- Przecież jedziecie z nami - oznajmił brunet
- Jak to? - spojrzałam na blondyna wielkimi oczami czując jak na moje usta wkrada się uśmiech
- Jak to? - spojrzałam na blondyna wielkimi oczami czując jak na moje usta wkrada się uśmiech
- Słucham? Czemu nie powiedzieliście nam wcześniej? - tak samo zdziwiona przyjaciółka skierowała pytanie do bruneta
- Chcieliśmy - zaśmiał się
- Ale nie dałyście nam dojść do słowa - wtrącił Charlie podchodząc do mnie i objął mnie w talii
- Między nami wszystko okej? - szepnął
- Mhm - mruknęłam i szybko cmoknęłam go w usta
Chwilę później podjechała moja mama i całą czwórką już wszyscy pogodzeni wsiedliśmy do auta. Rodzicielka oczywiście wypytała o wszystko. Wszyscy byli zadowoleni, tylko ja siedziałam cicho. Niestety nie mogłam uznać tego wyjazdu za udany...
**
Ledwo weszłyśmy do domu, a nasze telefony zabrzęczały w jednym momencie. Popatrzyłyśmy na siebie pytająco po czym odebrałyśmy sms-a.
od Mrs. Sally
Za 15 minut widzę wszystkich w studio!
Ups. Chyba była trochę wkurzona, no cóż. Szybko wbiegłyśmy na górę aby zmienić ciuchy na świeże i chwilę później w pośpiechu wybiegłyśmy z domu aby skierować się w wyznaczone miejsca. Nie spodziewałam się pozytywnych informacji, bo pamiętam jak trenerka na samym początku zastrzegała sobie perfekcję i poważne podejście do sprawy. Nie żałuję jednak swojej decyzji bo wiem, że w tamtej sytuacji nie mogłam postąpić inaczej. Ten dupek nie będzie traktował mnie w taki sposób. Prawie bym zapomniała, miałam porozmawiać z Karoliną. Wyjęłam telefon i napisałam smsa.
do Karolina
Spotkajmy się za 40 minut w parku ;) Musimy pogadać
od Karolina
Jasne, będę czekać miś x
Weszłyśmy do studia i skierowałyśmy się do sali gdzie zwykle mamy zajęcia. Wszyscy byli lekko poddenerwowani i stojąc w kółku, do którego dołączyłyśmy, wspominali wczorajszy konkurs. Nie obyło się bez gratulacji dla Klaudii jak i również sobie nawzajem bo przecież wszyscy zapracowaliśmy sobie na sukces. Kiedy usłyszeliśmy kroki zrobiło się cicho a do sali weszła pani Sally.
- Usiądźcie proszę - powiedziała całkiem spokojnie a my wykonaliśmy jej polecenie
- Jak się pewnie domyślacie chciałabym omówić z Wami wczorajsze zawody krajowe. Myślę, że odwaliliście kawał dobrej roboty. Utrzymaliście dobre imię naszej szkoły i przypisaliście jej kolejne sukcesy. Jestem z Was dumna i gratuluję pierwszego miejsca - na jej słowa rozległy się wiwaty i okrzyki - Klaudia Tobie też chciałam złożyć gratulacje - po chwili uśmiechnęła się w kierunku blondynki, która również otrzymała brawa
Później mówiła tylko o tym czym zajmiemy się na zajęciach w najbliższym czasie, a kiedy skończyła pozwoliła nam opuścić salę. Kierowałam się ze wszystkimi do wyjścia ale powstrzymał mnie jej donośny głos:
- Brooklyn, Patrycja! Wy zostajecie!
Wzięłam głęboki oddech i obróciłam się na pięcie, żeby wpaść na wyższego ode mnie bruneta
- Lecisz na mnie? - zaśmiał się pod nosem
- Spieprzaj - odparłam ignorując go i podeszłam bliżej trenerki
Kiedy stwierdziła, że i ona i my jesteśmy gotowi na rozmowę zaczęła kierując słowa w naszym kierunku.
