niedziela, 27 grudnia 2015

XVIII rozdział

~Klaudia~
Po tym jak Leo mnie pocałował jedyną rzeczą, którą usłyszałam był głośny dźwięk zatrzaskiwanych drzwi. To zapewne wkurzona Holly opuściła ze złością budynek. Postanowiłam się tym nie przejmować, w końcu teraz mam swój skarb przy sobie. Swój skarb, który mnie kocha, dla którego jestem tą jedyną. Weszłam razem z Leondre na salę, włączyłam muzykę i przećwiczyłam solo kilka razy. Później powtarzałam sobie kroki starając się zapamiętać wszystko po kolei. Byłam tak pochłonięta, że nie zauważyłam kiedy Leo stanął obok mnie. Objął mnie w talii i powiedział:

- Wiesz co? 
- Hm? - odwróciłam się do niego
- Nie musisz tak dużo ćwiczyć, i tak wyjdzie idealnie... A wiesz czemu? - przyciągnął mnie bliżej
- Czemu? - zaśmiałam się
- Bo ty jesteś idealna - szepnął i mnie pocałował

Kiedy się od siebie oderwaliśmy powiedziałam:

- A mówiłam Ci już kiedyś, że Cię kocham?
- Hmmm, nie przypominam sobie - odpowiedział sarkastycznie 
- Ahhh - założyłam ręcę na siebie i udałam obrażoną
- Żartuje księżniczko, ja Ciebie też - pocałował mnie w czoło

Stwierdziłam, że jak na dzisiaj tańca wystarczy więc wróciliśmy do domu. Wchodząc po schodach Leo nagle zatrzymał się i oznajmił:

- Chwila!

Wyglądało to bardzo komicznie i zaczęłam się śmiać.

- Co się stało? - wydusiłam nie mogąc się opanować
- Powiemy im? - wyglądał całkiem poważnie
- A czemu nie? - nadal się śmiałam
- Chciałem się upewnić, że Ty też tego chcesz - zszedł schodek niżej aby być bliżej mnie
- Awww to słodkie Leo - rozczuliłam się 
- Tak jak Ty - przysunął mnie bliżej i złączył nasze usta w pocałunku
Chwilę później zorientowaliśmy się, że jego mama z uśmiechem patrzy się na nas z dołu.
- No proszę proszę - zaczęła - Mój mały Leo, ach jak te dzieci szybko dorastają 
- Mamoo - odparł zawstydzony
- Już, już. Po prostu bardzo się cieszę - uśmiechnęła się - Idźcie nacieszyć się sobą - dodała i weszła do salonu

Popatrzyłam tylko znacząco na Leo, po czym go przytuliłam. Weszliśmy do pokoju Charliego. Dlaczego zawsze wchodzimy w nieodpowiednim momencie? Pati i blondyn leżą sobie na łóżku w swoich objęciach a my beztrosko im przeszkadzamy. Typowe...

- Ups... - zaczął Devries
- Spoko, już przywykliśmy - zaśmiała się przyjaciółka
- Nie będziemy Wam przeszkadzać - stwierdziłam - Już wycho...
- Nie przeszkadzacie - uśmiechnął się Charlie
- To dobrze, bo mamy Wam coś do powiedzenia - oznajmił Leo łapiąc mnie za rękę i przyciągając do siebie

Tylko spojrzeli na nas i nic nie musieliśmy im mówić bo już wiedzieli. Oni również byli bardzo szczęśliwi.

***
~Pati~
Rankiem, wczesnym rankiem, bo około 7 co dziwne dla mojego stylu życia, zwlokłam się z łóżka. Przyjaciółka jeszcze spała, więc zaspana zeszłam na dół. Na schodach usłyszałam mamę rozmawiającą przez telefon, słyszałam w jej głosie poruszenie. Nie ukrywam, że trochę się wystraszyłam, nie miałam pojęcia o co chodzi. Weszłam do kuchni w momencie, w którym  rodzicielka odłożyła telefon a po jej policzkach skapnęły łzy. Moje serce zaczęło bić mocniej. Podbiegłam do niej, przytuliłam i zapytałam ze łzami w oczach:

- Co się stało mamo?
- Spokojnie kochanie to nic takiego - zapewniła - To tylko łzy wzruszenia

W tym momencie mi ulżyło.

- Więc co takiego się stało? - zapytałam z troską
- Kochanie, może usiądziemy? - poprosiła czym znowu spowodowała szybsze bicie serca
- Czy mogę się dowiedzieć o co chodzi? - zapytałam zmęczona zmiennością emocji
- Córciu, nie wiem od czego zacząć - stwierdziła
- Więc może powiedz mi z kim rozmawiałaś - zaproponowałam
- Z ciocią Agatą  - powiedziała czekając na moją reakcję

Kim do cholery jest ciocia Agata? O czym ona mówi? Czemu mama płakała? Co właśnie się dzieje?

- Przepraszam kto? Nic nie rozumiem - wymamrotałam próbując cokolwiek pojąć
- Moja siostra... - mówiła spokojnie
- Mamo, co Ty gadasz? - zaśmiałam się - Przecież Ty nie masz siostry
- Słonko, nigdy Ci nie wspominałam... Agata bardzo dawno wyprowadziła się za granicę i od tamtej pory nie miałyśmy kontaktu - zaczęła - Nie dawno dowiedziała się, że my również wyjechaliśmy i skontaktowała się ze mną, ma córkę w Twoim wieku. Za kilka dni przeprowadzają się do naszego miasta i chcą się z nami spotkać - mówiła to bardzo radośnie

Kiedy to usłyszałam moje oczy momentalnie napełniły się łzami, miałam wrażenie jakby cały mój świat wywrócił się do góry nogami.

- Słucham? - wykrzyczałam - Dlaczego mi nigdy nie powiedziałaś? Dlaczego dowiaduję się o tym teraz? Dlaczego przez całe 16 lat żyłam w kłamstwie? Dlaczego?
- Kotku - złapała mnie za rękę jednak ja wyrwałam się i gwałtownie wstałam
- Nie! - krzyknęłam - Dobrze wiesz jak bardzo chciałam mieć siostrę, jak bardzo potrzebowałam jej w moim życiu! A Ty tak po prostu okłamywałaś mnie przez tyle lat, jak mogłaś?

Wybuchłam płaczem i szybko wbiegłam na górę po drodze mijając Klaudię, jednak nie zwróciłam na nią uwagi. Rzuciłam się na łóżko, schowałam się pod kołdrą i nie chciałam stamtąd wychodzić. Jak rodzice mogli mi o tym nie powiedzieć? Jak? Dlaczego? Nic nie rozumiem. Po co ukrywali to przez tyle lat? 16 nędznych lat. 16 lat, które mogłyby być piękniejsze o tę jedną osobę jaką jest siostra. Zawsze chciałam kogoś takiego mieć, kogoś komu mogę wszystko powiedzieć. Siostra to przyjaciółka... A do przyjaciółek nigdy szczęścia nie miałam, no może oprócz Klaudii. Dlaczego do cholery dowiaduję się o tym dopiero teraz? Mam dość. Muszę się od tego wszystkiego odciąć. Zasnęłam.

-Klaudia-
Obudziła mnie głośna rozmowa dochodząca z dołu. Ku mojemu zdziwieniu przyjaciółki nie było w łóżku. Postanowiłam zobaczyć co się dzieje. Schodząc na dół minęła mnie zapłakana Pati, która wbiegła do pokoju nie odzywając się ani słowem, Zatrzymałam się nie wiedząc co mam robić. Spojrzałam na dół, jej mama wyglądała na zdenerwowaną... Zawróciłam i zapukałam do pokoju. Nie usłyszałam odpowiedzi więc weszłam. Usiadłam na brzegu łóżka przyjaciółki i zaczęłam:

-Pati?

Ta jednak nie odpowiadała. Stwierdziłam, że musi pobyć teraz sama więc ubrałam się tylko, pomalowałam, zeszłam na dół zjeść śniadanie po czym poszłam do chłopaków. Po chwili siedziałam już razem z nimi. A właściwie to z Leo. Kiedy Charlie wszedł do pokoju rozejrzał się i spytał:

- A gdzie Pati?
- Coś się rano stało, dokładnie nie wiem co ale nie odzywała się. Chyba pokłóciła się z mamą .Jak wychodziłam to leżała w łóżku - posmutniałam
- Nawet do Ciebie się nie odezwała? - zmartwił się blondyn
- Nawet - westchnęłam
- Nie martw się , na pewno jej przejdzie - pocieszył mnie Leo przyciągając do siebie
Charlie popatrzył na nas, uśmiechnął się i powiedział:
- To ja Was zostawiam samych - wyszedł z pokoju

- Charlie-
Nie mam pojęcia co dzieje się z Pati, ale potrzebuje teraz mojego wsparcia. Muszę być przy niej w trudnych dla niej chwilach, zawsze muszę być przy niej. Poszedłem do pobliskiego galerii handlowej gdzie kupiłem kilka filmów komediowych, dwa pudełka lodów i dużego pluszowego misia. Tak zaopatrzony udałem się do domu mojej dziewczyny. Otworzyła mi jej mama i powiedziała, że znajdę ją na górze. Wszedłem do jej pokoju i zauważyłem, że śpi. Nie chciałem jej budzić więc postawiłem misia na widoku, a sam usiadłem na brzegu łóżka czekając aż się obudzi.

- Pati-
Obudziłam się w dobrym humorze jednak szybko przypomniały mi się wydarzenia z ranka. Czułam pustkę, właściwie to nie czułam nic. Przetarłam oczy i zauważyłam dużego misia, którego wcześniej nie było. Rozejrzałam się i ujrzałam blondyna siedzącego na brzegu łóżka. Miał głowę schowaną w dłoniach.

- Charlie? - zapytałam usiadłszy - Co Ty tutaj robisz? - po tych słowach momentalnie się poderwał
- Już nie śpisz? Dzień dobry - pocałował mnie

Kiedy się odsunął ode mnie zaśmiałam się:

- Dzień dobry, a teraz powiedz mi grzecznie czemu tutaj jesteś - przybliżyłam się do niego
- Nie było Cię razem z Klaudią więc przyszedłem sprawdzić o co chodzi - pocałował mnie w czoło - Mam filmy, lody no i tego misia - kontynuował
- Charlie jesteś cudowny! - przytuliłam go z całej siły - A miś jest przesłodki - stwierdziłam i sięgnęłam po przytulankę - Dziękuję kochanie - wyszeptałam
- Nie ma za co księżniczko - objął mnie

Po chwili ciszy odezwał się:

- Możemy porozmawiać Pati?
- O czym? - westchnęłam
- Co się stało dzisiaj rano? - popatrzył na mnie z troską

Kiedy usłyszałam to pytanie bezsilnie z powrotem opadłam na łóżko, znów miałam ochotę się schować pod kołdrę ale nie mogłam bo Charlie był ze mną. Po chwili położył się obok mnie, objął i przysunął do siebie.

