niedziela, 27 grudnia 2015

XVIII rozdział

~Klaudia~
Po tym jak Leo mnie pocałował jedyną rzeczą, którą usłyszałam był głośny dźwięk zatrzaskiwanych drzwi. To zapewne wkurzona Holly opuściła ze złością budynek. Postanowiłam się tym nie przejmować, w końcu teraz mam swój skarb przy sobie. Swój skarb, który mnie kocha, dla którego jestem tą jedyną. Weszłam razem z Leondre na salę, włączyłam muzykę i przećwiczyłam solo kilka razy. Później powtarzałam sobie kroki starając się zapamiętać wszystko po kolei. Byłam tak pochłonięta, że nie zauważyłam kiedy Leo stanął obok mnie. Objął mnie w talii i powiedział:

- Wiesz co? 
- Hm? - odwróciłam się do niego
- Nie musisz tak dużo ćwiczyć, i tak wyjdzie idealnie... A wiesz czemu? - przyciągnął mnie bliżej
- Czemu? - zaśmiałam się
- Bo ty jesteś idealna - szepnął i mnie pocałował

Kiedy się od siebie oderwaliśmy powiedziałam:

- A mówiłam Ci już kiedyś, że Cię kocham?
- Hmmm, nie przypominam sobie - odpowiedział sarkastycznie 
- Ahhh - założyłam ręcę na siebie i udałam obrażoną
- Żartuje księżniczko, ja Ciebie też - pocałował mnie w czoło

Stwierdziłam, że jak na dzisiaj tańca wystarczy więc wróciliśmy do domu. Wchodząc po schodach Leo nagle zatrzymał się i oznajmił:

- Chwila!

Wyglądało to bardzo komicznie i zaczęłam się śmiać.

- Co się stało? - wydusiłam nie mogąc się opanować
- Powiemy im? - wyglądał całkiem poważnie
- A czemu nie? - nadal się śmiałam
- Chciałem się upewnić, że Ty też tego chcesz - zszedł schodek niżej aby być bliżej mnie
- Awww to słodkie Leo - rozczuliłam się 
- Tak jak Ty - przysunął mnie bliżej i złączył nasze usta w pocałunku
Chwilę później zorientowaliśmy się, że jego mama z uśmiechem patrzy się na nas z dołu.
- No proszę proszę - zaczęła - Mój mały Leo, ach jak te dzieci szybko dorastają 
- Mamoo - odparł zawstydzony
- Już, już. Po prostu bardzo się cieszę - uśmiechnęła się - Idźcie nacieszyć się sobą - dodała i weszła do salonu

Popatrzyłam tylko znacząco na Leo, po czym go przytuliłam. Weszliśmy do pokoju Charliego. Dlaczego zawsze wchodzimy w nieodpowiednim momencie? Pati i blondyn leżą sobie na łóżku w swoich objęciach a my beztrosko im przeszkadzamy. Typowe...

- Ups... - zaczął Devries
- Spoko, już przywykliśmy - zaśmiała się przyjaciółka
- Nie będziemy Wam przeszkadzać - stwierdziłam - Już wycho...
- Nie przeszkadzacie - uśmiechnął się Charlie
- To dobrze, bo mamy Wam coś do powiedzenia - oznajmił Leo łapiąc mnie za rękę i przyciągając do siebie

Tylko spojrzeli na nas i nic nie musieliśmy im mówić bo już wiedzieli. Oni również byli bardzo szczęśliwi.

***
~Pati~
Rankiem, wczesnym rankiem, bo około 7 co dziwne dla mojego stylu życia, zwlokłam się z łóżka. Przyjaciółka jeszcze spała, więc zaspana zeszłam na dół. Na schodach usłyszałam mamę rozmawiającą przez telefon, słyszałam w jej głosie poruszenie. Nie ukrywam, że trochę się wystraszyłam, nie miałam pojęcia o co chodzi. Weszłam do kuchni w momencie, w którym  rodzicielka odłożyła telefon a po jej policzkach skapnęły łzy. Moje serce zaczęło bić mocniej. Podbiegłam do niej, przytuliłam i zapytałam ze łzami w oczach:

- Co się stało mamo?
- Spokojnie kochanie to nic takiego - zapewniła - To tylko łzy wzruszenia

W tym momencie mi ulżyło.

- Więc co takiego się stało? - zapytałam z troską
- Kochanie, może usiądziemy? - poprosiła czym znowu spowodowała szybsze bicie serca
- Czy mogę się dowiedzieć o co chodzi? - zapytałam zmęczona zmiennością emocji
- Córciu, nie wiem od czego zacząć - stwierdziła
- Więc może powiedz mi z kim rozmawiałaś - zaproponowałam
- Z ciocią Agatą  - powiedziała czekając na moją reakcję

Kim do cholery jest ciocia Agata? O czym ona mówi? Czemu mama płakała? Co właśnie się dzieje?

- Przepraszam kto? Nic nie rozumiem - wymamrotałam próbując cokolwiek pojąć
- Moja siostra... - mówiła spokojnie
- Mamo, co Ty gadasz? - zaśmiałam się - Przecież Ty nie masz siostry
- Słonko, nigdy Ci nie wspominałam... Agata bardzo dawno wyprowadziła się za granicę i od tamtej pory nie miałyśmy kontaktu - zaczęła - Nie dawno dowiedziała się, że my również wyjechaliśmy i skontaktowała się ze mną, ma córkę w Twoim wieku. Za kilka dni przeprowadzają się do naszego miasta i chcą się z nami spotkać - mówiła to bardzo radośnie

Kiedy to usłyszałam moje oczy momentalnie napełniły się łzami, miałam wrażenie jakby cały mój świat wywrócił się do góry nogami.