- Dobrze wiecie, że mnie zawiedliście... Mówiłam Wam ile ten projekt dla nas znaczył, byłam w stanie wziąć kogoś innego ale Wy zapewniliście mnie, że dacie radę. Obiecaliście mi coś z czego się nie wywiązaliście. Czemu nie raczyliście wyjść na scenę? - mówiła coraz szybciej podniesionym tonem
- To nie tak, po prostu - próbowałam się bronić ale nie było mi dane dokończyć
- Po prostu co? - powtórzyła moje słowa
- Ale - wtrącił się Brooklyn
- Nie ma żadnych ale! Tak nie zachowują się profesjonaliści, a nie od dzisiaj wiecie, że wymagam profesjonalizmu od swoich uczniów. Powinniście się wstydzić. W tym wypadku chyba rozumiecie, że nie mam innej możliwości jak wyrzucić Was ze studia. Chcę, żebyście wiedzieli, iż robię to z wielkim bólem serca, ponieważ bezsprzecznie macie wielki talent jednak muszę wyciągnąć konsekwencje... - na tym skończyła i wyszła z sali
Podążyłam jej śladem aby jak najszybciej wydostać się stąd. Moje oczy były zaszklone, ponieważ taniec jest czymś co kocham. Stał się częścią mojego życia, szarego nudnego życia, To on nadawał wszystkiemu sens, to jak możesz się wyrazić poprzez ruch jest niesamowite. W tym momencie zostało mi to najzwyczajniej w świecie wyrwane. Zostałam ograniczona, odcięto mi możliwość rozwijania i doskonalenia się. Wszystko przez tego idiotę... O wilku mowa,
- Pati! Zaczekaj - usłyszałam za sobą
- Zostaw mnie w spokoju! - wykrzyknęłam i pobiegłam do parku w umówione miejsce spotkania z siostrą
Kiedy jednak zorientowałam się, że zostało mi jeszcze dobre 20 minut postanowiłam usiąść na ławce znajdującej się po drodze do parku aby ochłonąć i wszystko przemyśleć.
~Brooklyn~
Tak jak się spodziewałem oboje zostaliśmy wywaleni. Sally nie dala sobie niczego wyjaśnić. Czułem się po części winny więc ponownie spróbowałem z nią porozmawiać.
- Pati! Zaczekaj - zawołałem aby na mnie poczekała
- Zostaw mnie w spokoju - wykrzyknęła wkurzona i uciekła
Złapałem się za głowę i ruszyłem w kierunku parku bo tędy prowadziła droga do domu. Jak to zwykle bywa zatrzymała mnie Holly, które szła za mną. Czy ona mnie stalkuje? Ok rozumiem, mamy układ ale dystans musi być.
- Brooklyn - powiedziała czym spowodowała, że zatrzymałem się i obróciłem w tył
- Co znowu Holly? Nie mam ochoty na Twoje żałosne docinki - stwierdziłem obojętny
- Wow wow wow, zluzuj trochę - uniosła ręce w geście obronnym - Jestem w porządku i przyszłam zapytać czy mnie nie potrzebujesz - uśmiechnęła się - Ty mi pomogłeś więc teraz moja kolej
- Co się stało Holly? Nigdy nie byłaś taka przyjazna - zdziwiony jej zachowaniem zapytałem
- Powiedzmy, że mam dobry humor bo ta suczka już nie długo nie będzie z Leo, a Ty mi w tym pomogłeś - na jej usta wdarł się szyderczy uśmiech
- I wraca stara Holly - westchnąłem
- Koniec gadaniny o mnie, lepiej mów jaki Ty masz plan - przypatrzyła mi się uważnie
- Jej siostra, Karolina. Ona jest kluczem do sukcesu. Rozkocham ją w sobie, może wtedy Pati w zazdrości zobaczy co traci. Później ją rzucę, zabawię się jej kosztem być może nawet z korzyściami - wytłumaczyłem jej łobuzersko się uśmiechając
- I to rozumiem Brooks, takiego Cię lubię - poklepała mnie po ramieniu i spytała - Jestem Ci potrzebna?