- Nie martw się, wiesz że Ci pomogę, nie ważne co się dzieje, możesz na mnie liczyć. Kotku będzie Ci łatwiej jeżeli wyrzucisz to z siebie, wiesz? - odgarnął moje włosy

Obróciłam się w jego stronę, popatrzyłam mu w oczy i na jednym oddechu powiedziałam:

- Dzisiaj dowiedziałam się, że moi rodzice okłamywali mnie przez 16 lat, ukrywali przede mną fakt, że mam ciocię a co za tym idzie kuzynkę... Przez całe życie byłam przekonana o tym, że mama jest jedynaczką... Po tylu latach... Po tylu latach Charlie... - moje oczy się zaszkliły
- Spokojnie, tylko spokojnie - złączył nasze usta - Będzie dobrze mała
- Charlie ale jak oni mogli? Dlaczego? Nie rozumiem, zawsze chciałam mieć siostrę... Oni dobrze o tym wiedzieli - wymamrotałam
- Teraz będziesz ją mieć - uniósł moje kąciki ust do góry aby wymusić uśmiech, po części mu się to udało
- Posłuchaj, wiem, że jesteś teraz zła jednak spróbuj też zrozumieć swoich rodziców. Na pewno mieli jakiś ważny powód, dla którego Ci o tym nie wspominali. Powinnaś z nimi szczerze porozmawiać i wyjaśnić tę sprawę - dodał
- No nie wiem - westchnęłam - To naprawdę poważne, Charlie
- Rozumiem, nie przejmuj się na razie tym wszystkim. Na pewno nie długo się wyjaśni... Skup się teraz na pozytywnych stronach - uśmiechnął się
- Masz rację, mama mówiła, że się z nimi spotkamy. W końcu będę miała siostrę - wykrzyknęłam radośnie - Cioteczną, ale siostrę!
- No i widzisz - zaśmiał się - Lepiej już? - pocałował mnie w czoło
- O wiele - przytuliłam się do niego tak, że moja głowa była na wysokości jego klatki piersiowej - Dziękuję Charlie, zawsze jesteś kiedy Cię potrzebuję - wyszczerzyłam ząbki - Kocham Cię
- Ja Ciebie bardziej - namiętnie mnie pocałował

Kiedy oderwaliśmy się od siebie powiedział:

- To co oglądamy któryś? - wziął do ręki trzy filmy

Wybrałam "Poznaj moich rodziców". Brzmi ciekawie. Charlie podał mi kubeczek z lodami.

- Zawsze chciałam jeść lody z takiego kubeczka, to tak jak w tych amerykańskich filmach. No wiesz kiedy chłopak rzuca dziewczynę - zaśmiałam się - Widzisz? Spełniasz moje marzenia - uśmiechnęłam się
- Dla Ciebie wszystko - wyznał po czym odpalił film

-Klaudia-
Siedzieliśmy z Leo, wygłupialiśmy się aż nagle brunet wstał i włożył buty. Popatrzyłam się na niego zdziwiona.

- Co Ty robisz? - spytałam
- Jak to co? - zaśmiał się - Chyba nie masz zamiaru siedzieć cały dzień w domu? - puścił mi oczko
- Wychodzimy? - ucieszyłam się
- Tak, zabieram Cię do kina - podszedł bliżej i pomógł mi wstać z łóżka
- Leondre Antonio Devries, czy właśnie zapraszasz mnie na randkę? - popatrzyłam mu w oczy

Nic nie odpowiedział tylko przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Zgaduje, że to miało być tak.Złapał mnie za rękę i po chwili szliśmy już parkiem. Niedługo potem staliśmy przed kasą.

- Nawet nie zapytałem, na jaki film chcesz iść - zorientował się
- Wszystko jedno - zaśmiałam się

Wybraliśmy razem "Igrzyska Śmierci - Kosogłos". Weszliśmy na teren kina, aby kupić standardowo popcorn i colę. W momencie, w którym się tam znaleźliśmy moje serce zaczęło bić szybciej. I to nie dlatego, że właśnie do mnie dotarło, że jestem na randce z Leondre Devriesem...


hej <3 obiecałam, że dam rozdział po Świętach i jest, mam nadzieję, że miło je spędziliscie xx Nie wiem co napisać haha Chciałabym Wam z całego serca podziękować za 9600 wyświetleń *-* To naprawdę mega dużo a one cały czas przybywają! Dziękuję, że czytacie moje opowiadanie, jest was tak wiele :* Dziękuję za tyle cudownych komentarzy pod ostatnim postem, nigdy nie było ich więcej xx Dużo z Was pisze do mnie również na fb mówiąc jaki świetny jest ten blog <3 Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy, więc DZIĘKUJĘ JESZCZE RAZ, dajecie mi mega motywację, naprawdę. Wiedzcie, że bez Was bym tego nie stworzyła, dziękuję za to, że jesteście <3 Kocham Was <3 Mam nadzieję, że rozdział się podoba xx Postaram się wstawić kolejny jak najszybciej <3 KC :*

sobota, 19 grudnia 2015

XVII rozdział

Tak działa na mnie Leondre Devries...

Leo przyciągnął mnie bliżej jednak ja się odsunęłam i uwolniłam z jego objęcia. Wiem, że gdybym tego nie zrobiła pocałowalibyśmy się. Oczywiście, że tego chciałam, nawet bardzo... Ale musiałam się opamiętać, przecież to tylko przyjaźń, nie chcę mu się narzucać. Popatrzyłam na Leo, wydawał się zmieszany ale nie chciał dać tego po sobie poznać.

- Mówiłem, że Cię złapie - odezwał się

Uff, dobrze, że traktuje całą tę sytuację na luzie. To jest właśnie fajne w naszej relacji. Mimo takich dziwnych akcji jak ta nie zmienia się praktycznie nic w naszych stosunkach.

- A ja mówiłam, że nie umiem jeździć - zaśmiałam się
- Ej no, nie było tak źle - pocieszył
- Tak, bo mnie złapałeś - nadal się śmiałam
- Musiałem, nigdy nie pozwolę Ci upaść - wyznał
- Leo - rozczuliłam się - To takie kochane - mocno się do niego przytuliłam

Czy on musi być taki idealny pod każdym względem? O ludzie, to tylko mi utrudnia sprawę. W jego ramionach czuję się bezpieczna.


- Możesz nigdy mnie nie puszczać? - spytałam
- Nigdy nie zamierzałem - odparł

Po chwili, a właściwie po dłuższej chwili odezwał się:

- To co? Emocji wystarczy jak na dzisiaj?
- Tak, zdecydowanie - zachichotałam
- Wracamy do domu? - spytał troskliwie
- Jasne ale tym razem na piechotę - uśmiechnęłam się
- Jak tam chcesz - westchnął i ruszyliśmy w stronę domu

Jak zwykle się wygłupialiśmy, śmialiśmy itd. W pewnym momencie zauważyłam znajome dziewczyny biegnące w naszym kierunku. Była to Holly czyli dziewczyna, która też dostała solówkę na tańcach i jej koleżanki również z grupy. Podbiegły do nas i rzuciły się na Leo zupełnie nie zważając na to, że być może nam przeszkadzają. Jak już każda się z nim wyściskała Holly stanęła naprzeciw mnie i powiedziała słodkim głosem który miał być przykryciem chamstwa:

- No Klaudia, nie mówiłaś nam, że znasz Leo

Do tego doszedł jeszcze jej świdrujący wzrok i postawa oburzonej dziuni. Miałam ochotę jej coś zrobić, przysięgam. Zmusiłam się jednak do uśmiechu i powiedziałam wzdychając:

- Nigdy nie pytałaś

Nie zwróciła zbytnio uwagi na mojej odpowiedzi, bo znowu zaczęła z koleżankami lgnąć do Leo, robić zdjęcia i się przymilać. Teraz stałam jakieś 3 metry dalej bo mnie tak wypchnęły. Holly popatrzyła na mnie gardzącym wzrokiem po czym zwróciła się do Leondre:

- Możesz mi zrobić fake kiss?
- Ymm - był trochę zmieszany - Jasne - jednak ostatecznie się zgodził

Położył palce na jej ustach i zbliżył swoje do jej. Nie mogłam patrzeć na to, moje oczy momentalnie napełniły się łzami które zaczęły kapać jedna po drugiej. Nie chciałam tego widzieć więc nie zauważona uciekłam. Zrozpaczona biegłam przed siebie zastanawiając się czego tak naprawdę chcę. Wiem, że to tylko fake kiss. Że to tylko fanka. Ale mimo wszystko tak cholernie to boli. Nie umiem znieść widoku Leo z inną dziewczyną. Jeszcze, żeby to była zwykła Bambino. Ale nie! Oczywiście Holly musi pokazać kto tu rządzi. Nie sądziłam, że taka jest. Jednak od pierwszej minuty kiedy do nas podeszły wiedziałam, wiedziałam, że coś jest na rzeczy. Nie wiem czego ona ode mnie chce. Nigdy nie wspominała o tym, że lubi chłopaków. Może jest tylko pseudo Bambino, która uwielbia tylko Leo. Dlaczego to tak boli? Czemu ta sytuacja wywołała taką reakcję u mnie? Ach, może dlatego, że pół godziny temu prawie się całowaliśmy. A teraz, teraz ona i jej niunie stoją tam, z chłopakiem, z którym jestem tak blisko. Uświadomiłam sobie, że on kiedyś będzie miał tę jedyną księżniczkę, którą nie będę ja. Wbiegłam do domu i rzuciłam się na łóżko nadal płacząc. Nie rozumiem sama siebie. Miałam szansę i musiałam ją zmarnować. Łzy zdawały się nigdy nie kończyć. Wyczerpana psychicznie usnęłam.

~Leo~
Wracaliśmy z Klaudią do domu kiedy podbiegły do nas jej znajome. Jak się okazało Bambinos. Zrobiliśmy kilka zdjęć po czym jedna z nich spytała mnie o fake kiss. Zawachałem się przez chwilę jednak zgodziłem się, przecież to jedna z fanek. Chwilę jeszcze porozmawialiśmy po czym przeprosiłem je, bo nie chciałem by Klaudia długo czekała. Dziewczyny odeszły a ja zauważyłem że blondynki nie było. Rozejrzałem się dookoła lecz nie zauważyłem jej. Trochę się zmartwiłem więc zadzwoniłem na jej komórkę. Raz, drugi, trzeci ale nie odbierała. Czemu ona w ogóle sobie poszła? Może chodziło jej o ten fake kiss. Ale czy mogłaby być zazdrosna? Kiedy chciałem się do niej zbliżyć pół godziny temu dała mi do zrozumienia, że nie chce... Ruszyłem więc przed siebie, mając nadzieję znaleźć ją w pobliskim parku. Tak się jednak nie stało. W między czasie próbowałem się dodzwonić ale nie przynosiło to skutku. Po dwóch godzinach bezsensownych poszukiwań na przemian z dzwonieniem do Klaudii przypomniałem sobie, że ma ona dzisiaj próbę do solówki. Poszedłem więc do jej studia tańca.

~Pati~
Uśmiechnęłam się do Charliego i zapytałam:

- To co? Zbieramy się?
- Jasne chodźmy - objął mnie

W między czasie Brooklyn wyszedł z sali szturchając w ramię Charliego. Blondyn jednak nie dał się sprowokować, westchnął tylko, złapał mnie za rękę po czym wyszliśmy ze studia.

- Jak Ci się podobało? - zapytałam
- Już Ci mówiłem kiedyś, że świetnie tańczysz. Teraz byłaś jeszcze lepsza - pocałował mnie w czoło
- Charliee - rozczuliłam się
- Też Cię kocham - uśmiechnął się
- Awww
- Słuchaj, a ten Brooklyn to zawsze taki niezdarny jest? - zmienił temat
- Aaa - zawachałam się - Niee, zazwyczaj dobrze mu idzie - stwierdziłam
- Hmm to dziwne, to pewnie przez moją obecność był taki. Nie oszukujmy się, trochę mam z nim spine - wywnioskował
- Możliwe - zgodziłam się
- W takim razie może nie powinienem przychodzić na próby? Po prostu chce żebyś wypadła jak najlepiej. A jeśli przeze mnie on ma tak tańczyć jak dziś to...
- Nie! - wykrzyknęłam - Chcę żebyś mnie wspierał, najwyżej z nim pogadam i załatwię tę sprawę - uśmiechnęłam się
- Dobrze kotku - odwzajemnił gest

~Klaudia~
Obudził mnie dzwoniący telefon. Spojrzałam na ekran. "8 nieodebranych połączeń od Leo". Wtedy przypomniała mi się cała ta sytuacja i od razu zepsuł się mój humor. Przetarłam oczy i zorientowałam się, że do próby zostało 20 minut.  Szybko się spakowałam i wybiegłam z domu. Z Leo porozmawiam najwyżej później, teraz nie mam czasu. Zdyszana wparowałam na salę i zobaczyłam tam nikogo innego jak Holly, która właśnie kończyła swoją próbę.

