poniedziałek, 29 lutego 2016

XXV rozdział

- Przecież jedziecie z nami - oznajmił brunet

- Jak to? - spojrzałam na blondyna wielkimi oczami czując jak na moje usta wkrada się uśmiech
- Słucham? Czemu nie powiedzieliście nam wcześniej? - tak samo zdziwiona przyjaciółka skierowała pytanie do bruneta
- Chcieliśmy - zaśmiał się
- Ale nie dałyście nam dojść do słowa - wtrącił Charlie podchodząc do mnie i objął mnie w talii
- Między nami wszystko okej? - szepnął
- Mhm - mruknęłam i szybko cmoknęłam go w usta

Chwilę później podjechała moja mama i całą czwórką już wszyscy pogodzeni wsiedliśmy do auta. Rodzicielka oczywiście wypytała o wszystko. Wszyscy byli zadowoleni, tylko ja siedziałam cicho. Niestety nie mogłam uznać tego wyjazdu za udany...

**
Ledwo weszłyśmy do domu, a nasze telefony zabrzęczały w jednym momencie. Popatrzyłyśmy na siebie pytająco po czym odebrałyśmy sms-a.

od Mrs. Sally
Za 15 minut widzę wszystkich w studio!

Ups. Chyba była trochę wkurzona, no cóż. Szybko wbiegłyśmy na górę aby zmienić ciuchy na świeże i chwilę później w pośpiechu wybiegłyśmy z domu aby skierować się w wyznaczone miejsca. Nie spodziewałam się pozytywnych informacji, bo pamiętam jak trenerka na samym początku zastrzegała sobie perfekcję i poważne podejście do sprawy. Nie żałuję jednak swojej decyzji bo wiem, że w tamtej sytuacji nie mogłam postąpić inaczej. Ten dupek nie będzie traktował mnie w taki sposób. Prawie bym zapomniała, miałam porozmawiać z Karoliną. Wyjęłam telefon i napisałam smsa.

do Karolina 
Spotkajmy się za 40 minut w parku ;) Musimy pogadać 

od Karolina 
Jasne, będę czekać miś x 

Weszłyśmy do studia i skierowałyśmy się do sali gdzie zwykle mamy zajęcia. Wszyscy byli lekko poddenerwowani i stojąc w kółku, do którego dołączyłyśmy, wspominali wczorajszy konkurs. Nie obyło się bez gratulacji dla Klaudii jak i również sobie nawzajem bo przecież wszyscy zapracowaliśmy sobie na sukces. Kiedy usłyszeliśmy kroki zrobiło się cicho a do sali weszła pani Sally.

- Usiądźcie proszę - powiedziała całkiem spokojnie a my wykonaliśmy jej polecenie
- Jak się pewnie domyślacie chciałabym omówić z Wami wczorajsze zawody krajowe. Myślę, że odwaliliście kawał dobrej roboty. Utrzymaliście dobre imię naszej szkoły i przypisaliście jej kolejne sukcesy. Jestem z Was dumna i gratuluję pierwszego miejsca - na jej słowa rozległy się wiwaty i okrzyki - Klaudia Tobie też chciałam złożyć gratulacje - po chwili uśmiechnęła się w kierunku blondynki, która również otrzymała brawa

Później mówiła tylko o tym czym zajmiemy się na zajęciach w najbliższym czasie, a kiedy skończyła pozwoliła nam opuścić salę. Kierowałam się ze wszystkimi do wyjścia ale powstrzymał mnie jej donośny głos:

- Brooklyn, Patrycja! Wy zostajecie!

Wzięłam głęboki oddech i obróciłam się na pięcie, żeby wpaść na wyższego ode mnie bruneta

- Lecisz na mnie? - zaśmiał się pod nosem
- Spieprzaj - odparłam ignorując go i podeszłam bliżej trenerki

Kiedy stwierdziła, że i ona i my jesteśmy gotowi na rozmowę zaczęła kierując słowa w naszym kierunku.

- Dobrze wiecie, że mnie zawiedliście... Mówiłam Wam ile ten projekt dla nas znaczył, byłam w stanie wziąć kogoś innego ale Wy zapewniliście mnie, że dacie radę. Obiecaliście mi coś z czego się nie wywiązaliście. Czemu nie raczyliście wyjść na scenę? - mówiła coraz szybciej podniesionym tonem
- To nie tak, po prostu - próbowałam się bronić ale nie było mi dane dokończyć
- Po prostu co? - powtórzyła moje słowa
- Ale - wtrącił się Brooklyn
- Nie ma żadnych ale! Tak nie zachowują się profesjonaliści, a nie od dzisiaj wiecie, że wymagam profesjonalizmu od swoich uczniów. Powinniście się wstydzić. W tym wypadku chyba rozumiecie, że nie mam innej możliwości jak wyrzucić Was ze studia. Chcę, żebyście wiedzieli, iż robię to z wielkim bólem serca, ponieważ bezsprzecznie macie wielki talent jednak muszę wyciągnąć konsekwencje... - na tym skończyła i wyszła z sali

Podążyłam jej śladem aby jak najszybciej wydostać się stąd. Moje oczy były zaszklone, ponieważ taniec jest czymś co kocham. Stał się częścią mojego życia, szarego nudnego życia, To on nadawał wszystkiemu sens, to jak możesz się wyrazić poprzez ruch jest niesamowite. W tym momencie zostało mi to najzwyczajniej w świecie wyrwane. Zostałam ograniczona, odcięto mi możliwość rozwijania i doskonalenia się. Wszystko przez tego idiotę... O wilku mowa,

- Pati! Zaczekaj - usłyszałam za sobą 
- Zostaw mnie w spokoju! - wykrzyknęłam i pobiegłam do parku w umówione miejsce spotkania z siostrą

Kiedy jednak zorientowałam się, że zostało mi jeszcze dobre 20 minut postanowiłam usiąść na ławce znajdującej się po drodze do parku aby ochłonąć i wszystko przemyśleć.

~Brooklyn~
Tak jak się spodziewałem oboje zostaliśmy wywaleni. Sally nie dala sobie niczego wyjaśnić. Czułem się po części winny więc ponownie spróbowałem z nią porozmawiać.

- Pati! Zaczekaj - zawołałem aby na mnie poczekała
- Zostaw mnie w spokoju - wykrzyknęła wkurzona i uciekła

Złapałem się za głowę i ruszyłem w kierunku parku bo tędy prowadziła droga do domu. Jak to zwykle bywa zatrzymała mnie Holly, które szła za mną. Czy ona mnie stalkuje? Ok rozumiem, mamy układ ale dystans musi być.

- Brooklyn - powiedziała czym spowodowała, że zatrzymałem się i obróciłem w tył
- Co znowu Holly? Nie mam ochoty na Twoje żałosne docinki - stwierdziłem obojętny 
- Wow wow wow, zluzuj trochę - uniosła ręce w geście obronnym - Jestem w porządku i przyszłam zapytać czy mnie nie potrzebujesz - uśmiechnęła się - Ty mi pomogłeś więc teraz moja kolej 
- Co się stało Holly? Nigdy nie byłaś taka przyjazna - zdziwiony jej zachowaniem zapytałem 
- Powiedzmy, że mam dobry humor bo ta suczka już nie długo nie będzie z Leo, a Ty mi w tym pomogłeś - na jej usta wdarł się szyderczy uśmiech 
- I wraca stara Holly - westchnąłem 
- Koniec gadaniny o mnie, lepiej mów jaki Ty masz plan - przypatrzyła mi się uważnie
- Jej siostra, Karolina. Ona jest kluczem do sukcesu. Rozkocham ją w sobie, może wtedy Pati w zazdrości zobaczy co traci. Później ją rzucę, zabawię się jej kosztem być może nawet z korzyściami - wytłumaczyłem jej łobuzersko się uśmiechając 
- I to rozumiem Brooks, takiego Cię lubię - poklepała mnie po ramieniu i spytała - Jestem Ci potrzebna? 
- Na razie nie - odpowiedziałem zgodnie z prawdą 
- Jasne, jeśli byś coś chciał, wiesz gdzie mnie szukać - pocałowała mnie w policzek i odeszła 

~Karolina~
Szłam na do parku aby spotkać się z Patrycją. Na dworze było gorąco, mamy przecież wakacje. Ubrana w jeansowe spodenki z wysokim stanem i różowy crop top wolnym krokiem przemierzałam ulice Port Talbot a po chwili byłam już w parku. Nie wiedziałam gdzie dokładnie będzie czekać siostra, więc postanowiłam się rozejrzeć. Nie zauważyłam jej za to moją uwagę przykuł Brooklyn rozmawiający z tą samą dziewczyną co na imprezie. Stanęłam za drzewem w taki sposób, że nadal ich widziałam. Rozmawiali dość głośno więc byłam w stanie usłyszeć co mówią.

- Jej siostra, Karolina. Ona jest kluczem do sukcesu. Rozkocham ją w sobie, może wtedy Pati w zazdrości zobaczy co traci. Później ją rzucę, zabawię się jej kosztem być może nawet z korzyściami - brunet wyjaśniał coś dziewczynie

"Coś" a mianowicie mówił jej o mnie. Miałam dobre przeczucia co do niego. Zwykły dupek, nie wiem czemu chce to zrobić. Moja siostra musi mi wiele wyjaśnić. Wiem jedno, nie pozwolę mu się omotać. Jest taki sprytny, to zobaczymy kto się w kim zakocha. Czas chyba pokazać mu się od innej strony... 
Kiedy jego towarzyszka odeszła, wyszłam ze swojej kryjówki i wróciłam na ścieżkę. Brunet chyba tego nie zauważył więc lepiej dla mnie. Zaczęłam do niego krzyczeć i machać a ten się uśmiechnął, więc podbiegłam bliżej. Jeśli tak chce się bawić to zacznijmy grę.