- Na razie nie - odpowiedziałem zgodnie z prawdą
- Jasne, jeśli byś coś chciał, wiesz gdzie mnie szukać - pocałowała mnie w policzek i odeszła
~Karolina~
Szłam na do parku aby spotkać się z Patrycją. Na dworze było gorąco, mamy przecież wakacje. Ubrana w jeansowe spodenki z wysokim stanem i różowy crop top wolnym krokiem przemierzałam ulice Port Talbot a po chwili byłam już w parku. Nie wiedziałam gdzie dokładnie będzie czekać siostra, więc postanowiłam się rozejrzeć. Nie zauważyłam jej za to moją uwagę przykuł Brooklyn rozmawiający z tą samą dziewczyną co na imprezie. Stanęłam za drzewem w taki sposób, że nadal ich widziałam. Rozmawiali dość głośno więc byłam w stanie usłyszeć co mówią.
- Jej siostra, Karolina. Ona jest kluczem do sukcesu. Rozkocham ją w sobie, może wtedy Pati w zazdrości zobaczy co traci. Później ją rzucę, zabawię się jej kosztem być może nawet z korzyściami - brunet wyjaśniał coś dziewczynie
"Coś" a mianowicie mówił jej o mnie. Miałam dobre przeczucia co do niego. Zwykły dupek, nie wiem czemu chce to zrobić. Moja siostra musi mi wiele wyjaśnić. Wiem jedno, nie pozwolę mu się omotać. Jest taki sprytny, to zobaczymy kto się w kim zakocha. Czas chyba pokazać mu się od innej strony...
Kiedy jego towarzyszka odeszła, wyszłam ze swojej kryjówki i wróciłam na ścieżkę. Brunet chyba tego nie zauważył więc lepiej dla mnie. Zaczęłam do niego krzyczeć i machać a ten się uśmiechnął, więc podbiegłam bliżej. Jeśli tak chce się bawić to zacznijmy grę.
- Hej Brooks - przygryzłam wargę
- Siema - powiedział tym swoim tonem
- Tęskniłam za Tobą, wiesz? - rzuciłam mu się na ramiona i go przytuliłam
- Tt... Taak? - słyszałam po jego głosie, że był zaskoczony moim gestem
- No jasne - odsunęłam się na chwilę i spojrzałam w jego oczy, był zagubiony w tym wszystkim, zdezorientowany jak małe dziecko widzące po raz pierwszy zabawkę
Miałam przewagę i musiałam ją wykorzystać. Zbliżyłam się i złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku, który on natychmiast odwzajemnił.
Miałam przewagę i musiałam ją wykorzystać. Zbliżyłam się i złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku, który on natychmiast odwzajemnił.
Kiedy zabrakło nam powietrza odsunęliśmy się od siebie a za Brooksem ujrzałam Pati patrząca na nas pytającym wzrokiem...
~Pati~
Kiedy już zebrałam myśli wstałam z ławki i szybkim krokiem ruszyłam w stronę parku. Nie przejmowałam się już zbytnio decyzją pani Sally bo przecież liczyłam się z konsekwencjami nie podejmując się zatańczenia z Brooklynem. Jedyny plus w tym wszystkim to szkoła tańca w Cardiff. No właśnie w Cardiff, więc w sumie nie taki plus. Sama nie wiem co mam o tym myśleć. Jak na razie wydaje się to jedyna droga do kariery, do robienia tego co kocham. Ale co z chłopakami? Co z moim dotychczasowym życiem? Mówią, że "coś kończy się, żeby coś mogło trwać." Może to prawda? Może powinnam rzucić wszystko aby dogonić marzenia? Jeszcze nie dawno moim marzeniem było spotkanie chłopaków, przytulenie ich, chociaż jedna chwila sam na sam z nimi. A teraz? Teraz kiedy mam ich na co dzień, kiedy jeden z nich jest moim chłopakiem, kiedy jesteśmy tak blisko ze sobą... Ja najzwyczajniej w świecie chcę to zostawić? Tak po prostu? Co się ze mną dzieje?
