sobota, 5 września 2015

VII rozdział


Ocknąwszy się z porannego nieogaru odebrałam dzwoniący telefon...
Moim uszom dał się słyszeć niski głos dorosłego mężczyzny.

- Witam, mam na imię Simon Brown. Czy mam przyjemność rozmawiać z Panią Patrycją Nowak? - przedstawiwszy się spytał
- Dzień dobry, tak Patrycja to ja – zmieszana odparłam – O co chodzi?
- Jestem menadżerem chłopców z Bars and Melody. Proszę się nie przejmować. Chciałbym się z Panią spotkać i przedstawić moją propozycję.
- Propozycję? Ale jaką propozycję? - zdziwiona zapytałam
- Wszystkiego się Pani dowie jeśli tylko zgodzi się Pani na spotkanie – odparł – Więc jaka jest odpowiedź?

Nie zastanawiając się długo zaczęłam.

- Bardzo mi przykro ale...

I w tym momencie przypomniałam sobie wczorajsze słowa Klaudii.

- Proszę dać mi chwilkę – powiedziałam do miłego pana w słuchawce

A co mi tam, spotkam się z nim. To może być kolejny krok... Poza tym takie okazje nie zdarzają się często. Wysłucham jego propozycji i najwyżej ją odrzucę.

- Halo? - upewniłam się czy mój rozmówca nadal jest po drugiej stronie – A kiedy miałoby się odbyć to spotkane? - spytałam
- Czy pasuje Pani dzisiaj o 14?
- Tak. - odpowiedziałam

W takim razie jesteśmy umówieni.
Simon Brown podał mi jeszcze szczegóły dotyczące spotkania i zakończył rozmowę. Byłam dumna z siebie za to, że przyjęłam tą propozycję. Jeszcze wczoraj bym tego nie zrobiła. Moją przyjaciółkę obudziła moja rozmowa. Kiedy ją skończyłam zaspana Klaudia spytała:

- Kto dzwoni o tak wczesnej porze?
- Po pierwsze moja droga, jest już prawie jedenasta więc to wcale nie tak wcześnie – wybuchłam śmiechem – Po drugie dzwonił menadżer chłopaków...
- Co? Nie pomylił numerów przypadkiem? - zdziwiła się
- Na początku też tak myślałam, ale nie... Zaprosił mnie na spotkanie, żeby omówić pewną propozycję. - odparłam
- Jaką propozycję? - pytała dalej
- Tego się dowiem jeszcze dzisiaj – uśmiechnęłam się
- Czyli się zgodziłaś? - uradowała się - Jestem taka dumna
- Nie ma co się cieszyć na zapas...
- Jasne, jasne... powiedziała i mnie przytuliła
Po tak emocjonalnym poranku zeszłyśmy na dół zjeść śniadanie. Powiedziałam o telefonie od menadżera chłopaków mamie pytając czy mnie zawiezie. Niestety mama powiedziała, że ma już plany, których nie może zmienić. Do głowy przyszła mi jeszcze jedna osoba, która mogłaby mi pomóc w dojeździe – Pani Victoria. Poszłyśmy więc się ubrać. Założyłam białe krótkie spodenki i również biały crop top. Do tego białe Vansy slip-ony. Dzisiaj cała na biało. Zaczekałam na przyjaciółkę i wyszłyśmy z domu. Kiedy doszłyśmy do domu Leo Klaudynka zapukała do drzwi, które zostały otworzone przez rapera.

- Oooo, hej Klaudia – pocałował ją w policzek
- Ekhemm... Nie wiem czy zauważyłeś ale ja też tu jestem – wymusiłam uśmiech
- O no tak – zaczął się śmiać
- Głupi – odparłam – Już poza Klaudią świata nie widzi – również się śmiałam – Leo mam sprawę do Twojej mamy, ale najpierw chcę zamienić z Tobą słowo. - zwróciłam się do niego
- Jasne – uśmiechnął się i zaprowadził na górę
- Słuchaj, widziałam ten filmik z Charliem... - zaczęłam
- A tak – uśmiechnął się ponownie
- Na samym początku byłam wściekła ale później Klaudia mi uświadomiła, że to nic takiego ale wolałabym jednak, żebyś wcześniej uzgodnił ze mną takie rzeczy, oki?
- Oki oki – odparł zupełnie na luzie
- No to tyle – przytuliłam go – Gdzie mogę znaleźć Twoją mamę? - spytałam
- Gdzieś na dole – odpowiedział – Mogę zejść z Tobą jeśli chcesz – zaproponował
- Spoko to po drodze możesz zgarnąć Klaudię – szturchnęłam go
- Co to ma być kurde? - wkurzył się
- Wiem, że ją lubisz – dalej się śmiałam
- No lubię ją i tyle, co w tym złego? - próbował się bronić
- Nie nic... Tylko Ty ją lubisz lubisz hahah – płakałam ze śmiechu
- No pewnie, Ty wiesz lepiej – pokazał mi język
- Dobra no ,nie fochaj się już – pocałowałam go w policzek a ten się uśmiechnął
- Na Ciebie nigdy – powiedział puszczając mi buziaka
Jeju uwielbiam naszą relację. Leo to najlepszy przyjaciel na świecie. Oczywiście jeszcze jest Charls ale z nim sprawa wygląda inaczej. Zeszliśmy na dół. Zauważywszy Panią Victorię przywitałam się i wyjaśniłam jak wygląda sprawa.