- Hej Brooks - przygryzłam wargę 
- Siema - powiedział tym swoim tonem 
- Tęskniłam za Tobą, wiesz? - rzuciłam mu się na ramiona i go przytuliłam 
- Tt... Taak? - słyszałam po jego głosie, że był zaskoczony moim gestem
- No jasne - odsunęłam się na chwilę i spojrzałam w jego oczy, był zagubiony w tym wszystkim, zdezorientowany jak małe dziecko widzące po raz pierwszy zabawkę
Miałam przewagę i musiałam ją wykorzystać. Zbliżyłam się i złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku, który on natychmiast odwzajemnił.



Kiedy zabrakło nam powietrza odsunęliśmy się od siebie a za Brooksem ujrzałam Pati patrząca na nas pytającym wzrokiem...

~Pati~
Kiedy już zebrałam myśli wstałam z ławki i szybkim krokiem ruszyłam w stronę parku. Nie przejmowałam się już zbytnio decyzją pani Sally bo przecież liczyłam się z konsekwencjami nie podejmując się zatańczenia z Brooklynem. Jedyny plus w tym wszystkim to szkoła tańca w Cardiff. No właśnie w Cardiff, więc w sumie nie taki plus. Sama nie wiem co mam o tym myśleć. Jak na razie wydaje się to jedyna droga do kariery, do robienia tego co kocham. Ale co z chłopakami? Co z moim dotychczasowym życiem? Mówią, że "coś kończy się, żeby coś mogło trwać." Może to prawda? Może powinnam rzucić wszystko aby dogonić marzenia? Jeszcze nie dawno moim marzeniem było spotkanie chłopaków, przytulenie ich, chociaż jedna chwila sam na sam z nimi. A teraz? Teraz kiedy mam ich na co dzień, kiedy jeden z nich jest moim chłopakiem, kiedy jesteśmy tak blisko ze sobą... Ja najzwyczajniej w świecie chcę to zostawić? Tak po prostu? Co się ze mną dzieje?
Moje przemyślenia przerwał mi widok Brooklyna całującego jakąś laskę. Typowe. Stali jakieś 50 metrów ode mnie na ścieżce, którą szłam. Nie zboczyłam z trasy a kiedy byłam już bliżej, blondynka odsunęła się od bruneta a ja wpadłam w osłupienie. Zatrzymałam się tuż przed nimi i spojrzałam pytającym wzrokiem chcąc usłyszeć jakieś sensowne wyjaśnienie. Moja siostra... Nie wierzę, każda inna ale nie ona. Przecież ją ostrzegałam przed nim, chciałam zrobić to ponownie dzisiaj ale jak widać chwilkę się spóźniłam.

- Dlaczego? - pokręciłam głową nadal będąc zszokowana i dopiero wtedy Brooks się obrócił i zauważył moją obecność
- Pati, ja Ci wszystko wyjaśnię,,, - zaczęła błagalnie
- Taak, myślę, że musimy pogadać - uśmiechnęłam się obojętnie
- Brooks, chyba powinieneś już iść - zwróciła się do bruneta, który coś do niej szepnął i odszedł
Opuściłyśmy park i kierowałyśmy się do domu. Przez chwilę panowała niezręczna cisza, którą postanowiłam przerwać.
- Wytłumaczysz mi co tam się właściwie stało? - zapytałam
- Z przyjemnością - zaśmiała się - Szłam sobie do parku aby się spotkać z moją kochaną siostrzyczką - zaczęła czym wywołała uśmiech na mojej twarzy
- Mów dalej - zachęciłam
- Kiedy byłam już na miejscu zauważyłam GO rozmawiającego z tą Holly, czy jakoś tak. Nie spodobało mi się to więc schowałam się za drzewo i przysłuchałam się ich rozmowie. Dowiedziałam się bardzo ciekawych rzeczy swoją drogą a mianowicie, że jestem kluczem do jego planu.
- Słucham? Jakiego planu? Poza tym to jeszcze nie wyjaśnia waszego, em pocałunku - nic nie rozumiałam
- On... On chce mnie rozkochać w sobie, żebyś była zazdrosna, a później po prostu rzucić - uśmiechnęła się smutno po czym dodała - Jak to ujął "zabawi się moim kosztem" ...
- O matko - zatrzymałam się i zakryłam usta ręką, znów byłam w szoku - Jeju ja... To wszystko moja wina, przepraszam - przytuliłam ją najmocniej jak umiałam
- Spokojnie mała, nie obwiniaj się - uśmiechnęła się -Nie masz wpływu na to, że ten gość ma nie po kolei w głowie
- Ale gdybym nie ja... - nie zdążyłam dokończyć
- Nie przejmuj się, dam radę - ponownie na jej usta wkradł się uśmiech
- Jesteś wspaniała - wyznałam a ta się zaśmiała - Ale w takim razie czemu się całowaliście? - dopytałam
- Aaa no widzisz, i tu się chłopak zaskoczy. Będzie cały czas myślał, że udało mu się rozkochać mnie a tak na prawdę to on zakocha się we mnie, a wtedy ja złamię mu serce - wyjaśniła
- Nieźle laska - przybiłam jej piątkę ciesząc się, że ten dupek w końcu dostanie za swoje - A co Ci tam mówił jak odchodził?
- Że nieźle całuję - wybuchła śmiechem
- O matko, on już w to wpadł - dołączyłam do niej

Obydwie mając dobry humor poszłyśmy do Karoliny bo chciała pokazać mi swój nowy dom.

~Holly~
W sumie to lepiej jeśli Brooklyn na razie mnie nie potrzebuje, skupię się na swoim planie, a już nie długo ta idiotka zobaczy co to znaczy zadrzeć z niewłaściwą osobą... Leo jest uprzedzony co do mnie więc trzeba to rozegrać w taki sposób by nie wiedział z kim pisze. Hmmm... Najlepiej udać, że się pomyliło. Wszyscy dobrze wiedzą jaki jest Leo. Wrażliwy na krzywdę innych ludzi. Wykorzystajmy tę informację. Wyjęłam telefon z kieszeni i wystukałam wiadomość

do Leondre
Lindsay, ratuj mnie! Matka znowu się upiła, boję się, że zrobi mi krzywdę ://

Trochę nakłamać nie zaszkodzi, inaczej pewnie by mi nie odpisał. Chwilę później dostałam odpowiedź.

od Leondre
Obawiam się, że nie jestem Lindsay :/

do Leondre
Cholera, musiałam się pomylić :( Przepraszam, lepiej zapomnij :,)

od Leondre
Nie szkodzi :) Mogę Ci jakoś pomóc? :(

do Leondre
Obawiam się, że nie. Nikt nie jest w stanie mi pomóc...

od Leondre
Nie mów tak księżniczko <3 Zawsze jest jakieś rozwiązanie :*

do Leondre
Mówisz tak, bo masz pewnie idealne życie, kochającą Cię rodzinę i przyjaciół. Ale życie to nie bajka

od Leondre
 Uwierz mi, wiem coś o tym :)) Mam za sobą ciężkie dzieciństwo

do Leondre
Przynajmniej za sobą. Nie przeżywasz horroru teraz. Życie mnie nienawidzi, chyba z tym skończę. Żegnam :)

od Leondre
Nie rób tego, to nie jest wyjście. Pomogę Ci tylko mi na to pozwól :/

Ohhh Leo, tak łatwo dałeś się złapać w pułapkę,a to dopiero gra wstępna kotku...
 Postanowiłam już nie odpisywać, niech się trochę pomartwi i zobaczymy jak to się potoczy dalej.

~Klaudia~
Po wyjściu ze studia skierowałam się do domu Leo, sprawdzić co u niego. Drzwi otworzyła mi jak zwykle jego mama i poinformowała, że Leo jest w swoim pokoju. Weszłam na górę i pociągnęłam za klamkę. Zobaczyłam bruneta leżącego na łóżku ze słuchawkami na uszach więc podeszłam bliżej i rzuciłam się na łóżko tak, że Leo prawie podskoczył. Nie zauważył mnie chyba wcześniej.

- Już świata nie widzisz poza telefonem - zaśmiałam się kiedy on wyjął słuchawki z uszu patrząc na mnie uważnie
- Widzę Ciebie, a Ty jesteś moim światem - przyciągnął mnie bliżej
- Awww - zarumieniłam się - Słodki jesteś - puściłam mu oczko
- Tylko słodki? Wolałbym być nie grzeczny - przygryzł wargę wyglądając przy tym tak seksownie
- Możesz pomarzyć, ty jesteś grzecznym chłopczykiem, który lubi uszczęśliwiać ludzi - uśmiechnęłam się zwycięsko
- Odwołaj to - poderwał się z łóżka i zaczął mnie gilgotać
- Leooo, nie przestań - śmiałam się na cały głos a ten nie przestawał
- Jak odwołasz to co powiedziałaś - nachylił się nade mną tak, ze czułam jego oddech
- A co dostanę w zamian - uśmiechnęłam się zadziornie
- Mnie - odpowiedział i złączył nasze usta w pocałunku
- Czy to było wystarczająco niegrzeczne? - spytał kiedy się oderwaliśmy
- Hmmm, powiedzmy - zaśmiałam się - Ale jeszcze wiele musisz się nauczyć - dodałam
- Oj zdziwiłabyś się mała ile ja umiem - uniósł brwi do góry i wtedy zabrzęczał jego telefon leżący na szafeczce więc po niego sięgnął i położył się tyłem do mnie

Skorzystałam z okazji i przytuliłam się do niego mając chwilę na odpoczynek bo nadal byłam zmęczona podróżą. Bawiłam się w rysowanie wzorków na jego plecach a po dłuższym czasie stwierdziłam, że całą swoją uwagę skupia na telefonie. Ciekawe co takiego ważnego tam robi.