- Słucham? - wykrzyczałam - Dlaczego mi nigdy nie powiedziałaś? Dlaczego dowiaduję się o tym teraz? Dlaczego przez całe 16 lat żyłam w kłamstwie? Dlaczego?
- Kotku - złapała mnie za rękę jednak ja wyrwałam się i gwałtownie wstałam
- Nie! - krzyknęłam - Dobrze wiesz jak bardzo chciałam mieć siostrę, jak bardzo potrzebowałam jej w moim życiu! A Ty tak po prostu okłamywałaś mnie przez tyle lat, jak mogłaś?

Wybuchłam płaczem i szybko wbiegłam na górę po drodze mijając Klaudię, jednak nie zwróciłam na nią uwagi. Rzuciłam się na łóżko, schowałam się pod kołdrą i nie chciałam stamtąd wychodzić. Jak rodzice mogli mi o tym nie powiedzieć? Jak? Dlaczego? Nic nie rozumiem. Po co ukrywali to przez tyle lat? 16 nędznych lat. 16 lat, które mogłyby być piękniejsze o tę jedną osobę jaką jest siostra. Zawsze chciałam kogoś takiego mieć, kogoś komu mogę wszystko powiedzieć. Siostra to przyjaciółka... A do przyjaciółek nigdy szczęścia nie miałam, no może oprócz Klaudii. Dlaczego do cholery dowiaduję się o tym dopiero teraz? Mam dość. Muszę się od tego wszystkiego odciąć. Zasnęłam.

-Klaudia-
Obudziła mnie głośna rozmowa dochodząca z dołu. Ku mojemu zdziwieniu przyjaciółki nie było w łóżku. Postanowiłam zobaczyć co się dzieje. Schodząc na dół minęła mnie zapłakana Pati, która wbiegła do pokoju nie odzywając się ani słowem, Zatrzymałam się nie wiedząc co mam robić. Spojrzałam na dół, jej mama wyglądała na zdenerwowaną... Zawróciłam i zapukałam do pokoju. Nie usłyszałam odpowiedzi więc weszłam. Usiadłam na brzegu łóżka przyjaciółki i zaczęłam:

-Pati?

Ta jednak nie odpowiadała. Stwierdziłam, że musi pobyć teraz sama więc ubrałam się tylko, pomalowałam, zeszłam na dół zjeść śniadanie po czym poszłam do chłopaków. Po chwili siedziałam już razem z nimi. A właściwie to z Leo. Kiedy Charlie wszedł do pokoju rozejrzał się i spytał:

- A gdzie Pati?
- Coś się rano stało, dokładnie nie wiem co ale nie odzywała się. Chyba pokłóciła się z mamą .Jak wychodziłam to leżała w łóżku - posmutniałam
- Nawet do Ciebie się nie odezwała? - zmartwił się blondyn
- Nawet - westchnęłam
- Nie martw się , na pewno jej przejdzie - pocieszył mnie Leo przyciągając do siebie
Charlie popatrzył na nas, uśmiechnął się i powiedział:
- To ja Was zostawiam samych - wyszedł z pokoju

- Charlie-
Nie mam pojęcia co dzieje się z Pati, ale potrzebuje teraz mojego wsparcia. Muszę być przy niej w trudnych dla niej chwilach, zawsze muszę być przy niej. Poszedłem do pobliskiego galerii handlowej gdzie kupiłem kilka filmów komediowych, dwa pudełka lodów i dużego pluszowego misia. Tak zaopatrzony udałem się do domu mojej dziewczyny. Otworzyła mi jej mama i powiedziała, że znajdę ją na górze. Wszedłem do jej pokoju i zauważyłem, że śpi. Nie chciałem jej budzić więc postawiłem misia na widoku, a sam usiadłem na brzegu łóżka czekając aż się obudzi.

- Pati-
Obudziłam się w dobrym humorze jednak szybko przypomniały mi się wydarzenia z ranka. Czułam pustkę, właściwie to nie czułam nic. Przetarłam oczy i zauważyłam dużego misia, którego wcześniej nie było. Rozejrzałam się i ujrzałam blondyna siedzącego na brzegu łóżka. Miał głowę schowaną w dłoniach.

- Charlie? - zapytałam usiadłszy - Co Ty tutaj robisz? - po tych słowach momentalnie się poderwał
- Już nie śpisz? Dzień dobry - pocałował mnie

Kiedy się odsunął ode mnie zaśmiałam się:

- Dzień dobry, a teraz powiedz mi grzecznie czemu tutaj jesteś - przybliżyłam się do niego
- Nie było Cię razem z Klaudią więc przyszedłem sprawdzić o co chodzi - pocałował mnie w czoło - Mam filmy, lody no i tego misia - kontynuował
- Charlie jesteś cudowny! - przytuliłam go z całej siły - A miś jest przesłodki - stwierdziłam i sięgnęłam po przytulankę - Dziękuję kochanie - wyszeptałam
- Nie ma za co księżniczko - objął mnie

Po chwili ciszy odezwał się:

- Możemy porozmawiać Pati?
- O czym? - westchnęłam
- Co się stało dzisiaj rano? - popatrzył na mnie z troską

Kiedy usłyszałam to pytanie bezsilnie z powrotem opadłam na łóżko, znów miałam ochotę się schować pod kołdrę ale nie mogłam bo Charlie był ze mną. Po chwili położył się obok mnie, objął i przysunął do siebie.

