Rozmawiałyśmy
z Klaudią do późna po czym usnęłyśmy.
Rano
obudziłam się zadowolona z wczorajszego dnia. Biorąc pod uwagę,
że niedługo zaczynamy treningi postanowiłam, że będę
przykładała większą wagę do codziennego rozciągania. Tak więc
po 15 minutowym rozciąganiu pełna energii na nowy cudny dzień (bo z
chłopakami każdy taki był) podeszłam do szafy i wyciągnęłam z
niej czarne spodenki z wysokim stanem i do tego biały crop-top.
Weszłam do łazienki aby się przebrać. Ubrałam się,
wyprostowałam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Gotowa wyszłam a moja przyjaciółka czekała na mnie już ubrana. Pewnie
nie chciało jej się czekać aż ja wyjdę z toalety bo zawsze długo
tam siedzę.
- Hej - posłałam jej buziaka
- No hejka - odpowiedziała
- Jak się dzisiaj czujesz? Bo ja muszę powiedzieć, że mam mega humorek- zaśmiałam się
- No to piątka! - wykrzyknęła - Ja też dzisiaj czuję się świetnie
- Super! Idziemy coś zjeść? - spytałam
- Pewnie, umieram z głodu - pociągnęła mnie za rękę i zeszłyśmy na dół
Jak zwykle na dole panowało lekkie zamieszanie. Rodzice szykowali się do pracy, ale wychodzą dość wcześnie więc zaraz powinni się zmyć...
- Dzień dobry- przywitałam się z nimi
Zaraz niektórzy powiedzą, że dziwnie jest się witać w taki "formalny" sposób ale według mnie jest to takie kochane. Nie mówię przecież, że witam się z nimi tak codziennie. Po prostu wtedy kiedy mam naprawdę dobry humor.
- Cześć kochanie, miłego dnia. Do zobaczenia wieczorem - przywitał się a jednocześnie pożegnał mój tata
-
Bawcie się dobrze dziewczynki, jakby coś się działo jestem pod
telefonem. Kocham Was - rozczuliła się mama i po chwili
wyszła
Rodzice bardzo lubią Klaudię, mimo tego, że wcale nie tak długo jesteśmy przyjaciółkami wiedzą jak bardzo dla mnie jest ważna. Można powiedzieć, że jest dla nich jak druga córka.
- To co chcesz dzisiaj zjeść? - spytałam
- Nie mam pojęcia. Coś proponujesz? - odpowiedziała pytaniem na pytanie
- Wiesz... Jak byłam na wyciecze w Londynie i mieszkaliśmy u rodzin dzień w dzień na śniadanie jedliśmy coś co można nazwać angielskim śniadaniem. Pewnie teraz sobie wyobrażasz jajka, bekon itd. Ale to nie to mam na myśli. Tosty z dżemem, płatki z mlekiem, sok pomarańczowy? Co Ty na to? Ogólnie rzecz biorąc to jest nawet w porządku ale raz na jakiś czas a nie codziennie...
- Oki, może być - uśmiechnęła się
- To chodź mi pomożesz - poprosiłam ją
Razem szybko uwinęłyśmy się z przygotowaniem śniadania tym bardziej, że nie było ono zbyt wymagające. Usiadłyśmy do stołu i zaczęłyśmy jeść. W pewnym momencie przerwał nam dźwięk przychodzącego smsa. Jak się okazało był on do mnie.
od
Leo
Pool party? U mnie
za godzinę, weź Klaudię.
Postanowiłam
zapytać przyjaciółkę o zdanie chociaż i tak znałam odpowiedź.
- Leo zaprasza nas na pool party, idziemy? Napisał jeszcze żebym wzięła Ciebie...
- No jasne, że idziemy - ucieszyła się
- Czekaj, to mu odpiszę.
Wzięłam telefon do ręki.
do
Leo
Za godzinę u Cb!
-
Albo mi się wydaje albo coś jest na rzeczy między Tobą a nim -
uśmiechnęłam się
- Że
niby ja i Leo? Pffff... Proszę Cię, przecież on ma tysiące fanek,
może mieć każdą, którą chce. I miałby wybrać mnie ? Zresztą
nieważne bo my się tylko przyjaźnimy.
-
Mhmm, ciekawe czemu tak zabiega, żeby mieć Cię zawsze obok siebie?
