czwartek, 28 stycznia 2016

XXII rozdział

Coś mało osóbek widziało ostatni rozdział, więc jeśli przegapiliście to cofnijcie <3 Miłego czytania!


Zasnęłam mimo wszystko mając nadzieję na miły dzień w nadmorskiej miejscowości.

W nocy nie mogłam spać, moja podświadomość była łaskawa co chwila przypominać mi o Brighton. Może uda mi się odespać w samolocie. Powoli zwlokłam się z łóżka budząc Klaudię.
Nie zauważyłam Karoliny, pewnie jest rannym ptaszkiem. Podeszłam do szafy, z której wyjęłam szare dresy i czarną, luźną koszulkę aby było mi wygodnie podczas podróży. Weszłam do łazienki.
Przemyłam twarz wodą mówiąc:

- Będzie dobrze, Pati

Osuszyłam ją ręcznikiem i zrobiłam lekki makijaż. Ubrałam przygotowane ciuchy, uczesałam włosy i gotowa wyszłam z toalety. Do walizki włożyłam prostownicę i zapytałam przyjaciółkę:

- Masz już wszystko zapakowane?

Otrzymałam twierdzącą odpowiedź więc zasunęłam suwak. Zmieściłyśmy się do jednej, w końcu nie jedziemy tam na tak długo. Zniosłam bagaż na dół gdzie zastałam już chłopców.

~Karolina~
Wstałam dość wcześnie, zresztą jak zwykle. Postanowiłam nie budzić dziewczyn i dać im się wyspać. Zeszłam na dół bo wiedziałam, że już nie zasnę. Lubię gotować więc w ramach niespodzianki zaczęłam robić śniadanie, żeby umilić dziewczynom dzień. W pewnym momencie usłyszałam pukanie do drzwi, a że nie było nikogo na dole, pozwoliłam sobie je otworzyć. Stali tam moi idole, do których momentalnie się przytuliłam. Oni popatrzyli po sobie i zaśmiali się.

- Przepraszam, chyba długo będę się przyzwyczajać - zawstydziłam się
- Nie szkodzi, lubimy przytulać fanki - uśmiechnął się Leo

Zorientowałam się, że nadal nie wpuściłam ich do środka więc to zrobiłam.

- Czy to omlety tak ładnie pachną? - zainteresował się brunet
- Dokładnie, są na słodko - zaśmiałam się - Jak chcecie to bierzcie - wskazałam na talerz i zjedliśmy razem śniadanie
To takie dziwne, nigdy nie pomyślałabym, że będę jeść śniadanie z Bars and Melody. Życie płata figle... Gdy już pozmywałam na dół zeszła Pati witając się buziakiem z Charliem. Moja siostra oficjalnie wygrała życie. Uśmiechnęłam się na ten widok i zobaczyłam stojącego przede mną Leo.

- Mamy coś dla Ciebie - wyszczerzył ząbki podając mi wejściówkę na backstage
- Jezu, nie wierzę - wykrzyknęłam - Dziękuję - przytuliłam go mocno, to takie wspaniałe uczucie
- Nie ma za co - pocałował mnie w policzek, umieram  - Dla Bambinos zrobimy wszystko -oświadczył i poszedł przywitać się z Klaudią, która właśnie do nas dołączyła

~Pati~
Charlie przywitał mnie pocałunkiem. Kochany, zawsze wie jak poprawić humor. Kiedy się oderwaliśmy od siebie zapytałam:

- Co Wy tak wcześnie?
- Nie chcemy tracić dnia - uśmiechnął się
- Poza tym, macie dokładnie 20 minut do wyjścia, potem musimy jechać prosto na lotnisko - wtrącił brunet zmierzając w kierunku Klaudii, która właśnie weszła do kuchni
- A co gdybyśmy nadal spały? - zaśmiałam się
- Wtedy byśmy Was obudzili - Charlie objął mnie od tyłu
- Coś ostatnio lubisz mnie budzić kotek - stwierdziłam
- Ktoś musi, nie? - odparł całując mnie w policzek
- Jesteście głodne? - spytała Karolina przypatrująca się naszej czwórce
- I to jak - wykrzyknęła Klaudia
- Siadajcie, macie tutaj omlety! Smacznego - z radością obwieściła

Jeju to takie kochane z jej strony. Wcale nie musiała tego robić, a poświęciła swój czas. Usiadłyśmy do stołu, właściwie to wszyscy obecni usiedli. Zdziwiona i trochę skrępowana, że tylko my spożywamy posiłek zapytałam:

- A wy nie jecie?
- Już jedliśmy - zaśmiał się brunet
**
Wyszliśmy przed dom gdzie stało już auto Pani Victorii. Chłopcy załadowali naszą walizkę do bagażnika i czekali aż wsiądziemy do samochodu, a mianowicie aż ja wsiądę, bo Klaudia siedziała już w środku. Chciałam pożegnać się z siostrą, co za ironia losu.

- Dasz radę? - spytałam
- Spokojnie, to tylko dzień - zaśmiała się
- No wiem, wiem ale dopiero co się poznałyśmy, trochę głupio wyszło - westchnęłam
- Eee tam, to nie Twoja wina... Poza tym jutro się widzimy, mam wejściówkę! - wykrzyknęła
- Jejku, mówiłam, że Ci dadzą - przytuliłam ją
- Dobra leć już do nich - pogoniła mnie - Baw się dobrze! - pomachała gdy wsiadałam do środka
- Mam nadzieję -szepnęłam sama do siebie

Droga jak zwykle mijała w przyjaznej atmosferze. Pani Victoria dawała nam ostatnie wskazówki by upewnić się, że bezpiecznie i bez problemów dotrzemy na miejsce. Zajechaliśmy pod lotnisko, chłopcy wyjęli walizki i wszyscy pożegnaliśmy się z mamą Leo. Charlie zaproponował, że pomoże nieść mi bagaż, to kochane z jego strony. Weszliśmy na teren lotniska. Odprawa poszła szybciej niż się spodziewaliśmy. Do lotu zostało 45 minut.


~Karolina~
Żegnałam się z dziewczynami patrząc jak odjeżdżają na lotnisko. Te to mają cudowne życie, chociaż na swoje też nie narzekam. Samochód odjechał a po drugiej stronie ulicy zauważyłam Brooklyna, wiec szybko obróciłam się na pięcie mając nadzieję, że mnie nie zobaczy. Pospiesznym krokiem szłam w kierunku drzwi, lecz tuż przed nimi powstrzymała mnie jego ręka spoczywająca na moim ramieniu.

- Cześć - uśmiechał się, zakładam, że miało być to czarujące...
- No hej - odpowiedziałam obojętnie dając mu do zrozumienia, że nie jestem łatwą laską
- Tak sobie pomyślałem, że może masz dzisiaj czas i byśmy gdzieś wyskoczyli - puścił mi oczko
- Koleś, po pierwsze znowu zaczynasz mnie irytować a po drugie dzisiaj muszę pomóc przy przeprowadzce więc nie dam rady - uśmiechnęłam się zwycięsko
- Spoko, mogę pomóc - stwierdził tak po prostu wchodząc do środka
- No i świetnie - odparłam automatycznie nie analizując co właśnie powiedział, chwila co?
- Nie, nie trzeba, Naprawdę poradzimy sobie - zaśmiałam się nerwowo wchodząc za nim do domu jednocześnie próbując go stąd wyrzucić
Z czym sobie poradzimy? - zeszła z góry mama
- Z przeprowadzką - wycedziłam chcąc by przyznała mi rację
- Chętnie przyda nam się dodatkowa para rąk - uśmiechnęła się i przywitała z brunetem
- Zajebiście - mruknęłam pod nosem

No i super. Utkwię z nim na cały dzień, czemu? Nie, że mam coś do niego ale typ jest dość irytujący czasami. Ale co tam? Ja nie dam rady? Ja?
Pół godziny później byliśmy już pod domem gdzie ciężarówka przywiozła wszelkie tzw. Graty, które zaczęliśmy rozpakowywać i ustawiać w domu. Kiedy Brooklyn niósł pudło krzyknęłam do niego:

- Tylko nie wywal tych pudeł idioto

Nie będzie miał ze mną łatwo... Chce mnie zdobyć to będzie musiał się wysilić... Oczywiście nikt jeszcze nie powiedział, że dam mu się omotać... (hehehe nie grzeczna Karolinka xddd)


~Klaudia~
Korzystając z faktu, że do lotu zostało nam jeszcze trochę czasu poszliśmy do Starbucksa po kawę, która nie wątpliwie się przyda. Akurat zdążymy ją kupić i pójdziemy pod terminal. Szybko się z tym uwinęliśmy i mając napoje w rękach wyszliśmy z kawiarni (jeśli Starbucksa można nazwać kawiarnią). Przed wejściem stała dość duża grupka dziewczyn, które zaczęły piszczeć gdy tylko chłopcy opuścili pomieszczenie. Fanki, no tak... Gdzie nie pójdziesz i tak się jakieś znajdą. Wiadomo jaki stosunek do Bambino mają Leo z Charliem, nie przeszkadza mi to ale niech się pospieszą błagam. Zdjęcie, przytulas, kolejne zdjęcie bo tamto wyszło brzydkie. Dziewczyno ciesz się, że w ogóle je masz. Czasami ludzie nie doceniają tego co dostają. No cóż poradzisz... Przecież im nie odmówią. Stałyśmy z Pati z boku przyglądając się całej sytuacji, kiedy doszłyśmy do wniosku, że połowa dziewczyn nie ma jeszcze zdjęć.