Moje przemyślenia przerwał mi widok Brooklyna całującego jakąś laskę. Typowe. Stali jakieś 50 metrów ode mnie na ścieżce, którą szłam. Nie zboczyłam z trasy a kiedy byłam już bliżej, blondynka odsunęła się od bruneta a ja wpadłam w osłupienie. Zatrzymałam się tuż przed nimi i spojrzałam pytającym wzrokiem chcąc usłyszeć jakieś sensowne wyjaśnienie. Moja siostra... Nie wierzę, każda inna ale nie ona. Przecież ją ostrzegałam przed nim, chciałam zrobić to ponownie dzisiaj ale jak widać chwilkę się spóźniłam.
- Dlaczego? - pokręciłam głową nadal będąc zszokowana i dopiero wtedy Brooks się obrócił i zauważył moją obecność
- Pati, ja Ci wszystko wyjaśnię,,, - zaczęła błagalnie
- Taak, myślę, że musimy pogadać - uśmiechnęłam się obojętnie
- Brooks, chyba powinieneś już iść - zwróciła się do bruneta, który coś do niej szepnął i odszedł
Opuściłyśmy park i kierowałyśmy się do domu. Przez chwilę panowała niezręczna cisza, którą postanowiłam przerwać.
- Wytłumaczysz mi co tam się właściwie stało? - zapytałam
- Z przyjemnością - zaśmiała się - Szłam sobie do parku aby się spotkać z moją kochaną siostrzyczką - zaczęła czym wywołała uśmiech na mojej twarzy
- Mów dalej - zachęciłam
- Kiedy byłam już na miejscu zauważyłam GO rozmawiającego z tą Holly, czy jakoś tak. Nie spodobało mi się to więc schowałam się za drzewo i przysłuchałam się ich rozmowie. Dowiedziałam się bardzo ciekawych rzeczy swoją drogą a mianowicie, że jestem kluczem do jego planu.
- Słucham? Jakiego planu? Poza tym to jeszcze nie wyjaśnia waszego, em pocałunku - nic nie rozumiałam
- On... On chce mnie rozkochać w sobie, żebyś była zazdrosna, a później po prostu rzucić - uśmiechnęła się smutno po czym dodała - Jak to ujął "zabawi się moim kosztem" ...
- O matko - zatrzymałam się i zakryłam usta ręką, znów byłam w szoku - Jeju ja... To wszystko moja wina, przepraszam - przytuliłam ją najmocniej jak umiałam
- Spokojnie mała, nie obwiniaj się - uśmiechnęła się -Nie masz wpływu na to, że ten gość ma nie po kolei w głowie
- Ale gdybym nie ja... - nie zdążyłam dokończyć
- Nie przejmuj się, dam radę - ponownie na jej usta wkradł się uśmiech
- Jesteś wspaniała - wyznałam a ta się zaśmiała - Ale w takim razie czemu się całowaliście? - dopytałam
- Aaa no widzisz, i tu się chłopak zaskoczy. Będzie cały czas myślał, że udało mu się rozkochać mnie a tak na prawdę to on zakocha się we mnie, a wtedy ja złamię mu serce - wyjaśniła
- Nieźle laska - przybiłam jej piątkę ciesząc się, że ten dupek w końcu dostanie za swoje - A co Ci tam mówił jak odchodził?