- Leo - zaczęłam ale kiedy po dłuższej chwili nie otrzymałam odpowiedzi dodałam - Leondre Devries, chyba musimy od siebie trochę odpocząć - nie chciałam z nim zrywać, chodziło mi tylko o przykucie jego uwagi

Jednak i to okazało się bezskuteczne więc wkurzona szybkim ruchem zablokowałam urządzenie i dopiero wtedy obrócił się w moją stronę.

- Co Ty robisz? - spytał oburzony
- Nie zwracałeś na mnie uwagi... Wcale - posmutniałam
- Co Ty mówisz? - uniósł mój podbrudek do góry
- Jak Ci powiedziałam, że powinniśmy od siebie odpocząć to nawet się nie zająknąłeś - uśmiechnęłam się smutno
- Na prawdę tak uważasz? - złapał mnie za rękę
- Oczywiście, że nie. Chciałam jakoś zwrócić Twoją uwagę - spuściłam głowę
- Przepraszam misiu - powiedział i czule mnie pocałował po czym zamknął w szczelnym uścisku

~Pati~
Muszę przyznać, że nieźle się urządzili. Dom mojej siostry jest naprawdę ładny. Siedziałyśmy w jej nowym pokoju nadrabiając 15 straconych lat kiedy dostałam sms-a.

od Charlie
Możemy się spotkać? Chciałem omówić kilka rzeczy co do trasy :*

O nie całkowicie zapomniałam. Trasa zaczyna się już jutro a ja znowu muszę zostawić Karolinę.
Odpisałam szybko blondynowi.

do Charlie
Jasne misiu x Tylko co Ty ze mną chcesz omawiać? haha za 20 minut u mnie?

Otrzymałam twierdzącą odpowiedź więc schowałam telefon do kieszeni i zwróciłam się do siostry.

- Wiem, że mnie zabijesz młoda
- Co jest? - spytała
- Chodzi o chłopaków - westchnęłam - Oni zaczynają jutro trasę... A my jedziemy z nimi - spuściłam wzrok
- Powinnaś się cieszyć, nie? - zaśmiała się
- Taak, ale znowu mi głupio, że Cię zostawiam
- Eee tam, nie martw się. Damy radę - przytuliła mnie

**
Chwilę później byłam już u siebie i siedziałam razem z Charliem na łóżku. Chciał rozmawiać o trasie więc spytałam wprost:

- Jakie miasta są w line upie?
-  Wrexham, Cardiff, New Castle, Birmingham, Blackpool i Londyn - uśmiechnął się
- Oki, a co dokładnie chciałeś ustalić?
- Simon ostatecznie potrzebuje informacji, co do sprawy supportu. Udało nam się kogoś znaleźć ale wiesz jaki on jest, uparty. Spodobałaś mu się - puścił mi oczko czym wywołał uśmiech na mojej twarzy
- Możesz mu przekazać, że to doceniam ale występ w Brighton był jednorazowy. Niech bierze kogo znalazł
- Skoro tak wolisz - westchnął - A teraz lecę przygotować się jeszcze do trasy. Bądźcie gotowe na 8 - pocałował mnie w policzek i wyszedł a ja zajęłam się pakowaniem walizki...


hejka wszystkim <3 cały czas Was za coś przepraszam, to już chyba tradycja, znów długo nie było rozdziału ale mam za sobą ciężki tydzień więc mam nadzieję, że mi wybaczycie ;)) ostatnio jakoś krótkie ale za chwilę akcja znów nabierze tempa a co za tym idzie będą dłuższe, obiecuję <3 :* nie jestem przekonana co do rozdziału dlatego napiszcie co myślicie w komentarzu <3 Miłego tygodnia kochani <3 xx 










piątek, 19 lutego 2016

XXIV rozdział

- Charlie, ja... Ja zaśpiewam...

- Słucham? - zrobił wielkie oczy
- To co słyszysz, muszę - spuściłam głowę - Nie ma innego wyjścia - uśmiechnęłam się smutno
- Pati - zaczął łapiąc mnie za ręce - Nie rób czegoś wbrew sobie, nie musisz - pocałował mnie w czoło
- Ale chcę... - powiedziałam chyba zbyt głośno bo obok już pojawił się Simon
- Co się dzieje? - był poddenerwowany, nie dziwie mu się - O hej Pati, o chwila Pati? Co tu robisz?

Jego roztrzepanie mnie rozśmieszyło dlatego wybuchnęłam śmiechem.

- Rozwiązanie Twoich problemów stoi właśnie przed Tobą - wyjaśnił mu Charlie a ten popatrzył na mnie analizując słowa blondyna
- O matko, dziękuję Ci dziewczyno! - wykrzyknął - Ratujesz nas wszystkich, jeszcze tylko powiedz do jakiej piosenki mam znaleźć podkład - posłał mi uśmiech a mi zrobiło się słabo na samą myśl o wyjściu na scenę, czemu się zgodziłam?
- "Photograph" Eda Sheerana - uśmiechnęłam się nerwowo żałując, że tak po prostu wyszłam z konkursu i wpadłam na jakże genialny pomysł przyjścia tutaj i na dodatek wystąpienia, nie myślałam chyba trzeźwo wtedy

Simon pobiegł załatwiać rzeczy od strony technicznej, a ja poszłam szybko się przebrać bo nadal byłam w stroju tanecznym. Gotowa stanęłam za kulisami a po chwili dołączył do mnie Charlie. Cała się trzęsłam, zauważywszy o blondyn przyciągnął mnie do siebie i przytulił.

- Nie musisz tam iść, wiesz? - szepnął
- Charlie... Dobrze wiemy, że muszę - odparłam
- Nikt Cię nie zmusza księżniczko - głaskał mnie po głowie
- Ale chcę Wam pomóc - położyłam rękę na jego policzku i złożyłam delikatny pocałunek na ustach chłopaka
- Jesteś cudowna, wiesz? - spytał kiedy się odsunęliśmy od siebie na co się lekko zarumieniłam
- Gotowa? - krzyknął Simon a ja poczułam jak nogi mi się uginają
- Taak - odkrzyknęłam kłamiąc
- Będzie dobrze- blondyn złapał mnie za rękę
- Mam nadzieję - uśmiechnęłam się
- Możesz wchodzić - menadżer znów krzyknął
- No to idę - szepnęłam nie chcąc puszczać ręki Charliego, ale musiałam



Niepewnym krokiem wkroczyłam na scenę modląc się abym przypadkiem nie zeszła na zawał. W ręku miałam mikrofon, który sprawiał wrażenie jakby chciał się za chwilę wyrwać. Dziewczyny, które jeszcze przed chwilą krzyczały, że chcą BAM teraz ucichły. Reflektory zostały skierowane na mnie tak, że nie mogłam zobaczyć publiczności. Mimo tego i tak się panicznie bałam. Spojrzałam w prawo, Charlie razem z Simonem przyglądali mi się. Zrobię to dla nich, przecież na mnie liczą. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech. Muzyka zaczęła grać, a ja nie śmiało zaśpiewałam pierwsze nuty. Nie brzmiało chyba tak źle. Dochodząc do refrenu czułam się już pewniej, zaczynałam się tym bawić. Zorientowałam się, że jak ta idiotka od dłuższego czasu stoję sztywno zamiast się trochę rozluźnić, więc zaczęłam w rytm muzyki chodzić po scenie. Było coraz lepiej i tak też się czułam. Kiedy piosenka się skończyła rozległy się brawa, ludziom chyba się podobało. Zeszłam ze sceny gdzie czekał na mnie blondyn, na którego wskoczyłam i przytuliłam się nie chcąc go nigdy puszczać.

- Dziękuję - powiedział i pocałował mnie - Byłaś cudowna jak zawsze

~Brooklyn~
Po tym jak nie udało mi się powstrzymać Patrycji przed całkowitym zrezygnowaniem z duetu załamany złapałem się za głowę zdając sobie sprawę z tego, że jedynie pogorszyłem nasze relacje. Jak można być takim skończonym idiotą? Na dodatek pewnie mnie wywalą ze studia, co powiem teraz Sally? Najlepiej jej chyba unikać. Ciężko westchnąłem i odwróciłem się aby zabrać swoje rzeczy z garderoby. Nie dane było mi jednak zrobienie chociażby dwóch kroków.