- Możecie troszkę szybciej? - zwróciłam grzecznie uwagę
- Daj spokój, masz ich na co dzień - stwierdziła jedna z nich
- Tak, ale trochę się spieszymy - zauważyłam

Nie otrzymałam już żadnej odpowiedzi. Westchnęłam tylko patrząc jak inne dziewczyny przytulają się do mojego chłopaka. Nie jestem zazdrosna, taaa. Popatrzyłam na Pati, która też nie była zadowolona.

- Boli? - zapytałam
- To tak jakby patrzeć jak ktoś inny trzyma cały Twój świat w ramionach - spuściła wzrok
- Z drugiej strony to tylko fanki - stwierdziłam - My jesteśmy kimś więcej
- Pocieszające - odpowiedziała lekko kpiącym głosem - Chyba musimy się przyzwyczaić - zauważyła
- Chyba tak - przyznałam jej rację

Spojrzałam na zegarek i myślałam, że się przewrócę. 4 minuty do lotu. Na pewno zdążymy.

- Koniec tego dobrego - wkurzona prawie że wykrzyczałam pociągając Leo za rękę
 -Co się dzieje miś? - zapytał lekko rozkojarzony
- A wiesz która godzina? - spytałam a kiedy zorientował się zaczęliśmy wszyscy biec
- Gdzie mamy dotrzeć? - krzyknął Charlie
- Na drugi koniec lotniska - odpowiedziała mu Pati

Kiedy dobiegliśmy przez szybę zauważyliśmy startujący samolot, prawdopodobnie nasz samolot. Po chwili na elektronicznej tablicy zobaczyliśmy informację dotyczącą naszego lotu, a mianowicie, że wystartował. Świetnie, przegapiliśmy samolot... Bezsilnie opadłam na krzesło aby przeanalizować wszystko raz jeszcze. Nie mogłam myśleć, że będzie idealnie. Dlaczego miałam taką nadzieję? Wyjazd do Brighton z nim to zbyt piękna wizja, najwyraźniej nie realna. Ale gdyby nie one, gdyby nie fanki. Zaraz ja też jestem jedną z nich, nie mogę ich o to obwiniać. Wiem, że nie mogę ale spójrzmy prawdzie w oczy. Gdyby nie przeszkodziły. Chłopcy też mogli pilnować czasu. Jestem zła, to miał być mój prezent... Charlie razem z Pati usiedli nieco dalej, a Leo przysiadł się do mnie.

- Co teraz robimy? - zapytał ze stoickim spokojem, tak jak gdyby nigdy nic, co jeszcze bardziej mnie wkurzyło
- Jak to co teraz? Zapytaj może swoje fanki - naskoczyłam
- Nie obwiniaj ich - poprosił - Spróbuję jakoś zamienić te bilety na następny lot
- Leo, jak mam ich nie obwiniać? Nie spóźnilibyśmy się gdyby nie one - zauważyłam
- Zrozum, Bambinos są ważne dla nas - złapał mnie za rękę którą szybko wyswobodziłam z jego ucisku
-Ważniejsze niż wspólny wyjazd z dziewczyną? A może nie jestem taka ważna jak mi mówiłeś? - wykrzyczałam gwałtownie wstając i odchodząc
-Klaudia... - usłyszałam tylko tyle

Podeszłam do przyjaciółki i blondyna, rozmawiali o zaistniałej sytuacji.

- Hej mała, co jest? - spytał zatroskany Charlie
- Nic, nic - uśmiechnęłam się - Nie przeszkadzam Wam?
- No coś Ty - zaśmiała się Pati
- Właściwie to będę chyba szedł z Leo załatwiać te bilety, może uda nam się polecieć kolejnym lotem -  stwierdził a obok niego pojawił się brunet, spojrzał na mnie a ja spuściłam głowę by uniknąć jego wzroku

Zostałyśmy same obserwując jak chłopcy dyskutują z pracownikiem z punktu obsługi klienta.
Przyjaciółka przyglądała mi się przez chwilę po czym odezwała się:

- O co chodzi, hm?
- Pierwsza sprzeczka z Leo - posłałam jej smutny uśmiech - A tak właściwie to jestem wściekła na niego
- Eeee tam - westchnęła - Będzie dobrze, zobaczysz. Nie przejmuj się tym wcale, zobaczysz zaraz załatwią wszystko i będziemy się cieszyć pobytem w Brighton -  zapewniła - Albo Ty będziesz się cieszyć - dodała po chwili
- O matko, misia! - przytuliłam ją - Totalnie zapomniałam, Jeju dajesz radę? - zapytałam
- Muszę - westchnęła - Jak na razie wmawiam sobie, że będzie dobrze. Nie przejmuj się mną - pocałowała mnie w policzek – Skup się na związku z Leo, nie możesz dopuścić aby się popsuł!

Może ma rację, może nie powinnam się na niego wkurzać. Ale jest mi przykro, zapowiadało się wspaniale. No tak, cisza przed burzą. Zawsze pójdzie coś nie tak. Życie to nie bajka proszę państwa. Pół godziny później, po nieustannym awanturowaniu się, angażowaniu w to ludzi wyższej rangi czyli menadżerów chłopców (takie propsy mają sławy) udało się bez większych strat bilety z przegapionego lotu przemienić na następny. Przynajmniej tyle dobrego. Godzinę później zaczęto wpuszczać nas na pokład. Podnieśliśmy się wszyscy z krzeseł.

- Możemy porozmawiać? - usłyszałam jego głos
- Myślałam, że wolisz rozmawiać z fankami... - nie odwróciłam się nawet w jego stronę
- Klaudiaaa - przeciągnął
- Tak mam na imię - uśmiechnęłam się pod nosem - A teraz przepraszam, nie chcę spóźnić się na lot. Znowu. - odparłam wchodząc za przyjaciółką do tak zwanego rękawa

Jak już mówilam przyjaciółka była przede mną co nie wyszło mi na dobre bo usiadła tuż obok Charliego. Miałam nadzieję, że uda mi się siedzieć z dala od Leo. Charlie siedział jednak przy oknie więc nie miałam wyjścia. Po chwili brunet usiadł obok mnie. Wiedziałam, że będzie próbował rozmawiać. Chcąc tego uniknąć szybko włożyłam słuchawki do uszu dając mu do zrozumienia aby zostawił mnie w spokoju. Nigdy nie lubiłam latać samolotami dlatego też tuż po starcie odruchowo zasnęłam.

~Leo~
Cała sytuacja z Klaudią mnie przybija. Przecież jeszcze wczoraj było idealnie. No głupio wyszło z tym lotem ale ostatecznie się udało. Ona musi zrozumieć, że Bambinos są dla nas ważne. Nie potrafiłbym odmówić fance, taki już jestem. Mam nadzieję, że jej niedługo przejdzie. Na prawdę nie mam ochoty się z nią kłócić. Chciałem z nią porozmawiać ale założyła słuchawki. Nie nawidzi mnie. Czy zawszę muszę coś zrobić źle? Zawsze musisz coś spierdolić idioto? Spojrzałem na nią. Zasnęła, jest taka śliczna jak śpi. Zawsze jest śliczna. Przechyliła głowę. Korzystając z okazji, delikatnie by jej nie obudzić przyciągnąłem ją do siebie aby było jej wygodniej.

- Kocham Cię - wymruczała a ja mimo wszystko uśmiechnąłem się do siebie wiedząc, że nie jest świadoma swoich słów

Również założyłem słuchawki na uszy i zacząłem gryźć kabelek od nich. Zawsze tak robię gdy się denerwuję. Przeszkodziła mi Pati szturchając mnie w rękę.

- Hmm?
- Nie przejmuj się tak nią, niedługo jej przejdzie - uśmiechnęła się pokrzepiająco
- Nie chcę by mnie obwiniała ale rozumiem ją, ma prawo się wkurzać. To jej prezent... - westchnąłem – Zawaliłem
- Nawet tak nie mów, Leo. Daj jej czas - posłała mi oczko i wtuliła się w Charlsa

Kochana z niej przyjaciółka. Ma rację... Muszę coś wymyślić. Lot się dłużył biorąc pod uwagę jak długo myślałem na naszym związkiem, jednak doczekałem się końca podróży. Kiedy w końcu wylądowaliśmy pogłaskałem Klaudię po policzku mówiąc:

- Wstawaj śpioszku

~Klaudia~
- Wstawaj śpioszku - usłyszałam znajomy głos otwierając oczy

Rozejrzałam się i zobaczyłam, że leżę w jego objęciach. Zmieszałam się nieco. Musiałam nieświadomie się w niego wtulić będąc już w trakcie snu. Uznałam to za niestosowne w sytuacji w jakiej się znajdujemy więc wydukałam cicho:

- Przepraszam

On nie odpowiedział tylko przyciągnął do siebie i delikatnie pocałował. Kiedy się odsunęliśmy wzięłam tylko swoją torebkę i skierowałam się do wyjścia. Chwilę później wszyscy razem siedzieliśmy w taksówce jadąc do hotelu. Wyglądałam za okno i muszę przyznać, że jest tu na prawdę uroczo.