- Oo Klaudia - wykrzyknęła ironicznie

Nic nie odpowiedziałam jedynie wymusiłam uśmiech. Ta podeszła do mnie bliżej i stanęła z założonymi rękoma naprzeciw mnie.

- Widzisz, mam nadzieję, że Ciebie i Leo nie łączy nic szczególnego... - wypowiedziała fałszywie słodkim głosem
- Czemu udajesz kogoś kim nie jesteś? Wiem, że mnie nie lubisz. Nie wiem tylko czemu. Jeśli chodzi o to... Przyjaźnimy się - wyjaśniłam
- Niezła jesteś mała, skoro mnie rozgryzłaś nie będę się bawić w gierki. Posłuchaj mnie raz a uważnie... - mówiła tonem jędzy - Obie dobrze wiemy, że Leo nie chce takiej dziewczyny jak Ty, więc lepiej się nie staraj, odpuść sobie a ja się nim zajmę. Spójrz tylko na siebie, a potem na mnie... No właśnie!

Nie powiedziała w sumie nic szczególnego i normalnie by mnie to nie ruszyło... Ale byłam jeszcze pod wpływem emocji a obraz z przed kilku godzin pojawił się w mojej głowie. W efekcie moje oczy zaszkliły się a ja wybiegłam z sali mając dość tej laski. Znowu chciałam gdzieś uciec, zacząć płakać. Jednak coś a właściwe ktoś mnie zatrzymał. Nie wiem w jaki sposób ale znalazłam się w ramionach Leondre. Ten mocno mnie przytulił. Nie wytrzymałam i łzy znów zaczęły kapać jedna po drugiej.

- Heeej - zaczął troskliwie - Co się stało? - głaskał mnie po głowie
- Cześć Leo - usłyszałam JEJ głos, musiała wyjść z sali

On jednak nie zwrócił na nią uwagi. Szepnął tylko:

- Nie płacz już księżniczko

Czułam się bezpiecznie, nie chciałam, żeby mnie puszczał. Kiedy zauważył, że nie przestawałam płakać powiedział:

- No już, chodź usiądziemy - wziął mnie za rękę, usiadł na kanapie a sam kazał mi usiąść na jego kolanach. 

W między czasie zauważyłam Holly siedzącą kilka metrów dalej udając, że odpoczywa. W prawdzie przyglądała się całej tej sytuacji...
Leo złapał mnie za ręce, otarł moje łzy a ja się uspokoiłam.

- Co się dzieje mała? - spytał troskliwie

Zawachałam się czy powiedzieć mu prawdę ale nie chcę go okłamywać więc odpowiedziałam:

- Chodzi... Chodzi o Holly i... - nie byłam w stanie tego wymówić bo moje oczy znów się zaszkliły
- I fake kiss? - zgadł a ja kiwnęłam tylko głową - Nie martw się, Ty nie musisz nawet prosić - przysunął mnie jeszcze bliżej i złączył nasze usta w pocałunku

Byłam w tym momencie tak bardzo szczęśliwa jak chyba żadna inna dziewczyna na świecie. Chciałam, żeby ta chwila trwała jak najdłużej. Kiedy odsunęliśmy się od siebie popatrzył mi w oczy.

- Chciałbym, żebyś była tą jedyną...  - wyznał

Nie byłam w stanie nic powiedzieć więc pokiwałam znacząco głową, przytuliłam się mocno do niego i szepnęłam:

- Kocham Cię Leo
- Kocham Cię bardziej - odpowiedział po polsku

~Pati~
Wróciliśmy z Charliem do domu i weszliśmy do jego pokoju. Zmęczona próbą rzuciłam się na łóżko, które było bardzo wygodne. Po chwili blondyn położył się obok mnie.

- Rozmawialiście z Leo na temat urodzin Klaudii? - zapytałam
- Tak, już większość mamy ustalone - przysunął mnie bliżej siebie - Niczym nie musisz się martwić - szepnął
- Ach tak? - zaśmiałam się - Wolałabym jednak znać Wasze plany
- A co ja z tego będę miał? - przygryzł wargę
- Hmm - położyłam rękę na jego klatce piersiowej - Zastanowię się - puściłam mu oczko
- W takim razie chyba muszę Ci powiedzieć - uniósł brwi
- Chyba musisz - popatrzyłam mu w oczy
- Impreza niespodzianka, zaprosimy znajomych... - mówił chaotycznie
- To rzeczywiście dużo ustaliliście - wybuchłam śmiechem
- Mógłbym Ci więcej powiedzieć ale wolę skupić się teraz na czymś innym - odgarnął moje włosy za ucho
- Na czym? - ironicznie spytałam
- Na Tobie, w końcu coś mi obiecałaś - spojrzał na mnie wzrokiem pedofila
- Ja nic nie obiecywałam - drażniłam się
- Czyżby? - ponownie przygryzł wargę
-Oj no dobra, chodź tu już - powiedziałam i pocałowałam blondyna

Kiedy odsunęliśmy się od siebie ten zapytał:

- I to już?
- Tak głupku - zaśmiałam się
- Miałem nadzieję na coś więcej - stwierdził
- Charlie! - wykrzyknęłam rozbawiona
- Żartuje przecież - uniósł ręce w górę w geście obrony i pocałował mnie jeszcze raz
- Kocham Cię głuptasie, wiesz? - zapytałam
- Ja Ciebie bardziej - uśmiechnął się


hejka <3 przepraszam za dość długą przerwę bo aż dwutygodniową no ale wbrew pozorom pisać nie jest tak łatwo, mam nadzieję jednak, że rozdział się podoba, dzisiaj bez emocjonalnych końcówek bo wydaje mi się, że samych emocji w rozdziale i tak jest dużo, przepraszam jeśli jest za krótki :/ komentujcie jak się podoba i do następnego <3

niedziela, 6 grudnia 2015

XVI rozdział

w porównaniu do poprzednich rozdziałów, ostatni widziało dość mało osób, więc jeśli ktoś przegapił to cofnijcie, rozdział jest naprawdę krótki ;) miłego czytania! <3 


Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę domu...

W ciągu drogi Charlie cały czas powtarzał, jak bardzo się cieszy, że między nami jest już wszystko w porządku. Ja też jestem szczęśliwa. Mimo, że to były tylko dwa dni cholernie mi go brakowało. Jest dla mnie jedną z ważniejszych osób w moim życiu. Nie mogę uwierzyć w to, że jestem jego księżniczką...

- Hej, wszystko w porządku? - usłyszałam głos Charliego, który z troską patrzył się na mnie obejmując mnie w pasie
- Tak, tak... Przepraszam zamyśliłam się - uśmiechnęłam się łapiąc go za rękę - O nawet nie zauważyłam, że już jesteśmy - zaśmiałam się
- No widzisz - zawtórował mi - Wchodzimy? - spytał
- Jasne - odpowiedziałam i weszliśmy do domu gdzie pani Victoria powiedziała nam, że Leo i Klaudia są na górze. Już chciała odejść jednak zobaczywszy nasze złączone ręce zapytała jednocześnie nie czekając na odpowiedź:
- Wy dwoje? Wiedziałam, że coś z tego będzie - wyrzuciła ręce do góry - Gratuluję dzieci moje, tak się cieszę! - podeszła do nas i zaczęła nas przytulać, całować itd.
- Tak, ym - zaśmiałam się
- Dziękujemy - dodał Charlie i szybko weszliśmy na górę wbiegając do pokoju Leo


Kiedy już się tam znaleźliśmy stwierdziliśmy, że chyba nie był to najlepszy pomysł gdyż zobaczyliśmy, że Klaudia i Leo stoją przytuleni do siebie. Oczywiście odskoczyli od siebie od razu kiedy wparowaliśmy.

- Kurde, przepraszamy - wydusiłam z siebie
- Nie no spoko, przecież nic się nie stało - wytłumaczył Leo
- Nie wnikam co się między Wami działo - zażartował Charlie a Klaudia przewróciła oczami
- Oj Lenehan dzieciaku, wnioskuje, że prędzej pomiędzy Wami się coś zadziało - pokazał na nasze ręce

Nawet nie zauważyłam, że nadal były złączone

- No właśnie - zaśmiała się przyjaciółka - Ostatnio nie odzywaliście się do siebie a teraz trzymacie się za ręce...
- Nie chcecie nam o czymś powiedzieć? - spytał ironicznie Leo
- Pogodziliśmy się - uśmiechnął się Charls przyciągając mnie do siebie
- Ach tak? - zaśmiał się
- Nie zapomnieliście o czymś jeszcze przypadkiem? - zaśmiała się Klaudia
- A no tak, jesteśmy razem - dumnie doświadczyłam i w tym momencie nasi przyjaciele podbiegli do nas i rzucili się gratulując i krzycząc. Gdyby ktoś teraz wszedł do tego pokoju mógłby się mocno zdziwić.
- No Lenehan, cieszę się, że w końcu znalazłeś tę jedyną - odezwał się Leo uśmiechając się
- Tak... ja też - odpowiedział Charlie patrząc mi w oczy
- Od początku było widać, że coś z Was będzie - wtrąciła Klaudia
- O Was można powiedzieć to samo - posłałam oczko do Leo
- Ale my nie jesteśmy razem - odpowiedziała smutno przyjaciółka
- Nikt Wam nie broni, nie? - rzucił raczej żartobliwie Charls
- No tak, ale to raczej nie możliwe - stwierdziła Klaudia
- Dlaczego? - spytał zmartwiony Leo patrząc na blondynkę
- Jesteśmy chyba przyjaciółmi, nie? - zwróciła się do niego
- Racja... - spuścił wzrok

Nie mogę tak na to patrzeć, oni oboje cierpią przez wmawianie sobie, że są tylko przyjaciółmi...

- Leo? Możemy? Możemy chwilkę pogadać na osobności? - zwróciłam się do niego
- Jasne - powiedział i podszedł w moim kierunku po czym wyszliśmy na korytarz
- Leo - zwróciłam się do niego - Nie bądź smutny - uśmiechnęłam się
- Przecież nie jestem - zaśmiał się
- Ale byłeś, widziałam Leo, nie musisz przede mną udawać - smutno oznajmiłam
- To było chwilowe, zresztą powinienem się cieszyć, że przyjaźnię się z nią i mogę być blisko... -
- Nie! - wypaliłam
- Nie? - zdziwił się
- To znaczy tak, ale widzę, że ta relacja rani was oboje. To jasne, że nie możecie być tylko przyjaciółmi... - sprostowałm
- Ale ona nie chce - spuścił wzrok
- Leo! - przytuliłam go - Nawet tak nie mów, oczywiście, że chce... Ona tylko wmawia sobie, że musicie być w friendzonie. Powiedziała, że na świecie jest tyle dziewczyn, a Ty możesz mieć każdą... Ona po prostu nie wierzy, że mogłaby być tą jedyną...
- Ale, ale ona jest tą jedyną... - wyznał
- Ty to wiesz, ja też. Teraz musisz to jej udowodnić. Jesteś cudownym chłopakiem Leo, wiem, że dasz radę i już niedługo będziecie razem szczęśliwi - puściłam mu oczko
- Dziękuję Pati, jesteś moją najlepszą przyjaciółką... - tym razem on mnie przytulił
- Na razie mi nie dziękuj, posłuchaj jeśli już przy tym jesteśmy to jest sprawa...
- Mów - zainteresował się
- Klaudia ma urodziny w tę sobotę, myślałam nad imprezą niespodzianką. Co Ty na to?
- Luzik, organizację zostaw mi, pogadam z Charlsem i damy Ci znać - uśmiechnął się
- Super - wykrzyknęłam i weszliśmy z powrotem do pokoju

***
Siedziałyśmy dość długo z chłopakami jednak zrobiło się późno, więc wróciłyśmy do domu. Kiedy byłyśmy już w pokoju, Klaudii rozbłysły oczy i wykrzyknęła:

- Opowiadaj jak to się stało z Charliem
- Po prostu znaleźliśmy się w tym samym miejscu i czasie... Ja jak zwykle śpiewałam a on się dołączył i usiadł obok mnie, przeprosił a potem pocałował... - rozmarzyłam się
- Ojeju, jak cudownie - ucieszyła się
- Prawda? Jestem mega szczęśliwa, że w końcu jest dobrze - wyznałam - Tęskniłam za nim
- Już nie musisz - uśmiechnęła się
- Wiem - odetchnęłam - A teraz... Przejdźmy do Ciebie i Leo, czemu dzisiaj tak powiedziałaś? On był strasznie smutny - westchnęłam
- Bo my nie możemy być razem - spuściła wzrok
- Czemu? Czemu nie? Czemu tak uważasz? - ziirytowałam się
- Leo to cudowny chłopak, a ja... - zaczęła
- A Ty co? Ty też jesteś cudowna, Klaudia czy ty na prawdę tego nie widzisz? On chce z Tobą być, bardzo... Wiem, że Ty też. Nie możecie siebie nawzajem ranić! - wykrzyknęłam
- To tylko friend - zone... - odparła
- Ta, w dupe wsadź se friend zone, już niedługo Klaudia... - wyszeptałam, żeby nie usłyszała

Przecież widzę po niej, że chce z nim być. Na szczęście Leo wie już co robić i niedługo będą szczęśliwi, bardziej szczęśliwi.

