piątek, 28 sierpnia 2015

V rozdział

...Wspominałam cudowny dzień nadal nie dowierzając...

~ Klaudia ~

Obudziłam się koło 8 nad ranem w swoim łóżku. O nie! To wszystko musiało być tylko przepięknym snem. Posmutniałam rozglądając się po pokoju. Moją uwagę przykuła dość duża szara bluza, której wcześniej nie kojarzyłam. Z początku wydawało mi się to nie istotne, ale kiedy zobaczyłam, że Pati już nie śpi postanowiłam zapytać:

- Co tu robi ta bluza? O ile się nie mylę nie byłyśmy wczoraj na zakupach...
- No pewnie – zaśmiała się – To jest bluza Charliego, pożyczył mi ją wczoraj bo było mi chłodno.
- Czyli to jednak nie sen! - wykrzyknęłam uradowana a Pati zaczęła się śmiać
- No i z czego się śmiejesz? Lepiej opowiedz jak było z Charliem... - zasugerowałam
- Cudownie! Był bardzo miły a jak nie miałam siły już iść to wziął mnie na barana. I... - zawahała się
- I co? - dopytałam
- Chciał żebym śpiewała jako support na ich koncertach – odpowiedziała
- To świetnie! Zawsze lubiłaś śpiewać! - uradowałam się
- Tak ale to jednak nie dla mnie – westchnęła – A jak z Tobą i Leo?
- Oj Pati! On jest taki kochany! Bardzo chciało mi się spać a on pozwolił mi położyć się na jego ramieniu. Cieszę się, że mogę mieć takiego przyjaciela
- To miłe z jego strony – uśmiechnęłam się

Naszą rozmowę przerwała mama mojej przyjaciółki mówiąc, że musimy zejść na śniadanie. Weszłam do łazienki i się przebrałam w krótkie jeansowe spodenki i crop top. Wychodząc zauważyłam, że Pati jest ubrana podobnie. Miałyśmy podobny styl więc nie zdziwiło mnie to. Zeszłyśmy na dół pomóc w przygotowaniu śniadania. Podczas jedzenia Pati oznajmiła rodzicom, że dzisiaj będziemy szukać jakiegoś studia tanecznego w pobliżu, aby zapisać się na zajęcia. W Polsce chodziłysmy na tańce odkąd pamiętam, jazz zawsze pozwalał nam się wyluzować i odprężyć. Wyrazili na to zgodę, więc miałyśmy już z góry ustalone plany. Po śniadaniu weszłyśmy znowu na górę zabrać potrzebne rzeczy i założyć coś luźniejszego po czym wyszłyśmy z domu. Nie wiedziałyśmy gdzie iść ale najczęściej działałyśmy na spontana więc to nic nowego. W pewnym momencie zobaczyłyśmy ogłoszenie.
" Przyjdź na casting i ucz się z najlepszymi instruktorami tańca, Studio 143 , Old Street'. Ze zlokalizowaniem studia nie miałyśmy większych problemów. Po dotarciu na miejsce ujrzałyśmy dość długą kolejkę.

- To studio musi być naprawdę dobre skoro mają aż taki nabór – stwierdziła Pati
- A więc na co czekamy? - uśmiechnęłam się

~ Pati ~
Klaudia się do mnie uśmiechnęła po czym ustawiłyśmy się w kolejkę. Po odstaniu około godziny przyszła kolej na mnie. Weszłam do sali tanecznej gdzie siedziała komisja skladająca się z dwóch panów i jednej pani siedzącej między nimi. Sala była ogromna. Znajdowały się w niej lustra a co najciekawsze szyba, która ciągnęła się wzdłuż całej sali. Pani wyjaśniła mi, że jest ona po to aby przechodnie mogli spoglądać na zajęcia co może skutkować większą ilością uczniów. Kobieta była bardzo miła. Poprosiła o wypełnienie formularza i spytała:

- Jak masz na imię?
- Patrycja. - odpowiedziałam
- Dobrze Patrycja. - uśmiechnęła się – Jaki styl tańca nam zaprezentujesz?
- Jazz – krótko odpowiedziałam
- W takim razie zaczynaj – puściła mi oczko

Zaczęła lecieć muzyka a ja się jej całkowicie oddałam. Tańcząc jestem szczęśliwa. Swoją postawą ciała opowiadałam historię. Taniec jest chyba jedną z niewielu rzeczy, która mi wychodzi. Jestem dobra w tym co robię, wiele razy słyszałam to od instruktorów w Polsce dlatego też nie miałam żadnych ograniczeń tutaj. Pomimo tego, że jestem nieśmiała taniec pozwala mi o tym zapomnieć, dlatego tak bardzo to kocham. Kiedy skończyłam, komisja mi pogratulowała a miła kobieta powiedziała, że wyniki będą za 3 dni wywieszone w studio. Podziękowałam i wyszłam z sali. Teraz była kolej Klaudii, ona też jest świetna w tym co robi. Jestem pewna, że da radę. Patrzyłam jak pięknie tańczyła kiedy poczułam jak ktoś obejmuje mnie w talii.