~~*~~
- Mamy apartament? - zapytała Pati przysłuchując się rozmowie chłopców z recepcjonistką hotelową
- Dokładnie -odparł Charlie zabierając kluczyk do pokoju - Ale podziękowania należą się Leo, w końcu on to wszystko zorganizował - zaznaczył spoglądając na mnie przez co sprawił, że zaczęłam mieć wyrzuty sumienia
- Starałem się by było idealnie - wtrącił brunet również patrząc na mnie na co wymusiłam lekki uśmiech

Apartament był przecudowny. Jednym słowem luksus. Podzielony był na dwa dwu osobowe pokoje, do jednego z nich weszła przyjaciółka z blondynem. Podeszłam do wielkiej szyby, która rozciągała się po długości. Widok na morze i piękną kamienną plażę z białym molo zapierał dech w piersiach. Więcej uroku dodawał fakt, że znajdowaliśmy się na ostatnim piętrze. Stałam tam nadal nie mogąc ruszyć się z wrażenia, jest tak ślicznie. Po chwili poczułam jak Leo obejmuje mnie w talii. Teraz nie byłam już na niego zła, raczej na siebie za to jak się zachowałam wobec niego. On tak się starał a ja po prostu go zlałam. Ze łzami w oczach odwróciłam się wtulając się w jego tors.

- Przepraszam i dziękuję - kilka łez wypłynęło z moich oczu
- Kocham Cię my polish queen - zarapował ten wers co jeszcze bardziej mnie wzruszyło
- Ja Ciebie bardziej - odchyliłam się i złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku

~Pati~
Od momentu wylądowania starałam się nie myśleć o tym gdzie właśnie się znajdujemy. Apartament przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Jest taki cudowny, znajduje się na najwyższym pietrze i jest podzielony na dwa mniejsze pokoje. Weszliśmy z Charliem do jednego z nich. Znajdowało sie tam ogromne łóżko dwu osobowe, oddzielna łazienka i duży plazmowy telewizor stojący na komodzie. Wszystko było bardzo nowoczesne. W oczy rzucała się duża szyba za, która rozciągał się nieziemski widok. Zaryzykowałam i podeszłam bliżej, to był chyba błąd. Kamienista plaża, morze, molo. Wszystko dokładnie tak samo jak zapamiętałam. Moje oczy momentalnie się zaszkliły na samo wspomnienie, więc odeszłam patrząc w dół by Charlie nie zauważył nic. Niestety na niego wpadłam a on się zaśmiał:

- Ejj, uważaj jak chodzisz
- Prze...Przepraszam - wydusiłam najmniej rozpaczliwie jak było to możliwe a on podniósł mój podbrudek do góry i akurat wtedy dwie łzy postanowiły wypłynąć z moich oczu
- Co się dzieje? - otarł je i zapytał zmartwiony
- Nnnic, to dlatego że jest tutaj tak pięknie - skłamałam, właściwie to nie do końca, jest na prawdę bardzo ładnie - To ze wzruszenia - wymyśliłam jakieś beznadziejne kłamstwo, co on teraz o mnie pomyśli

Blondyn mocno mnie przytulił, a ja czułam się beznadziejnie. Znacie to uczucie kiedy tak cholernie chce Wam się zacząć płakać, macie już nawet załzawione oczy ale nie możecie? Musicie powstrzymywać łzy co wcale nie jest łatwe, i udawać, że jesteście silni kiedy tak naprawdę wszystko Wam się wali? Do tego nie do końca wiadomo w jaki sposób się uspokoić, wyjść z tej całej histerii jeśli mogę tak to nazwać. Tak właśnie się czułam. Nie mogłam dać uciec łzom, po prostu nie mogłam. Gdybym była teraz sama, mogłabym się rzucić na łóżko i wylewać swoje żale w poduszkę. Ale jestem z nim, nie mogę się poddać. To oni mnie tego nauczyli przecież. Z trudem się uspokoiłam...

- Co powiesz na mały spacer? - spytał radośnie Charlie

Nie chciałam tego, dobrze wiem, że nie chciałam. Wolałabym zostać tutaj, Zamknąć się w pokoju i pójść spać. Jednak nie byłam w stanie mu odmówić.

- Czemu nie? - lekko się uśmiechnęłam - Tylko daj mi chwilkę
- Dobrze słonko - odparł i pocałował mnie w czoło

Wyjęłam z walizki zwykłe jeansy na przebranie i wzięłam ze sobą kosmetyczkę do łazienki. Przebrałam się, odświeżyłam makijaż i gotowa wyszłam z pomieszczenia. Charls złapał mnie za rękę i wyszliśmy z pokoju po drodze mijając przytulających się Klaudię i Leo.

- Wiedziałam, że się pogodzicie zakochańce - wykrzyknęłam śmiejąc się na co zostałam uderzona poduszką
- Dobra już Was zostawiamy samych - dodał Charls

~~*~~
Spacerowaliśmy wąskimi uliczkami Brighton, były urocze. Dziwiłam się, że nie dopadły nas jeszcze żadne fanki. W końcu jutro chłopcy mają tutaj koncert. Brighton jednak wydaje się takie spokojne, trochę jak miasteczko marzeń, wyjęte ze snów. Wszystko jest tu inne, jakby przenieść się do innego świata. Chłodny wiatr rozwiewał moje włosy, na szczęście miałam na sobie pierwszą lepszą kurtkę dzięki czemu nie było mi zimno. Robiło się coraz później a my wciąż wciągnięci w rytm życia nadmorskiej miejscowości przechadzaliśmy się między jego zakątkami. W pewnym momencie Charlie stanął przede mną, jedną ręką zakrył mi oczy a drugą położył na moich plecach i zaczął mnie gdzieś prowadzić.

- Co się dzieje? - zaśmiałam się
- Wszystko pod kontrolą kochanie - odparł i dalej mnie prowadził

Po kilku minutach się zatrzymaliśmy a on odsłonił mi oczy.

- Pięknie co? -zapytał cały uśmiechnięty

Staliśmy na kamienistej plaży. Szum morza obijał się o uszy. Znowu wszystko wróciło. Tak jakby to wydarzyło się przed chwilą. Nie mogę tak. Dłużej nie wytrzymam. Moje oczy po raz kolejny napełniły się łzami, tym razem nie umiałam ich powstrzymać i nie miałam nawet takiego zamiaru. Zaczęły lecieć strumieniami a ja stałam jak ta idiotka tępo wpatrując się w morze.

-Pati? - zwrócił się do mnie chwiejnym głosem łapiąc mnie za ramię

Cała zapłakana spojrzałam na niego i zamiast coś odpowiedzieć uciekłam. Tak po prostu uciekłam.


Biegłam przed siebie, czując i słysząc kamienie pod stopami. Nie oglądałam się za siebie. Po co ja właściwie biegłam? Nie ucieknę przed tym co się już wydarzyło. Zrezygnowana usiadłam nad brzegiem morza i tak jak wtedy ze łzami patrzyłam na bezkres morza.

~Klaudia~
Stałam w objęciach Leo wpatrując się w ten piękny widok za oknem. Znów jest idealnie. Zawsze są przecież jakieś wzloty i upadki. Ale to tylko nas umacnia.

- Podoba Ci się tutaj? - wyszeptał odgarniając moje włosy za ucho
- Jeszcze pytasz? Jest cudownie - rozczuliłam się
- To tylko część prezentu - stwierdził
- Jak to? - aż się odsunęłam miło zaskoczona
- Zabieram Cię na urodzinową randkę - zaśmiał się całując mnie w czoło
- A mówiłam już jak bardzo Cię kocham? - spytałam
- Dzisiaj chyba jeszcze nie - odparł
- Więc mówię teraz, kocham Cię - chciałam go pocałować ale jestem niższa a on specjalnie mi to utrudniał
- No ej - stanęłam na palcach nie poddając się a on podniósł mnie do góry, owinęłam nogi wokół jego pasa i złączyłam nasze usta w pocałunku
Nadal trzymając mnie na rękach położył się na łóżku nie przestając składać pocałunków na moich ustach. Brunet nie wyglądał jakby chciał zaprzestać wręcz przeciwnie... Miałam tylko nadzieję, że do pokoju nie wparują nasi przyjaciele.

- To tak wygląda ta randka? - spytałam łapiąc oddech między pocałunkami

Pocałował mnie i odpowiedział:

- Powiedzmy, że to tylko wstępna jej część - zagryzł wargę
- Leo no, kusisz - wywróciłam oczami a ten przyciągnął mnie do siebie i po raz kolejny pocałował
- Co z kolejną częścią? - droczyłam się z nim
- Może poczekać - uśmiechnął się zbliżając swoją twarz do mojej ale ja ją szybko odsunęłam
- Nie tak szybko kolego, mieliśmy gdzieś wyjść - usiadłam wiedząc, że właśnie wyprowadzam go z równowagi
- Klaudia proszę Cię, w tym momencie? - spytał błagalnie
- Spokojnie Leo, mamy jeszcze czas na to - zaśmiałam się - A na dworze zaraz będzie ciemno -wyjaśniłam tę jakże trudną do pojęcia sprawę zgarniając ciuchy i wchodząc do łazienki

Założyłam tak zwane boyfriendy i zwykłą białą bluzkę, pomalowałam się i gotowa wyszłam z pomieszczenia. Na łóżku cały czas leżał Leo, tym razem bez koszulki świecił sześciopakiem.

