w porównaniu do poprzednich rozdziałów, ostatni widziało dość mało osób, więc jeśli ktoś przegapił to cofnijcie, rozdział jest naprawdę krótki ;) miłego czytania! <3
Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę domu...
W ciągu drogi Charlie cały czas powtarzał, jak bardzo się cieszy, że między nami jest już wszystko w porządku. Ja też jestem szczęśliwa. Mimo, że to były tylko dwa dni cholernie mi go brakowało. Jest dla mnie jedną z ważniejszych osób w moim życiu. Nie mogę uwierzyć w to, że jestem jego księżniczką...
- Hej, wszystko w porządku? - usłyszałam głos Charliego, który z troską patrzył się na mnie obejmując mnie w pasie
- Tak, tak... Przepraszam zamyśliłam się - uśmiechnęłam się łapiąc go za rękę - O nawet nie zauważyłam, że już jesteśmy - zaśmiałam się
- No widzisz - zawtórował mi - Wchodzimy? - spytał
- Jasne - odpowiedziałam i weszliśmy do domu gdzie pani Victoria powiedziała nam, że Leo i Klaudia są na górze. Już chciała odejść jednak zobaczywszy nasze złączone ręce zapytała jednocześnie nie czekając na odpowiedź:
- Wy dwoje? Wiedziałam, że coś z tego będzie - wyrzuciła ręce do góry - Gratuluję dzieci moje, tak się cieszę! - podeszła do nas i zaczęła nas przytulać, całować itd.
- Tak, ym - zaśmiałam się
- Dziękujemy - dodał Charlie i szybko weszliśmy na górę wbiegając do pokoju Leo
Kiedy już się tam znaleźliśmy stwierdziliśmy, że chyba nie był to najlepszy pomysł gdyż zobaczyliśmy, że Klaudia i Leo stoją przytuleni do siebie. Oczywiście odskoczyli od siebie od razu kiedy wparowaliśmy.
- Kurde, przepraszamy - wydusiłam z siebie
- Nie no spoko, przecież nic się nie stało - wytłumaczył Leo
- Nie wnikam co się między Wami działo - zażartował Charlie a Klaudia przewróciła oczami
- Oj Lenehan dzieciaku, wnioskuje, że prędzej pomiędzy Wami się coś zadziało - pokazał na nasze ręce
Nawet nie zauważyłam, że nadal były złączone
- No właśnie - zaśmiała się przyjaciółka - Ostatnio nie odzywaliście się do siebie a teraz trzymacie się za ręce...
- Nie chcecie nam o czymś powiedzieć? - spytał ironicznie Leo
- Pogodziliśmy się - uśmiechnął się Charls przyciągając mnie do siebie
- Ach tak? - zaśmiał się
- Nie zapomnieliście o czymś jeszcze przypadkiem? - zaśmiała się Klaudia
- A no tak, jesteśmy razem - dumnie doświadczyłam i w tym momencie nasi przyjaciele podbiegli do nas i rzucili się gratulując i krzycząc. Gdyby ktoś teraz wszedł do tego pokoju mógłby się mocno zdziwić.
- No Lenehan, cieszę się, że w końcu znalazłeś tę jedyną - odezwał się Leo uśmiechając się
- Tak... ja też - odpowiedział Charlie patrząc mi w oczy
- Od początku było widać, że coś z Was będzie - wtrąciła Klaudia
- O Was można powiedzieć to samo - posłałam oczko do Leo
- Ale my nie jesteśmy razem - odpowiedziała smutno przyjaciółka
- Nikt Wam nie broni, nie? - rzucił raczej żartobliwie Charls
- No tak, ale to raczej nie możliwe - stwierdziła Klaudia
- Dlaczego? - spytał zmartwiony Leo patrząc na blondynkę
- Jesteśmy chyba przyjaciółmi, nie? - zwróciła się do niego
- Racja... - spuścił wzrok
Nie mogę tak na to patrzeć, oni oboje cierpią przez wmawianie sobie, że są tylko przyjaciółmi...
- Leo? Możemy? Możemy chwilkę pogadać na osobności? - zwróciłam się do niego
- Jasne - powiedział i podszedł w moim kierunku po czym wyszliśmy na korytarz
- Leo - zwróciłam się do niego - Nie bądź smutny - uśmiechnęłam się
- Przecież nie jestem - zaśmiał się
- Ale byłeś, widziałam Leo, nie musisz przede mną udawać - smutno oznajmiłam
- To było chwilowe, zresztą powinienem się cieszyć, że przyjaźnię się z nią i mogę być blisko... -
- Nie! - wypaliłam
- Nie? - zdziwił się
- To znaczy tak, ale widzę, że ta relacja rani was oboje. To jasne, że nie możecie być tylko przyjaciółmi... - sprostowałm
- Ale ona nie chce - spuścił wzrok
- Leo! - przytuliłam go - Nawet tak nie mów, oczywiście, że chce... Ona tylko wmawia sobie, że musicie być w friendzonie. Powiedziała, że na świecie jest tyle dziewczyn, a Ty możesz mieć każdą... Ona po prostu nie wierzy, że mogłaby być tą jedyną...