- Nie martw się, wiesz że Ci pomogę, nie ważne co się dzieje, możesz na mnie liczyć. Kotku będzie Ci łatwiej jeżeli wyrzucisz to z siebie, wiesz? - odgarnął moje włosy

Obróciłam się w jego stronę, popatrzyłam mu w oczy i na jednym oddechu powiedziałam:

- Dzisiaj dowiedziałam się, że moi rodzice okłamywali mnie przez 16 lat, ukrywali przede mną fakt, że mam ciocię a co za tym idzie kuzynkę... Przez całe życie byłam przekonana o tym, że mama jest jedynaczką... Po tylu latach... Po tylu latach Charlie... - moje oczy się zaszkliły
- Spokojnie, tylko spokojnie - złączył nasze usta - Będzie dobrze mała
- Charlie ale jak oni mogli? Dlaczego? Nie rozumiem, zawsze chciałam mieć siostrę... Oni dobrze o tym wiedzieli - wymamrotałam
- Teraz będziesz ją mieć - uniósł moje kąciki ust do góry aby wymusić uśmiech, po części mu się to udało
- Posłuchaj, wiem, że jesteś teraz zła jednak spróbuj też zrozumieć swoich rodziców. Na pewno mieli jakiś ważny powód, dla którego Ci o tym nie wspominali. Powinnaś z nimi szczerze porozmawiać i wyjaśnić tę sprawę - dodał
- No nie wiem - westchnęłam - To naprawdę poważne, Charlie
- Rozumiem, nie przejmuj się na razie tym wszystkim. Na pewno nie długo się wyjaśni... Skup się teraz na pozytywnych stronach - uśmiechnął się
- Masz rację, mama mówiła, że się z nimi spotkamy. W końcu będę miała siostrę - wykrzyknęłam radośnie - Cioteczną, ale siostrę!
- No i widzisz - zaśmiał się - Lepiej już? - pocałował mnie w czoło
- O wiele - przytuliłam się do niego tak, że moja głowa była na wysokości jego klatki piersiowej - Dziękuję Charlie, zawsze jesteś kiedy Cię potrzebuję - wyszczerzyłam ząbki - Kocham Cię
- Ja Ciebie bardziej - namiętnie mnie pocałował

Kiedy oderwaliśmy się od siebie powiedział:

- To co oglądamy któryś? - wziął do ręki trzy filmy

Wybrałam "Poznaj moich rodziców". Brzmi ciekawie. Charlie podał mi kubeczek z lodami.

- Zawsze chciałam jeść lody z takiego kubeczka, to tak jak w tych amerykańskich filmach. No wiesz kiedy chłopak rzuca dziewczynę - zaśmiałam się - Widzisz? Spełniasz moje marzenia - uśmiechnęłam się
- Dla Ciebie wszystko - wyznał po czym odpalił film

-Klaudia-
Siedzieliśmy z Leo, wygłupialiśmy się aż nagle brunet wstał i włożył buty. Popatrzyłam się na niego zdziwiona.

- Co Ty robisz? - spytałam
- Jak to co? - zaśmiał się - Chyba nie masz zamiaru siedzieć cały dzień w domu? - puścił mi oczko
- Wychodzimy? - ucieszyłam się
- Tak, zabieram Cię do kina - podszedł bliżej i pomógł mi wstać z łóżka
- Leondre Antonio Devries, czy właśnie zapraszasz mnie na randkę? - popatrzyłam mu w oczy

Nic nie odpowiedział tylko przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Zgaduje, że to miało być tak.Złapał mnie za rękę i po chwili szliśmy już parkiem. Niedługo potem staliśmy przed kasą.

- Nawet nie zapytałem, na jaki film chcesz iść - zorientował się
- Wszystko jedno - zaśmiałam się

Wybraliśmy razem "Igrzyska Śmierci - Kosogłos". Weszliśmy na teren kina, aby kupić standardowo popcorn i colę. W momencie, w którym się tam znaleźliśmy moje serce zaczęło bić szybciej. I to nie dlatego, że właśnie do mnie dotarło, że jestem na randce z Leondre Devriesem...


hej <3 obiecałam, że dam rozdział po Świętach i jest, mam nadzieję, że miło je spędziliscie xx Nie wiem co napisać haha Chciałabym Wam z całego serca podziękować za 9600 wyświetleń *-* To naprawdę mega dużo a one cały czas przybywają! Dziękuję, że czytacie moje opowiadanie, jest was tak wiele :* Dziękuję za tyle cudownych komentarzy pod ostatnim postem, nigdy nie było ich więcej xx Dużo z Was pisze do mnie również na fb mówiąc jaki świetny jest ten blog <3 Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy, więc DZIĘKUJĘ JESZCZE RAZ, dajecie mi mega motywację, naprawdę. Wiedzcie, że bez Was bym tego nie stworzyła, dziękuję za to, że jesteście <3 Kocham Was <3 Mam nadzieję, że rozdział się podoba xx Postaram się wstawić kolejny jak najszybciej <3 KC :*

sobota, 19 grudnia 2015

XVII rozdział

Tak działa na mnie Leondre Devries...

Leo przyciągnął mnie bliżej jednak ja się odsunęłam i uwolniłam z jego objęcia. Wiem, że gdybym tego nie zrobiła pocałowalibyśmy się. Oczywiście, że tego chciałam, nawet bardzo... Ale musiałam się opamiętać, przecież to tylko przyjaźń, nie chcę mu się narzucać. Popatrzyłam na Leo, wydawał się zmieszany ale nie chciał dać tego po sobie poznać.