- Co Ty wyprawiasz idioto? - zaśmiałam się - Ubieraj się i to już! - rozbawiona nakazałam
- No dobra dobra - zgodził się zrezygnowany

~~*~~
- Gdzie właściwie idziemy? - spytałam kiedy wyszliśmy już z hotelu
- Pamiętasz widok z okna?
- Trudno zapomnieć - uśmiechnęłam się
- Pospacerujemy na tym molo - wskazał na biały obiekt w tej chwili znajdujący się przed nami
Przy wejściu widniał napis "Brighton Pier"

                                                       
Molo nie było jak wszystkie inne. Jest jedyne w swoim rodzaju. Nie wspominając o wielu budkach, kasynach i wesołym miasteczku znajdującym się na samym końcu molo, które oczywiście musimy odwiedzić. Leo oczywiście chciał iść na roller coaster, którego panicznie się bałam ale ostatecznie mnie do tego zmusił. Wsiedliśmy do wagoników a ja już się zestresowałam, kiedy kolejka ruszyła zrobiło się jeszcze gorzej, Brunet to spostrzegł i przyciągnął mnie do siebie przez co poczułam się bezpiecznie. Wyszaleliśmy się na dobre, dosłownie. Skorzystaliśmy chyba z każdej atrakcji jaka byla możliwa. Na pamiątkę tego cudownego dnia weszliśmy do budki ze zdjęciami i strzeliliśmy sobie super foto, które za chwilę były wywołane. Zadowoleni wróciliśmy do hotelu.

~Pati~
Szum fal obijał się o moje uszy a moje mokre od płaczu oczu wyświetlały przede mną wspomnienia. Nie chciałam na to znowu patrzeć, znowu tego przeżywać. Miałam dość, chwyciłam kamień w rękę, zamachnęłam się i krzycząc wrzuciłam go do wody patrząc jak w niej tonie. Chwyciłam kolejny, wzięłam zamach ale czyjaś ręka nie pozwoliła wykonać mi kolejnego ruchu. Swoimi rękoma owinął moją zaciśniętą pięść i powoli przysiadł obok mnie. Dłonią wysuszył załzawione policzki i uniósł mój podbrudek do góry bym skierowała na niego wzrok. Kiedy to zrobiłam zamknął mnie w mocnym uścisku jakby nie chciał pozwolić nikomu mnie skrzywdzić.

- Co się dzieje kochanie? - zmartwił się kiedy wreszcie mnie puścił
- Charlie... - spuściłam głowę
- Co się dzieje? - powtórzył z troską
- Nn...Nic - wydukałam
- Wiesz, że możesz mi zaufać - pogłaskał mnie po policzku
- Wiem ale zrozum, to dla mnie trudne - westchnęłam - Brighton źle mi się kojarzy, tylko tyle...
- Na pewno chodzi o coś więcej, nie byłabyś w takim stanie przez "tylko tyle". Wiesz mała, czasem lepiej się wygadać - złapał moje ręce przykrywając je swoimi

Może zrobi mi się lepiej kiedy to z siebie wyduszę. Przez chwilę milczałam, spojrzałam na blondyna a on posłał mi spojrzenie dając znać, że jest ze mną. Dodał mi trochę otuchy...

- Byłam, byłam kiedyś w Brighton - zaczęłam - Na szkolnej wycieczce. To był mój prezent urodzinowy bo terminy zbiegały się mniej więcej w tym samym czasie... W klasie miałam jedną przyjaciółkę, inni ludzie byli fałszywi dlatego też nie chciałam się z nimi zadawać. Z Niką zawsze się świetnie dogadywałyśmy, byłyśmy nie rozłączne. W końcu znałyśmy się od dziecka. Jednak ten wyjazd zmienił wszystko. Z dnia na dzień przestała się do mnie odzywać, tak po prostu. Do dziś nie wiem czemu... Olewała mnie, zachowywała się tak jakby mnie nie było. To był cios poniżej pasa, bolało jak cholera. Wszystko musiałam zwiedzać sama, wszędzie chodzić sama. Przyzwyczaiłam się ale kiedy przyjechaliśmy tutaj, coś we mnie pękło, nie wytrzymałam. Tak jak teraz usiadłam nad brzegiem morza i zaczęłam płakać, z bezsilności. Może się wydawać, że to błahostka ale ona była moją najlepszą przyjaciółką, dotknęło mnie to bardziej niż Ci się wdaje... Nie umiałam sobie z tym poradzić tym bardziej będąc tysiące kilometrów od domu. Nie móc do kogo się przytulić i wyżalić. Siedziałam i płakałam, nie chciałam by inni to widzieli. Nie potrafiłam się uspokoić. Wiesz jak to jest kiedy osoba, którą znałeś przez prawie całe swoje życie tak nagle znika, tak bardzo Cię rani? Później tylko się już zastanawiasz, co z tobą jest nie tak, co zrobiłeś źle. Dobrze jeszcze pamiętam pierwszy dzień wyjazdu, wszystko było idealnie, śmiałyśmy się razem bawiąc się w najlepsze. Nie mam zielonego pojęcia co stało się potem? Czym sobie zasłużyłam? Czy zostawiła mnie bo jej się znudziłam? Czy może nigdy tak naprawdę się nie przyjaźniłyśmy? Po prostu, jednego dnia wszystko zmieniło się o 180 stopni. - poczułam strumienie łez na policzkach – Nie potrafiłam się już cieszyć z wyjazdu, odliczałam dni do końca by móc już być w domu. Chciałam płakać, krzyczeć ale nie mogłam. Wszyscy zobaczyliby jaka byłam słaba. Wiesz kto mi pomógł wtedy? Wy... Cały czas słuchałam 'Stay Strong' i 'Hopeful'... Od tamtej pory się nie przyjaźnimy... Minęły dwa lata, myślałam, że już mi przeszło ale kiedy znalazłam się tutaj ,wszystko wróciło...
- Tęsknisz za nią? - spytał przyciągając mnie bliżej siebie
- Nie, chyba nie... - stwierdziłam - Wiesz tęskniłam za nią na początku, nie mogłam się z tym wszystkim pogodzić, jednak z biegiem czasu zaczęło to do mnie docierać. Zaakceptowałam fakt, że nie byłam jej potrzebna - uśmiechnęłam się smutno - Chciałam zacząć od nowa... Na kilka miesięcy przed tym wydarzeniem pojawiła się Klaudia, która mnie wspierała i nie zostawiła, nadal jest...
- Bo widzisz, niektórzy ludzi po prostu nie są nam pisani. Być może i lepiej, że tak się stało. Dzięki tej sytuacji zżyłyście się z Klaudią. Ona jest i zawsze będzie, podobnie jak ja i Leo. Wiem, że wspomnienia bolą, nawet bardzo jednak nie zmienimy tego co już było. Teraz jesteśmy tutaj razem, nie pozwolę nikomu już nigdy Cię skrzywidzić. Skup się na teraźniejszości Pati i daj się ponieść emocjom a zobaczysz jak wszystko powoli zacznie się układać - szepnął złączając nasze usta w pocałunku
- Kocham Cię, wiesz? Dziękuję, że jesteś zawsze kiedy tego potrzebuję - mocno się w niego wtuliłam
- Zawszę będę - wyznał całując mnie w szyję

Siedzieliśmy wtuleni w siebie nad brzegiem morza. To takie romantyczne. Czas chyba stworzyć sobie nowe, lepsze wspomnienie co do Brighton a tamto raz na zawsze wyrzucić z głowy. Od tej pory kiedyś ktoś wspomni o nadmorskiej miejscowości w mojej głowie będzie obraz dwóch zakochanych nastolatków siedzących nad brzegiem wzburzonego morza i zachodzącym przed nimi słońcem.

"Just close your eyes, the sun is going down
You'll be alright, no one can hurt you now"





Dorzucam Wam też moje zdjęcia z Brighton, enjoy xx (tak wiem, dużo ich ahahaha)


hejka <3 wiem wiem, długo mnie nie było :/ wybaczcie mi ale w tamtym tygodniu miałam dużo rzeczy do załatwienia i nie miałam po prostu czasu na pisanie ani weny :(( jednak ostatnio ruszyłam dupę, siedziałam po nocach i oddaję Wam rozdział, nie wiem co o nim sądzić w sumie, chyba mi się podoba aczkolwiek wydaje mi się, że jest inny niż wszystkie hm :)) sami oceńcie i napiszcie mi w komentarzu <3 a teraz trochę od strony technicznej xdd wybaczcie za tego gifa ale chciałam być oryginalna i sama go robiłam więc darujcie mi to, że nie jest doskonały :) a co do zdjęcia pojawiającego się w opisie molo w Brighton , wszelkie prawa autorskie są zastrzeżone, dziękuję i pozdrawiam moją koleżankę Adę (jej foto jakby ktoś nie ogarnął xd), która i tak tego pewnie nie czyta bo jej superowy iPhone 6 psuje się gdy wchodzi na mojego bloga *hahahaahaha* KC <3

dobra misie moje kolorowe (tak mówi mój pan od geografii xdd) standardowo ucieszą mnie jakieś fajowe komki itd <3 mam nadzieję,że się podobało i do zobaczenia jak najszybciej <3 :*



sobota, 16 stycznia 2016

XXI rozdział

Kiedy odwróciłam wzrok w tamtym kierunku moje serce zamarło...