***
Obudził mnie rano dźwięk przychodzącego smsa. Sięgnęłam po telefon i ku mojemu zdziwieniu był on od Brooklyna.

od Brooks
Hejka, przyjdę po Ciebie przed próbą i pójdziemy razem do studia,oki? xx

O kurde, zapomniałam że dzisiaj próba. Charlie chciał iść ze mną więc muszę jakoś spławić Brooklyna.

do Brooklyn
Hej, dzisiaj nie mogę. Lepiej jak spotkamy się już na miejscu :/ sorry

od Brooklyn
Szkoda :/

Trochę było mi głupio bo najwyraźniej zrobiło mu się smutno no ale nie mogę jeszcze raz stracić Charliego tym bardziej, że oni się zbyt nie lubią. Mam nadzieję, że się nie obrazi. Klaudia akurat się obudziła, powiedziałam jej o tym ale ona zapewniła mnie żebym się nie martwiła. Zeszłyśmy na dół i jak zwykle zjadłyśmy śniadanie. Po czym wróciłyśmy na górę, założyłam na siebie czarny crop top i białe spodenki, do torby spakowałam rzeczy na trening. Kiedy Klaudia była już gotowa wyszłyśmy z domu i skierowałyśmy się do chłopaków. Na miejscu nie miałam zbyt dużo czasu bo trening był dość wcześnie dzisiejszego dnia. Tak naprawdę pogadaliśmy z 5 minut i musieliśmy z Charliem wyjść. Wychodząc z domu złapał mnie za rękę. Kocham to uczucie, kocham czuć jego bliskość.

- Stresujesz się próbą? - spytał
- Nie, a powinnam? - zaśmiałam się
- No w końcu ja będą na Ciebie patrzył - uśmiechnął się
- Pfff - westchnęłam
- Jakie pfff? - uniósł się
- Codziennie ktoś na mnie patrzy jak tańczę - spojrzałam mu w oczy a on zatrzymał się
- Tak? Ale nie codziennie patrzy na Ciebie Charlie... - droczył się
- A czemu Charlie mówi o sobie w trzeciej osobie? - zaśmiałam się
- To akurat najmniej istotne w tym momencie... A czy Charlie mówił, że Cię kocha? - przysunął się bliżej
- Mówić sobie może, a ile w tym prawdy? - ironicznie spytałam chcąc wymusić odpowiednią reakcję

W tym momencie przysunął mnie jeszcze bliżej siebie i pocałował.

- Chyba jednak kiedyś mówił, że mnie kocha - zaśmiałam się
- Chyba tak - zawtórował i ruszyliśmy dalej

Kiedy weszliśmy do studia zauważyłam Brooklyna i muszę przyznać, że trochę mnie brzuch zabolał. Nie wiem jak oni się dogadają. Podeszliśmy bliżej j przywitałam się z Brooksem przytulając go. Chłopcy tylko popatrzyli po sobie nie odzywając się. Poszłam się przebrać zostawiając ich samych. Nie jestem pewna czy to był najlepszy pomysł. Kiedy wróciłam Brooksa nie było już w holu, podeszłam do mojego chłopaka i powiedziałam, że może wejść ze mną na salę. Niedługo potem zjawiła się pani Sally, która chciała zobaczyć jak nam idzie. Zaczęliśmy tańczyć jednak Brooklyn trochę się mylił jak nigdy dotąd. Kiedy skończyliśmy zwrócił się do trenerki:

- Przepraszam, to chwilowe. Po prostu nie mogę się skupić, poprawię się
- No ja myślę, w takim razie ćwiczcie jeszcze póki macie salę wolną - nakazała i wyszła

Mimo tego, że Brooks obiecał się wziąć w garść nadal się mylił. Była dość dziwna atmosfera. Jednak nareszcie próba się skończyła. Brooklyn ogarniał jeszcze jakieś kroki a ja podeszłam do Charliego.

- Czy on musi trzymać Cię tak blisko? - zapytał
- Taki jest układ - westchnęłam - Nic na to nie poradzę
- Będę musiał to przecierpieć - spuścił wzrok
- Czyżby Charlie był zazdrosny? - zaśmiałam się
- Tylko troszkę - odpowiedział po czym mnie pocałował

~Klaudia~
Charlie i Pati szybko wyszli jak zwykle, a ja nie miałam ochoty marnować dnia.

- Nie siedźmy dzisiaj w domu, Leo - poprosiłam
- Możemy iść do skateparku jeśli chcesz - zaproponował
- Okej, chodźmy tylko po moje rolki - ucieszyłam się
- Nie, nie, nie moja droga... Idziemy na deskę - zaśmiał się
- Daj spokój Devries, ja nie umiem... - machnęłam ręka
- Dlatego Cię nauczę - stwierdził
- Chyba nie wiesz co mówisz - zaczęłam się śmiać
- Nie marudź tylko bierz deske i idziemy - podał mi deskorolke
- Nie wiesz co robisz Leondre - wzięłam od niego deske
- Jasne, jasne - wymamrotał

Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy ws stronę skateparku. Załóżmy, że po prostej jeszcze umiem jechać. Nie wróciłam się więc jest sukces. Leo i tak jechał bardzo blisko mnie, żeby ewentualnie mnie uratować. Dojechaliśmy do skateparku i nikogo prócz nas tam nie było. Leondre stwierdził, że skoro tak dobrze poszła mi jazda po ulicy nauczy mnie skręcać. Zaczął mi tłumaczyć jak to zrobić i stanął tuż za mną tak jakby miał mnie objąć. Od razu przeszły mnie ciarki.

- Dasz radę? - spytał
- Chyba tak - przerażona odparłam
- Jak coś to jestem obok - puścił mi oczko
- Oki - uśmiechnęłam się

No więc powiem tak. Próbowałam skręcić jednak nie wyszło. Kto by się spodziewał. Przeraziłam się bo straciłam równowagę. Leo jednak jak powiedział był obok i mnie złapał. W tym momencie nasze twarze były oddalone od siebie o jakieś milimetry. Patrzyłam w jego brązowe oczy. Nie umiałam się ruszyć. Tak działa na mnie Leondre Devries...


hejka <3 wow, udało mi się w tydzień napisać rozdział i powiem wam, że jestem dumna :) standardowo przepraszam za zmianę koloru czcionki (nie panuje nad tym), mam nadzieję, że się podoba :* komentujcie i mam nadzieję, że następny uda mi się napisać równie szybko <3 

sobota, 28 listopada 2015

XV rozdział

I tym kimś będę ja...
Bez trudu odnalazłem (mam nadzieję) właściwy dom, w którym znajdę tego blondyna myślącego, że może ranić Pati. Zapukałem do drzwi, które otworzyła mi miło wyglądająca kobieta.

-Dzień dobry – podałem jej rękę – Ja szukam kogoś o imieniu bodajże Charlie
-Dzień dobry – uśmiechnięła się – A tak, proszę wejdź, już go wołam – weszła po schodach na górę

Po chwili zszedł na dół śpiewający blondasek. Nie mam zamiaru być miły bo mnie ostatnio bardzo wkurzył. Wnioskując po tym jak mnie powitał też nie będzie zbyt uprzejmy.

- Znowu Ty? Czego tutaj chcesz? - prychnął
- Lepiej schowaj swoje ego bo później mi jeszcze podziękujesz za tę wizytę – odszczeknąłęm
- Jak na razie mogę Cię tylko winić za popsucie mojej przyjaźni z Patką – obarczył mnie
- Nie rozśmieszaj mnie, jeśli chcesz kogoś winić to tylko siebie i swój egoizm
- Może powiesz wreszcie po co przyszedłeś,nie chcę tracić czasu na Ciebie – zdissował
- Raczej powinieneś mi dziękować za to, że ja marnuję swój na uświadamianie Ci oczywistych spraw – wymamrotałem
- Jeszcze nic mi nie uświadomiłeś... - zauważył, ależ on jest spostrzegawczy
- Dobrze, więc posłuchaj uważnie bo nie będę się powtarzał. I, żeby było jasne pomagam Ci tylko ze względu na szczęście mojej wspaniałej przyjaciółki. Z jakiegoś dziwnego powodu mimo, że ją zraniłeś tak mocno, ona za Tobą tęskni i smutno jej z powodu Waszej kłótni... Nie mam siły patrzeć ja ona cierpi bo mnie to najzwyczajniej w świecie boli. Lepiej, żebyś jakoś to naprawił bo jak nie to pogadamy inaczej – wyjaśniłem mu chyba dość jasno sprawę
- To wszystko? - spytał zniecierpliwiony
- Na szczęście tak – uradowany odparłem ciesząc się, że nie muszę z nim już rozmawiać
- Wspaniale – oświadczył ironicznie
- Naprawdę nie wiem co ona w Tobie widzi... - wymamrotałem a on otowrzył przede mną drzwi przez które wyszedłem na zewnątrz i wróćiłem do domu

~ Charlie~


Chciałem jak najszybciej pozbyć się tego całego Brooklyna czy jak on tam ma. Po co on tu wogóle przyszedł? Myśli, że będzie mówił mi co mam robić, ja sam doskonale wiem. Jeszcze nazywa Pati swoją przyjaciółką a zna ją zaledwie dwa czy trzy dni. Za dużo sobie wyobraża chłopak. Jednak ma rację, chyba naprawdę powinienem pomyśleć nad sprostowaniem całej sytuacji. Źle ją potraktowałem, tym bardziej, że to nie od niej zależy. Zachowałem się jak świnia i teraz już to wiem. Dotarło! Nie potrzebuję żadnych gości "uświadamiającyh" mi moje błędy. Muszę coś wymyślić. Wyszedłem na dwór, żeby się przejść i uporządkować wszystko w głowie.