- Mówiłem, że Cię złapie - odezwał się

Uff, dobrze, że traktuje całą tę sytuację na luzie. To jest właśnie fajne w naszej relacji. Mimo takich dziwnych akcji jak ta nie zmienia się praktycznie nic w naszych stosunkach.

- A ja mówiłam, że nie umiem jeździć - zaśmiałam się
- Ej no, nie było tak źle - pocieszył
- Tak, bo mnie złapałeś - nadal się śmiałam
- Musiałem, nigdy nie pozwolę Ci upaść - wyznał
- Leo - rozczuliłam się - To takie kochane - mocno się do niego przytuliłam

Czy on musi być taki idealny pod każdym względem? O ludzie, to tylko mi utrudnia sprawę. W jego ramionach czuję się bezpieczna.


- Możesz nigdy mnie nie puszczać? - spytałam
- Nigdy nie zamierzałem - odparł

Po chwili, a właściwie po dłuższej chwili odezwał się:

- To co? Emocji wystarczy jak na dzisiaj?
- Tak, zdecydowanie - zachichotałam
- Wracamy do domu? - spytał troskliwie
- Jasne ale tym razem na piechotę - uśmiechnęłam się
- Jak tam chcesz - westchnął i ruszyliśmy w stronę domu

Jak zwykle się wygłupialiśmy, śmialiśmy itd. W pewnym momencie zauważyłam znajome dziewczyny biegnące w naszym kierunku. Była to Holly czyli dziewczyna, która też dostała solówkę na tańcach i jej koleżanki również z grupy. Podbiegły do nas i rzuciły się na Leo zupełnie nie zważając na to, że być może nam przeszkadzają. Jak już każda się z nim wyściskała Holly stanęła naprzeciw mnie i powiedziała słodkim głosem który miał być przykryciem chamstwa:

- No Klaudia, nie mówiłaś nam, że znasz Leo

Do tego doszedł jeszcze jej świdrujący wzrok i postawa oburzonej dziuni. Miałam ochotę jej coś zrobić, przysięgam. Zmusiłam się jednak do uśmiechu i powiedziałam wzdychając:

- Nigdy nie pytałaś

Nie zwróciła zbytnio uwagi na mojej odpowiedzi, bo znowu zaczęła z koleżankami lgnąć do Leo, robić zdjęcia i się przymilać. Teraz stałam jakieś 3 metry dalej bo mnie tak wypchnęły. Holly popatrzyła na mnie gardzącym wzrokiem po czym zwróciła się do Leondre:

- Możesz mi zrobić fake kiss?
- Ymm - był trochę zmieszany - Jasne - jednak ostatecznie się zgodził

Położył palce na jej ustach i zbliżył swoje do jej. Nie mogłam patrzeć na to, moje oczy momentalnie napełniły się łzami które zaczęły kapać jedna po drugiej. Nie chciałam tego widzieć więc nie zauważona uciekłam. Zrozpaczona biegłam przed siebie zastanawiając się czego tak naprawdę chcę. Wiem, że to tylko fake kiss. Że to tylko fanka. Ale mimo wszystko tak cholernie to boli. Nie umiem znieść widoku Leo z inną dziewczyną. Jeszcze, żeby to była zwykła Bambino. Ale nie! Oczywiście Holly musi pokazać kto tu rządzi. Nie sądziłam, że taka jest. Jednak od pierwszej minuty kiedy do nas podeszły wiedziałam, wiedziałam, że coś jest na rzeczy. Nie wiem czego ona ode mnie chce. Nigdy nie wspominała o tym, że lubi chłopaków. Może jest tylko pseudo Bambino, która uwielbia tylko Leo. Dlaczego to tak boli? Czemu ta sytuacja wywołała taką reakcję u mnie? Ach, może dlatego, że pół godziny temu prawie się całowaliśmy. A teraz, teraz ona i jej niunie stoją tam, z chłopakiem, z którym jestem tak blisko. Uświadomiłam sobie, że on kiedyś będzie miał tę jedyną księżniczkę, którą nie będę ja. Wbiegłam do domu i rzuciłam się na łóżko nadal płacząc. Nie rozumiem sama siebie. Miałam szansę i musiałam ją zmarnować. Łzy zdawały się nigdy nie kończyć. Wyczerpana psychicznie usnęłam.

~Leo~
Wracaliśmy z Klaudią do domu kiedy podbiegły do nas jej znajome. Jak się okazało Bambinos. Zrobiliśmy kilka zdjęć po czym jedna z nich spytała mnie o fake kiss. Zawachałem się przez chwilę jednak zgodziłem się, przecież to jedna z fanek. Chwilę jeszcze porozmawialiśmy po czym przeprosiłem je, bo nie chciałem by Klaudia długo czekała. Dziewczyny odeszły a ja zauważyłem że blondynki nie było. Rozejrzałem się dookoła lecz nie zauważyłem jej. Trochę się zmartwiłem więc zadzwoniłem na jej komórkę. Raz, drugi, trzeci ale nie odbierała. Czemu ona w ogóle sobie poszła? Może chodziło jej o ten fake kiss. Ale czy mogłaby być zazdrosna? Kiedy chciałem się do niej zbliżyć pół godziny temu dała mi do zrozumienia, że nie chce... Ruszyłem więc przed siebie, mając nadzieję znaleźć ją w pobliskim parku. Tak się jednak nie stało. W między czasie próbowałem się dodzwonić ale nie przynosiło to skutku. Po dwóch godzinach bezsensownych poszukiwań na przemian z dzwonieniem do Klaudii przypomniałem sobie, że ma ona dzisiaj próbę do solówki. Poszedłem więc do jej studia tańca.