Stało tam wiele osób ale ja dostrzegłam tylko dziewczynę z Facebooka i stojącą obok niej kobietę. Mama uśmiechnęła się po czym zaczęła iść w ich stronę. Zestresowana i zdezorientowana powoli podążałam za nią nie panując nad sobą. Blondynka patrzyła na mnie pytającym wzrokiem po czym wybuchnęła śmiechem podbiegając do mnie, przytuliła się i powiedziała:

- Cześć siostrzyczko 

Poczułam jak po moich policzkach spływają łzy, łzy szczęścia. Nie wierzę, że mam przy sobie swoją siostrę. 

- Cześć Karolinko - uśmiechnęłam się przez łzy
- Ej nie płacz - uśmiechnęła się a ja poczułam obejmującą mnie rękę 

Trochę się wystraszyłam bo Karolina stała na przeciwko mnie. Odwróciłam głowę w bok. A no tak.

- Ooo Klaudia - zaśmiałam się 
- No hej - też się śmiała - Może przedstawisz mnie swojej siostrze? - założyła na siebie ręce
- Sama dopiero ją poznałam - przewróciłam oczami 
- Jestem Klaudia - podała rękę blondynce
- Karolina - uśmiechnęła się 

W tym momencie podeszły do nas nasze mamy, więc przywitałam się z moją ciocią. 

- To co? Wracamy do domu małe? - spytała moja rodzicielka 
- Jasne - odparłyśmy równocześnie i ruszyłyśmy w kierunku samochodu
- Chłopcy dają radę z imprezą? - wyszeptała Karolina aby Klaudia nas nie słyszała
- Potrzebują więcej czasu - odparłam
- Co zrobimy? - spytała zainteresowana
- Impreza jest u nich w domu więc nie jest tak źle - uśmiechnęłam się
- Z czym nie jest źle? - zobaczyłam uśmiechniętą Klaudię

~Klaudia~

Kierowaliśmy się do samochodu a Pati rozmawiała ze swoją siostrą, widać, że dobrze się dogadują. Podeszłam bliżej chcąc włączyć się do rozmowy.

-... więc nie jest tak źle - usłyszałam jak przyjaciółka mówi ściszonym głosem
- Z czym nie jest źle? - dopytałam
- No właśnie z niczym, wszystko dobrze - odpowiedziała szybko Pati, była jakaś spięta
- Nooo - przeciągnęła Karolina chcąc zmienić temat, a przynajmniej takie wrażenie odniosłam - Słyszałam, że masz urodziny dzisiaj - uśmiechnęła się - Wszystkiego najlepszego! - wykrzyknęła
- Dziękuję bardzo, to kochane - odparłam i wszyscy wsiedliśmy do samochodu

Widziałam, że dziewczyny miały dużo tematów do rozmowy więc nie chciałam im przeszkadzać. Wyjęłam telefon z kieszeni, chciałam sprawdzić media. Cała tablica zasypana życzeniami, tyle miłych słów. Nie zależało mi jednak na milionie często pustych i fałszywych życzeń. Wystarczyłyby mi jedne od niego. Ale od rana nie dostałam nic,żadnej wiadomości od Leo. Nie odzywa się od wczoraj. Zapomniał? Nie musiał przecież nawet pamiętać. Pewnie nawet nie wie, skąd miałby wiedzieć? Nigdy mu nie mówiłam. Ale mógł się zainteresować w końcu jesteśmy razem. Poczułam jak moje oczy zapełniają się łzami, którym nie mogę dać uciec. Nie dzisiaj. Dzisiaj są moje urodziny i będzie idealnie. Z takim nastawieniem oparłam głowę o szybę podziwiając widoki za oknem.

~Pati~
Wsiedliśmy do samochodu, a Klaudia wyjęła telefon. Poszłam w jej ślady chcąc sprawdzić czy nie ma żadnego smsa od Charliego. Uruchomiłam iPhona, popatrzyłam na ekran blokady, na którym widniało zdjęcie z Charliem całującym mnie w policzek. Uśmiechnęłam się sama do siebie chcąc odblokować telefon ale przeszkodziła mi siostra zabierając mi go.

- Co Ty wyprawiasz? - zaśmiałam się
- OMG! To zdjęcie jest idealne! - wykrzyknęła - Też jesteś BAMBINO?

O kurde. No to mnie zatkało. Nie mówiła nic wcześniej.

- No tak - zawahałam się
- Czemu nie powiedziałaś? - spojrzała pytająco
- Ty też nic nie mówiłaś - wybuchnęłam śmiechem bo cała ta sytuacja mnie bawiła
- Ogółem to mega ten photoshop - oddała mi iPhona a ja nie mogłam przestać się śmiać
- No co? - zdezorientowała się - Sama go robiłaś?
\
Mama przysłuchająca się całej rozmowie popatrzyła na mnie znacząco w lusterku. Oj mamo wiem o co Ci chodzi. Nie! Ona nie może się teraz dowiedzieć. To będzie niespodzianka. Pokiwałam lekko głową aby dać jej do zrozumienia by siedziała cichutko. Uśmiechnęła się tylko.

- Tak, tak jakby - odpowiedziałam na pytanie siostry
- Nieźle wyszedł - stwierdziła

Może dlatego, że jest prawdziwy - pomyślałam.

- Mówisz? Słuchaj, pisałaś, że chciałabyś spotkać dwie ważne dla Ciebie osoby... To chodziło o nich? - skierowałam pytanie do blondynki
- Tak, właśnie - uśmiechnięta oświadczyła
- Już niedługo - powiedziałam sama do siebie nadal nie mogąc uwierzyć w zaistniałą sytuację

**
Niedługo potem byliśmy już w domu. Pokazałam Karolinie pokój i powiedziałam, aby się rozgościła bo dzisiaj razem z mamą zostają u nas. Zeszłam w tym czasie na dół poszukać Klaudii. Znalazłam ją w kuchni, wyciągała sok z lodówki. Kiedy się obróciła powiedziała:

- Ooo, właśnie chciałam z Tobą pogadać
- No widzisz - uśmiechnęłam się - Czemu się nie odzywałaś podczas drogi? - spytałam
- Nie chciałam Wam przeszkadzać - puściła mi oczko - Niezła sprawa z Twoją siostrą, co? Zamierzasz jej powiedzieć?
- Na razie nie mówmy nic, sama się dowie z czasem - oświadczyłam
- Kto i o czym się dowie? - weszła niespodziewanie do kuchni
- Yyyy – zaczęłam
- No, jej mama o tym, że Pati znów wydała wszystkie pieniądze na buty - wymyśliła Klaudia, popatrzyłam na nią wzrokiem 'zabiję Cię', w kłamaniu ona nie jest najlepsza
- Tak, własnie - wymusiłam uśmiech - Jestem uzależniona od kupowania butów, to cała ja -zaśmiałam się rozpaczliwie i weszłam na górę aby się przebrać

Założyłam szarą koszulkę, która wpuściłam w czarną, rozkloszowaną spódniczkę. Wyglądałam tak.

Zeszłam na dół a w międzyczasie dostałam smsa.

od Charlie
Wszystko gotowe, możecie przyjść x Czekamy <3

Odpisałam mu krótko i znów znalazłam się w kuchni. Dziewczyny rozmawiały, jednak ich wzrok skupił się na mnie, uśmiechały się.

- Ładnie wyglądasz - skomplementowała Karolina
- Wychodzimy gdzieś, że tak się odstawiłaś? - zaśmiała się przyjaciółka
- Ej no nie przesadzaj, wyglądam normalnie - stwierdziłam - I żebyś wiedziała, że idziemy. Pomyślałam, że sprawdzimy co u chłopaków, Karolina chętnie ich pozna a Tobie złożą życzenia - posłałam uśmiech w jej stronę
- Wątpię - posmutniała - Nie odezwali się od rana, żadnych życzeń - uśmiechnęła się smutno
 -Ej nie przejmuj się - podeszłam do niej i ją przytuliłam - Pewnie byli zajęci, a dzień dopiero się zaczął - pocieszyłam ją
- Może - westchnęła
- To idziemy laski? - pełna energii wykrzyknęłam otrzymując radosną odpowiedź mojej siostry i trochę mniej entuzjastyczną przyjaciółki

Oj Klaudia, czy Ty naprawdę myślisz, że oni mogliby zapomnieć?
Szłyśmy w ciszy a ja nie mogłam przestać się uśmiechać na samą myśl o tym, że za chwilę obie te dziewczyny będą mega szczęśliwe. Żadna z nich nie wie jaka niespodzianka na nie czeka.