- Czego chcesz Holly? - zapytałem zrezygnowany
- Oj Brooklyn, Brooklyn... Nadal będziesz udawał, że nie jestem Ci potrzebna? - zaśmiała się gorzko
- Nie muszę udawać? Nie jesteś mi potrzebna - puściłem jej oczko
- Czyżby? Właśnie widzę jak sobie radzisz z Pati - wycedziła a moje pięści się zacisnęły
- Czego chcesz? - ponowiłem pytanie
- Spokojnie Brooks, Ty pomożesz mi, ja pomogę Tobie - mówiła spokojnie
- Ty też potrzebujesz mnie skoro nie radzisz sobie z tą małą - zauważyłem
- Lepiej mnie nie denerwuj... Wchodzisz w to czy nie? - warknęła
- Powiedzmy, że wchodzę - popatrzyłem na nią
- Właściwa decyzja Brooklyn - stwierdziła i machnęła włosami - Tak się składa, że musisz mi pomóc... Właśnie teraz - spojrzała na mnie tajemniczo

~Klaudia~
To co zrobił dla mnie Leo było słodkie. Zostawił fanki, żeby mi pomóc. Udowodnił jak bardzo mu na mnie zależy.
Po tym jak go odesłałam wróciłam do garderoby aby trochę ochłonąć. Wzięłam łyka wody i opadłam na krzesło. Panowała miła atmosfera, wszyscy byli zadowoleni z występów, ja również. Wzięłam do ręki telefon sprawdzić co się dzieje w internetach jednak moją uwagę przykuły otwierające się drzwi, w których ujrzałam Brooklyna. Spodziewałam się zobaczyć za nim Pati bo w końcu tańczyli duet. Ku mojemu zdziwieniu za brunetem pojawiła się Holly i posłała mi wrogie spojrzenie. Zdezorientowana odłożyłam telefon na stoliczek stojący przede mną ciekawa jak rozwinie się ta sytuacja. Brooks sprawiał wrażenie jakby czegoś szukał a może nawet kogoś. Przejechał wzrokiem w pobliżu miejsca gdzie siedziałam i zatrzymał się na mnie uśmiechając się. Co tu się dzieje? Podszedł w moim kierunku i zapytał:

- Możemy chwilę pogadać? Ymm, na osobności...
- Ze mną chcesz rozmawiać? - dopytałam zmieszana
- No tak, to ważne. Proszę - uniósł kąciki ust na co przewróciłam oczami

Zaprowadził mnie na korytarz, jakby nie chciał by naszą rozmowę ktokolwiek usłyszał

- Co tu się do cholery dzieje, Brooklyn? Gdzie jest Pati? - podniosłam lekko głos
- Musisz coś dla mnie zrobić Klaudia - spojrzał błagalnie
- Gdzie jest Pati? - powtórzyłam
- Wyszła... Skup się, potrzebuję Twojej pomocy - złapał się za głowę
- Jak to wyszła? Gdzie ona do cholery jest? - wykrzyczałam
- Skąd mam wiedzieć co siedzi w głowie Twojej przyjaciółki. Jeśli chcesz dobrze dla niej, wysłuchaj mnie - stał się poważny
- O co chodzi? - zrezygnowana spytałam
- Pokłóciliśmy się, to znaczy... Chciałem jej wszystko wyjaśnić ale ona mnie nie słuchała, wyszła tak po prostu. Błagam powiedz jej, że musimy porozmawiać, że ją przepraszam. Jesteś moją ostatnią nadzieją. Ja naprawdę nie chciałem, żeby tak to wyszło.
- Jesteś idiotą Brooklyn... Zatańczyliście chociaż? - zapytałam pełna nadziei - Nie - spuścił głowę - Ale błagam, musisz mi pomóc - dodał po chwili

Co on najlepszego zrobił? Jakim debilem trzeba być, żeby...? Nie, nie będę sobie tym nerwów psuć. Wszystko jedno, powiem jej tylko niech on da mi już spokój.

- Okej - ciężko westchnęłam
- Dziękuję - ucieszył się i odszedł

Weszłam z powrotem do pomieszczenia gdzie rzuciła mi się w oczy szczerząca zęby Holly. No i z czego się tak cieszy? Nie musiałam długo jej oglądać bo szybko wyszła z garderoby. Wkurzona usiadłam ponownie na swoim miejscu i chwyciłam komórkę do ręki a po odblokowaniu wyświetliła mi się lista kontaktów. Dziwne, nie pamiętam żebym miała zamiar do kogoś dzwonić.  Stwierdziłam, że znowu się zaciął i nie roztrząsałam się nad tym dłużej.

~Holly~
Wiedziałam, że Brooklyn prędzej czy później skorzysta z mojej propozycji... Jeśli teraz dobrze się spiszę tak jak obiecałam pomogę mu z jego laską. Weszliśmy do garderoby, ujrzałam Klaudię której posłałam wrogie spojrzenie. Czekałam na pierwszy ruch Brooklyna a kiedy wyszedł z blondynką na korytarz podeszłam do miejsca gdzie leżał jej telefon. Zaśmiałam się sama do siebie widząc, że ta idiotka nawet go nie zablokowała.

- To będzie prostsze niż myślałam - mruknęłam

Szybko weszłam w kontakty i spisałam numer Leo... Teraz zacznie się zabawa. Korzystając z faktu, że nic nie wskazywało na to by mój wspólnik wracał do pomieszczenia z ciekawości weszłam w wiadomości. Przejrzałam ostatnią konwersację z Leo i byłam w szoku. Czy ta niunia poskarżyła się swojemu chłopakowi, że zamknęłam ją w schowku? ŻAŁOSNA! Sama sobie poradzić nie umie debilka, od razu leci na skargę. Oj Klaudia, Klaudia. Zadarłaś z niewłaściwą osobą. Skoro ja nie mogę mieć Leo... Ona też nie będzie go miała. Zablokowałam jej telefon nie chcąc dłużej patrzeć tego co wypisywała na mój temat i odeszłam od stolika. Chwilę po tym jak blondynka weszła do garderoby ja postanowiłam z niej wyjść.
Odeszłam kawałek korytarzem i zastałam Brooklyna w miejscu, w którym się umówiliśmy. Uśmiechnęłam się do niego zadowolona mówiąc:

- Dzięki Brooks, kupiła to?
- Taaa... - odpowiedział niepewnie
- Co jest? Nie mów, że Twoje intencje były szczere - zaśmiałam się gorzko
- Oj zamknij się już - wykrzyknął - Lepiej zastanawiaj się w jaki sposób pomożesz mi 
- Tym się już nie martw - podeszłam bliżej tak by mógł czuć mój oddech na sobie 
- Mam nadzieję Holly - odepchnął mnie w tył i odszedł 

~Klaudia~
Powoli miałam już dość tych zawodów, mimo, że to kocham to i tak mnie wykańcza. Do tego jeszcze nie przyjemna rozmowa z Brooklynem i widok Holly. Na szczęście zmierzaliśmy na ogłoszenie wyników. Wszystkie zespoły i uczestnicy w danej kategorii wchodzą wtedy na scenę i czekają na wyniki. Najpierw czekaliśmy na ogłoszenie jako zespół. Wszyscy byliśmy zestresowani licząc na dobre miejsce. 3 miejsce... Nic. 2 miejsce.... Nic

- Prosimy o wiwaty dla zdobywców pierwszego miejsca! - rozległ się głos - Wygranymi są tancerze... ze studia tańca w Port Talbot pod opieką pani Sally! Gratulacje!

O matko! To my! Nie wierzę, pierwsze miejsce. Zaczęliśmy skakać, piszczeć. Po prostu bardzo się cieszyliśmy. Wspólnie odebraliśmy puchar i dyplom. Byłam niesamowicie dumna z nas wszystkich. 
Zrobiono kilku minutową przerwę na ochłonięcie i teraz na scenie siedzieli soliści. Byłam zdenerwowana, chciałam zająć chociażby trzecie miejsce. Holly jak zwykle mnie obserwowała więc posłałam jej wredny uśmieszek. Wyczytywano wyróżnienia, ani ja,ani ona nie znalazłyśmy się wśród nich. 3 miejsce zajęła jakaś dziewczyna z Wrexham.

- 2 miejsce zajmuje... Klaudia Kwiatkowska! - zatkało mnie, znowu

I wtedy zobaczyłam ten uśmieszek Holly jakby myślała, że mnie pokonała i była pewna tego, że zajmie pierwsze miejsce. Nie zwracając na to uwagi wstałam i podeszłam w wyznaczone miejsce

- Wow - byłam tylko to w stanie wydusić kiedy odbierałam nagrodę - Dziękuję - cała uśmiechnięta powiedziałam ukłaniając się i wróciłam na swoje miejsce



Ciekawa czekałam na ogłoszenie zwycięzcy w kategorii solówek, a kiedy w końcu go ogłoszono zaczęłam się cicho śmiać bo na pewno nie była to Holly. Jej mina za to była bezcenna, coś dzisiejszy dzień chyba nie jest jej najlepszym. Ups?

** 
Ubrana już w normalne ciuchy nareszcie mogłam opuścić miejsce konkursu. Zadowolona z siebie i całej naszej grupy wyszłam na dwór i dostałam smsa.

od Leo
Koncert się już skończył :,) Czekamy w hotelu, mamy niespodziankę <3

do Leo 
Konkurs też <3 Za chwilę będę :* Jest z Wami Pati? :/

do Leo 
Opowiesz mi za chwilę wszystko mała <3 Pati jest z nami ;)

Odczytałam wiadomość i schowałam iPhona do kieszeni. Szybkim krokiem szłam w kierunku hotelu aby zobaczyć się z chłopakami. 