~Pati~
Uśmiechnęłam się do Charliego i zapytałam:

- To co? Zbieramy się?
- Jasne chodźmy - objął mnie

W między czasie Brooklyn wyszedł z sali szturchając w ramię Charliego. Blondyn jednak nie dał się sprowokować, westchnął tylko, złapał mnie za rękę po czym wyszliśmy ze studia.

- Jak Ci się podobało? - zapytałam
- Już Ci mówiłem kiedyś, że świetnie tańczysz. Teraz byłaś jeszcze lepsza - pocałował mnie w czoło
- Charliee - rozczuliłam się
- Też Cię kocham - uśmiechnął się
- Awww
- Słuchaj, a ten Brooklyn to zawsze taki niezdarny jest? - zmienił temat
- Aaa - zawachałam się - Niee, zazwyczaj dobrze mu idzie - stwierdziłam
- Hmm to dziwne, to pewnie przez moją obecność był taki. Nie oszukujmy się, trochę mam z nim spine - wywnioskował
- Możliwe - zgodziłam się
- W takim razie może nie powinienem przychodzić na próby? Po prostu chce żebyś wypadła jak najlepiej. A jeśli przeze mnie on ma tak tańczyć jak dziś to...
- Nie! - wykrzyknęłam - Chcę żebyś mnie wspierał, najwyżej z nim pogadam i załatwię tę sprawę - uśmiechnęłam się
- Dobrze kotku - odwzajemnił gest

~Klaudia~
Obudził mnie dzwoniący telefon. Spojrzałam na ekran. "8 nieodebranych połączeń od Leo". Wtedy przypomniała mi się cała ta sytuacja i od razu zepsuł się mój humor. Przetarłam oczy i zorientowałam się, że do próby zostało 20 minut.  Szybko się spakowałam i wybiegłam z domu. Z Leo porozmawiam najwyżej później, teraz nie mam czasu. Zdyszana wparowałam na salę i zobaczyłam tam nikogo innego jak Holly, która właśnie kończyła swoją próbę.

- Oo Klaudia - wykrzyknęła ironicznie

Nic nie odpowiedziałam jedynie wymusiłam uśmiech. Ta podeszła do mnie bliżej i stanęła z założonymi rękoma naprzeciw mnie.

- Widzisz, mam nadzieję, że Ciebie i Leo nie łączy nic szczególnego... - wypowiedziała fałszywie słodkim głosem
- Czemu udajesz kogoś kim nie jesteś? Wiem, że mnie nie lubisz. Nie wiem tylko czemu. Jeśli chodzi o to... Przyjaźnimy się - wyjaśniłam
- Niezła jesteś mała, skoro mnie rozgryzłaś nie będę się bawić w gierki. Posłuchaj mnie raz a uważnie... - mówiła tonem jędzy - Obie dobrze wiemy, że Leo nie chce takiej dziewczyny jak Ty, więc lepiej się nie staraj, odpuść sobie a ja się nim zajmę. Spójrz tylko na siebie, a potem na mnie... No właśnie!

Nie powiedziała w sumie nic szczególnego i normalnie by mnie to nie ruszyło... Ale byłam jeszcze pod wpływem emocji a obraz z przed kilku godzin pojawił się w mojej głowie. W efekcie moje oczy zaszkliły się a ja wybiegłam z sali mając dość tej laski. Znowu chciałam gdzieś uciec, zacząć płakać. Jednak coś a właściwe ktoś mnie zatrzymał. Nie wiem w jaki sposób ale znalazłam się w ramionach Leondre. Ten mocno mnie przytulił. Nie wytrzymałam i łzy znów zaczęły kapać jedna po drugiej.

- Heeej - zaczął troskliwie - Co się stało? - głaskał mnie po głowie
- Cześć Leo - usłyszałam JEJ głos, musiała wyjść z sali

On jednak nie zwrócił na nią uwagi. Szepnął tylko:

- Nie płacz już księżniczko

Czułam się bezpiecznie, nie chciałam, żeby mnie puszczał. Kiedy zauważył, że nie przestawałam płakać powiedział:

- No już, chodź usiądziemy - wziął mnie za rękę, usiadł na kanapie a sam kazał mi usiąść na jego kolanach. 

W między czasie zauważyłam Holly siedzącą kilka metrów dalej udając, że odpoczywa. W prawdzie przyglądała się całej tej sytuacji...
Leo złapał mnie za ręce, otarł moje łzy a ja się uspokoiłam.

- Co się dzieje mała? - spytał troskliwie

Zawachałam się czy powiedzieć mu prawdę ale nie chcę go okłamywać więc odpowiedziałam:

- Chodzi... Chodzi o Holly i... - nie byłam w stanie tego wymówić bo moje oczy znów się zaszkliły
- I fake kiss? - zgadł a ja kiwnęłam tylko głową - Nie martw się, Ty nie musisz nawet prosić - przysunął mnie jeszcze bliżej i złączył nasze usta w pocałunku

Byłam w tym momencie tak bardzo szczęśliwa jak chyba żadna inna dziewczyna na świecie. Chciałam, żeby ta chwila trwała jak najdłużej. Kiedy odsunęliśmy się od siebie popatrzył mi w oczy.