A pozatym to wczoraj co to było? Nie widziałaś go zaledwie dzień
- zaczęłam się śmiać wspominając zabawną sytuację z
wczorajszego dnia
- Oj tam, tylko przyjaźń,ok? - wkurzyła się
- A Ty byś chciała coś więcej? - zapytałam
- Szczerze? Każda by chciała ale co ja zrobię, cieszę się że jesteśmy chociaż przyjaciółmi. No a teraz dokończmy jeść bo mamy coraz mniej czasu
- Oj tam, tylko przyjaźń,ok? - wkurzyła się
- A Ty byś chciała coś więcej? - zapytałam
- Szczerze? Każda by chciała ale co ja zrobię, cieszę się że jesteśmy chociaż przyjaciółmi. No a teraz dokończmy jeść bo mamy coraz mniej czasu
Dokończyłyśmy jakże angielskie śniadanie i udałyśmy się na górę. Skoro pool party to trzeba założyć też strój kąpielowy. Na samą myśl o przebraniu zrobiło mi się niedobrze bo dopiero co się ubrałam i nie miałam ochoty znowu tego robić. No ale jak trzeba to trzeba, w końcu czego się nie robi dla chłopaka.
- Który wybrać? - zwróciła się do mnie Klaudia pokazując mi dwa piękne stroje
- Oba są śliczne, ale wydaje mi się, że ten z Triangl. Teraz takie są modne, a ja mam w podobnym stylu i chyba też go włożę. - posłałam jej uśmiech
- Oki, dzięki kochana. Idę się przebrać - oznajmiła
Klaudia weszła do łazienki i po chwili wyszła już gotowa. Teraz moja kolej, weszłam do toalety i ubrałam strój. Stwierdziłam, że nie leży najgorzej. Popatrzyłam jeszcze raz na siebie i doszłam do kolejnego wniosku a mianowicie takiego, że moja figura jest całkiem niezła a to wszystko za sprawą tańca. Założyłam na strój lekką i przewiewną sukienkę, która wydała mi się idealna na pool party. Związałam włosy w wysokiego kucyka i gotowa wyszłam gdzie zauważyłam, że Klaudia ma podobną sukienkę. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Gotowa? - spytałam przyjaciółkę
- Gotowa - uśmiechnęła się
- Czekaj, zrobię snapa - wpadłam na jakże genialny pomysł
Stanęłyśmy przed lustrem a ja zrobiłam zdjęcie podpisując je: --> pool party with the best boys
Tłumacząc
na polski: pool party z najlepszymi chłopakami.
- Teraz możemy iść - zaśmiałam się a przyjaciółka mi zawtórowała
Zmierzałyśmy do domu Leondre mając cudowne humory. Tak właściwie to od kiedy przeprowadziłam się tutaj uśmiech nie schodził mi z twarzy i mam nadzieję, że tak już zostanie. Po kilku minutach stałyśmy przed drzwiami. Jak zwykle zapukała Klaudia i jak zwykle otworzyła pani Victoria.
- Dzień dobry dziewczynki. Co u Was słychać?
- Dzień dobry - przywitałam się
- Bardzo dobrze, dziękujemy. - dodała Klaudia
- Chłopcy są w ogrodzie, tylko uważajcie na nich - zaśmiała się co było dość dziwne
No nic. Weszłyśmy do dużego ogrodu, w którym po naszej prawej stronie znajdował się wielki basen. Ku naszemu zdziwieniu chłopców tu nie było. Stanęłyśmy przed basenem.
- Ładny co? - spytała
- Cudowny, jest tak gorąco, że bym do niego wskoczyła. Ale skoro nie ma jeszcze chłopców to chyba nie wypada - westchnęłam
Chwilę potem rozległy się krzyki. Do końca nie wiedziałam co się dzieje. Dopiero jak się obróciłam zobaczyłam biegnących idoli wprost na nas. Jak tylko się zorientowałam zdążyłam odrzucić torebkę na bok i zaczęłam krzyczeć. Wtedy Klaudia się odwróciła, niestety oni byli już tak blisko, że zapewne nie zdążyła się przygotować psychicznie na to. Poczułam tylko uderzenie i już wszyscy we czwórkę byliśmy w wodzie. Charlie i Leo oczywiście zaczęli się śmiać.
- Was do reszty pogięło? - pytałam płacząc ze śmiechu
- Sama mówiłaś, że wskoczyłabyś do tej wody więc Ci pomogłem - zaśmiał się Charls
- Ah naprawdę? Dziękuję - dalej się śmiałam i zaczęłam chlapać go wodą - Masz za swoje!
- Osz Ty! - zaczął mnie gonić
~Klaudia~
Stałyśmy
z Pati przed basenem aż w pewnym momencie rozległy się krzyki a ja
nie wiedziałam co się dzieje. Zauważyłam,że Pati odrzuciła
torebkę na bok. Krzyki zaczęły się nasilać. Postanowiłam się
obrócić i zszokowana zobaczyłam biegnących chłopaków. Nie
miałam czasu na jakikolwiek ruch więc po prostu wydałam z siebie pisk i po chwili byłam już w wodzie. Leo z Charliem zaczęli się
śmiać.