~Klaudia~
Podczas drogi żadna z nas się nie odezwała ale nie przeszkadzało to nikomu. Mam tylko nadzieję, że nie zawiodę się jeszcze bardziej. Pati cały czas się uśmiechała, pewnie nadal jest szczęśliwa, że spotkała swoją siostrę.
Drzwi otworzyła nam jak zwykle uśmiechnięta pani Victoria, która przytuliła mnie i powiedziała:

- Słyszałam, że masz urodziny myszko, wszystkiego najlepszego!
- Dziękuję bardzo - chociaż ona jedyna pamiętała - Ale skąd pani wiedziała? - spytałam zdziwiona
- Aaa - zawahała się - Pati kiedyś mówiła - oświadczyła

Ludzie wokół mnie zachowują się dzisiaj dość dziwnie...

- Chłopcy są w salonie - dodała

Zmierzałyśmy do pomieszczenia wskazanego przez mamę bruneta, w którym było nadzwyczaj cicho. Z daleka nie dostrzegłam nikogo co było dziwne. Kiedy przeszłyśmy przez próg przede mną wyskoczyli Charlie i Leo razem ze znajomymi krzycząc "Niespodzianka!" Stałam tam i patrzyłam jak wryta. Jednak nie zapomnieli! Jeju są najlepsi, to najwspanialsza rzecz jaką mogli dla mnie zrobić. Podeszli razem z Charliem bliżej.

- Wszystkiego najlepszego księżniczko - powiedział brunet kładąc swoje ręce na mojej talii i pocałował mnie
- Jesteś najlepszy - stwierdziłam kiedy się oderwaliśmy od siebie

Chciał coś odpowiedzieć ale Charlie go odsunął powiedziawszy:

- Spadaj młody, teraz ja jej składam życzenia - pokazał mu język
- Najlepszego siostra - poczochrał moje włosy przytulając mnie
- Dzięki brat - zaśmiałam się

Jest idealnie.

~Karolina~
Szłyśmy na imprezę z okazji urodzin Klaudii, a ja miałam mieszane uczucia. Cieszył mnie fakt, że jestem już z Pati. Jej przyjaciółka też jest fajna i dobrze się dogadujemy. Za chwilę poznam jej znajomych, a właściwie to chłopaków moich towarzyszek. Cieszę się bo lubię poznawać nowych ludzi i jestem otwarta na znajomości. Mam tylko nadzieję, że się polubimy. Zbliżałyśmy już się do drzwi kiedy ktoś do mnie zadzwonił. Odruchowo zaczęłam szukać telefonu w torebce, a w międzyczasie otworzyła nam drzwi jakaś kobieta. Nie przysłuchiwałam się rozmowie, nie zwracałam jak na razie uwagi na nic prócz znalezienia komórki. Kiedy już mi się to udało, telefon oczywiście ucichł. Takie moje szczęście. Zerknęłam tylko na ekran.

Nieodebrane połączenie od Mamuś <3 

To pewnie nic ważnego więc oddzwonię do niej później. Weszliśmy do salonu gdzie mieli znajdować się znajomi, którzy tuż po naszym wejściu wyskoczyli krzycząc: Niespodzianka!

Stanęłam i nie umiałam się ruszyć. Nie umiałam nic zrobić. Patrzyłam i nie wierzyłam. Czy to się dzieje na prawdę? Czy to jest sen? Moje oczy się zaszkliły a po chwili zaczęły kapać łzy. Podeszli bliżej, a ja nadal nie umiałam się ruszyć. Charlie przywitał się z Pati, czyli jednak są razem. Jednak o nim mi pisała. Oboje złożyli życzenia Klaudii po czym stanęli naprzeciw mnie:

- To Ty musisz być Karolina - powiedział Charlie uśmiechając się, kocham ten uśmiech

O mój Boże. On wie o moim istnieniu. Stoją przede mną a ja robię z siebie idiotkę. Łzy znowu zaczęły lecieć jedna po drugiej. Nie wierzę w to co się dzieje.

- Ej, czemu płaczesz? Wszystko w porządku? - zapytał Leo

Nie wytrzymałam i przytuliłam ich obu. Czułam się tak bezpiecznie, staliśmy wtuleni w siebie a kiedy już ich puściłam powiedziałam:

- Wszystko dobrze, właśnie spełniłam swoje największe marzenie - uśmiechnęłam się
- I wszystko jasne - zaśmiali się obaj a ja przytuliłam ich ponownie, tym razem każdego z osobna

~Pati~
Niespodzianka w pełni się udała, Karolina była jeszcze bardziej zaskoczona niż Klaudia. Impreza rozkręciła się na dobre. Stałam przy stole zastawionym jedzeniem i piciem kiedy podeszła do mnie siostra.

- Czemu wcześniej mi nie powiedziałaś, że ich znasz? - szturchnęła mnie w ramię
- Nie pytałaś – uśmiechnęłam się – Poza tym nie mówiłaś, że jesteś BAMBINO
- Powiedziałam w samochodzie. Czekaj czekaj, w takim razie to zdjęcie nie było photoshopem -złapała się za głowę wybuchając śmiechem
- Nie było - również zaczęłam się śmiać - Widzisz, mówiłam, że uda Ci się ich spotkać - puściłam jej oczko
- A to tylko dzięki Tobie - przytuliła się, jest słodka
- Oj tam, nie przesadzaj - machnęłam ręką

W tym momencie podszedł do nas Brooklyn, pierwszy raz od kilku dni spojrzał na mnie w miarę normalnie, pocałował mnie w policzek i powiedział:

- Hej

Byłam zdziwiona jego zachowaniem, jeszcze wczoraj miał mnie w dupie. No nic

- Cześć - odpowiedziałam pytającym tonem
- Może przedstawisz mnie swojej...? - oczekiwał odpowiedzi
- Siostrze - wtrąciła się jak zwykle uśmiechnięta Karolina

No tak, był miły bo czegoś chciał. No nie ważne. Myślałam, że się przyjaźniliśmy ale chyba się myliłam.

- To jest Karolina - uśmiechnęłam się - Karolina, poznaj Brooklyna - wymusiłam uśmiech i poczułam jak ktoś obejmuje mnie w talii
- Porywam Cię na chwilkę - wyszeptał a ja odwróciłam się w jego stronę i pocałowałam blondyna w usta

~Brooklyn~
Stałem na schodach na tym całym przyjęciu dla Klaudii, postanowiłem jednak przyjść, będę miał przynajmniej tego blondyna na oku. Wiedziałem, że jest ważny dla Pati jednak nie sądziłem, że tak szybko będą razem. Wróć. Że w ogóle będą razem. Ona nadal mi się podoba... Na odwzajemnienie jej uczuć nie ma co liczyć więc pozostaje tylko zemsta lub próba wzbudzenia zazdrości. Stojąc na schodach zauważyłem brunetkę rozmawiającą z jakąś dziewczyną, której wcześniej tutaj nie widziałem. Postanowiłem do nich podejść.

- Hej - pocałowałem Pati w policzek, mam nadzieję, że nie zdziwiła się zbyt mocno
- Cześć - odparła rozkojarzona
- Może przedstawisz mnie swojej...? - zasugerowałem
- Siostrze - blondynka posłała mi uśmiech

Czyli jednak siostra... Ta dziewczyna jest kluczem do mojego planu. Rozkocham ją w sobie, może wtedy Pati zobaczy co traci. A jeśli nie, to brutalnie rzucę jej słodką siostrzyczkę.

- To jest Karolina - uśmiechnęła się przedstawiając mi swoją siostrę - Karolina, poznaj Brooklyna

W tym momencie zobaczyłem blondyna, który zabrał Pati. Miałem ochotę mu przywalić jak zwykle gdy go widzę. Gość to totalny ciota, śpiewający pedałek... Ze swoim rapującym ziomkiem robią karierę nie wiadomo jakim cudem, a miliony rozemocjonowanych dziewczynek wydają hajs, żeby mieć minutę na przytulenie typów.

- Też lubisz tych gościów? - zapytałem nowo poznanej dziewczyny
- Bars and Melody? - na jej twarzy pojawił się uśmiech - Kocham ich! To moi idole - wykrzyknęła

O nie, kolejna - mentalnie westchnąłem. Ale dobra z niej dupa, będzie można się trochę zabawić.

- Pati nigdy nie wspominała o Tobie... - zacząłem
- Ymm, tak bo to dość świeża i delikatna sprawa - spoważniała - Za to o Tobie też nic mi nie mówiła - zaśmiała się
- Ahhh miło - uśmiechnąłem się sarkastycznie
- Oj tam, na pewno Cię lubi - szturchnęła mnie w ramię
- Mhm - odparłem zamyślony 
- Tak właściwie to skąd się znacie? - spytała
- Tańczymy duet na konkursie krajowym - wyjaśniłem
- Tańczysz? Pokaż mi coś - nalegała
- Kiedy indziej - zaproponowałem
- Tchórz - wymamrotała
- Słucham? - podszedłem bliżej patrząc jej w oczy, cały czas się uśmiechała, nie utonęła w nich, jest inna niż wszystkie
- Tchórzysz - powtórzyła zakładając ręce na siebie 
- Chodź - pociągnąłem ją za nadgarstek, a ona natychmiast zabrała rękę
- Łapy przy sobie koleś - warknęła
- Hoho zadziorna jesteś - pokazałem aby szła za mną
- Gdzie mnie zabierasz? - zapytała
- Spokojnie, nie zgwałcę Cię - odparłem
- No tego to ja nie wiem - burknęła 
- Chcesz w końcu zobaczyć jak tańczę czy nie? 

