zwrócić wzrok na coś
innego
Po
tych słowach ruszyłam do mojej przyjaciółki stojącej kilka
metrów przede mną. Kiedy do niej podeszłam spytała
- Co
to było?
- Nie
wiem - odparłam krótko i pociągnęłam za rękę w stronę sali.
Przed
pomieszczeniem stało gdzieś około 10 osób. W sumie nie tak dużo.
To dobrze bo zespołowi będzie się lepiej zgrać. Po niecałych 5
minutach pojawiła się ta sama Pani, która poinformowała nas o
dostaniu się do grupy zaawansowanej. Zaprosiła nas wszystkich do
środka dość dużej sali. Jedna rzecz, która mnie zdziwiła to
drzwi a właściwie ich brak. Stwierdziłam jednak, że to kolejny
dziwny element w tym studio, który ma służyć czemuś konkretnemu.
-
Witam Was wszystkich - uśmiechnęła się trenerka - Mam na imię
Sally Ross i będę Waszą trenerką - przedstawiła się
Pani
Ross przedstawiła nam w skrócie jak będą wyglądały treningi.
Zaczęliśmy od rozciągania jak zwykle to bywa. Później technika
tańca i mała przerwa. Podczas niej zauważyłam tego samego
chłopaka, na którego wpadłam przed zajęciami. Stał w drzwiach a
właściwie w ich miejscu i patrzył się w moją stronę... Aby
uniknąć poprzedniej sytuacji spuściłam wzrok. Po przerwie zaczęła
się nauka układu,który miał być zaprezentowany na konkursie za
dwa tygodnie. Bardzo mi się podobał, był po prostu idealny.
Oczywiście to była tylko jego część. Pod koniec pierwszego
treningu Pani Sally poinformowała nas:
- Na
następnych zajęciach wybierzemy dwie osoby, które na konkursie
zatańczą solówkę. Na dzisiaj to tyle. Dziękuję!
Wszyscy
opuścili salę. Wychodząc ze studia rozglądałam się za
chłopakiem, na którego wpadłam ale jego już nie było. Cała ta
sytuacja wydała mi się dość dziwna. No ale nic, nie będę
przecież roztrząsać jakiejś nie istotnej rzeczy. Wyszłyśmy ze
studia i Klaudia powiedziała:
-
Zadowolona?
- No
pewnie, a Ty? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie
- Jak
nigdy - dumnie się uśmiechnęła
Reszta dnia minęła jak zwykle bardzo miło, bo z chłopakami. Dużo wygłupów i śmiechu. Jednak zmęczone dniem dzisiejszym znów położyłyśmy się wcześnie spać.
Dlaczego tak krótko :c ? Czekam na kolejne i dłuższe (!) :D xx <3
OdpowiedzUsuń