**
Nacisnęłam na klamkę i weszłam do pokoju. Przywitałam się ze wszystkimi przytulając ich po kolei. 
- Jak było? - zapytała Pati 
- Zajęliśmy pierwsze miejsce - pisnęłam 
- O kurde, serio? - była w szoku - A co z solówką?
- Ty mi lepiej powiedz co z duetem - westchnęłam 
- Oj tam - spuściła głowę 
- Właśnie, miałaś wyjaśnić czemu przyszłaś tak wcześnie - Charlie objął ją ramieniem 
- Po prostu pokłóciłam się z Brooklynem i nie miałam zamiaru z nim tańczyć - uśmiechnęła się smutno a Charls ją objął od tyłu
- Właśnie... Kazał Ci przekazać, że przeprasza. Że nie chciał by tak to wyszło i takie tam - uniosłam brwi a ona wywróciła oczami
- Mów co z tą solówką! - krzyknęła 
- 2 miejsce! - nie byłam w stanie powstrzymać emocji i w tym momencie poczułam jak Leo delikatnie całuje mój policzek
- Gratuluję... Mówiłem, że jesteś świetna - szepnął muskając ustami moje ucho

Po otrzymaniu gratulacji od wszystkich i tak dalej Charlie się odezwał:

- No laski, mamy dla Was z Leo niespodziankę

Popatrzyłyśmy się znacząco na nich kiedy brunet zaproponował:

- Co powiecie na podwójną randkę? Stawiamy Wam kolację w restauracji z widokiem na morze - złapał mnie w talii
- Awww - zarumieniła się Pati
- Dajcie nam 10 minut - zaśmiawszy się dodałam i pociągnęłam przyjaciółkę do drugiego pokoju

Mając do dyspozycji nie wiele ciuchów, bo przecież wyjazd był na niecałe trzy dni udało nam się znaleźć coś w miarę ładnego. Obie weszłyśmy do toalety poprawić makijaż i po chwili gotowe wróciłyśmy do chłopaków, którzy skomplementowali nasz wygląd. Leo złapał mnie za rękę i idąc za naszymi przyjaciółmi opuściliśmy pokój. 

~Pati~
Szliśmy z Charliem trzymając się za ręce od czasu do czasu spoglądając za siebie i sprawdzając czy nasi przyjaciele się nie zgubili. Restauracja nie była daleko. Muszę przyznać, że zaskoczyli mnie tym pomysłem, to kochane z ich strony. Weszliśmy do środka i zajęliśmy miejsca. Lokal był bardzo przytulny do tego za szybą rozciągał się piękny widok na plażę i morze. Bez większego problemu zamówiliśmy jedzenie, a wtedy Klaudia zaczęła rozmowę:

- No to opowiadajcie! Jak się udał koncert? 
- Pati może Ci powiedzieć - szturchnął mnie w ramię i miałam ochotę go zabić w tym momencie - My jesteśmy zadowoleni - dodał 
- Właśnie, niesamowita energia, radość. Jak zwykle na koncertach - uśmiechnął się Leo obejmując Klaudię 
- To prawda - uniosłam kąciki ust ku górze - Chłopcy byli świetni - powiedziałam prawdę 
- Nie tylko my dobrze wypadliśmy - Leo uniósł brwi do góry 
- Tak, nasz support był najlepszy - zaśmiał się blondyn przyciskając mnie do siebie, a Klaudia na jego słowa zrobiła wielkie oczy 
- Słucham? Zaśpiewałaś? O matko, Pati! - wykrzyknęła 
-  Nie drzyj się tak - uciszyłam ją 
- Jestem z Ciebie taka dumna - nadal krzyczała na co przewróciłam oczami 
- Wszyscy jesteśmy - ściszył głos Charlie całując mnie w czoło

Na jedzenie długo nie musieliśmy czekać. Jedzenie czyli pizzę. Tak, to bardzo romantyczne ale pomińmy ten fakt. Atmosfera była przyjemna do czasu kiedy ktoś nie podszedł do stolika i zaczął krzyczeć:

- O matko! Bars and Melody! Nie wierzę, że Was spotkałam - i tym podobne

No właśnie, wszędzie fanki. Były trzy wiec pomyślałam, że szybko się zwiną. Wszyscy zachowywaliśmy się inaczej w ich obecności. Już miały odchodzić a chłopcy z powrotem usiąść przy stoliku kiedy jedna z nich się odezwała:

- Miłej trasy koncertowej, szkoda, że nie będę mogła być na żadnym z koncertów

Oni oczywiście ją pocieszyli a ja w szoku popatrzyłam na Klaudię, która była równie zaskoczona jak ja. Kiedy w końcu usiedli tym razem my postanowiłyśmy bez słowa odejść. Udałoby się to nam gdyby chłopcy nas nie zatrzymali.

- Gdzie Wy idziecie? - zdezorientowany Leo skierował do nas pytanie
- Do hotelu? - zasugerowała ironicznie Klaudia
- Ale przecież... Co się stało? - Charlie pytająco na nas patrzył na co się zaśmiałam
- Proszę Was nie udawajcie, że nie wiecie o co chodzi - westchnęłam
- Następnym razem może będziecie pamiętać aby nam powiedzieć - Klaudia uśmiechnęła się sztucznie i wyszłyśmy z restauracji

Nie wierzę w to. Jak mogli nam nie powiedzieć? Czemu, czemu nas nie poinformowali? Nie chciałyśmy się z nimi kłócić tym bardziej podczas randki, ale chyba należy nam się trochę szacunku. Chcieli nas uświadomić w ostatniej chwili? Żeby bolało bardziej? Przecież gdybyśmy wiedziały lepiej wykorzystałybyśmy czas, który nam został z nimi do trasy koncertowej. Nie będziemy się widzieć... tydzień, dwa a może nawet miesiąc a oni chcieli nas wziąć z zaskoczenia? Nie rozumiem.
Wkurzone nie odzywałyśmy się do siebie ale nie przeszkadzało nam to. Każda z nas pogrążona była w swoich myślach.
Wpadłyśmy do pokoju trzaskając drzwiami i podeszłyśmy do walizek zaczynając się pakować. Spokojnie, nie wracamy wcześniej. Jutro rano wylot więc wolimy być przygotowane. Nadal zdenerwowana sytuacją w restauracji przeglądałam apartament poszukując porozrzucanych ciuchów kiedy w drzwiach pojawili się Leo z Charliem. Spojrzawszy na przyjaciółkę wywróciłam oczami nie przerywając czynności.

- Chodzi o trasę, tak? - oparł się o ścianę blondyn?
- Ooo, jednak chcecie nam coś powiedzieć? - drażnię się z nim
- Pati, to nie tak - zaczął Leo
- Oh, proszę Cię. Nie musisz nic nam tłumaczyć - wcięła się Klaudia kiedy ja przeszłam do drugiego pokoju ciągnąc za sobą walizkę

Słyszałam dyskusję mojej przyjaciółki z brunetem na co wzdychnęłam ciężko i w tym momencie poczułam jak Charlie kładzie swoje ręce na moich biodrach

- Księżniczko - szepnął a ja zmuszając się uwolniłam się z jego uścisku
- Nie Charls, najlepiej zostaw mnie teraz w spokoju - smutno się uśmiechnęłam
- Ale... - zajęknął się
- Co on tutaj robi? - z niechęcią spytała Klaudia, która weszła do pokoju
- Właśnie wychodzi - posłałam przyjaciółce porozumiewawcze spojrzenie
- Przecież tu jest moje łóżko - rozłożył ręce
- Chyba sobie żartujesz, śpisz dzisiaj z Leo - wzruszyłam ramionami dając mu do zrozumienia, żeby wyszedł, tak też i zrobił

Dopakowałyśmy z przyjaciółką ostatnie rzeczy zostawiając tylko ciuchy na jutrzejszą podróż i położyłyśmy się. Nie obyło się oczywiście bez pogaduszek. Opowiedziała mi też o tym co zrobiła Holly, ta laska rzeczywiście jest chora. No nic, takie się zdarzają... Nawet nie zauważyłyśmy kiedy zasnęłyśmy.

**

"Pasażerowie lotu 143 (hehe) proszeni są o podejście do bramy nr, 2".
 Usłyszeliśmy komunikat i zgodnie z nim trafiliśmy w odpowiednie miejsce. O dziwo tym razem nie było żadnych fanek. Od wczoraj nie gadałyśmy z chłopakami i jak na razie nie mamy takiego zamiaru. Kiedy udało nam się dostać na pokład samolotu przyszedł ten niezręczny moment kiedy musieliśmy usiąść obok siebie. Zaczęłyśmy się dyskretnie kłócić z Klaudią, która będzie musiała usiąść tuż obok jednego z nich. Chyba nie wyszła nam ta dyskrecja bo już po chwili się przepychałyśmy a cały samolot patrzył się wprost na nas. W końcu wypadło na mnie więc zajęłam miejsce obok blondyna głupio się uśmiechając. Szybko włożyłam słuchawki do uszu by uniknąć rozmowy, którą Charlie chciał zacząć. Sprawdzony i skuteczny sposób. Lot jak zwykle się dłużył ale dla mnie to lepiej bo uwielbiam latać samolotami. Cieszyłam się jednak kiedy wylądowaliśmy bo byłam już zmęczona podróżą. Bez słowa kierowaliśmy się do wyjścia z lotniska, a ja wzrokiem szukałam samochodu mojej mamy, która miała nas odebrać. Nie było jej jeszcze więc staliśmy na dworze czekając. W końcu Charlie nie wytrzymał i zapytał podniesionym głosem:

- Długo jeszcze nie będziecie się odzywać?
- Tak długo jak Wy zwlekaliście z poinformowaniem nas o trasie - wkurzona odparłam
- Myśleliśmy, że ucieszycie się na trasę - westchnął Leo
- Czy Ty sobie żartujesz? - wykrzyknęła Klaudia - Jak mamy się cieszyć, że nie będziemy Was widzieć przez długi czas?