- Ale, ale ona jest tą jedyną... - wyznał
- Ty to wiesz, ja też. Teraz musisz to jej udowodnić. Jesteś cudownym chłopakiem Leo, wiem, że dasz radę i już niedługo będziecie razem szczęśliwi - puściłam mu oczko
- Dziękuję Pati, jesteś moją najlepszą przyjaciółką... - tym razem on mnie przytulił
- Na razie mi nie dziękuj, posłuchaj jeśli już przy tym jesteśmy to jest sprawa...
- Mów - zainteresował się
- Klaudia ma urodziny w tę sobotę, myślałam nad imprezą niespodzianką. Co Ty na to?
- Luzik, organizację zostaw mi, pogadam z Charlsem i damy Ci znać - uśmiechnął się
- Super - wykrzyknęłam i weszliśmy z powrotem do pokoju
***
Siedziałyśmy dość długo z chłopakami jednak zrobiło się późno, więc wróciłyśmy do domu. Kiedy byłyśmy już w pokoju, Klaudii rozbłysły oczy i wykrzyknęła:
- Opowiadaj jak to się stało z Charliem
- Po prostu znaleźliśmy się w tym samym miejscu i czasie... Ja jak zwykle śpiewałam a on się dołączył i usiadł obok mnie, przeprosił a potem pocałował... - rozmarzyłam się
- Ojeju, jak cudownie - ucieszyła się
- Prawda? Jestem mega szczęśliwa, że w końcu jest dobrze - wyznałam - Tęskniłam za nim
- Już nie musisz - uśmiechnęła się
- Wiem - odetchnęłam - A teraz... Przejdźmy do Ciebie i Leo, czemu dzisiaj tak powiedziałaś? On był strasznie smutny - westchnęłam
- Bo my nie możemy być razem - spuściła wzrok
- Czemu? Czemu nie? Czemu tak uważasz? - ziirytowałam się
- Leo to cudowny chłopak, a ja... - zaczęła
- A Ty co? Ty też jesteś cudowna, Klaudia czy ty na prawdę tego nie widzisz? On chce z Tobą być, bardzo... Wiem, że Ty też. Nie możecie siebie nawzajem ranić! - wykrzyknęłam
- To tylko friend - zone... - odparła
- Ta, w dupe wsadź se friend zone, już niedługo Klaudia... - wyszeptałam, żeby nie usłyszała
Przecież widzę po niej, że chce z nim być. Na szczęście Leo wie już co robić i niedługo będą szczęśliwi, bardziej szczęśliwi.
***
Obudził mnie rano dźwięk przychodzącego smsa. Sięgnęłam po telefon i ku mojemu zdziwieniu był on od Brooklyna.
od Brooks
Hejka, przyjdę po Ciebie przed próbą i pójdziemy razem do studia,oki? xx
O kurde, zapomniałam że dzisiaj próba. Charlie chciał iść ze mną więc muszę jakoś spławić Brooklyna.
do Brooklyn
Hej, dzisiaj nie mogę. Lepiej jak spotkamy się już na miejscu :/ sorry
od Brooklyn
Szkoda :/
Trochę było mi głupio bo najwyraźniej zrobiło mu się smutno no ale nie mogę jeszcze raz stracić Charliego tym bardziej, że oni się zbyt nie lubią. Mam nadzieję, że się nie obrazi. Klaudia akurat się obudziła, powiedziałam jej o tym ale ona zapewniła mnie żebym się nie martwiła. Zeszłyśmy na dół i jak zwykle zjadłyśmy śniadanie. Po czym wróciłyśmy na górę, założyłam na siebie czarny crop top i białe spodenki, do torby spakowałam rzeczy na trening. Kiedy Klaudia była już gotowa wyszłyśmy z domu i skierowałyśmy się do chłopaków. Na miejscu nie miałam zbyt dużo czasu bo trening był dość wcześnie dzisiejszego dnia. Tak naprawdę pogadaliśmy z 5 minut i musieliśmy z Charliem wyjść. Wychodząc z domu złapał mnie za rękę. Kocham to uczucie, kocham czuć jego bliskość.
- Stresujesz się próbą? - spytał
- Nie, a powinnam? - zaśmiałam się
- No w końcu ja będą na Ciebie patrzył - uśmiechnął się
- Pfff - westchnęłam
- Jakie pfff? - uniósł się
- Codziennie ktoś na mnie patrzy jak tańczę - spojrzałam mu w oczy a on zatrzymał się
- Tak? Ale nie codziennie patrzy na Ciebie Charlie... - droczył się
- A czemu Charlie mówi o sobie w trzeciej osobie? - zaśmiałam się
- To akurat najmniej istotne w tym momencie... A czy Charlie mówił, że Cię kocha? - przysunął się bliżej
- Mówić sobie może, a ile w tym prawdy? - ironicznie spytałam chcąc wymusić odpowiednią reakcję
W tym momencie przysunął mnie jeszcze bliżej siebie i pocałował.