- Kiedyś z Tobą nie wytrzymam Leondre - zaśmiałam się
- Jasne, jasne - pocałował mnie w policzek
- Skąd Ty bierzesz te chore pomysły,co? - podpłynęłam bliżej
- Chore? Pfff - oburzył się
- No proszę Leo, kto normalny wrzuca ludzi do basenu? - śmiałam się
- Twierdzisz, że jestem nienormalny? - zrobił minę"serio?"
- Tego nie powiedziałam - uśmiechnęłam się
- Nie no spoko, nienormalni ludzie są w porządku... Właściwe to nie ma ludzi normalnych... - trochę posmutniał
- Oj
no Leo, nie gniewaj się. Wiesz przecież, że Cię kocham –
wypaliłam
- Kochasz mnie? - spytał uśmiechnięty
- No ten, tak po przyjacielsku nie? - wybrnęłam z uśmiechem na ustach
- Ale powiedziałaś, że mnie kochasz- ciągnął dalej mając ze mnie niezły ubaw
- No bo kocham... Po przyjacielsku - uśmiechnęłam się ponownie
- "Wiesz przecież, że Cię kocham..." - cytował moje słowa drażniąc się
- Wmawiaj,
sobie wmawiaj - posłałam mu buziaka i odpłynęłam kawałek żeby
skończyć tą bezsensowną dyskusję
Po chwili jednak Leo
podpłynął do mnie i objął mnie w talii.
- Nie
martw się, też Cię kocham - wyszeptał mi do ucha na co ja
obróciłam się i przytuliłam go z całej siły
~Pati~
Kiedy
doszliśmy z Charliem do porozumienia zauważyliśmy, że Klaudia i
Leo przytulają się. Stwierdziliśmy, że ich wystraszymy. Ach ta
nasza dojrzałość.
- Ej, zakochańce! - krzyknął
W tym momencie zanurkowaliśmy pod wodę i płynęliśmy w kierunku dwójki
~Leo~
Kiedy
powiedziałem Klaudii, że też ją kocham ta się do mnie
przytuliła. Oczywiście genialne pomysły Lenehana nigdy nie
zawodzą. Postanowił przerwać nam tę chwilę krzycząc "Ej
zakochańce". Odwróciłem się w stronę, z której dochodził
dźwięk, ku mojemu zdziwieniu nikogo tam nie było. Za to
usłyszałem jak Klaudia mówi " Kiedyś Cię zabije Charlie."
Najwyraźniej jej też się nie podobał pomysł mojego genialnego
przyjaciela, który postanowił nam przeszkodzić.
- Nie ma ich - powiedziałem do Klaudii
- Jak to? Przecież byli - zaśmiała się i w tym momencie oboje zostaliśmy wciągnięci pod wodę za sprawą niejakiego Charliego Lenehana i jakże zacnej jego przyjaciółki Patrycji. Kiedy wypłynęliśmy już na powierzchnię powiedziałem do Klaudii.
- Widzisz,
nie tylko ja mam takie chore pomysły
Ta się zaśmiała, wymieniliśmy się spojrzeniami i rzuciliśmy się na swoich towarzyszy. Świetnie bawiliśmy się we czwórkę, aż w pewnym momencie do ogrodu weszła moja mama, spojrzała na nas po czym powiedziała:
- Hej dzieciaki, widzę, że się dobrze bawicie. Przyniosłam Wam przekąski.
Popatrzyła uważnie na dziewczyny i powiedziała.
- No dziewczyny, mówiłam, żeby na nich uważać. - zaśmiała się - Widzę, że biedne nawet sukienek nie zdążyłyście zdjąć. Chodźcie no tu to je powieszę i wyschną raz dwa trzy. Przyjaciółki podeszły do mojej mamy i zdjęły sukienki a ta je powiesiła. Po czym nas spytała.
- Może zrobić Wam zdjęcie?
Wszyscy przystaliśmy na ten pomysł. Podpłynęliśmy w jedno miejsce, żeby ustawić się do zdjęcia. Dziewczyny były obok siebie, a my na brzegach. Mama zrobiła zdjęcie po czym wyszła. A my wróciliśmy do zabawy.
~Pati~
Mama Leo zrobiła nam zdjęcie oczywiście nowiutkim iPhonem 6 , który należał do Leo. Zwróciłam się do chłopaków
- U
Was to chyba każdy ma iPhona,co?