~Klaudia~
- Dobrze, więc słucham - powiedziałam 
- Widzisz... Em, wiesz, że mnie dręczyli w szkole, prawda?
- Tak Leo - odparłam zmartwiona i przybliżyłam się do niego
- No więc, ostatnio widziałem... To znaczy, ja... - nie mógł dokończyć więc podeszłam do niego przytuliłam się i zapewniłam, że jestem z nim
- Ja, widziałem ostatnio na ulicy jednego z tych dręczycieli - wypowiedział na jednym oddechu - Ale mnie nie poznał - odetchnął jakby z ulgą
- Leo - moje oczy napełniły się łzami - Dlatego nie chciałem Ci mówić - westchnął - Nie chcę, żebyś się martwiła 
- Nie spokojnie, ja daje rade, a Ty? - zatroszczyłam się
- Od kiedy Cię poznałem jest dobrze, pomagasz mi wiesz? - objął mnie w pasie
- I zawsze będę, będę przy Tobie Leo, będę Cię wspierać, pamiętaj że masz mnie - odwróciłam się i pocałowałam go w policzek
- Dziękuję Ci Klaudia, dziękuję - wyszeptał - Kocham Cię, my polish queeen!
- Kocham Cię bardziej Leo - przytuliłam go najmocniej jak umiałam

~Pati~ 
Brooklyn doprowadził mnie do domu a ja weszłam do środka. Byłam nieco zmęczona po treningu, jednak postanowiłam się przebrać i jakoś spożytkować wolny czas. Założyłam szare dresy ze sciągaczami i czarną zwykłą bluzkę. Do tego włożyłam czarne fluxy, związałam włosy w kucyka i zrobiłam lekki makijaż. Gotowa zeszłam na dół i wyszłam z domu. Potrzebowałam chwili dla siebie, żeby móc wszystko przemyśleć. Szłam przed siebie rozmyślając. Czy Charlie mnie zranił? Tak, i to bardzo, uderzając w mój najczulszy punkt. Czy za nim tęsknię? Otóż tak, jest dla mnie jedną z ważniejszych osób w moim życiu, był ze mną nawet kiedy nie znaliśmy się osobiście. Łączy mnie z nim zbyt duża więź psychiczna aby tak po prostu, po tym wszystkim co się stało, wypuścić go z mojego życia. Nie wiem, nie wiem dlaczego zachował się w ten sposób, nigdy taki nie był. Jednak brakuje mi go cholernie... W tym momencie zoorientowałam się gdzie zaszłam. Znajdowałam się w miejscu, tym wyjątkowym miejscu, miejscu moim i Charliego. Westchnęłam i usiadłam nad brzegiem wody nucąc piosenkę Eda Sheerana "Photograph". "Loving can hurt, loving can hurt sometimes..."
~Charlie~
Po tym jak Brooklyn wyszedł uświadomiłem sobie, że miał rację. W sumie wiedziałem o tym, że popełniłem błąd wcześniej ale on jeszcze bardziej mnie w tym utwierdził. Czasami sam siebie nie rozumiem, jak mogłem ją tak zranić. Przecież ona niczym mi nie zawiniła, a ja ją tak okropnie potraktowałem. Czy ona zdoła mi wybaczyć? Nie mam pojęcia. Muszę się przewietrzyć, zawsze kiedy mam coś ważnego sobie ułożyć idę w miejsce gdzie dobrze mi się myśli, w nasze miejsce... Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze...
~Pati~ 
"When it gets hard, you know it can get hard sometimes..."  W tym momencie usłyszałam głos ( żeby nie było, nie nie słyszę głosów w głowie).  Ktoś zaczął śpiewać ze mną, właściwie nie ktoś tylko Charlie. Tylko on wiedział o tym miejscu. Po chwili siedział już obok mnie. Cieszyłam się z jego obecności. Kiedy skończyliśmy śpiewać popatrzyłam się na niego mając łzy w oczach, które kapały po moich policzkach. Charlie je otarł i powiedział: 

- Nie płacz księżniczko

Podniósł mój podbrudek aby skierować mój wzrok na siebie. 

- Popatrz teraz na mnie i posłuchaj. Wiem, że zawaliłem. Wiem, że Cię zraniłem jednak chcę to naprawić. Przepraszam Cię z całego serduszka, zachowałem się jak świnia. Po prostu od czasu kiedy się poznaliśmy nie widzę świata poza Tobą, jesteś moim oczkiem w głowie, to Ty jesteś całym moim światem. A kiedy usłyszałem, że nie będzie Cię na koncercie, coś we mnie pękło. Tak bardzo chcę, żebyś tam ze mną była. Przepraszam Pati... Słyszałaś kiedyś, że człowiek głupieje z miłości? I tak było ze mną. Kocham Cię Pati! - powiedział to po polsku - Czy wybaczysz mi? - i w tym momencie zaczął śpiewać Sorry Justina Biebera
- Charlie, nawet nie wiesz jak się cieszę, że jesteś obok mnie.  Tak bardzo mi Cię brakowało, oczywiście , że Ci wybaczam - znów wybuchłam płaczem
- Kocham Cię - szepnął mi do ucha przysuwając do siebie
- Kocham Cię bardziej Charlie - popatrzyłam mu w oczy, które lśniły szczerością 

Blondyn pochylił się nade mną i złączył nasze usta. To już teraz, czekałam na tą chwilę całe moje życie, marzyłam o tym, a teraz stało się to rzeczywistością. On jest taki cudowny. Kiedy odsunęliśmy się od siebie znów popatrzyłam w jego oczy a on objął moje ręce swoimi i zapytał: 

- Czy będziesz moją księżniczką?

W tym momencie po raz kolejny emocje puściły. Byłam w stanie tylko pokiwać głową a z moich oczu znów poleciały łzy. Po chwili odezwałam się:

- Charlie?
- Tak perełko? - spytał przytulając się do mnie
- Zrobię wszystko, żeby być na tym koncercie - podniosłam głowę do góry spoglądając na mojego chłopaka
- Dziękuję - wyszeptał - Ale obiecaj mi jedno - poprosił
- Hm? - mruknęłam
- Tańce nie mogą na tym ucierpieć... 
- Ale... - chciałam coś powiedzieć jednak mi przerwał
- Nie ma żadnych ale, taniec jest dla Ciebie ważny i rozumiem to, teraz już tak - uśmiechnął się po czym cmoknął mnie w usta 
- Dobrze, taniec nie ucierpi - uśmiechnęłam się 
- Chciałbym jutro pójść z Tobą na próbę, mogę? - zapytał
- Nawet musisz głuptasie - zaśmiałam się - Oczywiście, że możesz - przytuliłam go - Wracajmy do domu, co? Troszkę tutaj zimno - westchnęłam a on zdjął z siebie bluzę i ją na mnie włożył 
- Lepiej? - spytał
- O wiele - uśmiechnęłam się
Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę domu...


hejka wszystkim xx znowu przepraszam was za tak długą przerwę, jednak najpierw nawał szkoły a potem jak dobrze wiecie były koncerty BAM w Polsce, dokładnie tydzień temu, no i tak naprawdę nie byłam w stanie nic napisać, ponieważ trzymały mnie emocje, chłopcy byli cudowni i uwierzcie mi jak bardzo żałuję, że nie mogę żyć w swoim fan fiction, wpadłam w pokoncertową depresję i no nie było dobrze, dzień koncertu był najlepszym dniem w moim życiu, naprawdę, udało mi się przytulić Leosia bez m&g, jednak Charliego niestety nie,  dobra, dobra, możecie pisać w komentarzach swoje wrażenia z koncertów, mam nadzieję, że rozdział się podoba, wiem, że jest krótki ale jakby miałbyć długi to musielibyście czekać jeszcze bardzo długo, wgl dziękuję Poli, bo dzięki niej zmotywowałam się, żeby dokończyć ten rozdział, także dziękuję kochana i wbijajcie na jej bloga bo jest świetny --> http://polciabamnino.blogspot.com 
do następnego xx 





poniedziałek, 9 listopada 2015

XIV rozdział

Jeśli ktoś nie pamięta co się dzieje, cofnijcie o jeden rozdział ;) P.S czytamy notkę na dole <3

Złapałam go za szyję i oddałam pocałunek
Kiedy odsunęliśmy się od siebie uśmiechnęłam się do niego, a on spojrzał na mnie i powiedział:

- O kurde, przepraszam, tak jakoś wyszło
- Nie musisz przepraszać, jest w porządku – uśmiechnęłam się
- Ale nie powinienem – tłumaczył się
- Przecież nie całowałabym Cię gdybym nie chciała – zaśmiałam się
- Miło to słyszeć, jak coś to jestem do dyspozycji – uśmiechnął łobuzersko
- Na pewno skorzystam – odpowiedziałam sarkastycznie
- Teraz nie wiem czy będę mógł zatańczyć ten fragment bez specjalnej końcówki – zaczął się śmiać
- No cóż... - również się śmiałam

Zgodnie stwierdziliśmy, że pora się zbierać. Brooks zaproponował, że odprowadzi mnie do domu, więc w miłej atmosferze zmierzaliśmy w tym kierunku. Najśmieszniejsze jest to, że ten pocałunek nie zmienił nic pomiędzy nami. Nie było żadnej wyczuwalnej niezręczności. Takiej relacji szukałam od dawna.

~Charlie~
Dzisiejszy dzień po porannej kłótni spędziłem sam brząkając na gitarze. Myślałem nad wszystkim co się stało. Nie mogę się pogodzić z tym, że jej nie będzie na koncercie. Chcę, żeby byla tam ze mną, a ona ma jakiś konkurs. To dlatego tak się uniosłem, zbyt mi na niej zależy. Ale chyba jednak przesadziłem. Pójdę porozmawiać z Leo, on zawsze pomaga mi w takich sytuacjach. Wyszedłem z pokoju i udałem się do niego. Siedział razem z Klaudią, więc spytałem:

- Ej stary, możemy pogadać na osobności?
- Jasne, Klaudia zaczekasz na mnie chwilę? - skierował pytanie do blondynki
- Pewnie – krótko mu odparła

Leo ruszył w moim kierunku, a gdy znaleźliśmy się na korytarzu spytał:

- O co chodzi?
- Myślałem nad sytuacją z rana, wiesz... - zacząłem
- Kurczę, ostro przegiąłęś – rzucił
- Wiem, ale stary ona nie będzie na koncercie bo ma konkurs, konkurs tańca, rozumiesz?
- Charlie, ogarnij dupe. Robisz jej awanturę bo ma zawody taneczne? Koncertów będzie jeszcze milion, to nie jej wina, że akurat w tym terminie to wszystko jest. Zrozum taniec jest dla niej ważny, a ty ją skrzywdziłeś lekceważąc jej uczucia. Ona... ona płakała, powiedziała, że to zabolało – wykrzyczał
- Płakała? Ja, nie wiedziałem... - posmutniałem
- A skąd miałeś wiedzieć skoro wyszedłeś trzaskając drzwiami? Lepiej to napraw bo ona nie zasługuje na takie traktowanie – westchnął
- Tak, najlepiej zrobię to od razu, wiesz może gdzie teraz jest?
- Klaudia mówiła, że miała trening jak wychodziła więc powinna niedługo być w domu – poinformował mnie
- Jasne, dzięki Leo – wymusiłem uśmiech
- Tylko tego nie spieprz – powiedział i wszedł do swojego pokoju

Jak mogłem być tak głupi? Myślałem tylko o sobie, nie wierzę, że przeze mnie płakała. Powinna się uśmiechać dzięki mnie, a nie płakać. Muszę coś z tym zrobić. Wyszedłem z domu i skierowałem się pod jej. Dziewczyny jeszcze nie było więc usiadłem na schodkach i czekałem.


~ Pati~
Droga mijała nam świetnie jednak w pewnym momencie zaczęło padać więc przyspieszyliśmy kroku. Kiedy zbliżaliśmy się już do domu, zobaczyłam, że ktoś pod nim siedzi i dobrze wiedziałam kim ta osoba jest.

- O nie! - powiedziałam
- Co się stało? - spytał troskliwie Brooks – Kto tam siedzi? - spytał przy okazji
- No właśnie... To Charlie – westchnęłam
- Będzie dobrze – ścisnął moją rękę po chwili ją puszczając

Kiedy podeszliśmy bliżej blondyn wstał. Przez chwilę się uśmiechał jednak gdy dojrzał obok mnie bruneta jego wyraz twarzy zmienił się w niezadowolenie.

