środa, 9 września 2015

VIII rozdział

Zapukałam do drzwi

Proszę wejść – dał się słyszeć miły głos

Nacisnęłam więc klamkę i weszłam do pomieszczenia. Przy biurku siedział Pan Simon Brown. Podeszłam do niego podając mu rękę a ten wstał i powiedział.

- Witam, witam. Bardzo mi miło, że przyszłaś.
- Dziękuję za zaproszenie panie Simon – uśmiechnęłam się
- Mówi mi Simon – posłał uśmiech
- A więc dobrze Simon, w jakim celu spotykamy się tutaj? - zapytałam
- Pewnie pamiętasz nasze pierwsze spotkanie w studio. - zaczął – Śpiewałaś wtedy "I see fire" . Już wtedy wywarłaś na mnie duże wrażenie. Twój głos jest niepowtarzalny. Wczoraj w internecie pojawiło się nagranie jak śpiewasz w duecie z Charliem Lenehanem "Cheerleader". To jeszcze bardziej mnie zmotywowało do kontaktu z Tobą. Na samym początku rozmawiałem z chłopakami na temat śpiewania jako support, gdyż od dłuższego czasu szukamy kogoś na to stanowisko. Niestety Charlie powiedział mi, że się nie zgodziłaś. Jednak to nagranie pokazało mi, że nie możemy zmarnować tak ogromnej szansy. Dlatego poprosiłem Cię o to spotkanie. Chciałbym abyś zastanowiła się jeszcze raz. - wyjaśnił całą sprawę
- Chyba nie oczekuje Pan, że podejmę decyzję w trzy minuty? - zapytałam
- Nie, oczywiście, że nie.  Myślę, że tydzień na podjęcie decyzji wystarczy. - uśmiechnął się – Zastanów się nad tym, bo to dobra okazja, żeby się wybić.
- Nie sądzę żebym chciała się wybijać – oznajmiłam
- Z takim głosem nie trzeba nawet chcieć. No cóż w takim razie możesz potraktować to jako pomoc chłopakom, z którymi jak widać masz świetny kontakt.
- Tak, to prawda, kontakt mamy świetny. Wątpię, żebym przystała na ten układ ale pomyślę nad tym. Czy to już wszystko? - zapytałam podnosząc się
- Jeszcze tylko dam Ci numer do kontaktu i jesteś wolna – uśmiechnął się

Podał mi wizytówkę na której widniał jego numer. Odprowadził mnie do drzwi i podał rękę.

- Serdecznie Pani dziękuję za spotkanie i proszę aby rozsądnie przemyślała Pani moją propozycję
- Ja również dziękuję, będę dzwonić – uśmiechnęłam się i wyszłam

Na korytarzu czekały na mnie dwie kochane kobietki.

- Jak było? - zapytała mama Leo
- W porządku, lepiej niż się spodziewałam – przytuliłam się do niej – Dziękuję, że Pani tutaj ze mną przyjechała. Nie ukrywam, że bardzo mi to pomogło
- Ależ nie ma problemu kochanie – pocałowała mnie w czoło

Przypomniała mi w tym momencie Charliego.

- A o czym właściwe rozmawialiście? - zapytała Klaudynka
- Poruszył kwestię śpiewania jako support. Powiedział, żebym dobrze się nad tym zastanowiła i , że to dobra okazja, żeby się wybić. Mówił, że mam niepowtarzalny głos i szkoda go zmarnować
- A Ty co o tym myslisz? - wtrąciła mama Leo
- Sama nie wiem. Powiedziałam mu, że razcej na to nie przystanę ale się zastanowię. To będzie dość trudna decyzja, ale obiecałam, że rozważę, więc... - uśmiechnęłam się
- Mądra dziewczyna, napewno dasz radę. - przytuliła mnie – To co dziewczyny, jedziemy?
- Jedziemy! - równocześnie odpowiedziałyśmy

Kiedy wsiadłyśmy do samochdu dostałam smsa.

od Charlie
Hej księżniczko, jak tam?

do Charlie
W porządku, już wracamy. Opowiem Ci jak wrócimy.

od Charlie
Czekam :*
~ Leo ~
Siedziałem razem z Charliem i myślałem o tym jak idzie Pati. To moja przyjaciółka. Powinienem ją wspierać. Mam nadzieję, że mama przekazała jej to , że życzę jej powodzenia. Cieszę się, że zatrzymałem się wtedy w tym skateparku, żeby jej pomóc. Gdyby nie to nie miałbym teraz jej i Klaudii. Charlie odłożył telefon, spojrzał w moim kierunku i zapytał:

- Stary, możemy pogadać?
- No jasne. Mów o co chodzi – uśmiechnąłem się
- Widzisz... Dzisiaj jak poszedłem z Pati a Ty zostałeś z Klaudią to ona się szykowała. Chciała wyprostować włosy ale ja idiota uparłem się, że ja to zrobię. No i zdolny poparzyłem się tym cholerstwem. Pati oczywiście mi pomogła. No i w pewnym momencie złapała mnie za rękę a ja poczułem... No wiesz takie motylki w brzuchu. Kurczę czy to normalne? - złapał się za głowę
- Chcesz powiedzieć, że Ci się podoba?
- Nie wiem kurde, stary. Wogule pojawiła się tak po prostu , z nikąd i wywraca moje życie do góry nogami. Co to ma być? - pytał
- Wiem co czujesz, mam podobnie z Klaudią, chociaż sam do końca nie jestem pewny... Ja bym wymyślić coś co będzie mega i poczekać na ten odpowiedni moment – uśmiechnąłem się
- W tym momencie usłyszeliśmy głośnie kroki dochodzące ze schodów, a po chwili drzwi do pokoju zostały otworzone przez Klaudię, która uśmiechnęła się w moim kierunku.

- Ooo już jesteście – ucieszyłem się
- A co stęskniłeś się? - podeszła do mnie Klaudia i usiadła na moich kolanach
- Za tobą zawsze będę tęsknił – pocałowałem ją w policzek – To co robimy księżniczko?
- Może skatepark? Tylko uprzedzam, że ja biorę rolki – zaśmiała się
- Jasne, chodźmy – wziąłem deskę i wyszliśmy z pokoju
Podeszliśmy pod dom dziewczyn, aby Klaudia wzięła rolki. Zaczekałem pod domem, a ona po chwili wróćiła.

- Gotowa? - zapytałem
- Gotowa – uśmiechnęła się – To co ścigamy się? - ledwo powiedziała i zaczęła jechać w kierunku skateparku

Bez namysłu zacząłem ją gonić jednak ona miała sporą przewagę. Ja jednak nie dawałam za wygraną i cały czas próbowałem ją dogonić. Byłem coraz bliżej, a po kilku minutach dzieliło nas zaledwie 5 metrów. W tym momencie spojrzałem w jej kierunku i zauważyłem, że wymachuje rękoma tracąc równowagę. Na szczęście byłem wystarczająco blisko aby ją złapać i tak też się stało. Spoczywając w moich ramionach spojrzała na mnie swoimi ślicznymi niebieskimi oczami i uśmiechnęła się.

- No i co Ty byś beze mnie zrobiła, co? - zaśmiałem się
- Oj nie wiem Leoś – pocałowała mnie w policzek śmiejąc się – Leo super hero! - wykrzyknęła i chciała jechać dalej ale ja przyciągnąłem ją do siebie mówiąc
- Gdzie tak szybko? Lepiej daj mi rękę, żebyś znowu nie straciła równowagi – złapałem ją za rękę
- Już dobrze, dobrze – pocałowała mnie w policzek

Tak dojechaliśmy do skateparku. Miałem ją przy sobie. Musiałem przecież mieć pewność, że moja księżniczka będzie bezpieczna. W skateparku bawiliśmy się świetnie. Klaudia pokazywała mi dużo różnych akrobacji tłumacząc, że to za sprawą tańców umie takie rzeczy. Próbowała mnie też nauczyć ale jestem taką niezdarą, że tym razem ja zaliczyłem kilka upadków. Kiedy postanowiliśmy, że mamy już dość jeżdżenia usiedliśmy na ławce.

- Co teraz chcesz robić? - zapytałem – Może lody?
- Pewnie – uśmiechnęła się

Podeszliśmy do budki z lodami gdzie zamówiłem nam lody po czym ruszyliśmy do domu.

~ Pati ~
Klaudia otworzyła drzwi do pokoju Leo.

- Ooo, już jesteście – powiedział lokator i zaczął rozmowę z moją przyjaciółką

Po chwili oboje wyszli z pokoju a ja zostałam z Charliem, który czule na mnie spojrzał i zapytał.

- To jak? Opowiesz mi?
- Dobrze, ale przejdźmy się w ciche miejsce, będzie mi łatwiej opowiadać – uśmiechnęłam się
- Znam idealne miejsce, to będzie niespodzianka – powiedział tajemniczo - Podejdź do mnie
- Okeeej – podeszłam niepewnie
- Nie bój się nic Ci nie zrobię – w tym momencie zawiązał mi oczy
- Taaaa, jasne – zaśmiałam się
- Spokojnie, przy mnie zawsze będziesz bezpieczna – objął mnie w talii a w moim brzuchu pojawiły się motylki

Poczułam się bezpiecznie i postanowiłam zaufać Charlsowi.