- Że nieźle całuję - wybuchła śmiechem
- O matko, on już w to wpadł - dołączyłam do niej
Obydwie mając dobry humor poszłyśmy do Karoliny bo chciała pokazać mi swój nowy dom.
~Holly~
W sumie to lepiej jeśli Brooklyn na razie mnie nie potrzebuje, skupię się na swoim planie, a już nie długo ta idiotka zobaczy co to znaczy zadrzeć z niewłaściwą osobą... Leo jest uprzedzony co do mnie więc trzeba to rozegrać w taki sposób by nie wiedział z kim pisze. Hmmm... Najlepiej udać, że się pomyliło. Wszyscy dobrze wiedzą jaki jest Leo. Wrażliwy na krzywdę innych ludzi. Wykorzystajmy tę informację. Wyjęłam telefon z kieszeni i wystukałam wiadomość
do Leondre
Lindsay, ratuj mnie! Matka znowu się upiła, boję się, że zrobi mi krzywdę ://
Trochę nakłamać nie zaszkodzi, inaczej pewnie by mi nie odpisał. Chwilę później dostałam odpowiedź.
od Leondre
Obawiam się, że nie jestem Lindsay :/
do Leondre
Cholera, musiałam się pomylić :( Przepraszam, lepiej zapomnij :,)
od Leondre
Nie szkodzi :) Mogę Ci jakoś pomóc? :(
do Leondre
Obawiam się, że nie. Nikt nie jest w stanie mi pomóc...
od Leondre
Nie mów tak księżniczko <3 Zawsze jest jakieś rozwiązanie :*
do Leondre
Mówisz tak, bo masz pewnie idealne życie, kochającą Cię rodzinę i przyjaciół. Ale życie to nie bajka
od Leondre
Uwierz mi, wiem coś o tym :)) Mam za sobą ciężkie dzieciństwo
do Leondre
Przynajmniej za sobą. Nie przeżywasz horroru teraz. Życie mnie nienawidzi, chyba z tym skończę. Żegnam :)
od Leondre
Nie rób tego, to nie jest wyjście. Pomogę Ci tylko mi na to pozwól :/
Ohhh Leo, tak łatwo dałeś się złapać w pułapkę,a to dopiero gra wstępna kotku...
Postanowiłam już nie odpisywać, niech się trochę pomartwi i zobaczymy jak to się potoczy dalej.
~Klaudia~
Po wyjściu ze studia skierowałam się do domu Leo, sprawdzić co u niego. Drzwi otworzyła mi jak zwykle jego mama i poinformowała, że Leo jest w swoim pokoju. Weszłam na górę i pociągnęłam za klamkę. Zobaczyłam bruneta leżącego na łóżku ze słuchawkami na uszach więc podeszłam bliżej i rzuciłam się na łóżko tak, że Leo prawie podskoczył. Nie zauważył mnie chyba wcześniej.
- Już świata nie widzisz poza telefonem - zaśmiałam się kiedy on wyjął słuchawki z uszu patrząc na mnie uważnie
- Widzę Ciebie, a Ty jesteś moim światem - przyciągnął mnie bliżej
- Awww - zarumieniłam się - Słodki jesteś - puściłam mu oczko
- Tylko słodki? Wolałbym być nie grzeczny - przygryzł wargę wyglądając przy tym tak seksownie
- Możesz pomarzyć, ty jesteś grzecznym chłopczykiem, który lubi uszczęśliwiać ludzi - uśmiechnęłam się zwycięsko
- Odwołaj to - poderwał się z łóżka i zaczął mnie gilgotać
- Leooo, nie przestań - śmiałam się na cały głos a ten nie przestawał
- Jak odwołasz to co powiedziałaś - nachylił się nade mną tak, ze czułam jego oddech
- A co dostanę w zamian - uśmiechnęłam się zadziornie
- Mnie - odpowiedział i złączył nasze usta w pocałunku
- Czy to było wystarczająco niegrzeczne? - spytał kiedy się oderwaliśmy
- Hmmm, powiedzmy - zaśmiałam się - Ale jeszcze wiele musisz się nauczyć - dodałam
- Oj zdziwiłabyś się mała ile ja umiem - uniósł brwi do góry i wtedy zabrzęczał jego telefon leżący na szafeczce więc po niego sięgnął i położył się tyłem do mnie
Skorzystałam z okazji i przytuliłam się do niego mając chwilę na odpoczynek bo nadal byłam zmęczona podróżą. Bawiłam się w rysowanie wzorków na jego plecach a po dłuższym czasie stwierdziłam, że całą swoją uwagę skupia na telefonie. Ciekawe co takiego ważnego tam robi.