- Świetnie tańczysz księżniczko! - powiedział, a jego głos był tak charakterystyczny, że od razu go poznałam
- Dzięki Charlie – odwróciłam się i go przytuliłam – Jak mnie tutaj znalazłeś?
- Przechodziłem obok i zobaczyłem jak tańczysz przez tą ogromną szybę – uśmiechnął się
- Aaaa i wszystko jasne – zaśmiałam się

Wskazałam na Klaudię i powiedziałam.

- Spójrz! Teraz tańczy Klaudia
- Też jest niezła – uśmiechnął się
- Właśnie skończyła – powiedziałam podczas gdy ona do nas podeszła
- Hej Charlie – powiedziała
- Hej hej – przytulił ją – Właśnie mówiłem Pati, że ładnie tańczycie
- Ooo to miłe – uśmiechnęła się
- Jak to możliwe, że tak dobrze tańczycie? - zaciekawił się
- W Polsce miałyśmy dużo treningów, zajęć, zawodów. Praktycznie cały wolny czas spędzałyśmy tańcząc – Klaudia się uśmiechnęła
- To nie było męczące? - spytał
- Można przywyknąć, poza tym to daje nam szczęście. - uśmiechnęłam się – Podobnie jest z Wami, możnaby zapytać czy te wszystkie koncerty Was nie męczą? Odpowiedź jest prosta. Na pewno, bo nie jesteście robotami ale kochacie to robić, czy nie?
- Rozumiem, rozumiem. Macie może jakieś plany na resztę dnia? - zapytał
- Jeszcze nie – westchnęłam
- To zapraszam do mnie... Yy właściwie to do Leo – zaśmiał się – Chyba się nie obrazi, tym bardziej, że zobaczy Klaudię
- Co to ma znaczyć? - śmiała się Klaudia – Czy to coś sugerujesz?
- Jaaa? Nie, nie nic – próbował się wykręcić
- Mhmmmm... - odparła Klaudia

Dobra chodźcie świry, bo nigdy stąd nie wyjdziemy – pociągnęłam ich za ręce i wyprowadziłam z budynku

Wyszliśmy z nowoczesnego studia tańca i zmierzaliśmy do domu Leo. Biedny Leoś nawet nie wie, że chcemy go odwiedzić. Droga mijała w miłej atmosferze, rozmawialiśmy o wszystkim. Czułam jakbym znała Charliego przez całe moje życie. Klaudia też świetnie się z nim dogadywała, co mnie bardzo cieszy. Szliśmy śmiejąć się, wszystko było w porządku aż do pewnego momentu...Usłyszeliśmy jak ktoś woła "Charlie!". Na nasze nieszczęście do Charliego podbiegły trzy fanki, a nawet można rzec "psychofanki". Stwierdziłyśmy z Klaudią, że poczekamy na niego. Każda pokolei robiła sobie z nim zdjęcia. Jedna z nich zmierzyła mnie dość nie miłym wzrokiem po czym podeszła i ustawiła się do zdjęcia całując Charlsa w policzek. Nie wiem czemu ale w jednym momencie zrobiło mi się strasznie smutno. Przecież ja i Charlie to tylko przyjaciele, dopiero się poznajemy... Sama byłam zaskoczona swoją reakcją. Na szczęście szybko mi przeszło. Wtedy jedna z nich podeszła do mnie i powiedziała:

- I co? Myślisz, że Charlie chce tracić czas na taką gówniarę jak Ty? Spójrz tylko na siebie! Lepiej się od niego odwal, albo...
- Albo co? - ujrzałam Charliego stojącego za nią
- Yyyy... eee... Charlie... To nie tak ymmm... - wyjąkała
- Odejdź proszę! - powiedział zasmucony a ta posłuchała
- Przepraszam Cię bardzo Pati – zwrócił się do mnie
- Przestań, nie masz za co. Nie obchodzi mnie to co inni o mnie myślą. Pozatym ona mi tylko zazdrości – uśmiechnęłam się pewna siebie

Te laski narobiły tyle zamieszania, że "masowo" przybywały kolejne. Jako, że już nam się znudziło stanie i patrzenie na pseudofanki Klaudia krzyknęła do Charlsa.

- Charlie, my idziemy do Leo. Dołącz jak skończysz...
- Nie chwilka, zaczekajcie... - usłyszałyśmy stłumiony głos

Biedny Charlie chciał się wydostać, żeby iść z nami ale fanki mu nie pozwoliły. Stwierdziłyśmy, że nie mamy siły spędzać tam kolejnych 30 minut, więc według wcześniejszego zamierzenia udałyśmy się w kierunku domu Leo. Znajdował się on dwie przecznice od mojego, więc ze znalezieniem nie będzie większego problemu tym bardziej, że w okolicy nie ma zbyt dużo domów.

- To chyba tutaj – powiedziałam kiedy dotarłyśmy
- No to pukamy – oznajmiła po czym wykonała czynność

Otworzyła nam pani Victoria i zaprosiła do środka. Zapytała nas czy chcemy lemoniadę po czym podała nam szklanki.