- Co tutaj robisz? - spytałam z niechęcią w głosie

- Przyszedłem, żeby Cię przeprosić ale jak widzę już chyba znalazłaś pocieszenie, więc...- stwierdził spoglądając na Brooksa
- Nie mam zamiaru się kłócić – westchnęłam – Jestem zmęczona kłótnią. Nie poznaję Cię Charlie, nigdy tak się nie zachowywałeś – posmutniałam
- Ja Ciebie też nie poznaję – pokręcił głową – Ostatnio mówiłaś, że nie znasz tego lalusia – powiedział z irytacją
- Po pierwsze, to nie laluś. A po drugie mówiłam prawdę, bo wtedy jeszcze się nie znaliśmy -wyjaśniłam spokojnie
- Oh, i dziwnym przypadkiem nagle się poznaliście?
- Nie mów do niej w taki sposób, nie rozumiem jak można być tak ślepym, żeby ranić cudowną dziewczynę – wtrącił Brooklyn – I wyobraź sobie, że tak było. Poznaliśmy się niedługo później bo tańczymy w duecie na zawodach – wyjaśnił
- Nie rozmawiam z Tobą – wkurzył się blondyn – Tańczycie razem? Hm? Na tym konkursie, przez który nie możesz być na koncercie,tak?
- Charlie, proszę nie obwiniaj mnie – spojrzałam błagalnie
- Kiedy to jest Twoja wina! - wykrzyknął – Gdyby nie taniec – zrobił się czerwony – Jeszcze z nim, ugh

W tym momencie napłynęły mi łzy do oczu, które zaczęły kapać jedna po drugiej. Znowu to robi, znowu mnie rani. Dlaczego?

- Widzisz co jej zrobiłeś? - wykrzyczał Brooklyn patrząc na moją zapłakaną twarz - Ranisz ją, lepiej już idź i nie wracaj! - krzyknął

- Już dobrze, nie ma go już tutaj – zwrócił się do mnie pocieszając

Ja nadal płakałam. Wpierw Brooks objął mnie mocno swoimi ramionami i głaskał po głowie tłumacząc, że wszystko będzie dobrze. Kiedy się odsunął spojrzał na mnie i starł moje łzy z policzka mówiąc:

-Nie płacz już, jestem przy Tobie. On nie zasługuje na Ciebie.

Jednak to nie pomagało, widziałam po jego twarzy, że nie wie jak może mi pomóc. W tym momencie przysunął się do mnie, położył ręce na moich policzkach i ponownie starł łzy. Pochylił się nade mną i złączył nasze usta po raz kolejny dzisiaj. Bez wahania oddałam mu pocałunek. Po chwili, dłuższej chwili odsunęliśmy się od siebie a on powiedział:

- To na pocieszenie, nic nie pomagało więc to była ostatnia deska ratunku

- Właściwy krok – zaśmiałam się i czułam się już lepiej – Przy okazji nie musisz się zawsze tłumaczyć
- Oki , zapamiętam. Lepiej Ci? - zapytał
- Tak, o wiele, dziękuję – przytuliłam się
- Mówiłem, że jestem do dyspozycji – zaczął się śmiać
- A ja, że skorzystam, widzisz? Nie kłamałam – szturchnęłam go w ramię

Pogadaliśmy jeszcze chwilę, po czym się pożegnałam i weszłam do domu. Na górze zastałam już przyjaciółkę.

~Klaudia~

Kiedy Leondre wrócił do pokoju wyglądał na wkurzonego.

- Coś nie tak między Wami? - spytałam zmartwiona

- W porządku, tylko zdenerwowałem się przypominając sobie sytuację z rana – westchnął
- Charlie coś wspominał? - mruknęłam
- Tak, poszedł wyjaśnić wszystko z Pati – usiadł obok mnie na łóżku
- Hmm, lepiej, żeby dobrze to rozegrał bo to świeża sprawa – odparłam
- Powiedziałem mu to samo – uśmiechnął się – Tak właściwie z kim ona wyszła dzisiaj? - zainteresował się
- Z Brooklynem, to chłopak, z którym ma duet. Chyba mu się podoba – wyjaśniłam
- Mam tylko nadzieję, że nic się między nimi przez to nie zmieni, przecież oni idealnie do siebie pasują
- Też tak myślę – zaśmiałam się

Chwilę jeszcze pogadaliśmy po czym usłyszeliśmy wielki trzask drzwiami co oznaczało,że Charlie wrócił. Głośne tupanie po schodach i znowu dźwięk zatrzaskiwanych drzwi do pokoju.

- Leo? - spojrzałam z przerażeniem

- Wiedziałem! Wiedziałem kuźwa, że to zwali! - wykrzyknął
- Spokojnie – przytuliłam go
- Idę z nim pogadać – oznajmił
- Leondre, ja pojdę zobaczyć co z Pati – stwierdziłam
- Tak, to dobry pomysł – przyznał mi rację

Pożegnaliśmy się i szybkim krokiem ruszyłam w stronę domu. Nigdy nie sądziłabym, że tych dwoje posprzecza się dwa razy w ciągu jednego dnia. Zawsze się dogadywali, a teraz Charlie odwala takie akcje. Skupiłam się na jak najszybszym dotarciu na miejsce. Kiedy już dochodziłam zobaczyłam przed domem przyjaciółkę i jakiegoś chłopaka, najprawdopodobniej był to Brooklyn. Pati płakała a on próbował ją pocieszać. Postanowiłam, że nie będę się na razie wtrącać więc stałam w ciemnym miejscu niezauważona. W pewnym momencie Brooks zbliżył się do przyjaciółki i ją pocałował. Nie wierząc własnym oczom weszłam do domu tylnym wejściem aby się nie ujawnić bo mogłoby się zrobić niezręcznie. Będąc już w środku czekałam na nią w pokoju. Po chwili się zjawiła.


~Pati~
Kiedy weszłam do pokoju Klaudia podbiegła do mnie i przytulając zapytała:

- Jak się czujesz?
- Już lepiej, skąd wiesz? - westchnęłam
- Charlie wrócił strasznie zły a to raczej nie zwiastuje dobrych wieści – posmutniała
- Ach tak...
- O co poszło tym razem? - spytała
- Czekał na mnie i początkowo miał pokojowe zamiary jednak gdy zobaczył Brooklyna obok mnie stwierdził, że jest mi nie potrzebny bo znalazłam już sobie pocieszenie. Oczywiście wpsomniał po raz kolejny o tym nieszczęsnym koncercie i stwierdził, że to moja wina – wydusiłam z siebie
- Ojeju Pati – przytuliła mnie ponownie – Nawet nie wiesz jak mi przykro
- W porządku... Przyzwyczaiłam się do fałszywości ludzi, tutaj miało być inaczej ale cóż...
- Nawet tak nie mów! - krzyknęłam – To chwilowe, zobaczysz – pocieszyła mnie
- No nie wiem, ale nie przejmujmy się już tym, chcę od tego odpocząć – poprosiłam
- Jasne, jeszcze tylko jedna sprawa... Ja, ja widziałam... - zaczęła
- Co widziałaś? - odparłam lekko zaskoczona
- Ciebie i Brooklyna – spuściła wzrok
- Aaaaa – przygryzłam wargę – Widzisz to nie tak...
- Nie, posłuchaj! Nie musisz się tłumaczyć bo nie uważam tego za złe, jeżeli jesteś z nim szczęśliwa to jest najważniejsze... - wyznała
- Nie jesteśmy parą, mimo to pocałował mnie dzisiaj dwa razy – uśmiechnęłam się
- To czemu Cię całował? - spytała
- Pierwszy pocałunek był impulsem, a ten którego byłaś świadkiem był tak jakby na pocieszenie – wyjaśniłam
- Śmieszna ta relacja – zaśmiała się
- Mi się podoba – dumnie odparłam
- Czyli nie ma nic między Wami? - dopytała
- Chyba nie, chyba...

Na tym skończyłyśmy tę rozmowę. Skierowałam się w stronę toalety i wzięłam ciepły prysznic, to to czego dzisiaj mi było trzeba. Odświeżona położyłam się do łózka i zasnęłam.

~Leo~
Ten dzieciak, on doprowadzi mnie kiedyś do szału. Miał wszystko naprawić a zapewne pogorszył sprawę. Wparowałem do jego pokoju:

- Czego nie rozumiesz w słowach "tylko tego nie spieprz"? - zapytałem ostro

- Nie mam ochoty na krzyki – odparł
- Trzeba było myśleć wcześniej – ziirytowałem się – Czy aż tak trudno jest powiedzieć cholerne przepraszam?
- A co Cię tak to obchodzi, masz Klaudię to czemu bronisz tak Patrycji? - spytał
- Bo dziewczyny nie zasługują na takie traktowanie, powinny czuć się jak księżniczki, a tym bardziej Bambino – wytłumaczyłem
-Słuchaj, chciałem ją przeprosić ale jak zobaczyłem ją z tym gościem to mnie coś wzięło. Jedna kłótnia a ona leci do innego?
- A co? Ma użalać się nad sobą? Pozatym nie jesteście razem więc co Ci do tego z kim ona spędza czas...
- Jeszcze nie jesteśmy razem...
- Lenehan, jesteś bipolarny! Przed chwiła byłeś na nią wkurzony a teraz mówisz, że będziecie razem. Powiem Ci, że jak narazie to szanse są marne...
- Dobra, weź daj mi spokój, idź stąd już – rzucił we mnie poduszką a ja opuściłem pokój

Czasami nie rozumiem tego gościa... Wszedłem do pokoju i zauważyłem smsa od Klaudii.

           Od Klaudia
      Jak z Charliem?

      Do Klaudia
      Doprowadza mnie do szaleństwa, mam dość, jestem zmęczony tym wszystkim

      Od Klaudia
      Leo? Musimy porozmawiać...
Odpisałem jej tylko krótko. Nie chcę, żeby się martwiła, wystarczy już tylko jedna osoba. Ona chyba się czegoś domyśla. Mogłem być ostrożniejszy, a tym czasem chyba za bardzo dałem jej znać, że jest coś nie tak. Zawsze musi pójść nie po myśli...
~Klaudia~~
Obudziłam się rano a przyjaciółka już nie spała. Zamieniłyśmy słowo i zeszłyśmy coś zjeść. Każda z nas miała plany na dzisiaj, ja musiałam porozmawiać z Leo, Pati spotyka się z Brooklynem. Ubrałam się po czym wyszłam z domu i skierowałam się do domu przyjaciela. Po chwili byłam już na miejscu i siedziałam obok Leo na huśtawce w ogrodzie.

- Leo, wiesz, że Cię to nie ominie? - spytałam smutno
- Przecież wszystko jest w porządku – uśmiechnął się
- Leo, nie musisz kłamać. Już jakiś czas temu zauważyłam, że coś jest inaczej. Myślałam, że to chwilowe ale to się powtarzało, powiedz o co chodzi, przecież możesz na mnie liczyć – wyznałam
- Dobrze, powiem Ci wszystko. Nie chcę przed Tobą nic ukrywać bo jesteś dla mnie bardzo ważna – zapewnił


~Pati~
Po tym jak Klaudia wyszła miałam jeszcze chwilę czasu, Brooklyn miał po mnie przyjść. Podeszłam do szafy, z której wyjęłam krótkie czarne spodenki z wysokim stanem i szary crop top. Nałożyłam ubrania na siebie, zrobiłam lekki makijaż a włosy uczesałam w dobierane warkoczyki, uważam, że są mega słodkie. Będąc gotowa usłyszałam dzwonek do drzwi, zgarnęłam z łóżka torebkę i zeszłam na dół. Otworzyłam drzwi i przywitałam się z Brooksem. Wyszliśmy z domu i przez chwilę szliśmy w ciszy, w końcu Brooklyn się odezwał:


- Ej, co jest mała?