Chłopcy popatrzyli po sobie a na ich usta wkradł się zadziorny uśmieszek.

- Przecież jedziecie z nami! - oznajmił brunet


hej <3 znowu Was przepraszam za przerwę ale przeżywałam jakiś brak weny, rozdział trochę krótki, wiem :/ 
hmmm, powiem Wam, że ostatnio spadła aktywność, nie wiem o co chodzi? czy ludzie nie chcą czytać? czy nie widzą moich postów w grupie? nie wiem ale szkoda bo staram się dotrzeć z tym do jak największej ilości ludzi :)) nie hejtujcie mnie tylko i nie mówcie, że się nad sobą użalam bo ja wiem jak to wygląda ;) także zostawcie jakiś ślad po sobie jeśli przeczytacie ;)
ostatnio dużo też rozmyślałam z siostrą o zakończeniu tego opowiadania i powiem Wam, że małymi krokami zbliżamy się do końca :/ <3 ale to jeszcze nie teraz :**
chciałam Wam jeszcze powiedzieć (jeśli ktoś nie wie) i zaprosić do czytania mojego nowego opowiadania na wattpadzie, tym razem jest to fan fiction o Charliem, jeśli chcecie sprawdzić kilkajcie tutaj a niżej okładka <3
trzymajcie się ludzie, do następnego rozdziału i koniecznie dajcie znać co myślicie o tym w komentarzu xx 




niedziela, 7 lutego 2016

XXIII rozdział

Jeśli nie widziałeś poprzedniego rozdziału to KLIK <3


Od tej pory kiedyś ktoś wspomni o nadmorskiej miejscowości w mojej głowie będzie obraz dwóch zakochanych nastolatków siedzących nad brzegiem wzburzonego morza i zachodzącym przed nimi słońcem.

Po pewnym czasie zrobiło się chłodniej, więc chcąc dać do zrozumienia blondynowi abyśmy szli do hotelu szepnęłam:

- Charlie...

Po dłuższej chwili nadal nie otrzymawszy odpowiedzi powtórzyłam tym razem głośniej.

- Tak? - zapytał wyrwany z 'rozmyślań'
- Wracajmy już - uśmiechnęłam się
- Jasne - odparł podnosząc się a następnie pomagając mi wstać
-Nad czym tak myślałeś? - zaciekawiłam się
- To nic takiego - objął mnie ramieniem przysuwając do siebie - Nie przejmuj się tym
- "Wiesz czasem lepiej się wygadać" - zaśmiałam się cytując jego własne słowa
- Nie chcę, żebyś się tym martwiła Pati - ucałował mnie w czoło
- No powiedz mi - wywróciłam oczami
- Sama tego chciałaś - westchnął bezradnie - Po prostu nadal nie mamy nikogo na support
- Przykro mi - spuściłam wzrok
- To nie twoja wina - przyciągnął mnie bliżej uśmiechając się
- Taaa... - mruknęłam cicho

W ciszy wróciliśmy do hotelu.

~Karolina~

Spędziłam z tym idiotą cały dzień, w sumie nie było najgorzej. Przynajmniej się do czegoś przydał. Po rozpakowaniu wszystkich pudeł, ustawieniu mebli itd. mogłam w pełni podziwiać wystrój nowego domu. Był prześliczny co tu dużo mówić. Urządzony w nowoczesnym stylu, który bardzo mi się podoba. Mój pokój jest bardzo podobny do poprzedniego, na szczęście mam to samo łóżko więc będzie mi łatwiej zasnąć w nowym miejscu.
Odpoczywaliśmy z brunetem po ciężkim dniu siedząc na wspomnianym łóżku. Było jeszcze wygodniejsze niż zawsze ale to chyba normalne biorąc pod uwagę ciężki dzień.

- Podoba mi się Twój dom - stwierdził z dziwnym uśmieszkiem na twarzy
- Tak? - spojrzałam na niego spode łba, a ten przytaknął
- A wiesz co to znaczy? -  spytał
- Co? - zmarszczyłam brwi
- Będę Cię często odwiedzać - wykrzyknął jakby uradowany
- To chyba go zdemoluję jednak, albo podpalę... Cokolwiek - rzuciłam wstając by wyjść do toalety
- Oj no nie przesadzaj, wiem, że mnie lubisz - usłyszałam
- Chyba śnisz - wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem
- A Ty gdzie? - zorientował się kiedy nacisnęłam klamkę
- Spokojnie, idę do łazienki. Nie musisz wszędzie za mną chodzić - głośno westchnęłam opuszczając pokój

Czy on da mi kiedyś spokój?

~Brooklyn~

Po całym dniu spędzonym z Karoliną i pomaganiu jej rodzinie w przeprowadzce w końcu mieliśmy czas na odpoczynek. Jak zwykle niezbyt mądra wymiana zdań polegająca na pokazaniu jej zniechęcenia do mnie. Nie rozumiem, zazwyczaj laski na mnie lecą. Parę sztuczek i są moje. Ale ta dziewczyna nie przekona się tak łatwo, nie ufa mi. Muszę coś wymyślić, żeby zmieniła swój stosunek do mnie. Nie odpuszczę tak łatwo. Szczerze mówiąc nie chce mi się w to paprać, sam wolałbym usiąść i się nie wysilać niż próbując 'zdobyć' laskę, która mnie nie chce. Niby dobra dupa z niej ale tylko, żeby się pobawić. Wyszła do toalety a ja rozejrzałem się po pokoju i wtedy mnie olśniło. Wejściówka, wejściówka leżąca na stoliczku. Wspominała coś o tym, że to na koncert tych dwóch debili. Wystarczy ją zabrać, na chwilę. Na pewno zauważy jej brak. A gdy będę wychodził powiem, że jej wypadła podczas noszenia pudeł. To w miarę wiarygodne... Będzie mi wdzięczna wiedząc, że równie dobrze mogłem tego nie zauważyć.
Jesteś geniuszem Brooklynem. Szybko sięgnąłem po wejściówkę, schowałem ją do kieszeni i z powrotem usiadłem na łóżku.

~Karolina~

Wróciłam do pokoju z zamiarem wygonienia Brooklyna. Jeszcze sobie zrobi nadzieję dziecko.  Moją uwagę przykuł jednak dźwięk sms-a. Podeszłam więc do torebki leżącej na stoliku z zamiarem znalezienia telefonu. Przejrzałam ją i mimo, że komórka leżała na wierzchu moje serce zaczęło walić szybciej. Gdzie jest do cholery wejściówka na backstage? Ostatni raz widziałam ją tutaj, tak mi się wydaje. Przeszukałam jeszcze raz. Nie ma. Dostałam wewnętrznego ataku paniki objawiającego się tym, że w środku emocje szaleją, a na zewnątrz jesteś spokojna. Poczułam jak Brooklyn objął mnie od tyłu i spytał:

- Wszystko dobrze?

Pomimo, że przeszedł mnie miły dreszcz wyswobodziłam się z jego uścisku i warknęłam:

- Łapy przy sobie, bo nie ręczę za siebie - teraz chyba atak paniki objawił się i na zewnątrz
- Ej ej, spokojnie - uniósł ręce do góry w geście obronnym
- Mhm - mruknęłam - Powinieneś chyba już iść - zasugerowałam najmilej jak potrafiłam
- Domyślam się, że chcesz się mnie pozbyć więc nie będę tego utrudniał - uśmiechnął się smutno wychodząc z pomieszczenia
- Przestań Brooks - westchnęłam schodząc za nim po schodach
- Czyli jednak mnie lubisz - zaśmiał się zakładając buty
- Tego nie powiedziałam - dołączyłam do niego
- I tak wiem, że mnie lubisz - puścił mi oczko
- Wmawiaj sobie słonko - zmrużyłam oczy - Mimo wszystko... Em, dziękuję za pomoc i no wiesz - uśmiechnęłam się lekko
- Nie ma sprawy - powiedział pierwszy raz coś w miarę normalnie, wow

Już miałam zamknąć za nim drzwi kiedy gwałtownie się obrócił i powstrzymał mnie przed tym.

- Co znowu? - zapytałam zmuszona otworzyć je szerzej
- Prawie bym zapomniał - podrapał się po głowie - Chyba coś zgubiłaś - uśmiechnął się czarująco podając mi wejściówkę

Odruchowo rzuciłam mu się na szyję i mocno wtuliłam. Ze szczęścia oczywiście, nic więcej. Miał takie mocne ramiona. Nie Karolina. To przecież Brooklyn. I ta myśl spowodowała automatyczny w tył zwrot.

- Skąd to masz? - byłam w sumie ciekawa
- Wypadło Ci podczas przenoszenia pudeł więc podniosłem, miałem Ci oddać jak najszybciej ale zapomniałem - wzruszył ramionami
- Dziękuję - uśmiechnęłam się
- Spoko - znów powiedział coś normalnie

Może nie jest taki zły?