- Leo - zaczęłam ale kiedy po dłuższej chwili nie otrzymałam odpowiedzi dodałam - Leondre Devries, chyba musimy od siebie trochę odpocząć - nie chciałam z nim zrywać, chodziło mi tylko o przykucie jego uwagi
Jednak i to okazało się bezskuteczne więc wkurzona szybkim ruchem zablokowałam urządzenie i dopiero wtedy obrócił się w moją stronę.
- Co Ty robisz? - spytał oburzony
- Nie zwracałeś na mnie uwagi... Wcale - posmutniałam
- Co Ty mówisz? - uniósł mój podbrudek do góry
- Jak Ci powiedziałam, że powinniśmy od siebie odpocząć to nawet się nie zająknąłeś - uśmiechnęłam się smutno
- Na prawdę tak uważasz? - złapał mnie za rękę
- Oczywiście, że nie. Chciałam jakoś zwrócić Twoją uwagę - spuściłam głowę
- Przepraszam misiu - powiedział i czule mnie pocałował po czym zamknął w szczelnym uścisku
~Pati~
Muszę przyznać, że nieźle się urządzili. Dom mojej siostry jest naprawdę ładny. Siedziałyśmy w jej nowym pokoju nadrabiając 15 straconych lat kiedy dostałam sms-a.
od Charlie
Możemy się spotkać? Chciałem omówić kilka rzeczy co do trasy :*
O nie całkowicie zapomniałam. Trasa zaczyna się już jutro a ja znowu muszę zostawić Karolinę.
Odpisałam szybko blondynowi.
do Charlie
Jasne misiu x Tylko co Ty ze mną chcesz omawiać? haha za 20 minut u mnie?
Otrzymałam twierdzącą odpowiedź więc schowałam telefon do kieszeni i zwróciłam się do siostry.
- Wiem, że mnie zabijesz młoda
- Co jest? - spytała
- Chodzi o chłopaków - westchnęłam - Oni zaczynają jutro trasę... A my jedziemy z nimi - spuściłam wzrok
- Powinnaś się cieszyć, nie? - zaśmiała się
- Taak, ale znowu mi głupio, że Cię zostawiam
- Eee tam, nie martw się. Damy radę - przytuliła mnie
**
Chwilę później byłam już u siebie i siedziałam razem z Charliem na łóżku. Chciał rozmawiać o trasie więc spytałam wprost:
- Jakie miasta są w line upie?
- Wrexham, Cardiff, New Castle, Birmingham, Blackpool i Londyn - uśmiechnął się
- Oki, a co dokładnie chciałeś ustalić?
- Simon ostatecznie potrzebuje informacji, co do sprawy supportu. Udało nam się kogoś znaleźć ale wiesz jaki on jest, uparty. Spodobałaś mu się - puścił mi oczko czym wywołał uśmiech na mojej twarzy
- Możesz mu przekazać, że to doceniam ale występ w Brighton był jednorazowy. Niech bierze kogo znalazł
- Skoro tak wolisz - westchnął - A teraz lecę przygotować się jeszcze do trasy. Bądźcie gotowe na 8 - pocałował mnie w policzek i wyszedł a ja zajęłam się pakowaniem walizki...