~Pati~
Charlie porwał mnie a Karolina została sama z Brooklynem. Nie wiem co on znów kombinuje ale nie mam najlepszego przeczucia. Odeszliśmy kawałek aby usiąść na kanapie. 

- Jak się spisaliśmy? - zapytał blondyn
- Jest świetnie ale powinieneś chyba zapytać Klaudii - zaśmiałam się - W końcu to jej impreza 
- O wilku mowa - wybuchnął śmiechem wskazując na blondynkę zmierzającą szybkim krokiem w naszym kierunku 

Z impetem usiadła pomiędzy nami, odwróciła się do Charliego uderzając go włosami i mówiąc:

- Przepraszam Charls, minutka - odwróciła się tym razem do mnie, cała sytuacja wyglądała komicznie 
- O co chodzi? - wybuchnęłam śmiechem
- Co do jasnej cholery robi tutaj Holly? - wyglądała na wkurzoną
- Dziewczyna z tańców? - upewniłam się - Była zaproszona, a coś z nią nie tak? - zdziwiłam się
- Wszystko z nią nie tak, ta laska jest chora - wyrzuciła ręce w górę
- Jak to? Nie wspominałaś nic o niej - westchnęłam 
- Później Ci opowiem - wskazała na Leo, który zniecierpliwiony na nią czekał i wstała

Przysunęłam się do Charliego i sarkastycznie powiedziałam:

- Widzisz? Zawaliliście co do Holly 
- Nie da się wszystkiego przewidzieć - odparł - Wydaje mi się, że powinienem coś dostać z racji udanego przyjęcia - uniósł brwi
- Wybacz Lenehan - posmutniałam - Nic nie mam dla Ciebie
- Wystarczy mi to - pochylił się i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku

~Klaudia~
Zdenerwowana podniosłam się z kanapy. Pati ma rację, nie mogę ich winić, nie wiedzieli o mojej sytuacji z Holly. Wkurzała mnie, cały czas kręciła się po domu bez celu. Z nikim nie rozmawiała, świdrowała mnie wzrokiem i bezskutecznie próbowała zbliżyć się do Leo. Podeszłam do bruneta, który mnie objął powiedziawszy:

- Nie możesz mi tak cały czas uciekać Kopciuszku 
- Nie uciekam - uśmiechnęłam się - Po prostu dużo tutaj się dzieje - westchnęłam
- Wyluzuj się - złapał mnie za rękę - Chodź ze mną, mam coś dla Ciebie  - szepnął i zaprowadził mnie do ogrodu, stanęliśmy tuż przy basenie

Na dworze już się ściemniało, Leo poprosił mnie abym poczekała na niego chwilkę a on zaraz do mnie wróci. Momentalnie kiedy wyszedł, z nikąd pojawiła się Holly. 

- Czego znowu chcesz? - westchnęłam
- Tego co zwykle - uśmiechnęła się podchodząc bliżej
- Nie wiem czy zauważyłaś ale jego tutaj nie ma - totalnie zlewałam to co do mnie mówiła
- Wystarczysz mi Ty! - wykrzyknęła i wzięła zamach chcąc mnie uderzyć

Mój szybki refleks jednak mnie nie zawiódł, więc zdążyłam się schylić. Potem obserwowałam już tylko jak poślizgnęła się i wpadła do basenu. Towarzyszył temu głośny plusk wody więc jak na zawołanie wszyscy obecni zbiegli się aby obejrzeć biorącą kąpiel Holly. Zaczęli się z niej śmiać i pokazywać na nią palcami. Wkurzona i zawstydzona wyszła z wody krzycząc: "To jeszcze nie koniec!"

- Oo Leo wróciłeś - uradowałam się widząc chłopaka, który od dłuższej chwili przyglądał się sytuacji
- Znowu ona? - westchnął pytając
- Niestety - uśmiechnęłam się smutno
- Czy ona Cię stalkuje? - zapytał
- Tak jakby... Wydaje jej się, że mi Ciebie odbije - spuściłam wzrok
- Jesteś moja, i zawsze będziesz - musnął mnie w policzek zahaczając o usta 
- Wiem - wtuliłam się w niego - Kocham Cię 

~Holly~
Przez tą sukę wpadłam do basenu. Ośmieszyła mnie przed wszystkimi, ostro przesadziła. Nie wie z kim zadarła i pożałuje tego. Starałam się nie zwracać uwagi na ludzi wytykających mnie palcami. Pozbierałam resztki godności i wyszłam z basenu kierując się do wyjścia z domu. Odkrzyknęłam tylko, że to jeszcze nie koniec i opuściłam ogród. Wyszłam przed dom gdzie zobaczyłam Brooklyna i jakąś laskę, pewnie przyprowadził sobie nową. Kończył tańczyć, zawsze tak wyrywa laski. Korzystając z okazji krzyknęłam radośnie:

- Brooks! - chciałam go przytulić ale mnie odepchnął mnie, nie dziwię mu się, w końcu byłam cała mokra 
- No co? - zaśmiałam się - Podziękuj przyjaciółce swojej 'dziewczyny', to ona mnie tak urządziła 
- Masz dziewczynę?  - wypaliła prosto z mostu blondynka
- Nie, to nie tak - odparł Brooks
- Nawet jeśli to nie rób sobie nadziei mała, on co chwila ma kogoś nowego - posłałam jej oczko
- Tak, bo jedyne czego pragnę w życiu to być dziewczyną gościa zapatrzonego w siebie - odparła i weszła do środka
- O co chodzi Holly? - niechętnie zapytał
- Oj Brooks, ile my się znamy - zaczęłam - Po co Ci ta dziewczyna? Kto to jest? 
- Co Cię to obchodzi? - wkurzony naskoczył
- Dobrze wiem, że nie podoba Ci się. Stać Cię na więcej, jest Ci do czegoś potrzebna... Do czego? - ciągnęłam
- Nie wiesz kto mi się podoba a kto nie - oświadczył - Zresztą czemu mieszasz się w nie swoje sprawy?
- Ty masz problem z Patrycją, ja z Klaudią - zaczęłam - Musimy działać razem Brooks, a wszyscy będą szczęśliwi. Ty dostaniesz to co chcesz, podobnie jak ja - podeszłam bliżej, nasze oczy były na jednej linii 
- Nie Holly - powiedział
- Słucham? - odsunęłam się gwałtownie
- Nie, ja dam sobie radę sam. Ty też powinnaś... Nie mieszaj mnie w to, nie mam nic do Klaudii - odszedł 
- Popełniasz błąd! - wykrzyczałam - Prędzej czy później zmienisz zdanie, daj mi znać...

Nie usłyszałam odpowiedzi a jedynie zatrzaskiwane drzwi.

~Karolina~
Wróciłam z powrotem na imprezę. Ten cały Brooklyn jest trochę dziwny, ale muszę przyznać, że przystojny. Tancerz z niego też nie najgorszy. Postanowiłam znaleźć Pati aby wypytać ją o niego, bo coś mi w nim nie pasuje. Zobaczyłam ją z daleka, już miałam podejść ale zatrzymała mnie ręka, jego ręka. 

- Hej - uśmiechnął się czarująco
- No cześć - wymamrotałam
- Czemu sobie poszłaś? - zapytał
- Może nie miałam ochoty słuchać o Twoich poprzednich laskach? - zasugerowałam - Mogę już iść? - obróciłam się ale on zagrodził mi drogę
- Jesteś zazdrosna czy jak? Nie rozumiem - stwierdził
- Zazdrosna o co? - wybuchnęłam śmiechem - Gościu czy Ty myślisz, że jestem jedną z lasek, które zakochują się w dopiero co poznanym chłopaku i uważają, że jest ich miłością życia? 
- Miałem taką nadzieję? - na jego usta wkradł się uśmiech 
- W takim razie jesteś głupi - chciałam go wyminąć ale znów mi nie pozwolił - Czego Ty ode mnie chcesz? - krzyknęłam
- Spokojnie, nie tak głośno. Po prostu Cię lubię, okej? Taki mam charakter, nic na to nie poradzę - wyjaśnił 
- Pewnie - westchnęłam

Zaczęła lecieć wolna piosenka, a on jakby zmieniwszy się w innego człowieka czule zapytał:

- Zatańczymy? 
- Nie umiem - krótko odparłam
- To nic trudnego - uśmiechnął się podając mi rękę, którą mimowolnie chwyciłam 


~Klaudia~
Nim się obejrzeliśmy wszyscy ludzie zdążyli zniknąć z ogrodu, a my zostaliśmy sami.

- Więc na czym skończyliśmy? - spytał Leo
- Kazałeś mi tutaj czekać - zaśmiałam się
- Aaa, tak - pocałował mnie w policzek - Mam coś dla Ciebie - uśmiechnął się
- Leo, nie trze... - nie dał mi dokończyć kładąc palec na moich ustach
- Ciii, zamknij oczy - nakazał

Zrobiłam to o co mnie poprosił, a po chwili poczułam jego ręce na swojej talii. Przysunął mnie bliżej i złożył namiętny pocałunek na moich ustach, który momentalnie oddałam.