- Chciałbym, żebyś była tą jedyną...  - wyznał

Nie byłam w stanie nic powiedzieć więc pokiwałam znacząco głową, przytuliłam się mocno do niego i szepnęłam:

- Kocham Cię Leo
- Kocham Cię bardziej - odpowiedział po polsku

~Pati~
Wróciliśmy z Charliem do domu i weszliśmy do jego pokoju. Zmęczona próbą rzuciłam się na łóżko, które było bardzo wygodne. Po chwili blondyn położył się obok mnie.

- Rozmawialiście z Leo na temat urodzin Klaudii? - zapytałam
- Tak, już większość mamy ustalone - przysunął mnie bliżej siebie - Niczym nie musisz się martwić - szepnął
- Ach tak? - zaśmiałam się - Wolałabym jednak znać Wasze plany
- A co ja z tego będę miał? - przygryzł wargę
- Hmm - położyłam rękę na jego klatce piersiowej - Zastanowię się - puściłam mu oczko
- W takim razie chyba muszę Ci powiedzieć - uniósł brwi
- Chyba musisz - popatrzyłam mu w oczy
- Impreza niespodzianka, zaprosimy znajomych... - mówił chaotycznie
- To rzeczywiście dużo ustaliliście - wybuchłam śmiechem
- Mógłbym Ci więcej powiedzieć ale wolę skupić się teraz na czymś innym - odgarnął moje włosy za ucho
- Na czym? - ironicznie spytałam
- Na Tobie, w końcu coś mi obiecałaś - spojrzał na mnie wzrokiem pedofila
- Ja nic nie obiecywałam - drażniłam się
- Czyżby? - ponownie przygryzł wargę
-Oj no dobra, chodź tu już - powiedziałam i pocałowałam blondyna

Kiedy odsunęliśmy się od siebie ten zapytał:

- I to już?
- Tak głupku - zaśmiałam się
- Miałem nadzieję na coś więcej - stwierdził
- Charlie! - wykrzyknęłam rozbawiona
- Żartuje przecież - uniósł ręce w górę w geście obrony i pocałował mnie jeszcze raz
- Kocham Cię głuptasie, wiesz? - zapytałam
- Ja Ciebie bardziej - uśmiechnął się


hejka <3 przepraszam za dość długą przerwę bo aż dwutygodniową no ale wbrew pozorom pisać nie jest tak łatwo, mam nadzieję jednak, że rozdział się podoba, dzisiaj bez emocjonalnych końcówek bo wydaje mi się, że samych emocji w rozdziale i tak jest dużo, przepraszam jeśli jest za krótki :/ komentujcie jak się podoba i do następnego <3

niedziela, 6 grudnia 2015

XVI rozdział

w porównaniu do poprzednich rozdziałów, ostatni widziało dość mało osób, więc jeśli ktoś przegapił to cofnijcie, rozdział jest naprawdę krótki ;) miłego czytania! <3 


Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę domu...

W ciągu drogi Charlie cały czas powtarzał, jak bardzo się cieszy, że między nami jest już wszystko w porządku. Ja też jestem szczęśliwa. Mimo, że to były tylko dwa dni cholernie mi go brakowało. Jest dla mnie jedną z ważniejszych osób w moim życiu. Nie mogę uwierzyć w to, że jestem jego księżniczką...

- Hej, wszystko w porządku? - usłyszałam głos Charliego, który z troską patrzył się na mnie obejmując mnie w pasie
- Tak, tak... Przepraszam zamyśliłam się - uśmiechnęłam się łapiąc go za rękę - O nawet nie zauważyłam, że już jesteśmy - zaśmiałam się
- No widzisz - zawtórował mi - Wchodzimy? - spytał
- Jasne - odpowiedziałam i weszliśmy do domu gdzie pani Victoria powiedziała nam, że Leo i Klaudia są na górze. Już chciała odejść jednak zobaczywszy nasze złączone ręce zapytała jednocześnie nie czekając na odpowiedź:
- Wy dwoje? Wiedziałam, że coś z tego będzie - wyrzuciła ręce do góry - Gratuluję dzieci moje, tak się cieszę! - podeszła do nas i zaczęła nas przytulać, całować itd.
- Tak, ym - zaśmiałam się
- Dziękujemy - dodał Charlie i szybko weszliśmy na górę wbiegając do pokoju Leo


Kiedy już się tam znaleźliśmy stwierdziliśmy, że chyba nie był to najlepszy pomysł gdyż zobaczyliśmy, że Klaudia i Leo stoją przytuleni do siebie. Oczywiście odskoczyli od siebie od razu kiedy wparowaliśmy.

- Kurde, przepraszamy - wydusiłam z siebie
- Nie no spoko, przecież nic się nie stało - wytłumaczył Leo
- Nie wnikam co się między Wami działo - zażartował Charlie a Klaudia przewróciła oczami
- Oj Lenehan dzieciaku, wnioskuje, że prędzej pomiędzy Wami się coś zadziało - pokazał na nasze ręce