~**~

~Klaudia~

Obudziłam się w objęciach Leo. Spał bez koszulki, typowy Leondre. Przysunęłam się do niego jeszcze bliżej wtulając w jego tors. Był taki ciepły, a ja nie miałam zamiaru wychodzić spod kołdry.

- Dzień dobry księżniczko - szepnął całując mnie w czoło
- Cześć księciu - zaśmiałam się
- Która godzina? - spytał ziewając
- 9:00 - odparłam spoglądając na iPhona
- Muszę się zbierać - smutno się uśmiechnął
- Gdzie? - zdezorientowana spytałam
- Mamy dzisiaj koncert misiu - zaśmiał się
- Ach no tak, a myślałam, że zostaniesz tutaj dłużej ze mną - przygryzłam wargę - A zresztą ja też będę musiała zaraz wychodzić
- Zobaczymy się wieczorem - złączył nasze usta w długim, namiętnym pocałunku i poszedł się ubrać

Po chwili w pełni gotowy razem z Charliem, który pojawił się nie wiadomo skąd ogarniał ostatnie potrzebne im rzeczy. Usiadłam po turecku na brzegu łóżka i powiedziałam.

- Hej, nie zapomniałeś o czymś?
- Hej, o Tobie nigdy nie zapomnę - podszedł do mnie i cmoknął mnie w usta - Powodzenia na zawodach księżniczko - wyszeptał i wraz z blondynem wyszedł z pokoju

~Pati~

Obudził mnie Charlie całujący mój policzek, spojrzałam na niego z trudem bo moje oczy nadal były senne. Uśmiechnął się a ja zmęczona wczorajszym dniem zamknęłam powieki na jeszcze jedną chwilę. Usłyszałam jak wyszedł z pokoju, no tak mają próby do koncertu. Kiedy po godzinie znów się obudziłam powoli zwlokłam się z łóżka. Moją uwagę przykuł leżący na komodzie bukiet róż. Podeszłam bliżej i obok kwiatów zobaczyłam płytkę i karteczkę z podpisem 
"A może jednak? Miłego dnia księżniczko xx - Charlie" 
Szybko wyjęłam płytę CD i włożyłam do wieży. Usłyszałam nagranie jak śpiewam 'I see fire' Eda Sheerana. Nie był to sam wokal ale również podłożony pod niego podkład dźwiękowy. Muszę przyznać, że brzmiało to nieźle. To z dnia kiedy się poznaliśmy, wtedy śpiewałam w studio. Zakręciła mi się łza w oku na samo wspomnienie jednego z lepszych dni w moim życiu.

- No nieźle stara - stanęła w drzwiach Klaudia na co odruchowo wyłączyłam nagranie
- O czym Ty mówisz? - oparłam się ręką o komodę zgrywając głupią
- Oj przestań, wiesz, że Charlie i Simon mieli racje - popatrzyła na mnie poważnie
- Nawet jeśli mieli to co z tego? Gdybym chciała to i tak bym nie mogła - zauważyłam
- A chcesz?
- Chcę iść na zawody - dumnie stwierdziłam podchodząc do walizki i wyjmując ciuchy

Założyłam na siebie czarne rurki z wysokim stanem, crop top w czarno białe paski i czarne fluxy. Pomalowałam się i gotowa wyszłam z łazienki. Spakowałam do torby stroje, w których mieliśmy tańczyć, jazzówki, szczotkę do włosów i wodę. Po chwili gotowe z przyjaciółką wyszłyśmy z hotelu i kierowałyśmy się do budynku, w którym miały odbyć się zawody krajowe.
Po wejściu szybko odnalazłyśmy panią Sally z resztą grupy. Zaprowadziła nas do naszej garderoby gdzie zostaliśmy sami a ona spiesząc się nie wiadomo gdzie wyszła. Przygotowaliśmy się do występów to jest odpowiedni make-up, ostatnie powtórki itd.




Oprócz poszczególnych solówek, startowaliśmy też w kategorii grupowej z układem, który ćwiczyliśmy na zajęciach. Miał być zaprezentowany jako pierwszy, dopiero później duety i solowi uczestnicy. Panowała miła atmosfera, wszyscy się śmiali próbując w ten sposób rozładować stres. Mimo, że byliśmy na wysokim poziomie a za każdym z nas było wiele publicznych występów i konkursów, stres nam towarzyszył. Jest on raczej nieodłącznym elementem w karierze każdego tancerza, z czasem można do tego przywyknąć i nauczyć się nad tym panować, ale nigdy nie da się pozbyć. Tak już jest i to całkowicie normalne. Coś w końcu musi dawać kopa i motywację, nie?
Siedziałam przed lusterkiem i właśnie kończyłam malować usta. Makijaż prezentował się tak.



Mega mi się podobał, być może wyglądał dość sztucznie ale jeśli chodzi o te konkursy to standard i wszyscy są przyzwyczajeni. Ma być on dopełnieniem całości, podkreśleniem tego co chce się przekazać za pomocą tańca. Uwielbiam takie zawody, panuje na nich niezwykła atmosfera. Tyle ludzi w jednym miejscu, których łączy wspólna pasja. Możesz oglądać tysiąc różnych występów a przyglądając się nim uczyć się nowych rzeczy, wyciągać coś dla siebie. Przede wszystkim można samemu zaprezentować się z jak najlepszej strony. I to jest to co za chwilę zrobimy.
Staliśmy za kulisami patrząc jak jedna z grup kończy swój układ. Byli dobrzy, zresztą jak każdy tutaj. Po chwili rozległy się gromkie brawa a oni opuścili scenę. Zostaliśmy zapowiedzeni - to kolejny element, który kocham. Nie wiem czemu, tak po prostu. Wszystko tutaj ma swój urok.
Wyszliśmy na scenę ustawiwszy się w pozycjach startowych. Spojrzałam na widownię, nie byłam w stanie wyłapać zarysów twarzy ludzi, wiem tylko, że było ich dużo. I ta świadomość, że scena jest twoja. Możesz zrobić na niej co tylko chcesz. Kiedy rozległa się muzyka każdy z nas oddał się jej. Staraliśmy się jak najlepiej zatańczyć, dobrze wejść w każdy ruch. Taniec to nie tylko praca rąk, nóg czy ciała. Taniec to też emocje, mimika twarzy,niezmiernie ważna w stylu jakim jest jazz. Przez emocje wyrażasz siebie, opowiadasz historię a wszystko pięknie ze sobą się dopełnia. To za to kocham tańczyć, tu mogę być sobą. Mogę to przeżywać, wczuwać się i dobrze bawić. Daliśmy z siebie 100% i to dosłownie każdy. Wypadliśmy nieźle a przynajmniej wnioskuję tak z braw, wiwatów i okrzyków, które otrzymaliśmy. Zadowoleni wróciliśmy do garderoby aby przygotować się na solówki i duety.

~Klaudia~

Po grupowym występie znów szykowaliśmy się siedząc w garderobie. Musiałam zmienić tylko strój na solówkę, czyli założyć na siebie skromną, zwiewną i jednocześnie śliczną białą sukienkę. Kiedy to już zrobiłam chciałam jeszcze powtórzyć sobie poszczególne kroki w układzie aby niczego nie zapomnieć. Przeszkodziła mi jednak Holly podchodząc do mnie z tym swoim uśmieszkiem na twarzy.

- Gdzie Ty byłaś cały czas Klaudia? - spytała rozkładając ręce
- Tutaj? - zasugerowałam - Co znowu chcesz?
- Ja miałabym coś chcieć od Ciebie? -  wybuchnęła śmiechem - Spokojnie, do tego jeszcze nie doszło
- Więc zajmij się sobą - posłałam jej oczko odwracając się na pięcie chcąc odejść
- Czekaj - złapała mnie za rękę - Sally chciała z nami pogadać, czeka na nas na korytarzu, kazała mi Cię ściągnąć. - oznajmiła z niechęcią
- To na co czekasz? - przewróciłam oczami i ruszyłam za nią

O dziwo dotrzymała mi kroku. Szłyśmy ramię w ramię co było dość nie typowe. Nie musiałam długo zastanawiać się nad jej dziwnym zachowaniem bo po chwili poczułam jak z całej siły wepchnęła mnie do jakiegoś schowka i szybko zatrzasnęła drzwi przekręcając kluczyk. Wylądowałam na ziemi i trochę bolała mnie dupa. Najważniejsze, że nogi były całe.  Byłam zła na siebie za to, że tak łatwo dałam się jej wykiwać, mogłam się spodziewać takiej sytuacji.