- Chyba jednak kiedyś mówił, że mnie kocha - zaśmiałam się
- Chyba tak - zawtórował i ruszyliśmy dalej
Kiedy weszliśmy do studia zauważyłam Brooklyna i muszę przyznać, że trochę mnie brzuch zabolał. Nie wiem jak oni się dogadają. Podeszliśmy bliżej j przywitałam się z Brooksem przytulając go. Chłopcy tylko popatrzyli po sobie nie odzywając się. Poszłam się przebrać zostawiając ich samych. Nie jestem pewna czy to był najlepszy pomysł. Kiedy wróciłam Brooksa nie było już w holu, podeszłam do mojego chłopaka i powiedziałam, że może wejść ze mną na salę. Niedługo potem zjawiła się pani Sally, która chciała zobaczyć jak nam idzie. Zaczęliśmy tańczyć jednak Brooklyn trochę się mylił jak nigdy dotąd. Kiedy skończyliśmy zwrócił się do trenerki:
- Przepraszam, to chwilowe. Po prostu nie mogę się skupić, poprawię się
- No ja myślę, w takim razie ćwiczcie jeszcze póki macie salę wolną - nakazała i wyszła
Mimo tego, że Brooks obiecał się wziąć w garść nadal się mylił. Była dość dziwna atmosfera. Jednak nareszcie próba się skończyła. Brooklyn ogarniał jeszcze jakieś kroki a ja podeszłam do Charliego.
- Czy on musi trzymać Cię tak blisko? - zapytał
- Taki jest układ - westchnęłam - Nic na to nie poradzę
- Będę musiał to przecierpieć - spuścił wzrok
- Czyżby Charlie był zazdrosny? - zaśmiałam się
- Tylko troszkę - odpowiedział po czym mnie pocałował
~Klaudia~
Charlie i Pati szybko wyszli jak zwykle, a ja nie miałam ochoty marnować dnia.
- Nie siedźmy dzisiaj w domu, Leo - poprosiłam
- Możemy iść do skateparku jeśli chcesz - zaproponował
- Okej, chodźmy tylko po moje rolki - ucieszyłam się
- Nie, nie, nie moja droga... Idziemy na deskę - zaśmiał się
- Daj spokój Devries, ja nie umiem... - machnęłam ręka
- Dlatego Cię nauczę - stwierdził
- Chyba nie wiesz co mówisz - zaczęłam się śmiać
- Nie marudź tylko bierz deske i idziemy - podał mi deskorolke
- Nie wiesz co robisz Leondre - wzięłam od niego deske
- Jasne, jasne - wymamrotał
Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy ws stronę skateparku. Załóżmy, że po prostej jeszcze umiem jechać. Nie wróciłam się więc jest sukces. Leo i tak jechał bardzo blisko mnie, żeby ewentualnie mnie uratować. Dojechaliśmy do skateparku i nikogo prócz nas tam nie było. Leondre stwierdził, że skoro tak dobrze poszła mi jazda po ulicy nauczy mnie skręcać. Zaczął mi tłumaczyć jak to zrobić i stanął tuż za mną tak jakby miał mnie objąć. Od razu przeszły mnie ciarki.
- Dasz radę? - spytał
- Chyba tak - przerażona odparłam
- Jak coś to jestem obok - puścił mi oczko
- Oki - uśmiechnęłam się
No więc powiem tak. Próbowałam skręcić jednak nie wyszło. Kto by się spodziewał. Przeraziłam się bo straciłam równowagę. Leo jednak jak powiedział był obok i mnie złapał. W tym momencie nasze twarze były oddalone od siebie o jakieś milimetry. Patrzyłam w jego brązowe oczy. Nie umiałam się ruszyć. Tak działa na mnie Leondre Devries...
Już nie moge się doczekać następnego rozdziału!!!!
OdpowiedzUsuńCudny :)
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo <3
UsuńJak jeszcze raz będziesz tak długo kazała mi czekać na następne rozdziały to chyba cię zaszczele! :*
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział ;-) <3
haha ale wtedy nie będę mogła napisać kolejnego, to tylko tydzień był :p dziękuję <3
UsuńNo kurde fakt.. To zrób tak żeby tydzień szybciej mijał :'D
Usuń]3
Megaaaa
OdpowiedzUsuńWoow!Cudowne! *.*
OdpowiedzUsuńjeju dziękuję <3
UsuńKiedy next???
OdpowiedzUsuńPostaram się w ten weekend <3
UsuńKiedy następny?
OdpowiedzUsuńPostaram sie jutro wstawić <3
UsuńŚwietny rozdział <3 kocham to opowiadanie <3 <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3 kocham to opowiadanie <3 <3
OdpowiedzUsuńdziękuję pięknie <3
UsuńCudo! Jak zawsze! ❤️
OdpowiedzUsuń