Nawet nie zauważyłam, że nadal były złączone

- No właśnie - zaśmiała się przyjaciółka - Ostatnio nie odzywaliście się do siebie a teraz trzymacie się za ręce...
- Nie chcecie nam o czymś powiedzieć? - spytał ironicznie Leo
- Pogodziliśmy się - uśmiechnął się Charls przyciągając mnie do siebie
- Ach tak? - zaśmiał się
- Nie zapomnieliście o czymś jeszcze przypadkiem? - zaśmiała się Klaudia
- A no tak, jesteśmy razem - dumnie doświadczyłam i w tym momencie nasi przyjaciele podbiegli do nas i rzucili się gratulując i krzycząc. Gdyby ktoś teraz wszedł do tego pokoju mógłby się mocno zdziwić.
- No Lenehan, cieszę się, że w końcu znalazłeś tę jedyną - odezwał się Leo uśmiechając się
- Tak... ja też - odpowiedział Charlie patrząc mi w oczy
- Od początku było widać, że coś z Was będzie - wtrąciła Klaudia
- O Was można powiedzieć to samo - posłałam oczko do Leo
- Ale my nie jesteśmy razem - odpowiedziała smutno przyjaciółka
- Nikt Wam nie broni, nie? - rzucił raczej żartobliwie Charls
- No tak, ale to raczej nie możliwe - stwierdziła Klaudia
- Dlaczego? - spytał zmartwiony Leo patrząc na blondynkę
- Jesteśmy chyba przyjaciółmi, nie? - zwróciła się do niego
- Racja... - spuścił wzrok

Nie mogę tak na to patrzeć, oni oboje cierpią przez wmawianie sobie, że są tylko przyjaciółmi...

- Leo? Możemy? Możemy chwilkę pogadać na osobności? - zwróciłam się do niego
- Jasne - powiedział i podszedł w moim kierunku po czym wyszliśmy na korytarz
- Leo - zwróciłam się do niego - Nie bądź smutny - uśmiechnęłam się
- Przecież nie jestem - zaśmiał się
- Ale byłeś, widziałam Leo, nie musisz przede mną udawać - smutno oznajmiłam
- To było chwilowe, zresztą powinienem się cieszyć, że przyjaźnię się z nią i mogę być blisko... -
- Nie! - wypaliłam
- Nie? - zdziwił się
- To znaczy tak, ale widzę, że ta relacja rani was oboje. To jasne, że nie możecie być tylko przyjaciółmi... - sprostowałm
- Ale ona nie chce - spuścił wzrok
- Leo! - przytuliłam go - Nawet tak nie mów, oczywiście, że chce... Ona tylko wmawia sobie, że musicie być w friendzonie. Powiedziała, że na świecie jest tyle dziewczyn, a Ty możesz mieć każdą... Ona po prostu nie wierzy, że mogłaby być tą jedyną...
- Ale, ale ona jest tą jedyną... - wyznał
- Ty to wiesz, ja też. Teraz musisz to jej udowodnić. Jesteś cudownym chłopakiem Leo, wiem, że dasz radę i już niedługo będziecie razem szczęśliwi - puściłam mu oczko
- Dziękuję Pati, jesteś moją najlepszą przyjaciółką... - tym razem on mnie przytulił
- Na razie mi nie dziękuj, posłuchaj jeśli już przy tym jesteśmy to jest sprawa...
- Mów - zainteresował się
- Klaudia ma urodziny w tę sobotę, myślałam nad imprezą niespodzianką. Co Ty na to?
- Luzik, organizację zostaw mi, pogadam z Charlsem i damy Ci znać - uśmiechnął się
- Super - wykrzyknęłam i weszliśmy z powrotem do pokoju

***
Siedziałyśmy dość długo z chłopakami jednak zrobiło się późno, więc wróciłyśmy do domu. Kiedy byłyśmy już w pokoju, Klaudii rozbłysły oczy i wykrzyknęła:

- Opowiadaj jak to się stało z Charliem
- Po prostu znaleźliśmy się w tym samym miejscu i czasie... Ja jak zwykle śpiewałam a on się dołączył i usiadł obok mnie, przeprosił a potem pocałował... - rozmarzyłam się
- Ojeju, jak cudownie - ucieszyła się
- Prawda? Jestem mega szczęśliwa, że w końcu jest dobrze - wyznałam - Tęskniłam za nim
- Już nie musisz - uśmiechnęła się
- Wiem - odetchnęłam - A teraz... Przejdźmy do Ciebie i Leo, czemu dzisiaj tak powiedziałaś? On był strasznie smutny - westchnęłam
- Bo my nie możemy być razem - spuściła wzrok
- Czemu? Czemu nie? Czemu tak uważasz? - ziirytowałam się
- Leo to cudowny chłopak, a ja... - zaczęła
- A Ty co? Ty też jesteś cudowna, Klaudia czy ty na prawdę tego nie widzisz? On chce z Tobą być, bardzo... Wiem, że Ty też. Nie możecie siebie nawzajem ranić! - wykrzyknęłam
- To tylko friend - zone... - odparła
- Ta, w dupe wsadź se friend zone, już niedługo Klaudia... - wyszeptałam, żeby nie usłyszała

Przecież widzę po niej, że chce z nim być. Na szczęście Leo wie już co robić i niedługo będą szczęśliwi, bardziej szczęśliwi.

***
Obudził mnie rano dźwięk przychodzącego smsa. Sięgnęłam po telefon i ku mojemu zdziwieniu był on od Brooklyna.

od Brooks
Hejka, przyjdę po Ciebie przed próbą i pójdziemy razem do studia,oki? xx

O kurde, zapomniałam że dzisiaj próba. Charlie chciał iść ze mną więc muszę jakoś spławić Brooklyna.

do Brooklyn
Hej, dzisiaj nie mogę. Lepiej jak spotkamy się już na miejscu :/ sorry

od Brooklyn
Szkoda :/

Trochę było mi głupio bo najwyraźniej zrobiło mu się smutno no ale nie mogę jeszcze raz stracić Charliego tym bardziej, że oni się zbyt nie lubią. Mam nadzieję, że się nie obrazi. Klaudia akurat się obudziła, powiedziałam jej o tym ale ona zapewniła mnie żebym się nie martwiła. Zeszłyśmy na dół i jak zwykle zjadłyśmy śniadanie. Po czym wróciłyśmy na górę, założyłam na siebie czarny crop top i białe spodenki, do torby spakowałam rzeczy na trening. Kiedy Klaudia była już gotowa wyszłyśmy z domu i skierowałyśmy się do chłopaków. Na miejscu nie miałam zbyt dużo czasu bo trening był dość wcześnie dzisiejszego dnia. Tak naprawdę pogadaliśmy z 5 minut i musieliśmy z Charliem wyjść. Wychodząc z domu złapał mnie za rękę. Kocham to uczucie, kocham czuć jego bliskość.