- Domyślam się, że przyszłyście zobaczyć się z Leo – powiedziała – No widzicie, on wpadł na ten sam pomysł i poszedł do Was. Nie ma go już od 10 minut, więc zaraz powinien się pojawić.

W tym momencie usłyszałyśmy dźwięk trzaskających drzwi. Leo wszedł do kuchni. W pierwszym momencie jego twarzy malowało się wkurzenie jednak kiedy zorientował się, że siedzimy u niego w domu od razu pojawiła się radość.

- O, a co Wy tutaj robicie? Właśnie Was szukałem – uśmiechnął się
- Chyba myślimy podobnie – zaśmiała się Klaudia po czym go przytuliła
- No widzisz... Miałyśmy przyjść tu z Charliem, ale on natrafił na mała przeszkodę po drodze -zaczęłam się śmiać
- Fanki? - zgadł Leo
- Psychofanki – odparła Klaudia
- Powiedział, że dołączy jak mu się uda, więc powinien być nie długo – uśmiechnęłam się
- W takim razie poczekamy na niego. Dzisiaj jest ładna pogoda, możemy posiedzieć w ogródku jeśli chcecie – zaproponował
- Pewnie – odparła uradowana Klaudia

~ Klaudia ~
Leo zaprowadził nas do ogródka, a sam poszedł po badmintona. Wykorzystałam tę chwilę, żeby porozmawiać z przyjaciółką , która siedziała na ogrodowej huśtawce.

- Jesteś smutna? - spytałam
- Nie, czemu? - uśmiechnęła się
- Myślałam, że te fanki Cię przybiły – odparłam
- Nie co Ty! Charlie i ja to tylko przyjaciele – ponownie się uśmiechnęła
- Ale widziałam, że posmutniałaś wtedy.
- Tak, ale to było tylko chwilowe. Sama byłam zaskoczona. - wyjaśniła
- Charlie Cię lubi, nie przejmuj się.
- Przecież wiem głupku i mówię, że się nie przejmuje – zaczęła się śmiać a ja z nią

W tym momencie do ogródka wszedł Leo z badmintonem a za nim Charlie, który podbiegł do Pati i usiadł obok niej. Chyba zaczął ją przepraszać raz jeszcze.

- To kto ze mną gra? - spytał Leo – Klaudia?
- I tak przegrasz – zaśmiałam się
- Jeszcze zobaczymy – odpowiedział

Zaczęliśmy grać i o dziwo szliśmy łeb w łeb. Raz to on nie odbił, raz ja. Ostatecznie to ja wygrałam. Tylko jednym punktem ale wygrałam. Po skończonym meczu zauważyłam, że znowu nie ma Charliego ale nie miałam czasu na "dochodzenie" bo Leo chciał grać jeszcze raz. Biedny myśli, że tym razem wygra... O nie! Nie ma tak łatwo!

~Pati~
Po tym jak Charlie wparował do ogródka zaczął mnie przepraszać chociaż w sumie nie miał za co. Pogadaliśmy chwilę, zapytał czy nie chcę zagrać w badmintona ale odmówiłam bo nie miałam ochoty. Na to ten powiedział, żebym chwilę zaczekała po czym zniknął, ale nie na długo. Po około dwóch minutach wrócił a w ręku miał gitarę.  Z powrotem usiadł koło mnie.

- Co Ty wyprawiasz? - spytałam uśmiechnięta
- Pośpiewamy sobie trochę – uradowany odpowiedział
- Ty sobie możesz śpiewać – zaśmiałam się – Ale ja nie.
- Zrób to dla mnie – uśmiechnął się
- No nie wiem... - zawahałam się
- I tak wiem, że zaśpiewasz – uśmiechnął się i zaczął grać

Już od pierwszych nut wiedziałam, że Charlie ma rację i że zaśpiewam. Śpiewał piosenkę Cheerleader. Kocham ją, jest świetna... Można się przy niej świetnie bawić! Przez całą zwrotkę śpiewał tylko dla mnie patrząc się w moje oczy. To uczucie jest bezcenne, wyjątkowe. Kocham to, może robić to częściej. Kiedy Charls doszedł do refrenu spojrzałam na niego i zaczęłam śpiewać razem z nim. W sumie nie było chyba najgorzej. Bawiłam się przy tym świetnie! Moje kolejne marzenie się spełniło. Zawsze chciałam zaśpiewać z Charliem. Jak skończyliśmy Charlie pocałował mnie w policzek i powiedział:

- Dziękuję księżniczko
- To ja dziękuję! - odparłam

W tym momencie zorientowaliśmy się z Charliem, że od jakiegoś czasu Klaudia z Leondre nie grają już w badmintona... Leo zaczął dziwnie się zachowywać i szybko wybiegł z ogródka...



hej :) jest kolejny rozdział, piszcie czy się podoba :)
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ 
do następnego rozdziału :)



2 komentarze:

  1. Te opowiadania są świetne uwielbiam je.
    Z niecierpliwością czekam na kolejne 😃😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję! dziś lub jutro powinien być rozdział 💖

      Usuń