- Przepraszam, chyba dzisiaj nie jestem najlepszym kompanem do rozmowy – westchnęłam
- Nie musisz przepraszać, mów co Cię gryzie – powiedział
- Nie chcę Cię zanudzać – uśmiechnęłam się
- Nie będziesz – zachęcił do wygadania się
- Widzisz... Sama siebie nie rozumiem,bo z jednej strony jestem wkurzona na Charliego i to bardzo, tak że nie chcę go widziec, ale z drugiej strony tęsknie za nim. Nie przywykłam do kłótni z bliskimi osobami. On jest jednak moim idolem i w pewnym sensie był ze mną w ciężkich chwilach nawet kiedy nie wiedział o moim istnieniu... Wiem, że to głupie ale tak czuję, mam dość sporów – wyznałam
- Hmmm, wiesz ten koleś tak bardzo mnie do siebie zraził, że na Twoim miejscu nigdy bym za nim nie zatęsknił jednak wnioskując po tym co mówisz musiał czymś się zasłużyć w Twoim życiu... Nie martw się, będzie dobrze, obiecuję! - pocałował mnie w czoło
- Dziękuję Brooklyn, zawsze jesteś przy mnie kiedy tego potrzebuję – przytuliłam się do niego
- I zawsze będę – wyszeptał a ja uśmiechnęłam się sama do siebie

~Brooklyn~
Spędziliśmy z Pati miło czas. Dzisiejsza próba była wcześniej niż wczorajsza, więc zaszliśmy po drodze do niej aby wzięła potrzebne rzeczy i kierowaliśmy się w stronę studia. Cały układ znaliśmy na pamięć więc pozostało tylko szlifowanie aby wszystko wyszło jak najlepiej. Dobrze nam szło, a nawet bardzo dobrze. Po skończonej próbie odprowadziłem Pati do domu i udałem się do tego blondyna. Nie lubię go ale przez niego moja przyjaciółka jest smutna a ja tak tego nie zostawię. Ktoś musi mu uświadomić pewne sprawy... I tym kimś będę ja.


hejka<3 przepraszam, że tak dawno nie było rozdziału ale szkoła itd. ciężko znaleźć czas,.. :( jednak ten jest dość długi i mam nadzieję, że się podoba <3 KOMENTUJCIE, żebym miała motywację do pisania szczególnie w te jesienne dni, w które człowiekowi nic nie chce się robić... :/ trzymajcie się i miejcie nadzieję, że nie będziecie musieli czekać tak długo <3 <3 <3 do następnego :***** P.S baaardzo przepraszam, za zmiany czcionki i koloru ale najzwyczajniej w świecie nad tym nie panuję, poprawiałam to z tysiąc razy i nic nie skutkuje :/// sorka :(

piątek, 23 października 2015

XIII rozdział

Spojrzałam na niego i nie wierzyłam...

Stałam tam i patrzyłam jak wryta. Co on do cholery tutaj robi? Kiedy szok minął zrozumiałam, że to on musi być moim partnerem.

- Hej, jestem Brooklyn - uśmiechnął się czarująco
- Cześć Brooklyn, mam na imię Patrycja - wymamrotałam
-  Miło Cię poznać ślicznotko - puścił mi oczko
- Daruj sobie te teksty bo na nie nie lecę - poirytowałam się
- Zgrywasz niedostępną, lubię takie. A może masz ochotę po raz kolejny utopić się w moich oczach? - drażnił się

Ten typ mnie zdecydowanie denerwował i nie miałam zamiaru kontynuować tej zalosnej rozmowy, więc ruszyłam w kierunku wyjścia. Jednak zanim zdążyłam dojść złapał mnie za nadgarstek.

- Przepraszam, ja tylko chciałem powiedzieć, że jesteś śliczna - wyznał trzymając mnie za rękę która natychmiast wypuściłam z jego uścisku
- Mhm - mruknęłam - Następnym razem po prostu nie bądź dupkiem

Szczerze mówiąc schlebił mi tym komplementem jednak nie musiał zachowywać się w ten sposób. W sumie nie codziennie słyszy się takie rzeczy. Brooklyn był przystojnym chłopakiem, wysoki brunet, dobrze zbudowany. Miał hipnotyzujące ciemne oczy o czym mogłam się już przekonać.  Jedyny co mi w nim nie pasowało był sposób w jaki się do mnie odzywał. Ale przeprosił więc to się liczy. Czułam dziwne uczucie które mnie do niego ciągnęło. Ostatecznie nie był taki zły.

- No dobrze, więc jeśli już się poznaliście - zaczęła pani Sally - Chciałam przejść do szczegółów. Konkurs jest w sobotę 19, także mamy niecałe dwa tygodnie na przygotowanie układu.
- Przepraszam, sobota 19? - upewniłam się z nutą przejęcia w głosie
- Tak, dokładnie! Jakiś problem? - spytała
- Nieee - skłamałam

Dobrze wiedziałam, że wtedy chłopcy mają koncert. Będą załamani jak nas na nim nie będzie.

- A w jakich godzinach odbywa się ten konkurs? - westchnęłam
- Zaczynamy o 10, całość może potrwać nawet do 5 godzin, to przecież krajowy... Dobrze ale dość o sprawach organizacyjnych, o tym jeszcze wspomnę. Ten projekt jest dla nas bardzo ważny. Nie możemy sobie pozwolić na lekceważenie, bo mimo tego, że jesteście jednymi z naszych lepszych uczniów oczekujemy od Was nienagannej postawy. Czy to jest dla Was jasne? Jak to mówią nikt nie jest niezastąpiony, dlatego jeśli nie wezmiecie tej sprawy na poważnie nie zawahamy się przed zmianą tancerzy... - jeszcze nigdy nie widziałam, żeby mówiła w taki poważny sposób
- Oczywiście, że to jasne. Nie zamierzam przepuścić takiej szansy obok nosa. Tym bardziej mając taką piękną i zapewne zdolną tancerkę - Brooklyn posłał uśmiech w moją stronę na co się zarumieniłam

Nie wiem dlaczego działał na mnie w taki sposób, jednak nie przeszkadzało mi to.

- Ja również przystaję na te warunki - uśmiechnęłam się
- Bardzo mnie to cieszy. Rozumiecie, że wiąże się to z dodatkową liczbą treningów. To podobnie jak z solówkami. Tutaj macie rozpiskę. Zaczynamy od jutra. Do zobaczenia! - oznajmiła i wyszła

Ta kobieta jest dopiero niezależna i stanowcza.

- Odprowadzę Cię - zaproponował brunet
- Myślę, że umiem trafić do domu - dumnie odparłam kierując się w stronę wyjścia lecz jego ręką znów mnie zatrzymała
- Możesz przestać to robić? - uniosłam się
- Ale co? - wydał się zdezorientowany
- Po prostu, zostaw mnie w spokoju - wyszłam z pomieszczenia i opadłam na sofe znajdująca się w holu

Po chwili znów znajdował się obok mnie.

- Posłuchaj, bardzo Cię przepraszam jeśli Cię uraziłem, po prostu chciałem być miły. Wydajesz się być fajna i miałem nadzieję, że się lepiej poznamy... - powiedział szczerze
- Tak, ym ja też powinnam przeprosić, że tak naskoczyłam na Ciebie. Trochę jestem wkurzona i to dlatego - wyjaśniłam
- Heej - uniósł mój podbrudek tak, żebym mogła na niego spojrzeć - Ty nie musisz przepraszać, nie musiałem być taki nachalny
- To też prawda - zaśmiałam się
- To jak? Zgoda? - spytał z nadzieją i 'otworzył' ramiona oczekując, że go przytulę jak też zrobiłam
- Zgoda - uśmiechnęłam się

Wyszliśmy ze studia i skierowaliśmy się w stronę mojego domu. Ostatecznie pozwoliłam mu iść ze sobą. Droga mijała nam w miłej atmosferze, dużo się śmialiśmy i rozmawialiśmy. W pewnym momencie powiedział.

- Twój chłopak jest szczęściarzem
- Mój kto? - dopytałam
- Chłopak, ten blondyn, z którym przyszłaś
- Charlie? - uśmiechnęłam się - On nie jest moim chłopakiem, przyjaźnimy się
- W takim razie możesz mu powiedzieć, że od dziś ma konkurencje - oznajmił
- Czy Ty coś sugerujesz? - spytałam sarkastycznie i walnęłam pięścią w ramię
- Skądże... - zaczął się śmiać a ja mu zawtórowałam

Kiedy dotarliśmy na miejsce dał mi swój numer telefonu i pożegnał się ze mną. Ruszyłam w kierunku drzwi kiedy coś mi się przypomniało.
- A! Brooklyn? - odwróciłam się
- Mów mi Brooks - uśmiechnął się
- Brooks? - zapytałam
- Tak? - odpowiedział pytaniem na pytanie
- Dziękuję - wypowiedziałam jak to się mówi 'magiczne słowo' i weszłam do domu

Na górze czekała na mnie zniecierpliwiona przyjaciółka.

- Wreszcie jesteś - uradowała się
- Przepraszam ale pani Sally chciała omówić ze mną pewną sprawę - usprawiedliwiłam się
- Jaką? - spytała zaciekawiona
- Mam zatańczyć układ jazzowo-hiphopowy na tym najbliższym konkursie - wyjaśniłam
- Zaraz, Ty nie tańczysz przecież hip hopu - zdezorientowała się
- A no tak? Nie wspomniałam? Mam partnera - uśmiechnęłam się - I wiesz co najśmieszniejsze?
- Co? - spojrzała na mnie
- Jest nim Brooklyn, chłopak na którego wpadłam wtedy, no wiesz - uniosłam brwi
- O nie wierzę! - otworzyła buzię - Jaki on jest?
- Hmm, przystojny, dobrze zbudowany i ma hipnotyzujące oczy
- Pati! - wykrzyknęła
- No co? - podniosłam ręce w geście obrony
- Pytałam raczej o charakter - spoważniała
- Aaa tak, najpierw był irytujący lecz przeprosił i jest między nami w porządku. Brooks to miły chłopak. Chyba mu się podobam - ściszyłam głos
- Charlie nie będzie zadowolony - stwierdziła
- Charlie to przyjaciel, a Brooklyna dopiero poznaję więc nie dramatyzujmy - wyjaśniłam
- Hmm - przeciągnęła - Nie tylko Ty dzisiaj rozmawiałaś z Sally - zmieniła temat
- Co masz na myśli? - zmarszczyłam brwi
- Dała mi rozpiskę zajęć dodatkowych w sprawie solówki - przełknęła slinę - I podała dokładną datę konkursu - spojrzała na mnie ze smutkiem w oczach
- Wiem, koncert...
- Właśnie, powiemy im? - zapytała
- Chyba należy im się prawda, nawet jeśli przykra - uznałam
- Tak, masz rację - westchnęła

Żadna z nas nic już nie mówiła. Położyłyśmy się do łóżek i szybko usnęłyśmy.

~Klaudia~

Obudził mnie dźwięk przychodzącego smsa. Jak się okazało był on od Leo.
Pisał, że chcą z Charliem omówić z nami szczegóły dotyczące koncertu. Przypomniałam sobie wczorajsze słowa trenerki i od razu wprawiło mnie to w zły humor. Postanowiłam obudzić przyjaciółkę i powiedzieć jej o zamiarach chłopaków.

- Co jest tak ważne, żebym musiała wstawać z łóżka? - zawiedziona spytała
- Oj daj spokój! - oburzyłam się - Spójrz, która jest godzina
- No dobrze już, więc o co chodzi? - zainteresowała się
- Leo pisze... - zaczęłam
- To chyba dobrze - przerwała mi
- Mówi, że chce z nami coś ustalić a propo koncertu... - powiedziałam na jednym oddechu
- Kurczę, pokaż telefon - wzięła mojego iPhona i odpisała

do Leo
Aaa właśnie... Jest problem, możecie wpaść to pogadamy :(

od Leo
Daj nam 15 minut

- No dobra, więc mamy jakieś pół godziny, znając Leo, na ogarnięcie się i mentalne przygotowanie do rozmowy - westchnęła
- Jasne...