- Hmmm... Po pierwsze to gratuluję – podała mi rękę - A co do prośby to oczywiście, że Cię zawiozę kochanie
- Ojej, dziękuję bardzo – przytuliłam ją – Nawet nie wie Pani jak jestem wdzięczna – uśmiechnęłam się
- To nic wielkiego. Naprawdę. Bądź gotowa za 1,5 godziny. Podjadę pod Twój dom.
- Dobrze, jeszcze raz dziękuję.
Zaczęłam iść w kierunku drzwi wejściowych kiedy na dół zbiegł Charlie.

- Co się dzieje? - spytał zdezorientowany
- Jak chcesz to chodź, opowiem Ci po drodze – odparłam rozbawiona
Wyszłam z Charliem a Klaudia została z Leo. Wyjaśniłam mu całą sytuację a on się ucieszył. Kiedy dotarliśmy do domu oznajmiłam mu, że muszę się wyszykować mówiąc, że może wrócić lub zostać i się nudzić. Wybrał tę drugą opcję. Na samym początku przygotowałam cicuhy. Stwierdziłam, że bluzkę i buty zostawię. Na miejsce białych spodenek włożyłam czarną rozkloszowaną spódniczkę. Wszystko idealnie pasowało. Później przeszłam do makijażu. Nałożyłam podkład na twarz, pomalowalam rzęsy i podkreśliłam usta błyszczykiem. Chciałam wyprostować włosy więc wyjęłam prostownicę. Wtedy Charlie się zainteresował i uparł się, że to on wyprostuje mi włosy.

- Tylko mi ich nie spal – lekko przerażona zaśmiałam się
- Jaaaa? - spytał
- A używałeś kiedyś prostowni...? - nie zdążyłam dokończyć
- Ałaaaaa – krzyknął
- Brawo Charlie! - pogratulowałam – No chodź tu – podeszłam do kranu odkręcając zimną wodę
Złapałam go za rękę, a ten popatrzył się na mnie dziwnie.

- No nie bój się – uśmiechnięta powiedziałam – To tylko woda
Kiedy zajęłam się już Charliem dokończyłam prostowanie włosów. Gotowa wyszłam z łazienki.

- Ślicznie wyglądasz, księżniczko – stwierdził blondyn
- Dziękuję niezdaro. Idziemy na dół? - spytałam
- Jasne – odparł
Na dworze stało już auto Pani Victorii, w którego kierunku zaczęłam iść.

- Pati... - poczułam jego rękę na swoim ramieniu
- Tak Charlie? - obróciłam się
- Pamiętaj, będzie dobrze – pocałował mnie w czoło
- Dziękuję – odpowiedziałam i weszłam do samochodu gdzie była też przyjaciółka.
Po 30 minutach byłyśmy na miejscu. Wysiadłyśmy z auta i udałyśmy się do wskazanych przez recepcjonistkę drzwi, Stojąc przed nimi zastanawiałam się o czym mówił Pan Simon. W tym momencie Pani Victoria złapała mnie za rękę mówiąc:

- Będzie dobrze. A i Leo kazał życzyć powodzenia
Klaudia posłała mi pokrzepiający uśmiech.

- No to wchodzę – powiedziałam
Zapukałam do drzwi....


hejka :) mamy już VII rozdział :* z góry przepraszam, że taki krótki ale niestety tak wyszło, mówię Wam to już ostatni, który jest króciutki, kolejne będą coraz dłuższe <3 mam nadzieję, że się podoba :) no tak więc zauważyłam, że ostatnio spadła aktywność więc bardzo proszę o zostawienie komentarza jeśli blog się podoba, naprawdę wystarczy zwykłe "czytam" <3 możecie też pisać jakieś uwagi (wtedy wiem co muszę poprawić) lub przemyślenia na temat opowiadania i pamiętajcie, że komentarze baardzo motywują :* mam nadzieję, że mogę na Was liczyć :) kolejny rozdział już niebawem, do następnego! <3

3 komentarze:

  1. No hej hej.
    Zdaję sobie sprawę, że ostatnio mnie ni było, ale czytałam!
    A nie komentuje, bo problemy i w ogóle na komy weny mam mało.
    Można powiedzieć, że ją hoduję, a jak na hoduję to będę stale komy pisać :D
    Jako powiedzmy, że osoba w pisaniu doświadczona nie mam za bardzo żadnych uwag.
    No poza tym co sama zauważyłaś.
    Czyli, że rozdziały za krótkie.
    Ale jak mówisz, że się poprawisz to się nie czepiam.
    Rozdział bardzo fajny :D
    Asia Ari <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochanie czytam cały czas ❤️ UZALEŻNIENIE ❤️❤️

    OdpowiedzUsuń