- Jak to? - zdziwił się Leo
- Po prostu co druga osoba , którą widzę tutaj ma iPhona, no ale to już nie istotne
- Jak to? - zdziwił się Leo
- Po prostu co druga osoba , którą widzę tutaj ma iPhona, no ale to już nie istotne
Pozostawiliśmy ten temat i znów wróciliśmy do
relaksu w basenie. W pewnym momencie uderzyła mnie gumowa piłka.
Obróciłam się i ujrzałam sprawcę.
- Charlie! - wydarłam się
- Tak? - zaśmiał się
- Nie udawaj niewiniątka...
- No dobra, sorki - podpłynął do mnie i mnie przytulił
- Nie wiem czy mogę Ci to wybaczyć - śmiałam się
- Kurczę, to daj mi znać jak już będziesz mogła - posmutniał
- Haha głupku, no dobra wybaczam Ci - wskoczyłam mu na barana
- Ej dobra, gramy tą piłką? - spytał Leo
- Już już - odezwał się Charls - Uważaj bo zaraz wlecisz do wody - zwrócił się do mnie i zrobił tak jak powiedział
- No
to gramy - krzyknęłam i zaczęliśmy grać w siatkę w wodzie
Podczas
gry oczywiście każdy co chwila obrywał. Ale co tam, liczy się
dobra zabawa. Czas w wodzie leciał bardzo szybko, nim się
zorientowaliśmy pani Victoria stwierdziła, że musimy coś zjeść
i przyniosła nam wcześniej zamówioną pizzę. Korzystając z
pięknej pogody zjedliśmy w ogrodzie. Postanowiliśmy trochę
odpocząć od wody, więc usiedliśmy na pamiętnej huśtawce
i rozmawialiśmy o wszystkim. To była idealna okazja o wypytanie
chłopaków o ich karierę, bo szczerze mówiąc wcześniej jakoś o
tym nie rozmawialiśmy. Być może dlatego, że czuliśmy jakbyśmy
się znali od wieków. Szczerze, często zapomniałam kim oni
naprawdę są, po prostu tak dobrze się z nimi czułam. Ale kiedy
uświadamiałam sobie, że to Bars and Melody nadal nie mogłam
uwierzyć w swoje szczęście. Tak więc jakieś dwie godzinki
poświęciliśmy na takie właśnie rozmowy. Po tym Leo przyniósł
piłkę do siaty. Meczyk nieźle nas wykończył. Po skończonym
meczu siatkówki zgodnie stwierdziliśmy, że po tak aktywnym a
zarazem męczącym dniu przydałby się odpoczynek. Zaproponowałam,
że możemy obejrzeć u mnie jakiś film. Wszyscy się zgodzili,
więc udaliśmy się do mnie. Powiedziałam chłopakom, że idziemy
się przebrać z Klaudią i jeśli chcą mogą wziąć coś do
jedzenia i picia. Będąc już na górze podeszłam do szafy i
wzięłam szare dresy i czarną koszulkę po czym ubrałam się. Z
tego co zdążyłam zauważyć Klaudia też ubrała coś
luźniejszego. W tym momencie usłyszałyśmy pisk. Tak to brzmiało
jak babski pisk. Schodząc na dół zaczęłam się zastanawiać co
Ci idioci znowu wymyślili. Weszłam do kuchni i ku mojemu
zdziwieniu wszystko wyglądało normalnie. Żadnego rozbitego szkła,
popcornu na podłodze...
- Nie no tylkoo... Jak otworzyłem tę szafkę to wypadły z niej chipsy... - wytłumaczył Leo
- Błagam Leo, czy to jest powód do wrzasku? - spytałam błagalnie
- One mnie wystraszyły - mówił całkiem poważnie
- Nie
pogrążaj się kotek - posłałam mu buziaka - Dobra pomogę Wam i
chodźcie na górę, pokój po lewej - poinstruowałam ich
Trafili
do mojego pokoju bez większych obrażeń co mnie bardzo zdziwiło
znając ich. Wyciągnęłam laptopa na wierzch i podłączyłam do
telewizora.
- To
jaki chcecie film? - spytałam
- Minionki! - wykrzyknął Charlie
- Minionki! - wykrzyknął Charlie
- Wszystko
jedno - dodał Leo
Włączyłam
więc wspomniane wcześniej minionki. Usiedliśmy wszyscy na moim
łóżku,jakimś cudem się na nim zmieściliśmy. Nasze oglądanie
filmu nie potrwało jednak długo gdyż wymęczeni całym dniem
wszyscy usnęliśmy.