- Możesz częściej 'mieć coś dla mnie' - stwierdziłam otwierając oczy
- Jeśli o to chodzi to jestem do dyspozycji - zaśmiał się - To jeszcze nie wszystko księżniczko - oświadczył podając mi ładnie ozdobioną kopertę

Popatrzyłam na nią zdziwiona, a ten znów wybuchł śmiechem mówiąc:

- No otwórz - objął mnie w talii od tyłu

Otworzyłam kopertę i wyjęłam z niej coś co przypominało bilety. Uśmiechnęłam się sama do siebie.

- Bilety lotnicze do Brighton? - rozczulona zadałam pytanie mimo, że znałam na nie odpowiedź
- Polecimy dzień wcześniej, żeby mieć czas dla siebie - wyszeptał całując mnie w szyję

Nadal obejmował mnie od tyłu. Zaczął się lekko kołysać razem ze mną.

- Podoba się? - spytał
- I jeszcze pytasz? Brighton to chyba najpiękniejsze miasto w Anglii, do tego będę tam z najważniejszą osobą w moim życiu... Dziękuję, Leo! Dziękuję - odchyliłam głowę do tyłu aby go zobaczyć a on korzystając z okazji cmoknął mnie w usta na co się zarumieniłam
- Nie ma za co, dla mojej księżniczki zrobię wszystko - szepnął

~Pati~
Po tym jak zobaczyłam Holly w basenie, zrozumiałam, że coś większego jest na rzeczy. Będę musiała sobie dzisiaj poważnie porozmawiać z Klaudia. Weszliśmy z Charliem do kuchni aby się czegoś napić. Wyjęłam z lodówki Colę a Charlie postawił szklanki na blacie. Zaczęłam nalewać napój do szklanek kiedy Charlie powiedział:

- Co powiesz na wcześniejsze odwiedzenie Brighton? Mamy kupione bilety na jutrzejszy lot, to część prezentu urodzinowego dla Klaudii od Leo. My automatycznie się łapiemy - zaśmiał się

Kiedy to usłyszałam chwilowo straciłam czucie w rękach i rozlałam picie. Wszystkie wspomnienia wróciły. Znowu. Brighton,, Brighton, Brighton. Zjebane Brighton. W natłoku ostatnich wydarzeń nie miałam czasu zawracać sobie tym głowy, kompletnie zapomniałam. Na samą myśl zaszkliły mi się oczy, jednak nie dałam wypłynąć łzom.

- Przepraszam - wymamrotałam wracając do rzeczywistości

Sięgnęłam bo ścierkę i szybko wytarłam blat. Charlie nie zauważył chyba mojego 'chwilowego załamania', bo stałam tyłem do niego. Skończyłam wlewać napój i podałam mu szklankę.

- To co? Tak w sumie to nie masz wyjścia - zaśmiał się
- No fajnie - założyłam ręce na siebie nie dając po sobie poznać, że coś jest nie tak
- Czyli lecimy jutro do Brighton – ucieszył się

Ahhh, spędźmy tam jeden dzień więcej. Może tym razem będzie lepiej. Miasteczko samo w sobie jest urocze i piękne. Byłam tam kiedyś... Pamiętam dokładnie ten dzień, trudno byłoby zapomnieć po czymś takim. Smutno się uśmiechnęłam powtarzając jego słowa:

- Lecimy jutro do Brighton

**
W związku z wcześniejszym wyjazdem musiałam poinformować Brooksa o próbie, którą będziemy musieli przełożyć. Odrobimy sobie już na miejscu, przed konkursem. Zauważyłam jak tańczył wolnego z moją siostrą. Lepiej niech uważa i nie wyobraża sobie za wiele, bo jak coś jej zrobi to pożałuje. Oby Karolina nie wpadła... Kiedy skończyła się piosenka podeszłam do nich.

- Przepraszam, że Wam przeszkadzam ale muszę na chwilę pogadać z Brooklynem - uśmiechnęłam się - Mogę na słówko? - zwróciłam się do niego
- Nie sądziłem, że tak szybko to zadziała - usłyszałam jak mamrocze coś pod nosem
- Chcesz ze mną porozmawiać bo uświadomiłaś sobie, że Twój chłopak to idiota i tak naprawdę kochasz mnie? - spytał z lekka sarkastycznie kiedy odeszliśmy na bok
- Brooklyn! - wykrzyknęłam - Czyli jednak o to chodzi, jesteś zazdrosny - dodałam po chwili
- Miałbym być zazdrosny o niego? Proszę Cię - zaśmiał się
- Nie wnikam - westchnęłam - Słuchaj, jutro nie będzie próby - szybko załatwiłam sprawę
- Czyżby znowu sprawy rodzinne? - drażnił się
- Oj daj spokój, nie mam ochoty na sprzeczki. Przećwiczymy ostatni raz już w Brighton, przed konkursem - wyjaśniłam - Aha, i jeszcze jedno... Uważaj na moją siostrę - dodałam i odeszłam

Brooklyn jest osobą o dziwnym charakterze. Jednego dnia potrafi być kochany i czarujący, a drugiego może Cię totalnie zlewać. Nie ważne, nie mam zamiaru się nad tym roztrząsać.
Impreza powoli dobiegała końca, ludzie zaczęli się rozchodzić, a za chwilę zostaliśmy tylko ja, Klaudia, Karolina, Leo i Charlie. Razem szybko uwinęliśmy się ze sprzątaniem. Kiedy wszystko było już na tip-top opuściłyśmy dom chłopców wiedząc, że musimy spakować rzeczy na jutrzejszy lot, który jest już o godzinie 11. Może nie będzie tak źle, w końcu to nie będzie cały dzień. Jedynie kilka godzin. Pocieszająca wizja... Mhm. Podczas drogi Klaudia się odezwała:

- Jak tam po spotkaniu idoli, Karolina?
- Cudownie, nadal nie mogę w to uwierzyć. Tak jakby to był piękny sen - uśmiechała się
- A co Brooklyn od Ciebie chciał? - spytałam
- Sama nie wiem - westchnęła - Gość jest dziwny, najpierw rozmawialiśmy i było spoko. Chciałam,żeby pokazał mi jakieś kroki taneczne więc wyszliśmy na dwór. A potem wyszła ta jakaś laska, która była cała mokra, więc wróciłam do domu bo mnie oboje irytowali ale on nie chciał się odczepić bo stwierdził, że mnie lubi - opowiedziała
- Uważaj lepiej na niego, z nim to nie wiadomo - ostrzegłam
- Jakie są Wasze relacje? - zaciekawiła się
- Kiedyś były dobre, ale teraz jest zazdrosny o Charliego więc mnie zlewa - oświadczyłam

Na tym skończyłyśmy rozmowę. Weszłyśmy do domu, gdzie Karolina poszła wziąć prysznic. Byłyśmy same więc spytałam przyjaciółki:

- O co chodzi z Holly?
- Dobra, słuchaj. Laska próbuje zniszczyć mój związek z Leo ale jak narazie jej to chyba nie idzie więc się wkurza i robi wszystko, żeby uprzykrzyć mi życie. Zaczęło się od fake kissa, o którego poprosiła bruneta, później zaczęła mi wmawiać, że lepiej abym się od niego odwaliła... Pamiętasz jak byliśmy w kinie? - spytała przerywając swoją opowieść
- No, pamiętam - dałam jej do zrozumienia aby mówiła dalej
- Nie wiem jakim cudem ale tam też się znalazła i ubrudziła mi bluzkę wywalając nachosy... No i dzisiaj też przyszła mi powiedzieć swoje teorie, ale jak zobaczyła, że mam na nią totalnie wylane chciała mnie uderzyć a w rezultacie sama wpadła do basenu pogrążając się jeszcze bardziej -uśmiechnęła się
- Kurde, Klaudia - wzięłam oddech - Czemu nie mówiłaś wcześniej?
- Nie chciałam Cię martwić, i tak miałaś dużo swoich problemów - posłała mi ciepły uśmiech
- Rozumiem - moje kąciki ust powędrowały do góry  - Najważniejsze, że Leo Cię kocha - stwierdziłam i wyjęłam walizkę z szafy abyśmy mogły z Klaudią się spakować

W międzyczasie z łazienki wyszła moja siostra, która zdezorientowana spytała:

- Gdzie się wybieracie?
- Lecimy razem z chłopakami wcześniej do Brighton. Wiesz oni mają koncert a my konkurs -wyjaśniłam
- Dopiero co się poznałyśmy, a Ty już mnie zostawiasz? - sarkastycznie spytała
- Ej to tylko jeden dzień, a następnego możesz przylecieć razem z Panią Victorią. Chłopcy napewno wpuszczą Cię na backstage, więc będziesz mogła obejrzeć sobie ich koncert
- No dobra - zaśmiała się - W takim razie nie mogę się doczekać - wykrzyknęła położywszy się na materacu, który jej przygotowałam

Dokończyłam pakowanie najważniejszych rzeczy, nie zapominając o tych potrzebnych na zawody. Po szybkim prysznicu, weszłam pod kołdrę. Zasnęłam mimo wszystko mając nadzieję na miły dzień w nadmorskiej miejscowości.



hej misie xx Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Szczerze, nie miałam ostatnio jakiejś super weny więc musicie mi wybaczyć jeśli nie jest idealnie ale nie zawsze może tak być ;)) Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, następne postaram się pisać szybciej <3 Komentujcie jak wrażenia i do następnego, besos kochani xx