Podeszłam do szafy i ubrałam się w biały crop top, czarne spodnie z dziurami i założyłam na to wszystko czerwoną koszulę w kratę, która chyba jest podstawą jeśli chodzi o garderobę każdej nastolatki. Zeszłyśmy na dół zjeść śniadanie. W pewnym momencie usłyszałyśmy dzwonek do drzwi.

- Otwarte! - krzyknęła Pati po czym naszym oczom ukazali się chłopcy
- Hej - przywitali się
- Co jecie? - zainteresował się Leo
- Już nic - zaśmiałam się wstając od stołu
- No ejjj - oburzył się
- Cicho Leo - uciszyła go przyjaciółka - Musimy porozmawiać... - powiedziała smutno i miny wszystkich spoważniały
- Co się dzieje? - spytał Charlie - Leondre mówił, że macie złe wiadomości...
- Tak właśnie - odparła
- Może usiądziemy? - zaproponowałam wskazując na kanapę

Kiedy już siedzieliśmy Pati zaczęła

- Więc... No ten, tańce tak i no wiecie tak więc już chyba rozumiecie - widać było zdenerwowanie na jej twarzy
- Ej czy wszystko w porządku? - zwrócił się do niej Charlie obejmując ją
- To może ja dokończę... - powiedziałam - Niedługo odbędzie konkurs taneczny na którym ja tańczę solówkę, a Pati duet eksperymentalny - wyjaśniłam
- Ooo gratuluje - powiedział Leo
- Nie widzę w tym nic niepokojącego - wtrącił Charls
- Zaraz zobaczysz - dodała Pati
- Wszystko byłoby w porządku gdyby nie fakt, że odbywa się on tego samego dnia i w tych samych godzinach co Wasz koncert - powiedziałam smutno
- Chcesz powiedzieć, że nie będziecie na koncercie? - spytał zawiedziony Leo
- Przykro mi - odparłam
- Czekaj, dobrze rozumiem? - zaczął Charlie - Rezygnujecie z koncertu dla jakichś tańców? - mówił w liczbie mnogiej ale jego żal czy gniew był skumulowany w stronę mojej przyjaciółki
- Charlie! - wykrzyknęła mając zaszklone oczy, musiało ją to dotknąć - To nie są jakieś tańce, dobrze wiesz ile to dla mnie znaczy -  schowała głowę w dłonie
- A dla mnie dużo znaczy, żebyście były na tym koncercie, rozumiesz? - mówił głośno
- Będzie jeszcze dużo innych koncertów - podniosła głowę i spojrzała błagalnie
- Tak samo jak i konkursów - warknął
- Nie mogę tak po prostu zrezygnować - wymamrotała
- A to niby czemu? - zapytał zirytowany
- Bo się do czegoś zobowiązałam, do czegoś co jest dla mnie ważne - wyznała szczerze
- Ale koncert nie jest dla Ciebie ważny, tak? - walnął prosto z mostu
- Oczywiście, że jest - spłynęła jej łza po policzku - Nie mogę uwierzyć, jak mogłeś tak pomyśleć? Jesteś moim idolem, zawsze marzyłam, żeby pójść na Wasz koncert a Ty sugerujesz, że nie jest to dla mnie ważne? Chyba się pomyliłam co do Ciebie Charlie - wyszeptała

On jej nic już nie odpowiedział tylko wyszedł z domu.

- Leo? - spojrzałam pytająco obawiając się podobnej reakcji
- Księżniczko, ja rozumiem - zwrócił się do mnie po czym przesunął się do mojej przyjaciółki
- Pati, nie płacz proszę. Ja naprawdę nie wiem co w niego wstąpiło - westchnął - Ale nie mogę pozwolić, żebyś była smutna, żeby żadna Bambino była smutna. Obiecuję Ci, że mu przejdzie, musi tylko do niego dotrzeć to co zrobił. Wydaje mi się, że tak bardzo zależało mu żebyś tam była i nie może znieść myśli, że nie będzie Cię przy nim - przytulił ją
- Leo, to boli - kapały jej łzy - On powiedział, że to jakieś tańce i że koncert nie jest dla mnie ważny. Jak onważny. Jak on mógł? 
- Nie płacz, zobaczysz on tylko musi zrozumieć i za chwilę będzie Cię przepraszał na kolanach, stay strong babe - pocieszał ją
- Dziękuję Leo, jesteś najlepszym przyjacielem na świecie - wtuliła się w niego 
- No chodź tu Klaudia - uśmiechnęła się do mnie i wszyscy we trójkę przytulaliśmy się
~Pati~

Leo jest cudownym przyjacielem, moim wsparciem, aniołkiem. Klaudia ma farta bo ewidentnie coś między nimi jest. Mieć takiego chłopaka to dopiero jest cud. Po całej tej awanturze zostawiłam ich samych bo potrzebowałam chwili dla siebie. Weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Nadal nie wierzę, że Charlie mógł się tak zachować. Nie sądziłam, że taki jest, zależy a może zależało mi na nim i to dlatego przecież postanowiłyśmy poinformować o zaistniałej sytuacji. A on odpłaca mi się taką awanturą. Rozumiem, że chciał bym tam była, ale czasem nie wszystko da się przewidzieć. Nie wiem jak to teraz dalej będzie i szczerze nie mam ochoty się nad zastanawiać. Nie będę też marnować dnia na siedzenie w domu i użalanie się nad sobą tym bardziej, że jest piękna pogoda. Wzięłam telefon do ręki i wysłałam smsa.
do Brooks
Masz czas?
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
od Brooks
Dla Ciebie zawsze :*

Uśmiechnęłam się do telefonu, to było słodkie. Umówiliśmy się w parku, więc ruszyłam do wyjścia. Na dole nadal była przyjaciółka z Leosiem więc oznajmiłam
- Klaudia, wychodzę. Zobaczymy się w studiu, bo z tego co pamiętam to trening do solo masz godzinę przede mną... Przy okazji jak będziesz szła mogłabyś wziąć moją torbę, bo nie chcę jej teraz dźwigać? 
- Jasne, Leo mi pomoże - uśmiechnęła się - A z kim wychodzisz? - spytała
- Z Brooklynem - uśmiechnęłam się i wyszłam z domu

Nie zajęło mi dużo czasu dojście do parku. Na miejscu czekał już na mnie brunet.

- Hej tancerko - przywitał się
- Czeeść - przytuliłam go mocno
- Coś się stało? - zapytał zdziwiony moim gestem - Nie, żeby mi to przeszkadzało - szybko dodał z łobuzerskim uśmiechem
- Nic takiego - odparłam puściwszy go
- Ale jednak coś - stwierdził zmartwiony
- Znasz to uczucie kiedy ranią Cię bliskie osoby? - westchnęłam
- Aż za bardzo - stwierdził - To ten blondasek, tak? - zapytał 
- Niestety - posmutniałam
- Nie smuć się, masz ochotę na lody? Ja stawiam - uśmiechnął się a ja pokiwałam głową, ruszyliśmy w kierunku najbliższej budki z lodami
- Więc... o co poszło? - dopytywał a ja nie miałam zamiaru nic ukrywać
- Charlie jest w duecie Bars and Melody i mają niedługo koncert a właściwie to w tym samym czasie co nasze zawody. Jak mu o tym powiedziałam stwierdził że wybieram 'jakieś tańce a koncert nie jest dla mnie ważny'...
- Nie fajnie z jego strony - podrapał się po włosach - Nie przejmuj się nim, był pewnie wkurzony. Gdybym ja miał taką dziewczynę jak Ty na wyciągnięcie ręki nigdy nie pozwoliłbym sobie jej zranić - wyznał
- Brooks to takie kochane z Twojej strony - rozczuliłam się - Cieszę się, że się poznaliśmy - uśmiechnęłam się
- Ja też - przyciągnął mnie do siebie tak, że szliśmy ramię w ramię

Kiedy w końcu dotarliśmy do budki, Brooklyn kupił nam lody i ruszyliśmy spacerować dalej. Miło się z nim rozmawiało. Mimo nie najlepszego pierwszego spotkania dogadujemy się świetnie. Wiem też, że mu się podobam bo daje mi o tym do zrozumienia. Co dziwne ta świadomość nie odpycha mnie od niego a nawet przyciąga. Lepiej się poznaliśmy i miło spędziliśmy popołudnie.

- Kurczę, za pół godziny mamy trening - powiedział w pewnym momencie
- Już? Szybko minęło - stwierdziłam 
- Jestem ciekawy jak Sally zamierza połączyć te dwa style w jednym duecie - powiedział w drodze do studia
- Ja też, jazz i hip-hop to dwie różne bajki, jednak jestem pewna, że będzie mega - zaśmiałam się
- Nie ma innej opcji - przybił mi piątkę - Wygramy to! 
- Na pewno! - uśmiechnęłam się

Kiedy weszliśmy do studia było jeszcze 5 minut do treningu. Usiedliśmy więc w poczekalni przed salą i rozmawialiśmy. Po chwili z sali wyszła moja przyjaciółka

- Hejka, torbę masz w środku - oznajmiła
- Oki dzięki kochana - wstałam i się do niej przytuliłam po czym przedstawiłam ich sobie
- Przepraszam, Leo na mnie czeka, muszę iść - rzuciła i wybiegła w kierunku wyjścia

W między czasie pani Sally zaprosiła nas na salę a sama wyszła na chwilę. Podeszłam do torby, z której wyciągnęłam jazzówki i je założyłam. Byłam luźno ubrana więc mogłam tak tańczyć. Stanęłam przed lustrem a po chwili za mną stanął Brooks. Był bardzo blisko a mi to nie przeszkadzało. W pewnym momencie objął mnie w pasie a ja spojrzałam na niego.

-No co? Przecież w układzie będzie na pewno dużo elementów kiedy będę musiał trzymać Cię tak blisko, musisz się przyzwyczaić - stwierdził
- Ale ja nic nie mówię - zaśmiałam się - Możesz mnie przyzwyczajać tak długo jak chcesz - dodałam a ten się uśmiechnął

Zrobiłam zdjęcie na snapa z podpisem 'best duo ever' i dodałam do my story. Odłożyłam telefon na parapet i w tym momencie weszła trenerka.

- Cześć dzieciaki - przywitała się wesoło
- Dzień dobry - odparliśmy
- Czeka Was trudne zadanie, bowiem żadne z Was nie miało do czynienia ze stylem tanecznym partnera. Dlatego wymaga to jeszcze większego skupienia i wzajemnej pomocy. Jeżeli chodzi o hip-hop Pati też będzie go tańczyć w układzie. Jednak w częściach jazzowych Brooklyn będzie służył do pomocy np. w podnoszeniu lub aerials (powietrzne sztuczki).

Włączyła piosenkę "Sail" i uczyła nas układu. Taniec zaczynał się jazzem i w różnych częściach przeplatał z hip-hopem. Mimo, że nigdy nie tańczyłam hip-hopu szło mi dość dobrze. Kiedy znaliśmy już całość powiedziała, że na razie jej nie potrzebujemy więc wychodzi.

- Przećwiczymy jeszcze raz,nie? - spytał Brooks
- Jasne - uśmiechnęłam się

I tak zrobiliśmy. Koniec układu jest w pozycji, w której Brooklyn pochyla się nade mną jednocześnie podtrzymując mnie, żebym nie upadła. Typowe. Kiedy doszliśmy do tego momentu znowu spojrzałam w jego oczy i zahipnotyzowałam się. W tym momencie Brooks się pochylił jeszcze bardziej przyciągając mnie bliżej siebie. Nadal patrzyłam w jego oczy i mimo, że wiedziałam co chce zrobić nie miałam zamiaru protestować. Lekko się uśmiechnęłam a po chwili Brooklyn mnie pocałował. Chciałam,żeby ta chwila trwała jak najdłużej. Załapałam go za szyję i oddałam pocałunek.


hejka <3 przepraszam, że tak długo nie było rozdziału ale ten tydzień był dość ciężki, mam nadzieję, że się podoba, komentujcie, i do kolejnego! :*