- I co teraz, szmato? - usłyszałam zza drzwi - Ze mną się nie zadziera - mogę się założyć, że uśmiechnęła się w tym momencie - Powodzenia na występie, KSIĘŻNICZKO - powiedziała z sarkazmem

Występ mam za jakieś 15 minut więc jestem udupiona. Pati pewnie w tym momencie szykuje się do duetu z Brooklynem, nie będę jej zawracać głowy. Nawet gdybym zadzwoniła to nie odbierze pewnie. Tak, miałam przy sobie telefon ale co z tego jak nikt nie będzie w stanie mi pomóc.
W tym momencie dostałam sms-a.

od Leo
Powodzenia jeszcze raz, mała :*

do Leo
Dzięki, przyda się :/

od Leo
Co się dzieje?

do Leo
Holly...

od Leo
Co znowu zrobiła?

do Leo
Zamknęła mnie w schowku :,) 10 minut do występu...

od Leo
Wal pięściami w drzwi, krzycz. Może ktoś usłyszy...

do Leo
Leo :/ Tutaj jest zbyt głośno, nie da rady, uwierz :,)

od Leo
Zaraz będę ❤ Nie ruszaj się nigdzie

do Leo
Ciekawe gdzie mogłabym pójść hm 😂 Nie, Leo za chwilę zaczyna Wam się koncert. Nie możesz zawieść Bambinos :,) Mi nic nie będzie ;)

Nie dostałam przez dłuższy czas odpowiedzi, więc znów wysłałam wiadomość.

do Leo
Leo no :/

5 minut zostało a ja nadal nie mogę stąd wyjść. Chodziłam w kółko po pomieszczeniu. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wszyscy pomyślą, że stchórzyłam. Zrezygnowana kopnęłam taboret, który od dłuższego czasu mnie wkurzał i usłyszałam przekręcanie zamka. Po chwili drzwi się uchyliły a w nich ujrzałam bruneta.

- Nie mogę też zawieść mojej dziewczyny - powiedział a ja wybiegłam z 'pułapki' i rzuciłam mu się na ramiona, nie chciałam go nigdy puszczać. Jest moim skarbem, cudownym skarbem.
- Kocham Cię tak bardzo mocno Leo, nie musiałeś tego robić - wyznałam nadal będąc w jego ramionach - Co z fankami?
- Poczekają - szepnął - A teraz szybko zmykaj na scenę - cmoknął mnie w policzek i trzymając się za ręce pobiegliśmy aby zdążyć na mój występ

W ostatnim momencie się udało, tylko dzięki Leo. Właśnie kończyła się zapowiedź a ja weszłam na scenę. Za kurtynami zobaczyłam jeszcze Holly patrzącą na mnie ze wściekłością w oczach. Zignorowałam to i skupiłam się na jak najlepszym wystąpieniu. Muzyka zaczęła grać a ja wczułam się najbardziej jak potrafiłam. Dodatkowo motywowała mnie świadomość tego, że patrzy na mnie mój chłopak. "Tańcz dla Leo, Klaudia". Zawsze mi powtarzano aby wyobrażać sobie, że tańczy się dla kogoś. To miało pomagać w oddaniu emocji. Jeszcze w Polsce zawsze wyobrażałam sobie, że tańczę właśnie dla niego. Teraz nie muszę o tym marzyć, bo rzeczywistość całkowicie mi wystarcza. Kocham ten układ, jeśli zatańczysz go dobrze wygląda wprost magicznie.


Ostatni ruch, który był równie płynny i przepełniony emocjami jak każdy inny, zamknął wszystko, a ja mogłam odetchnąć z ulgą wiedząc, że dałam z siebie 100%.
Rozległy się brawa, wiwaty i okrzyki. Ukłoniłam się i zeszłam ze sceny przytulając się do Leo.

- Dziękuję, bez Ciebie by się nie udało - powiedziałam ze łzami w oczach, emocje i tak dalej
- Nie musisz mi dziękować, dzięki temu mogłem Cię zobaczyć. Byłaś niesamowita - wyznał i złączył nasze usta

Po wszystkich czułościach odesłałam go z powrotem na koncert. Nie mógł przecież zawieść swoich Bambinos.

~Pati~

Klaudia mi gdzieś zniknęła. Szkoda, chciałam z nią pogadać, zawsze rozmawiamy po występach. Za to pojawił się Brooklyn. Przed nami duet, mam nadzieję, że da radę w końcu. Próby nie zdążymy już zrobić, za mało czasu nam zostało.

- Poźniej nie dało się pojawić? Przez Ciebie nie przećwiczymy tego ostatni raz - westchnęłam głośno
- Moglibyśmy poćwiczyć gdybyś nie wyjechała dzień wcześniej - uśmiechnął się arogancko
- Przynajmniej nie musiałam się męczyć z Tobą
- Ach, byłaś ze swoim śpiewającym chłopaczkiem? Czemu nie ma go teraz z Tobą? Hmm? Chyba jednak nie jest taki idealny jak Ci się wydaje - zrobił smutną minkę
- Zamknij się Brooks, musimy iść - zauważyłam
- A no tak, ma dzisiaj koncert? Karolina coś wspominała. Fanki są dla niego ważniejsze od Ciebie, przykro mi Pati - w tym momencie przegiął
- Mam Ciebie dość, rozumiesz? Mam dość kurwa. O co Tobie chodzi? Zazdrosny jesteś? Pieprz się Brooklyn, ciekawe jak zatańczysz sobie ten układ sam? Powodzenia! A od mojej siostry trzymaj się lepiej z daleka! - wkurwiona wykrzyknęłam, złapałam swoją torbę i rzeczy i wyszłam z garderoby trzaskając drzwiami

Nie mam zamiaru tańczyć z tymi idiotą. Od naszego pierwszego spotkania nie byłam do niego przekonana. Sprytny manipulancik, jestem zbyt łatwowierna.
Chciałam wydostać się z tego budynku ale ktoś mnie powstrzymał, czy ludzie dądzą mi spokój?

- Patrycja Nowak?
- Tak, to ja - spojrzałam na dużo wyższego mężczyznę lekko się uśmiechając
- Witam, Jack Hansen - podał mi rękę - Jestem dyrektorem renomowanej szkoły tańca szczyczącej się mianem najlepszej w kraju. Wyłapujemy młode talenty chcąc dać im niepowtarzalną szansę. Co tu dużo mówić, zrobiłaś na mnie duże wrażenie. Chciałbym abyś tańczyła w naszym studio.
- Ojeju, nie wierzę - opadła mi szczęka - Nie wiem co powiedzieć
- Proszę, tu masz wszelkie informacje i kontakt - podał mi wizytówkę - Jak już przemyślisz to daj znać - uśmiechnął się
- Tak jasne, dziękuję - ledwo wydusiłam
- Mam nadzieję, że do zobaczenia - powiedział i odszedł

Kierowałam się do wyjścia analizując to co się przed chwilą stało. Byłam szczęśliwa wiedząc jak ogromna szansa została mi dana. Spojrzałam na ulotkę, a pierwsze co rzuciło mi się w oczy to duży napis 'Szkoła taneczna w Cardiff'. Zamurowało mnie, przecież to zupełnie odległe miasto. To wszystko niesie za sobą zbyt dużo konsekwencji.

- Pati - usłyszałam za sobą głos nikogo innego jak Brooklyna, pewnie przypomniał sobie, że do duetu potrzebne są dwie osoby, ups za późno kolego

Nie odwróciłam się nawet, wyszłam z budynku. Znowu miałam beznadziejny humor, Brighton chyba mnie nie lubi. Gdzie teraz szłam? Proste, na koncert. Ich muzyka zawsze mi pomaga, może zdążę na kilka ostatnich piosenek. Nie miałam większego problemu ze znalezieniem klubu, ponieważ wczoraj blondyn mi go pokazał. Chciałam wejść od tyłu aby być od razu na backstagu ale powstrzymał mnie ochroniarz.

- Gdzie się wybierasz młoda damo? - zapytał
- A jak się panu wydaje? - ironicznie spytałam
- Bez wejściówki możesz pomarzyć
- Ja nie muszę marzyć, jestem dziewczyną Lenehana - dumnie odparłam
- Tak jak setki tysięcy innych - wybuchnął niekontrolowanym śmiechem
- Chyba nie zdaje pan sobie sprawy z kim właśnie rozmawia - krzyknęłam zdenerwowana
- A Ty zdajesz sobie sprawę, że mam to gdzieś? Nie takie jak Ty próbowały się tu dostać - wypowiedział równie głośno jak ja

W tym momencie drzwi się otworzyły a w nich zobaczyłam Charliego.

- Co tu się dzieje? - spytał a zauważywszy mnie podszedł i zamknął mnie w uścisku

Mina tego ochroniarza była bezcenna. Weszliśmy do klubu, gdzie ujrzałam siostrę siedząca na kanapie z kimś z ekipy. Odeszliśmy na bok oboje mając tysiąc pytań.

- Czemu koncert jeszcze się nie zaczął? - spytałam

Wytłumaczył mi wszystko, dość słabo to wygląda. Poczułam, że jestem mu winna przysługę.
"Nadal nie mamy nikogo na support"
"A może jednak?"
Te myśli chodziły mi wkoło po głowie. Dość już się zamartwiałam tym wszystkim. "Oddaj się emocjom..." Wszystkie słowa blondyna dodawały mi otuchy. Wiedziałam co muszę zrobić.

- Charlie, ja... Ja zaśpiewam...


hejka misie xx wiem, że znów nie było długo rozdziału ale wiecie jak to bywa, czasem słabo z weną a wtedy lepiej po prostu nie pisać :/ mam nadzieję, że rozdział się podoba <3 piszcie w komentarzach jak wrażenia, chciałam jeszcze pozdrowić Karolinę, która codziennie wypytywała mnie o rozdział haha <3 i oczywiście moją kochaną Zuzkę, fankę number one, KC <3 do następnego kochani xx P.S. jeśli w trakcie czytania rozdziału nie obejrzeliście 'występu Klaudii', to zachęcam bo jest cudowny <3