- Stresujesz się próbą? - spytał
- Nie, a powinnam? - zaśmiałam się
- No w końcu ja będą na Ciebie patrzył - uśmiechnął się
- Pfff - westchnęłam
- Jakie pfff? - uniósł się
- Codziennie ktoś na mnie patrzy jak tańczę - spojrzałam mu w oczy a on zatrzymał się
- Tak? Ale nie codziennie patrzy na Ciebie Charlie... - droczył się
- A czemu Charlie mówi o sobie w trzeciej osobie? - zaśmiałam się
- To akurat najmniej istotne w tym momencie... A czy Charlie mówił, że Cię kocha? - przysunął się bliżej
- Mówić sobie może, a ile w tym prawdy? - ironicznie spytałam chcąc wymusić odpowiednią reakcję

W tym momencie przysunął mnie jeszcze bliżej siebie i pocałował.

- Chyba jednak kiedyś mówił, że mnie kocha - zaśmiałam się
- Chyba tak - zawtórował i ruszyliśmy dalej

Kiedy weszliśmy do studia zauważyłam Brooklyna i muszę przyznać, że trochę mnie brzuch zabolał. Nie wiem jak oni się dogadają. Podeszliśmy bliżej j przywitałam się z Brooksem przytulając go. Chłopcy tylko popatrzyli po sobie nie odzywając się. Poszłam się przebrać zostawiając ich samych. Nie jestem pewna czy to był najlepszy pomysł. Kiedy wróciłam Brooksa nie było już w holu, podeszłam do mojego chłopaka i powiedziałam, że może wejść ze mną na salę. Niedługo potem zjawiła się pani Sally, która chciała zobaczyć jak nam idzie. Zaczęliśmy tańczyć jednak Brooklyn trochę się mylił jak nigdy dotąd. Kiedy skończyliśmy zwrócił się do trenerki:

- Przepraszam, to chwilowe. Po prostu nie mogę się skupić, poprawię się
- No ja myślę, w takim razie ćwiczcie jeszcze póki macie salę wolną - nakazała i wyszła

Mimo tego, że Brooks obiecał się wziąć w garść nadal się mylił. Była dość dziwna atmosfera. Jednak nareszcie próba się skończyła. Brooklyn ogarniał jeszcze jakieś kroki a ja podeszłam do Charliego.

- Czy on musi trzymać Cię tak blisko? - zapytał
- Taki jest układ - westchnęłam - Nic na to nie poradzę
- Będę musiał to przecierpieć - spuścił wzrok
- Czyżby Charlie był zazdrosny? - zaśmiałam się
- Tylko troszkę - odpowiedział po czym mnie pocałował

~Klaudia~
Charlie i Pati szybko wyszli jak zwykle, a ja nie miałam ochoty marnować dnia.

- Nie siedźmy dzisiaj w domu, Leo - poprosiłam
- Możemy iść do skateparku jeśli chcesz - zaproponował
- Okej, chodźmy tylko po moje rolki - ucieszyłam się
- Nie, nie, nie moja droga... Idziemy na deskę - zaśmiał się
- Daj spokój Devries, ja nie umiem... - machnęłam ręka
- Dlatego Cię nauczę - stwierdził
- Chyba nie wiesz co mówisz - zaczęłam się śmiać
- Nie marudź tylko bierz deske i idziemy - podał mi deskorolke
- Nie wiesz co robisz Leondre - wzięłam od niego deske
- Jasne, jasne - wymamrotał

Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy ws stronę skateparku. Załóżmy, że po prostej jeszcze umiem jechać. Nie wróciłam się więc jest sukces. Leo i tak jechał bardzo blisko mnie, żeby ewentualnie mnie uratować. Dojechaliśmy do skateparku i nikogo prócz nas tam nie było. Leondre stwierdził, że skoro tak dobrze poszła mi jazda po ulicy nauczy mnie skręcać. Zaczął mi tłumaczyć jak to zrobić i stanął tuż za mną tak jakby miał mnie objąć. Od razu przeszły mnie ciarki.

- Dasz radę? - spytał
- Chyba tak - przerażona odparłam
- Jak coś to jestem obok - puścił mi oczko
- Oki - uśmiechnęłam się

No więc powiem tak. Próbowałam skręcić jednak nie wyszło. Kto by się spodziewał. Przeraziłam się bo straciłam równowagę. Leo jednak jak powiedział był obok i mnie złapał. W tym momencie nasze twarze były oddalone od siebie o jakieś milimetry. Patrzyłam w jego brązowe oczy. Nie umiałam się ruszyć. Tak działa na mnie Leondre Devries...


hejka <3 wow, udało mi się w tydzień napisać rozdział i powiem wam, że jestem dumna :) standardowo przepraszam za zmianę koloru czcionki (nie panuje nad tym), mam nadzieję, że się podoba :* komentujcie i mam nadzieję, że następny uda mi się napisać równie szybko <3