- A teraz podaj mi rękę – usłyszałam jego głos i posłuchałam go

Poczułam, że mnie gdzieś prowadzi. Wyszliśmy z domu.

- Gdzie idziemy? - zapytałam
- Już mówiłem, że to będzie niespodzianka – pocałował mnie w czoło
- No dobra dobra niech Ci będzie – zaśmiałam się

Po chwili poczułam, że zdejmuje mi opaskę z oczu. Przede mną rozciągał się nieziemski widok. Ujrzałam małe lecz urzekające jeziorko, które od strony północnej otaczał gąszcz drzew. Woda była krystalicznie czysta tak, że nawet najmniejszy motylek w niej się odbijał. Na prawo i lewo wznosiły się zielone pagórki. Przed nami była skarpa obok której po prawej i lewej stronie rosło drzewo. Wszystko współgrało w harmonii. Usiedliśmy na skarpie tak, że moje nogi były zanurzone w wodzie. To miejsce zauroczyło mnie tak bardzo, że przez dziesięć minut nie wydusiłam z siebie ani słowa. Tą ciszę i spokój przerwał Charlie pytając:

- I co? Ładnie tutaj, nie?
- Żartujesz sobie? To miejsce jest niesamowite, nie sądziłam, że tutaj jest tak ładnie – zamyślona odrzekłam
- A jednak – uśmiechnął się – Opowiesz mi teraz co chciał Simon?
- Skoro obiecałam... - Jak się pewnie domyślasz poruszył temat śpiewania jako support na Waszych koncertach. Mówił, że myślał już o tym jak pierwszy raz mnie usłyszał ale wtedy się nie zgodziłam. Podobno z ciężkim sercem to przyjął, ale jak zobaczył to słynne nagranie stwierdził, że nie może tego tak zostawić i skontaktował się ze mną. Mówił o niepowtarzalnej szansie na wybicie się, a kiedy stwierdziłam, iż niekoniecznie chcę się wybijać powiedział, żebym zrobiła to dla Was... - opowiedziałam
- Co o tym myślisz? - kontynuował
- Powiedziałam mu, że raczej na to nie przystanę ale przemyślę sprawę. A Ty co sądzisz?
- Moje zdanie znasz... Twój głos jest śliczny – zaśmiał się – Może coś zaśpiewamy? - wskazał na gitarę
- Oooo masz gitarę? Nawet nie zauważyłam – zaśmiałam się
- Trudno, żebyś coś widziała – nadal się śmiał
- Dobra, dobra.... Grasz czy nie? - zniecierpliwiłam się
- Gram, gram. Nie denerwuj się już – puścił mi oczko

Zagrał "Stay with me" Sama Smitha. Uwielbiam tę piosenkę, jest taka życiowa. Ja jak zwykle dołączyłam w refrenie, ale tym razem przypadła mi jeszcze druga zwrotka. Kiedy skończyliśmy odłożył gitarę i powiedział:

- Kocham... z Tobą śpiewać
- Ja z Tobą też – wtuliłam się w niego
- Co Ty na to, żeby to było nasze miejsce, tylko nasze... Nikogo więcej. Hm? - zaproponował
- Ty tak na serio? - wyszczerzyłam ząbki
- No jasne – uśmiechnął się
- To chyba do tej pory najlepszy pomysł na jaki wpadłeś – zaczęłam się śmiać – Niech to będzie nasze miejsce – odparłam – Charlie...?
- Tak księżniczko?
- Ja naprawdę nie wiem co mam z tym zrobić, wiesz to wszystko mnie przerasta. Wszystko dzieje się tak szybko. Chyba nie jestem jeszcze gotowa do publicznych występów – posmutniałam
- Nie przejmuj się, podejmiesz taką decyzję , którą uznasz za słuszną, tak? Pamiętaj, że nikt na Ciebie nie naciska – pocałował mnie w czoło
- Dziękuję – wyszeptałam


Posiedzieliśmy jeszcze chwilę w tym uroczym miejscu, podziwiając piękno natury po czym ruszyliśmy w stronę domu. Po drodze spotkaliśmy Klaudię i Leo więc do nich dołączyliśmy. Chłopcy jak zwykle podprowadzili nas pod dom, pożegnałyśmy się z nimi i weszłyśmy do domu udając się na górę. Przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Nadmiar emocji w dniu dzisiejszym totalnie mnie wymęczył więc zasnęłam dość szybko.


hejka :) mam nadzieję, że rozdział się podoba <3 btw pamiętam, że pisałam go na wakacjach :( RIP xd standardowo zapraszam do komentowania, bo to motywuje :)) do następnego! :*

1 komentarz: